Granville Sewell o teorii inteligentnego projektu, neodarwinizmie i naturze nauki. Recenzja książki „Na początku. Eseje poświęcone teorii inteligentnego projektu”Czas czytania: 21 min

Dariusz J. Skotarek

2024-02-28
Granville Sewell o teorii inteligentnego projektu, neodarwinizmie i naturze nauki. Recenzja książki „Na początku. Eseje poświęcone teorii inteligentnego projektu”<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">21</span> min </span>

Teoria inteligentnego projektu przed powstaniem teorii inteligentnego projektu

Granville Sewell jest niezwykle ważny dla teorii inteligentnego projektu, bowiem doszedł do wniosków zbieżnych z tą teorią, zanim ta jeszcze powstała w znanej nam postaci. Pierwszy jego tekst na temat inteligentnego projektu ukazał się w 1985 roku – więc w roku publikacji książki Michaela Dentona Kryzys teorii ewolucji1 (która jest ważna dla zwolenników teorii ID, aczkolwiek sama nie zawiera twierdzeń na temat tej teorii, tyko krytykę darwinizmu) i na długo przed kolejnymi przełomowymi dla tego ruchu pracami, takimi jak książka Phillipa E. Johnsona Darwin przed sądem2 (1991) czy praca Michaela J. Behego Czarna skrzynka Darwina3 (1996).

Sewell był wówczas przekonany, że jest „jedynym zwolennikiem tej koncepcji”4. Fakt, że doszedł on do teorii ID, zanim jeszcze powstał ruch rozwijający to ujęcie, jest niezwykle istotny. Po pierwsze, pokazuje to, że do podobnych konkluzji doszło wielu różnych uczonych, co świadczy o wartości tej teorii. Należy zaznaczyć, że samo dostrzeganie i poszukiwanie projektu w przyrodzie jest zagadnieniem, które swoimi korzeniami sięga czasów Platona5. Po drugie, przykład Sewella (i innych) stanowi znakomitą odpowiedź na jeden z zarzutów stawianych teorii inteligentnego projektu. Jej przeciwnicy – często nawet nie zapoznawszy się z założeniami teorii, którą usilnie krytykują – snują narrację, jakoby ruch inteligentnego projektu był przykrywką dla kreacjonistów i zewnętrznie finansowanym „spisek”. Uczeni jednak od lat dostrzegali problemy darwinowskiej teorii ewolucji i poszukiwali alternatywnych rozwiązań wychodzących poza czysto przyrodnicze następstwo przyczyn i skutków.

 

Najlepsza teoria, jaką dysponujemy, i błąd poznawczy

Sewell bardzo trafnie tłumaczy, dlaczego koncepcja ewolucji drogą doboru naturalnego zyskała status niepodważalnej teorii w świecie naukowym. Nie wynika to bynajmniej z jej precyzyjności czy mocy eksplanacyjnej. Teoria ta ma swoje słabości, co – jak pisał Karl R. Popper – jest cechą charakterystyczną wszystkich teorii w nauce, ponieważ nie jesteśmy w stanie definitywnie wykazać prawdziwości teorii naukowej, możemy jedynie poddawać ją próbom falsyfikacji i obserwować, czy skutecznie opiera się takim próbom. Wydaje się jednak, że teoria ewolucji nie podlega temu założeniu, że została uznana za bezwzględnie prawdziwą. Charakterystyczne w tym kontekście są słowa Richarda Dawkinsa: „Śmiało można przyjąć, że gdy spotkasz kogoś, kto nie wierzy w ewolucję, to masz do czynienia z człowiekiem niewykształconym, tępym lub pomylonym (bądź też złośliwym, ale tego wolę nie brać pod uwagę)”6.

Ponieważ kwestia powstania życia na Ziemi – w tym człowieka – należy do fundamentalnych pytań ludzkości, uczeni wiedzieli, że nie mogą pozostawić tego pytania bez naukowej odpowiedzi. Na skutek braku lepszych wyjaśnień, niemal zgodnie opowiedzieli się za najlepszą teorią, jaką dysponowali i jaką uważali za naukową. Jak wyjaśnia Sewell, teoria Darwina zyskała swój status, ponieważ uczeni ją wybrali w ramach powszechnej zgody, a nie dlatego że była najbardziej zadowalająca czy naukowa. Środowisko naukowe opowiedziało się za darwinizmem, mimo że „nikt nie potrafił przedstawić hipotezy wyjaśniającej ewolucję bardziej zadowalająco, niż czyni to teoria inteligentnego projektu, którą większość badaczy odrzucała jako nienaukową”7.

Uczeni nie traktują teorii doboru naturalnego tak, jak chciałby tego Popper – nie próbują jej falsyfikować, lecz zaciekle bronią przed osobami, które chcą tego dokonać. Phillip E. Johnson tłumaczy, że teoria doboru naturalnego stała się „filozoficzną koniecznością”, bowiem wielu uczonych uznało, że „darwinizm musi być prawdziwy, więc dla takich osób celem dalszych badań będzie jedynie wyjaśnienie działania doboru naturalnego i rozwikłanie tajemnic zaobserwowanych anomalii. Przy takim podejściu sprawdzanie samej teorii jest niepotrzebne, bowiem nie istnieje dla niej żadna poważna alternatywa”8. Takie podejście to przejaw błędu poznawczego, jakim jest efekt potwierdzenia. Uczeni przekonani, że darwinizm musi być prawdziwy, będą szukać potwierdzeń tego poglądu i negować wszystko to, co nie jest z nim zgodne. Jak pisze Johnson, „darwinista nie widzi przykładów niekorzystnych dla swojej teorii”, przez co owej teorii „nie zagrażają żadne świadectwa empiryczne”9. Ignorowanie świadectw empirycznych przez darwinistów jest jednak zastanawiające. Jako zwolennicy naturalizmu powinni oni być otwarci na wszelkiego rodzaju dane – również te, które są niezgodne z ich podejściem. Zasadniczo darwiniści robią to, co zarzucają teoretykom projektu, mianowicie dane empiryczne traktują wybiórczo.

 

Luki w zapisie programowania

Sewell obrazuje problem luk w zapisie kopalnym na przykładzie własnego programu komputerowego do rozwiązywania równań różniczkowych. Uczony przytacza następującą analogię: gdyby archeolodzy znaleźli kolejne wersje tego programu, z pewnością zauważyliby podobieństwa pomiędzy wersjami i wprowadzane udoskonalenia. Brakowałoby im jednak wariantów pośrednich, a dysponowaliby jedynie funkcjonującymi wersjami oddawanymi do użytku. Każda nowa wersja programu to nie przypadkowe zmiany w kodzie, a celowe poprawki i modyfikacje wprowadzane przez autora. Jest oczywiste, że kod w języku programowania nie wyewoluował i nie udoskonalił się sam w wyniku przypadkowych zmian – za zmianami musiał stać inteligentny projektant. Sewell konkluduje, że „[z]apis ewolucji programu PDE2D byłby w gruncie rzeczy podobny do dowodów ze skamielin – z dużymi odstępami oddzielającymi pojawienie się nowych ważnych cech i mniejszymi [odstępami], poprzedzającymi drobniejsze korekty”10. Założenie, że istnieją wersje pośrednie programu i prędzej czy później je znajdziemy, było niesłuszne – a tak właśnie tłumaczy się problem luk w zapisie kopalnym. Problem ten jest wyzwaniem, do którego przyznają się sami paleobotanicy niezwiązani z teorią inteligentnego projektu:

Gdy paleobotanik analizuje zapis kopalny, by określić związki pomiędzy roślinami na różnych poziomach taksonomicznych, jest on bardzo często sfrustrowany brakiem danych empirycznych, które potwierdzałyby ideę stopniowych zmian ewolucyjnych. Zapis kopalny pełen jest nagłych luk w historii filogenetycznej, które często wypełnia się hipotetycznymi organizmami. To wszystko w nadziei, że dzięki dokładniejszym informacjom owe luki zostaną wypełnione formami pośrednimi, które zostaną odkryte w przyszłości. Powstaje przez to usiany lukami schemat ewolucji, których wyjaśnieniem może być nie tylko niekompletny zapis kopalny, ale sam proces zmiany ewolucyjnej11.

Dociekania naukowe powinny opierać się na zgromadzonych świadectwach naukowych, a nie na hipotetycznych przyszłych odkryciach. Jeżeli obecne w zapisie kopalnym luki świadczą na niekorzyść przyjętej teorii, to być może problem tkwi właśnie w tej teorii, a nie w świadectwach naukowych, którymi dysponujemy. Jeśli odrzucimy wszelkie podejścia alternatywne, to pozostaje nam jedynie czekać, aż owe luki zostaną wypełnione nowymi odkryciami.

 

Nieredukowalna złożoność

Jednym z najsilniejszych argumentów na rzecz teorii inteligentnego projektu jest twierdzenie o występującej w biologii nieredukowalnej złożoności. W książce Czarna skrzynka Darwina Michael Behe opisuje budowę wici bakteryjnej, która jest przykładem struktury nieredukowalnej złożoności. To system, dzięki któremu bakteria może się poruszać – składa się na niego około 50 różnych typów białek. Napęd obrotowy potrzebuje rozmaitych ściśle zintegrowanych układów (silnika wiciowego i filamentu, mechanizmów dostarczania części, systemów automontażu i nawigacji). Każdy układ jest ważny dla funkcjonowania wici. Oznacza to, że wić bakteryjna nie mogła powstać w wyniku przypadkowych mutacji, ponieważ „koniecznym warunkiem funkcjonowania tego typu układów jest równoczesna obecność wszystkich tych składników”12, co potwierdzono eksperymentalnie. Ponadto wszystkie elementy mechanizmu muszą być idealnie do siebie dostrojone. Zatem każda z poszczególnych mutacji, każdy z elementów składowych sam w sobie jest dla bakterii bezużyteczny, nie daje bowiem żadnej przewagi ewolucyjnej. Nie można więc użyć darwinowskiego wyjaśnienia, że struktura wici wyewoluowała krok po kroku. Systemy, takie jak wić bakteryjna czy kaskada krzepnięcia krwi, są „złożone ze zbyt wielu precyzyjnie ze sobą oddziałujących składników, aby wyewoluowały one w chaotycznym, stopniowym procesie doboru naturalnego”13.

Sewell przytacza jednak inny, dobitniejszy przykład nieredukowalnej złożoności: proces przeobrażenia gąsienicy w motyla. Jest on skomplikowany, składa się z sekwencji ściśle określonych kroków. Jednak o ile w przypadku wici bakteryjnej – żeby  układ mógł być funkcjonalny – wszystkie mutacje muszą nastąpić jednocześnie, o tyle poszczególne etapy procesu przeobrażenia gąsienicy bez następowania po sobie byłyby niebezpieczne dla danego organizmu! Jak tłumaczy Sewell: „[p]roces przeobrażenia obejmuje zniszczenie gąsienicy: motyl, posiadający niemal całkowicie nowy plan ciała, powstaje z rozpuszczonych i przetworzonych tkanek i komórek. […] Do chwili pojawienia się motyla poczwarka jest jedynie trumną gąsienicy”14. Trudno wyobrazić sobie przewagę ewolucyjną, jaka mogłaby płynąć z niepełnego procesu przepoczwarzenia, który dawałby bezużyteczne, zbędne elementy niekompletnego mechanizmu. Tym ciężej zatem wyobrazić sobie jakąkolwiek przewagę i „selektywną korzyść płynącą z popełnienia samobójstwa”15.

W kontekście argumentu o nieredukowalnej złożoności warto przeanalizować odpowiedzi darwinistów. Jedną z pozycji jest książka Richarda Dawkinsa Najwspanialsze widowisko świata. Świadectwa ewolucji. Autor opisuje eksperyment Richarda Lenskiego, którego to wyniki są „bardzo poważnym ciosem”16 dla teorii nieredukowalnej złożoności. Zdaniem Dawkinsa eksperyment „ilustruje potęgę doboru naturalnego w kreowaniu nowych, korzystnych kombinacji genów”17. Warto zatem przyjrzeć się temu eksperymentowi.

Lenski przeprowadził na przestrzeni aż dwudziestu lat cały cykl eksperymentów na bakterii Escherichia coli, czyli pałeczce okrężnicy. Stworzywszy populację bakterii, rozdzielił ją do dwunastu pojemników z pożywką – glukozą z cytrynianem jako konserwantem. Codziennie do nowego naczynia przenoszono jedną setną populacji bakterii z poprzedniego dnia. Każda populacja na początku gwałtownie mnożyła się dzięki obecności pożywki, a potem osiągała stan równowagi. Badanie pozwalało prześledzić losy tysięcy kolejnych pokoleń bakterii. Bakterie wszystkich dwunastu szczepów z czasem dostosowały się do warunków, w których się znalazły: „Wszystkie zaczęły lepiej sobie radzić w warunkach ograniczonych zasobów glukozy za sprawą kilku zmian, jakie zachodziły w kolejnych generacjach. Ogólnie jednak niemal z pokolenia na pokolenie, i to w każdej z dwunastu linii, populacje w kolejnych szalkach rosły szybciej, powiększały się też średnie rozmiary bakterii”18. Takie zjawisko nie było oczywiście żadnym zaskoczeniem. Jednak po czasie, po generacji numer 33 000, jeden z dwunastu szczepów zaczął się wyróżniać – nastąpiła w nim eksplozja populacyjna, czego nie zaobserwowano w innych populacjach. Populację w próbkach mierzono za pomocą wskaźnika gęstości optycznej. Jego wartość wynosiła 0,04 dla wszystkich szczepów, lecz nagle dla jednego ze szczepów, Ara-3, wzrosła ponad sześciokrotnie: do 0,25. Stało się tak, ponieważ szczep ten wykształcił zdolność metabolizowania cytrynianu, a nie tylko glukozy19. Dzięki temu miał dostęp do większej ilości pożywienia, co zaowocowało gwałtownym wzrostem populacji.

Badacze próbowali następnie zidentyfikować mutacje, które na to pozwoliły. Założyli, że musiał to być zestaw więcej niż jednej mutacji – ponieważ jedna mutacja wystąpiłaby już wcześniej na przestrzeni tylu pokoleń w dwunastu szczepach. Lenski postawił hipotezę, że zaszły dwie mutacje, A i B, które dopiero razem dają przewagę ewolucyjną, a pojedynczo są zbędne. Hipotezę tę potwierdził student Lenskiego, Zachary Blount. Wykazano, że po upływie około 20 000 generacji nastąpił „poszukiwany magiczny moment”20 – bakterie nabyły mutację, dzięki czemu mutacja B stała się użyteczna. Mutacja B zachodziła również w innych szczepach, ale bez mutacji A nie pełniła żadnej istotnej funkcji. Bakterie ze szczepu Ara-3 po tej konkretnej mutacji zyskały zdolność do wykorzystania możliwości, jaką daje mutacja B, i opanowały sztukę metabolizowania cytrynianu21. Odkrycie to obwieszczono jako ogromny triumf darwinistów. Dawkins podkreśla, że eksperyment pokazał, jak „nowa informacja wbudowuje się w genom jakiegoś gatunku bez interwencji ze strony »projektanta«”22.

Powyższe słowa Dawkinsa dotykają kwestii, która moim zdaniem jest kluczowym problemem przeprowadzonego eksperymentu. Mianowicie, umiejętność metabolizowania cytrynianu nie była nową informacją dla pałeczki okrężnicy – bakterie te potrafią przeprowadzać ten proces, jednak tylko w warunkach beztlenowych, a eksperyment miał miejsce w środowisku tlenowym23. Na przestrzeni tylu pokoleń nie powstał żaden zupełnie nowy mechanizm, bakterie nie wykształciły nowej zdolności. One już nią dysponowały. Jedyne co zaszło, to zastosowanie transportera molekularnego, który już istniał, w innych warunkach. Paradoksalnie, eksperyment Lenskiego wykazał, że bakteriom udało się zrobić to, do czego zostały zaprojektowane.

Michael Behe natomiast, odnosząc się do eksperymentu, tłumaczy, że zmiany, które następowały w populacjach, stanowiły de facto dewolucję – były niszczeniem określonych genów, co mogło w konkretnych okolicznościach dawać selektywną przewagę. Nie był to postęp danego szczepu bakterii, a przypadkowy regres24.

Celem eksperymentu było zaobserwowanie ewolucji w niejako przyspieszonym tempie. Nie zachodziła ona zatem w naturalnych okolicznościach – lecz w warunkach laboratoryjnych, pieczołowicie przygotowywanych przez badaczy. Kolejne pokolenia bakterii nie były pozostawione same sobie – wciąż podlegały zewnętrznym ingerencjom. Gdy badacze skupili się na konkretnym szczepie, dokonali świadomego wyboru. Oznacza to, że za całym tym eksperymentem (który miał być ciosem dla teorii inteligentnego projektu) stał właśnie inteligentny projektant – Lenski. Nie była to obserwacja czystej, niezakłóconej ewolucji, lecz ewolucji z udziałem intelektu – w tym przypadku badacza.

Co ważne, to, co uważano za sukces, to zaledwie dwie przypadkowe mutacje, które razem sprawiły, że istniejący już mechanizm mógł zajść w innych warunkach. Jakże mają się dwie przypadkowe mutacje do o wiele bardziej złożonej wici bakteryjnej, nie wspominając już o ludzkim oku czy świadomości? Sewell słusznie konkluduje:

Utrzymywanie, że mechanizm, który wytwarza tak niewielkie zmiany w populacjach bakterii i pasożytów, jest zdolny stworzyć ludzki mózg, stanowi kompletnie absurdalną ekstrapolację, a jednak twierdzenie to jest zwykle przedstawiane jako uznawane równie powszechnie co prawo grawitacji. W każdej innej dziedzinie naukowiec dokonujący podobnego zabiegu z tak wielkim przekonaniem zostałby wyśmiany przez kolegów25.

Jeśli na przestrzeni dziesiątek tysięcy pokoleń bakterii powstałby nowy mechanizm, jak choćby wić bakteryjna albo mechanizm metabolizowania zupełnie nowej substancji (którym dana bakteria nie dysponowała wcześniej), to byłaby to rzeczywiście odpowiedź na argument nieredukowalnej złożoności – jednak eksperyment Lenskiego takiej odpowiedzi nie dostarczył.

 

„Nienaukowa” teoria Wielkiego Wybuchu

W rozdziale szóstym Sewell opisuje dwa modele kosmologiczne Wszechświata. Według pierwszego, zwanego teorią stanu stacjonarnego, Kosmos jest nieskończony nie tylko w przestrzeni, ale również w czasie – czyli istniał od zawsze, nie miał początku i nie będzie mieć końca. Model ten zakładał, że średnia gęstość materii w Kosmosie nie ulega zmianie, ponieważ jest ona nieustannie produkowana na nowo. Tym samym wpisywał się w doskonałą zasadę kosmologiczną, zgodnie z którą obraz Wszechświata jest taki sam dla każdego obserwatora, niezależnie od jego położenia w czasoprzestrzeni. Przekonanie, że Wszechświat jest wieczny, pojawiało się już dużo wcześniej, na przykład u Arystotelesa czy w pracach trzynastowiecznego filozofa Sigera z Brabancji. Podejście to promowali w XX wieku uznani uczeni – kosmolog Hermann Bondi i astrofizyk Thomas Gold26. Nawet sam Albert Einstein rozważał ten model Wszechświata, na co wskazują jego manuskrypty z lat trzydziestych27. Przekonanie, że Wszechświat nie miał początku, wśród uczonych bardzo długo stanowiło status quo.

W XX wieku pojawiło się alternatywne podejście. Powstało ono dzięki zaproponowanej przez Einsteina ogólnej teorii względności, w której czas i przestrzeń przestały mieć charakter absolutny i stały się „dynamicznymi wielkościami zależnymi od rozkładu materii i energii we Wszechświecie”28. Na podstawie teorii względności Georges Lemaître, który był księdzem, wyliczył, że Wszechświat ulega ekspansji, a w odległej przeszłości, u swojego zarania, był całkowicie skondensowany do pojedynczego punktu. Fizycy początkowo negatywnie odnosili się do jego teorii – choć była w pełni naukowa, to ideę początku Wszechświata interpretowano jako spójną z biblijnym opisem stworzenia świata. Dopiero obserwacje Edwina Hubble’a z roku 1929 dotyczące odległości i prędkości, z jaką oddalają się od siebie galaktyki, sprawiły, że teorię Lemaître’a zaczęto traktować poważnie29. Niemniej teoria Wielkiego Wybuchu od początku miała wielu przeciwników. Jak odnotowuje Hawking:

Wielu naukowców nie akceptowało koncepcji, że wszechświat miał początek, ponieważ uważali, iż oznacza to załamanie się praw fizyki i konieczność odwołania się do czynnika zewnętrznego – dla wygody zwanego Bogiem – w celu wyjaśnienia, jak do tego doszło30.

Sewell natomiast przytacza reakcję niemieckiego chemika Walthera Nernsta na teorię, że czas nie jest absolutny, lecz miał swój początek:

[Nernst] [s]twierdził, że pogląd, iż wszechświat może mieć skończony wiek, nie jest naukowy. […] Wyjaśnił, że nieskończone trwanie stanowi podstawowy element wszelkiej myśli naukowej i że zaprzeczanie temu stanowiłoby zdradę, podkopanie podstaw nauki. […] Odparł, że nie mógłby sformułować naukowej hipotezy, która stałaby w sprzeczności z fundamentami nauki. Był rozgniewany, więc dyskusja toczona w jego prywatnej bibliotece nie mogła doprowadzić do żadnego rezultatu. Wywarły na mnie wrażenie nie argumenty Nernsta, ale jego gniew. Dlaczego był taki rozgniewany?31

Pomimo tak silnego sprzeciwu niektórych uczonych, obie teorie potrafiły współistnieć w nauce. Czasopisma naukowe publikowały teksty zwolenników obu podejść, nie było ostracyzmu i wykluczenia wobec jednej ze stron. Środowisko naukowe dążyło do odpowiedzi, rozważając wiele możliwych podejść. Kwestię tego, które z nich jest słuszne, rozwiązały późniejsze odkrycia – tak właśnie bowiem powinna funkcjonować nauka: teorie są potwierdzane bądź obalane przez świadectwa naukowe. Przełomem przechylającym szalę zwycięstwa na rzecz teorii Wielkiego Wybuchu było odkrycie resztkowego promieniowania mikrofalowego, którego dokonali Arno Penzias i Robert Wilson w 1965 roku. Późniejsze, niezwykle precyzyjne obserwacje poczynione za pomocą teleskopu Hubble’a tylko umocniły status teorii Wielkiego Wybuchu jako tej, która zwyciężyła. Jak odnotowuje Robert Jastrow, dyrektor należącego do NASA Goddard Institute for Space Studies, „w chwili obecnej teoria Wielkiego Wybuchu nie ma żadnej konkurencji”32.

Historia teorii Wielkiego Wybuchu jest niezwykle wymowna w kontekście sporu, który toczy się pomiędzy darwinistami a zwolennikami teorii inteligentnego projektu. Tutaj również mamy do czynienia z dwiema teoriami naukowymi, z których jedna niesie potencjalnie problematyczne implikacje dla materialistycznie zorientowanej nauki. Różnica jest jednak taka, że zwolennicy teorii stanu stacjonarnego dopuścili orędowników teorii Wielkiego Wybuchu do głosu i do dyskusji naukowej, nie próbowali wykluczyć ich z dyskursu. Astrofizycy wykazali się obiektywizmem – w uprawianiu nauki polegali na danych empirycznych, a nie na własnych przekonaniach. Obiektywizm jest kwestią kluczową, wprost niezbędną dla rozwoju nauki i ludzkiej cywilizacji, a wyraźnie brakuje go niektórym darwinistom. W swoich zarzutach wobec teorii inteligentnego projektu brzmią niczym przytoczony wyżej Walther Nernst, bowiem bardzo często używają argumentu, że teoria inteligentnego projektu jest „nienaukowa”, więc nie ma sensu jej rozważać.

Analogię pomiędzy tymi dwoma sporami zauważa również Michael Behe, który pisze, że przeciwnicy teorii inteligentnego projektu zapominają o:

rozróżnieniu pomiędzy możliwymi implikacjami danej teorii, a daną teorią samą w sobie. Kiedy po raz pierwszy przedstawiono teorię Wielkiego Wybuchu, wielu naukowców było sceptycznie nastawionych wobec niej, ponieważ może ona implikować przyczynę nadnaturalną. Jednak jest to bez wątpienia teoria naukowa, ponieważ opiera się wyłącznie na świadectwach empirycznych i logicznej argumentacji. To samo dotyczy teorii inteligentnego projektu33.

Ostatecznie okazało się, że to właśnie ta „nienaukowa” teoria, która niosła potencjalnie problematyczne implikacje, została przyjęta i obowiązuje do dziś. Być może właśnie tego obawia się jedna ze stron sporu ewolucyjnego?

 

Aksjomat darwinizmu

W zakończeniu zbioru esejów Sewell powraca do pytania, dlaczego darwinizm zyskał status teorii nietykalnej. Wspomniałem wyżej, powołując się na Johnsona, że darwinizm stał się dla wielu uczonych „filozoficzną koniecznością”. Sewell również dochodzi do podobnego wniosku. Przytoczywszy słowa Josepha Le Conte’a, który pisał o „aksjomatycznej” ewolucji, Sewell konkluduje, że dla wielu darwinistów „ewolucja jest dogmatem, a dogmaty nie potrzebują uzasadnienia w postaci dowodów”34.

To właśnie zasadniczy problem, który ukazuje książka Sewella. Wszystkie zasadne, naukowe argumenty świadczące na korzyść teorii inteligentnego projektu – luki w zapisie kopalnym, nieredukowalna złożoność czy precyzyjne dostrojenie Wszechświata i praw fizyki – zdają się na nic, bo spór ten nie toczy się na poziomie argumentów naukowych.

Granville Sewell cytuje nie tylko autorów związanych z teorią inteligentnego projektu, ale także niezwiązanych z nią uznanych uczonych, jak Isaac Asimov czy Stephen Hawking, jak również jej zadeklarowanych przeciwników, np. Dawkinsa. Jego eseje inspirują do sięgnięcia do prac darwinistów, by przekonać się, jak odpowiadają na silne argumenty świadczące na rzecz inteligentnego projektu w przyrodzie. Eseje Sewella pokazują, że często najlepszą lekturą, która może skłonić kogoś ku teorii inteligentnego projektu, są prace jej przeciwników. Nie odpowiadają oni bowiem na świadectwa naukowe, tylko je zbywają, przerysowują wagę własnych odkryć i eksperymentów, a ponadto bardzo często uciekają się do swoich deus ex machina (jak na przykład teorii wieloświatów), by „wykręcić się” od niewygodnego pytania. Sewell w bardzo subtelny sposób ukazuje siłę teorii inteligentnego projektu przez pryzmat licznych słabości darwinizmu. Jego zbiór esejów jest wartościowym głosem na rzecz teorii inteligentnego projektu.

Dariusz J. Skotarek

 

Stypendysta V edycji konkursu stypendialnego Fundacji En Arche

 

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 28.2.2024

Przypisy

  1. M. Denton, Kryzys teorii ewolucji, tłum. B. Koźniewski, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2021.
  2. P.E. Johnson, Darwin przed sądem, tłum. P. Drygas, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020.
  3. M.J. Behe, Czarna skrzynka Darwina, tłum. D. Sagan, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020.
  4. G. Sewell, Na początku. Eseje poświęcone teorii inteligentnego projektu, tłum. Z. Kościuk, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2022, s. 7.
  5. Por. G. Malec, Teoria inteligentnego projektu – rys historyczny, „W Poszukiwaniu Projektu” 2019 [dostęp: 15 V 2023].
  6. Cyt za: K. Jodkowski, Zasadnicza nierozstrzygalność sporu ewolucjonizm-kreacjonizm, „Przegląd Filozoficzny – Nowa Seria” 2012, R. 21, nr 3, s. 205 [201‒222].
  7. G. Sewell, Na początku, s. 13‒14.
  8. P.E. Johnson, Darwin przed sądem, s. 43 [wyróżnienie zgodnie z oryginałem cytatu].
  9. Tamże, s. 46.
  10. G. Sewell, Na początku, s. 21.
  11. W.N. Stewart, G.W. Rothwell, Paleobotany and the Evolution of Plants, 2nd ed., Cambridge University Press, New York 1993, s. 101–102.
  12. D. Sagan, Spór o nieredukowalną złożoność układów biochemicznych, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 5, Wydawnictwo MEGAS, Warszawa 2008, s. 43.
  13. Tamże, s. 212.
  14. G. Sewell, Na początku, s. 62.
  15. Tamże.
  16. R. Dawkins, Najwspanialsze widowisko świata. Świadectwa ewolucji, tłum. P. Szwajcer, Wydawnictwo CiS, Stare Groszki 2010, s. 106.
  17. Tamże.
  18. Tamże, s. 99.
  19. Por. tamże, s. 103.
  20. Tamże, s. 105.
  21. Por. tamże.
  22. Tamże, s. 106.
  23. Por. Z. Blount et al., Genomic Analysis of a Key Innovation in an Experimental Escherichia coli Population,  „Nature” 2012, Vol. 489, s. 513–518.
  24. Por. M.J. Behe, Dewolucja. Odkrycia naukowe dotyczące DNA wyzwaniem dla darwinizmu, tłum. A. Baranowski, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2022, s. 267‒297.
  25. G. Sewell, Na początku, s. 59.
  26. Por. H. Bondi, T. Gold, The Steady-State Theory of the Expanding Universe, „Monthly Notices of the Royal Astronomical Society” 1948, Vol. 108, No. 3, s. 252‒270.
  27. Por. D. Castelvecchi, Einstein’s Lost Theory Uncovered, „Nature” 2014, Vol. 506, s. 418–419.
  28. S. Hawking, Krótkie odpowiedzi na wielkie pytania, tłum. M. Krośniak, Zysk i S-ka, Poznań 2018, s. 70.
  29. Por. M. Heller, Wszechświat u schyłku stulecia, Znak, Warszawa 1994.
  30. S. Hawking, Krótkie odpowiedzi na wielkie pytania, s. 7.
  31. G. Sewell, Na początku, s. 75–76.
  32. R. Jastrow, God and the Astronomers, W.W. Norton, New York 1978, s. 16. Cyt. za: G. Sewell, Na początku, s. 74.
  33. M.J. Behe, Whether Intelligent Design is Science: A Response to the Opinion of the Court in Kitzmiller vs Dover Area School District, „Discovery Institute”, 2006 [dostęp: 3 VI 2023].
  34. Tamże, s. 94.

Literatura:

1. Behe M.J., Czarna skrzynka Darwina, tłum. D. Sagan, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020.

2. Behe M.J., Dewolucja. Odkrycia naukowe dotyczące DNA wyzwaniem dla darwinizmu, tłum. A. Baranowski, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2022.

3. Behe M.J., Whether Intelligent Design is Science: A Response to the Opinion of the Court in Kitzmiller vs Dover Area School District, „Discovery Institute”, 2006 [dostęp: 3 VI 2023].

4. Blount Z., et al., Genomic Analysis of a Key Innovation in an Experimental Escherichia coli Population, „Nature” 2012, Vol. 489, s. 513–518.

5. Bondi H., Gold T., The Steady-State Theory of the Expanding Universe, „Monthly Notices of the Royal Astronomical Society” 1948 Vol. 108, No. 3, s. 252–270.

6. Castelvecchi D., Einstein's lost theory uncovered, „Nature” 2014, Vol. 506, s. 418–419.

7. Dawkins R. Najwspanialsze widowisko świata. Świadectwa ewolucji, tłum. P. Szwajcer, Wydawnictwo CiS, Stare Groszki 2010.

8. Denton M., Kryzys teorii ewolucji, tłum. B. Koźniewski, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2021

9. Hawking S., Krótka historia czasu. Od Wielkiego Wybuchu do czarnych dziur, tłum. P. Amsterdamski, Wydawnictwo „Alfa”, Warszawa 1990.

10. Hawking S., Krótkie odpowiedzi na wielkie pytania, tłum. M. Krośniak, Zysk i S-ka, Poznań 2018.

11. Hawking S., Wszechświat w skorupce orzecha, tłum. P. Amsterdamski, Zysk i S-ka, Poznań 2014.

12. Heller M., Wszechświat u schyłku stulecia, Znak, Warszawa 1994.

13. Jastrow R., God and the Astronomers, W.W. Norton, New York 1978.

14. Johnson P.E., Darwin przed sądem, tłum. P. Drygas, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020.

15. Malec G., Teoria inteligentnego projektu – rys historyczny, „W Poszukiwaniu Projektu” 2019 [dostęp: 15 V 2023].

16. Popper K.R., Logika odkrycia naukowego, tłum. U. Niklas, Fundacja Aletheia, Warszawa 2002.

17. Sagan D., Spór o nieredukowalną złożoność układów biochemicznych, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy, t. 5, Wydawnictwo MEGAS, Warszawa 2008.

18. Sewell G., Na początku. Eseje poświęcone teorii inteligentnego projektu. tłum. Z. Kościuk, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2022.

19. Smolin L., The life of the Cosmos, Oxford University Press, New York 1997.

20. Stewart W.N., Rothwell, G.W., Paleobotany and the Evolution of Plants, 2nd ed., Cambridge University Press, New York 1993.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi