Teoria inteligentnego projektu – rys historyczny

Teoria inteligentnego projektu – rys historyczny

Od Platona do Darwina

Próby poszukiwania projektu w przyrodzie nie są czymś nowym. Już w starożytności podejmował je Platon, dla którego projektantem świata materialnego był Demiurg, który niczym zręczny rzemieślnik wytworzył świat z odwiecznie istniejącej i nieuporządkowanej materii. O celowym uporządkowaniu świata pisał także Arystoteles. Rozwinął on koncepcję czterech przyczyn: materialnej, formalnej, sprawczej i celowej. Najważniejsza była ostatnia z nich, gdyż decydowała o ostatecznym obrazie świata.

W średniowieczu rozwijano podobne idee. Tomasz z Akwinu zaproponował pięć „dróg” (zwanych czasami „dowodami”) prowadzących do wniosku o istnieniu Boga. Zgodnie z tym ujęciem ład i porządek w świecie materialnym świadczą o istnieniu inteligentnego projektanta. Ten rodzaj rozumowania stał się w późniejszym czasie podstawą dla argumentów na rzecz projektu. Jak pisali Moreland i Reynolds:

W Średniowieczu na Zachodzie powszechnie wierzono w projekt i ingerencję nadprzyrodzonej inteligencji. Idee te pomogły uzasadnić przekonanie, że jesteśmy częścią stworzenia, możliwego do zbadania i jednocześnie pozwalającego na poznanie prawd wykraczających poza zjawiskową powierzchowność rzeczy1.

Śladów projektu w przyrodzie poszukiwał także jeden z najwybitniejszych uczonych czasów nowożytnych – Isaac Newton. Bóg, jak podkreślał Paul K. Feyerabend, był dla niego twórcą i jednocześnie siłą stabilizującą układu planetarnego:

Bóg działa jako siła stabilizująca w systemie planetarnym i w świecie jako całości, ciągle wytracającej ruch poprzez takie procesy, jak zderzenia niesprężyste2.

Richard Carhart cytował w tej sprawie słowa Newtona:

Ten najpiękniejszy układ słońca, planet i komet może pochodzić jedynie z zamiaru i panowania Istoty rozumnej i potężnej. Również: Istota owa rządzi wszystkim, nie jako dusza świata, ale jako Pan ponad wszystkim; […] a Bóstwo jest władzą Boga, nie nad swym własnym ciałem, jak wyobrażają sobie ci, uważający Go za duszę świata, ale nad sługami3.

Pod koniec XVII wieku angielski przyrodnik John Ray wydał książkę, w której przedstawił argument na rzecz projektu. Jak napisał Peter Bowler:

Każdy gatunek był dla niego starannie zaprojektowanym produktem inżynierii, znakomicie uposażonym do życia w danym środowisku. Nie jest możliwe, jak twierdził Ray, aby sama przyroda mogła wytworzyć takie zadziwiające struktury. Jako że projekt wymaga projektanta, to jedyną możliwością był Bóg. Celowa złożoność życia była argumentem na rzecz istnienia inteligentnego Stwórcy4.

Najbardziej znany argument na rzecz projektu sformułował angielski teolog i przyrodnik William Paley. Twierdził on, że kiedy przechadzając się po łące znajdziemy kamień, to możemy przypuszczać, że leży on tam od zawsze, ale kiedy natkniemy się na zegarek, to jego złożona i wyraźnie celowa konstrukcja wskazuje, że jest on tworem inteligencji i nie sposób go rozpatrywać w taki sam sposób jak poprzednie znalezisko. Paley ujął to tak:

[…] przypuśćmy, że natknąłem się na kamień i spytanoby mnie, skąd ten kamień się tam wziął. Mógłbym być może odpowiedzieć […], że leży tam od zawsze. […] Ale przypuśćmy, że znalazłbym leżący na ziemi zegarek i że miałbym stwierdzić, skąd on się tam znalazł. Z pewnością nie powinienem brać pod uwagę odpowiedzi, którą dałem poprzednim razem, że na podstawie całej mojej wiedzy stwierdzam, że ten zegarek mógł tam leżeć od zawsze. Dlaczego jednak ta sama odpowiedź, co w przypadku zegarka, nie jest odpowiednia odnośnie kamienia? Dlaczego nie stosuje się w drugim przypadku, tak jak w pierwszym? Z tego powodu i z żadnego innego mianowicie, że gdy przyjrzymy się zegarkowi, dostrzegamy (czego nie bylibyśmy w stanie odkryć w kamieniu), że jego poszczególne części są oprawione i złożone razem w pewnym celu, na przykład, że są tak uformowane i dopasowane, aby wytwarzać ruch i to ruch tak uregulowany, by wskazywać godziny […]5.

Paley zawarł swoją argumentację w pracy Natural Theology [Teologia naturalna], opublikowanej w 1802 roku, która szybko została włączona do kanonu obowiązkowych lektur dla studentów angielskich uczelni.

W 1837 roku ukazał się dziewiąty tom znanej serii The Bridgewater Treatise [Traktaty z Bridgewater]. Traktaty te zostały napisane na życzenie Francisa H. Egertona, który sfinansował osiem tomów (autorzy otrzymali po 1000 funtów, czyli średnio dziesięcioletnią pensję angielskiego robotnika), które miały być wyczerpującym studium teologii naturalnej. Autorem dziewiątej książki był Charles Babbage, angielski matematyk, filozof i inżynier, który jako jedyny nie otrzymał wynagrodzenia. Twierdził on, że projekt dostrzegalny w przyrodzie jest dziełem Boga, ale powstał on według z góry ustanowionych praw przyrody, a nie w wyniku cudownych interwencji:

Powołanie do życia całej różnorodności roślin i umożliwienie im przetrwania drogą kolejnych przystosowań do środowisk jest bez wątpienia niezwykłym osiągnięciem Stwórcy. […] aby przewidzieć wszystkie zmiany zachodzące w przyrodzie i aby jednym ogólnym prawem zapewnić warunki bytowe organizmom istniejącym obecnie albo tym, które dopiero zaistnieją, niezbędny jest najwyższy przejaw wiedzy i możliwości6.

O różnorodności świata przyrody ożywionej rozprawił również Patrick Matthew, mało znany szkocki sadownik. Jeszcze przed Darwinem zwrócił on uwagę, że w naturze rodzi się więcej organizmów, niż jest w stanie przetrwać, dlatego gorzej przystosowane osobniki giną szybko i bezpotomnie. Matthew, który nie był osobą wierzącą, twierdził, że przyrodą rządzi odgórnie ustalone prawo, które działa na rzecz jednostek lepiej przystosowanych. W książce O budulcu okrętowym i uprawie drzew napisał:

W naturze panuje powszechne prawo, które działa na rzecz każdej płodnej istoty możliwie najlepiej przystosowanej do warunków bytowania właściwych dla jej rodzaju i które wydaje się zamierzone w celu ukształtowania fizycznych, psychicznych czy instynktownych zdolności dla jak najlepszego jej przystosowania i zapewnienia przetrwania. Owo prawo utrzymuje siłę lwa, szybkość zająca i podstępność lisa. Przyrost organizmów w środowisku naturalnym, wraz ze wszystkimi ich modyfikacjami, wykracza daleko poza potrzeby zapełnienia powstałych luk. Osobniki powodowane koniecznością zdobycia pożywienia, które jednak nie posiadają wystarczającej siły, szybkości, odwagi czy sprytu, zginą przedwcześnie i bezpotomnie – padną łupem swoich naturalnych wrogów albo zginą na skutek chorób. Ich miejsce zostanie zajęte przez lepiej przystosowane organizmy pochodzące z tego samego rodzaju, które także poszukują środków do życia7.

Praca Matthew została opublikowana w 1831 roku. Wiele lat później jej autor napisał w liście do Darwina, że występująca w przyrodzie „zasada dobroci” jest wyraźnie dziełem projektu:

Świadectwem występowania zasady dobroci, która przenika całe królestwo zwierząt wyższych, jest to, że zwierzęta łączą się w pary i opiekują swoim potomstwem. Można wskazać jedynie kilka wyjątków w poczuciu piękna wypełniającego przyrodę, co dowodzi występowania zamysłu i dobroci w porządku przyrody. Ta zasada piękna jest wyraźnie efektem projektu i nie może zostać wyjaśniona przez dobór naturalny, bo czyż róża, lilia czy woń fiołków mogłyby być dziełem przypadku?8.

Darwin nie znał poglądów Matthew, kiedy pracował nad O powstawaniu gatunków. Znał za to dobrze treść książki Zoonomia: or, The Laws of Organic Life [Zoonomia, czyli prawa życia organicznego], której autorem był jego dziadek Erasmus Darwin, znany angielski przyrodnik, lekarz, poeta i filozof. Podobnie jak Matthew, nie był on osobą wierzącą, ale był przekonany, że jakaś forma inteligencji zaszczepiła prawo rozwoju w organizmach żywych:

Czy nazbyt śmiałym byłoby wyobrazić sobie, że na przestrzeni ogromnych odstępów czasu, od momentu, kiedy Ziemia zaczęła istnieć, być może miliony wieków przed pojawieniem się rodzaju ludzkiego, wszystkie ciepłokrwiste zwierzęta powstały z jednego włókna organicznego, które PIERWSZA WIELKA PRZYCZYNA obdarowała zwierzęcością, mocą wykształcania nowych organów skojarzonych z nowymi skłonnościami, kierowanymi gniewem, odczuciami, wolą i skojarzeniami; i w ten sposób, poprzez właściwe działanie, posiadającego zdolność do stopniowych ulepszeń, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie w świecie niemającym końca!9.

 

Od Darwina do powstania Ruchu Inteligentnego Projektu

Do czasu publikacji O powstawaniu gatunków w nauce dopuszczalne były odwołania do czynników nadnaturalnych i celowościowych. Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie XIX wieku. Darwin już po słynnej podróży dookoła globu w latach 1831-1836 był przekonany, że świat przyrody nie został stworzony, aby zaspokoić potrzeby człowieka, ale jest areną walki, która pozwala przeżyć tylko najlepiej przystosowanym jednostkom:

[Darwin] przekonał się on, że paleyowski „szczęśliwy światˮ jest tylko fikcją; że człowiek znajduje się w nim na takich samych zasadach, jak inne stworzenia; że tak, jak one jest podatny na wszelkie zjawiska atmosferyczne czy geologiczne; że świat go otaczający nie jest stworzony dla niego, ale jest raczej obojętny względem ludzkich potrzeb10.

W późniejszych latach angielski przyrodnik wielokrotnie podkreślał, że w historii naturalnej (jak niegdyś określono nauki przyrodnicze) nie ma miejsca dla czynników nadnaturalnych i wyjaśnień celowościowych:

Stary, przytaczany przez Paleya, argument o celowości w przyrodzie, który dawniej wydawał mi się tak przekonywający, upada obecnie z chwilą odkrycia prawa doboru naturalnego. Nie możemy już dłużej utrzymywać, że np. piękne zawiasy skorupy małży musiały być wykonane przez istotę rozumną, tak jak zawiasy drzwi – przez człowieka. Nie więcej jest, zdaje się, celowości w zmienności istot żywych i w działaniu doboru naturalnego niż w kierunku, w którym wieje wiatr11.

[…] nie mogę się zgodzić, że „zmiany te są efektem [działania] nieznanego prawa nakazanego i niewątpliwie kierowanego przez jakąś rozumną przyczynę według z góry powziętego i określonego planu”. Czy zechcesz mi uczciwie powiedzieć […], że wierzysz, iż kształt mego nosa (eheu!) został nakazany i „jest kierowany przez rozumną przyczynę?”. […] Jeśli powiadasz, że Bóg zarządził, ażeby w jakimś czasie i w jakimś miejscu powstał tuzin drobnych zmian i jedna tylko z nich ma być zachowana w walce o byt, jedenaście zaś pozostałych ma zniknąć w pierwszym lub w kilku pierwszych pokoleniach, to jest to czcza gadanina. […] Dlaczego mielibyśmy, Ty albo ja, mówić o zmienności jako nakazanej i kierowanej. Tak samo powinien by o tym mówić astronom, kiedy zastanawia się nad spadnięciem meteorytu. A on powiedziałby po prostu, że meteoryt dostał się na naszą ziemię na mocy przyciągania ziemskiego po wypadnięciu ze swojej orbity, co zdarzyło się na skutek działania jakichś zupełne nieznanych mu praw. Czy chciałbyś, żeby on powiedział, iż spadnięcie meteorytu w określonym miejscu i czasie było: „nakazane i niewątpliwie kierowane przez jakąś rozumną przyczynę według z góry powziętego i określonego planu”? Czy nie nazwałbyś czegoś takiego teologiczną pedanterią lub popisywaniem się?12.

Warto zauważyć, że Alfred Russel Wallace, który powszechnie uważany jest za niezależnego współtwórcę teorii ewolucji drogą doboru naturalnego, nie zgadzał się w tym względzie z Darwinem. Był przekonany, że dobór naturalny drogą akumulacji nieznacznych zmian w budowie fizycznej może być odpowiedzialny za różnorodność organizmów, ale nie może stanowić wyjaśnienia dla własności umysłowych człowieka. Był on ponadto zwolennikiem poglądu określanego współcześnie mianem „precyzyjnego dostrojenia”. W jednej ze swoich prac, napisał:

Wszyscy z nas, którzy wierzymy, że musi istnieć istota odpowiednio wielka i potężna, by być prawdziwą przyczyną materialnego kosmosu, ze wszystkimi jego tworami, życiem i rozumem, zmuszeni jesteśmy przyjąć ten stary i jakże wyśmiany pogląd, że cały ten nasz świat jest najlepszym z możliwych światów […]. Lecz jeśli jest najlepszym, by doprowadzić do tego konkretnego celu, tedy i cały rozwój życia musiał być najlepszy, a zatem i każdy krok tego rozwoju musiał […] także być najlepszy13.

Darwinowska teoria ewolucji przyjęła się w nauce. W 1959 roku (w setną rocznicę publikacji O powstaniu gatunków) amerykański zoolog i laureat Nagrody Nobla Hermann J. Muller napisał:

[…] ewolucja jest faktem. Dlatego że dowody przemawiające za nią są równie liczne, różnorodne i przekonujące jak w wypadku innych, od dawna ustalonych faktów naukowych dotyczących rzeczy i zjawisk niewidzialnych gołym okiem, takich choćby jak istnienie atomów, neutronów lub grawitacja. Zbiór danych przemawiających za ewolucją jest tak ogromny i tworzy tak spójną całość, że gdyby dziś ktokolwiek udowodnił, że ewolucja nie miała miejsca, mój obraz logicznego porządku Wszechświata ległby całkowicie w gruzach do tego stopnia, że zacząłbym wątpić w swoje istnienie. A zatem, jeśli chcecie, możecie uważać, że w absolutnym sensie ewolucja nie jest faktem lub raczej nie jest faktem w takim samym stopniu, jak nie jest faktem to, że w tej chwili czytacie te słowa14.

Wraz z teorią ewolucji w nauce ugruntowała się także zasada naturalizmu metodologicznego. Zasada ta mówi, że w nauce dopuszczalne są tylko takie wyjaśnienia, w których zjawiska zachodzące w świecie przyrody tłumaczy się wyłącznie poprzez odniesienie do innych zjawisk przyrodniczych (ograniczenie do przyrodniczego łańcucha przyczyn i skutków). Zasada naturalizmu metodologicznego co prawa nie wskazuje, czym jest nauka, ale określa, co nauką nie jest (dostarcza warunek konieczny, ale niewystarczający).

 

Teoria inteligentnego projektu współcześnie

Początki Ruchu Inteligentnego Projektu sięgają lat 80. XX wieku. W 1984 roku ukazało się pierwsze wydanie The Mystery of Life’s Origin: Reassessing Current Theories [Zagadka pochodzenia życia. Nowe rozważania nad uznanymi teoriami], książki napisanej przez Charlesa Thaxtona, Waltera Bradleya i Rogera Olsona. Praca ta zawiera krytykę naturalistycznego rozumienia pochodzenia życia na Ziemi, która – co często się podkreśla – nie była oparta na treści Księgi Rodzaju, ale miała charakter naukowy. Autorzy wyrazili również obawę, że ograniczenie nauki jedynie do wyjaśnień naturalistycznych może położyć kres poszukiwaniom alternatywnych scenariuszy pochodzenia i rozwoju życia na Ziemi. Twierdzili ponadto, że nauka nie powinna się zamykać na ujęcia alternatywne, nawet jeżeli są one niezgodne z powszechnie przyjętym paradygmatem:

Jeżeli historia nauki nauczyła nas czegokolwiek, to tego, że postęp w nauce, przynajmniej w pewnym zakresie, dokonywał się na podstawie idei metafizycznych i właściwego ich użycia. Toczące się od dawna zaciekłe spory o pochodzenie życia polegają na tym, że zwolennicy zwaśnionych stron nie chcą zrozumieć ani nawet słyszeć, co ma do powiedzenia przeciwnik15.

Rok później ukazała się kolejna ważna pozycja – Kryzys teorii ewolucji. Jej autorem jest australijski biochemik Michael Denton, który usiłował ustalić, jakie świadectwa empiryczne faktycznie potwierdzają teorię ewolucji. Autor doszedł wniosku, że zasadnie można mówić jedynie o mikroewolucji czy specjacji, ale nie o makroewolucji. Zmiany ponadgatunkowe, o których szeroko się rozprawia w podręcznikach do biologii, są – zdaniem Dentona – jedynie uogólnieniem pojedynczych obserwacji niemających potwierdzenia w faktach. Jego zdaniem zapis kopalny zawiera zaskakujący rozkład luk, które występują zawsze przy okazji pojawienia się nowych gatunków. Teoria ewolucji – kontynuował – nie zawdzięcza zatem swojego sukcesu danym empirycznym, ale wykluczeniu teorii alternatywnych:

[…] biologowie chcący działać w ramach nauki, nawet ci, którzy są w olbrzymim stopniu świadomi powagi problemu, nie mają dziś żadnej innej możliwości niż ciągłe podpisywanie się pod darwinowskim poglądem na świat. Ze względu na potrzebę istnienia paradygmatów w nauce wydaje się bardziej niż pewne, że filozofia darwinizmu będzie dominować w biologii raczej z przymusu niż ze względu na płynące z niej korzyści i że do chwili stworzenia przekonującej alternatywy wiele problemów i anomalii pozostanie nierozwiązanych, a kryzys się nie zakończy16.

Książka Dentona zajmuje ważne miejsce w historii Ruchu Inteligentnego Projektu. Jej autor wprawdzie nie był pierwszym badaczem, który przedstawił szeroką krytykę darwinizmu, ale jako pierwszy uczynił to na gruncie nauki i bez odwołania do jakiejkolwiek doktryny religijnej. Co warto zauważyć, sam Denton jest zdeklarowanym agnostykiem.

Kamieniem milowym na drodze do współczesnego rozumienia teorii inteligentnego projektu (ang. intelligent design, ID) okazała się książka Of Pandas and People: The Central Question of Biological Origins [O pandach i ludziach. Kluczowe zagadnienie pochodzenia biologicznego] z 1989 roku. Napisali ją Dean Kenyon i Percival Davis, a nad całością czuwał Charles Thaxton. Treść pracy w znacznej mierze bazuje na wcześniejszych publikacjach krytycznych wobec darwinizmu, ale zawiera także w pełni rozwiniętą argumentację na rzecz teorii ID. Autorzy twierdzą, że badania naukowe nie przemawiają na rzecz darwinizmu, ale są zgodne z hipotezą inteligentnego projektu:

[…] większość założeń przemawiających na rzecz poglądu, że życie powstało na mocy działania nieinteligentnych procesów, jest niezgodna z faktami naukowymi i opartymi na nich wnioskami. […] wyniki badań eksperymentalnych na temat pochodzenia życia i ustalenia biologii molekularnej komórek żywych są zgodne z hipotezą inteligentnego projektu. Ten wniosek jest tak przekonujący, ponieważ istnieje zdumiewająca korelacja między strukturą cząsteczek informacyjnych (DNA i białek) a naszym powszechnym doświadczeniem, że tego typu sekwencje są wynikiem działania przyczyn inteligentnych17.

W 1991 roku ukazała się książka amerykańskiego profesora prawa Phillipa E. Johnsona o wymownym tytule Darwin przed sądem, która dała początek inicjatywie nazwanej Ruchem Inteligentnego Projektu. Pod koniec lat 80. autor rozprawy przeczytał dwie książki przedstawiające radykalnie różne podejścia do zagadnienia pochodzenia i rozwoju życia na Ziemi. Autorem pierwszej był Michael Denton – krytyk teorii ewolucji, z kolei drugą napisał Richard Dawkins – największy współcześnie propagator darwinizmu. Johnson po przeczytaniu książki Dawkinsa doszedł do wniosku, że ewolucjoniści nie posiadają wystarczających świadectw empirycznych na rzecz teorii ewolucji i dlatego uciekają się do rozmaitych chwytów retorycznych, aby ukryć słabości teorii, którą głoszą. W kolejnych latach postanowił dokładniej przyjrzeć się sprawie i efektem jego rozmyślań jest książka Darwin przed sądem. Główna teza owej publikacji zakłada, że darwinizm nie jest stanowiskiem wspieranym przez świadectwa empiryczne, lecz jest motywowany głównie filozoficzną zasadą naturalizmu. Johnson wyraził to w następujący sposób:

Priorytetem [darwinistów] jest utrzymanie światopoglądu naturalistycznego, a wraz z nim prestiżu „nauki” jako źródła wszelkiej wiedzy. Bez darwinizmu naturalizm naukowy nie dysponowałby historią stworzenia. Ustępstwo w tak ważnej kwestii byłoby dla darwinistów katastrofalne w skutkach i jednocześnie otworzyłoby drogę wszelkim fałszywym prorokom i oszustom (a przynajmniej tak postrzegają to naturaliści), którzy próbowaliby wypełnić powstałą lukę. Aby zapobiec takiej katastrofie, obrońcy naturalizmu muszą wprowadzić w życie reguły procedury naukowej, które wykluczają przeciwstawne punkty widzenia. Następnym krokiem jest uznanie nauki za odpowiednik prawdy, a nienauki – za odpowiednik urojeń. Można wówczas utrzymywać, że twierdzenia naukowe są wynikiem odrzucenia pewnych argumentów, które w rzeczywistości wykluczono już na samym początku. Dopóki naturaliści naukowi tworzą zasady nauki, dopóty krytyków domagających się empirycznego potwierdzenia darwinizmu nie trzeba traktować poważnie18.

W chwili publikacji książki Darwin przed sądem Johnson był już nieformalnym liderem powstającego ruchu na rzecz teorii inteligentnego projektu. W 1992 roku odbyło się kilkudniowe sympozjum zatytułowane „Darwinism: Scientific Inference or Philosophical Preference?” [Darwinizm: naukowe wnioskowanie czy filozoficzna preferencja?], na które zostali zaproszeni zarówno zwolennicy teorii ID, jak i ewolucjoniści. W gronie prelegentów znaleźli się: Michael J. Behe, William A. DembskiStephen C. Meyer. Rok później odbyło się kolejne spotkanie zorganizowane przez Johnsona, w którym uczestniczyli najważniejsi zwolennicy teorii ID – do Behe’ego, Dembskiego i Meyera dołączyli Dean Kenyon, Paul Nelson czy Jonathan Wells.

W 1996 roku ukazała się drukiem książka Michaela J. Behe’ego Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu. Autor przedstawił w niej ważny argument na rzecz teorii ID. Uczony twierdzi, że w przyrodzie ożywionej występują skomplikowane struktury biologiczne charakteryzujące się nieredukowalną złożonością, czyli takie, które nie mogły powstać naturalistycznie. Behe posłużył się przykładem standardowej pułapki na myszy, której funkcjonalność zależy od równoczesnego użycia wszystkich elementów składowych. Pułapka ta byłaby bezużyteczna, gdyby któraś z jej części została pominięta. Behe przekonywał dalej, że w komórce znajdują się układy o wiele bardziej złożone niż rzeczona pułapka, których nie można wyjaśnić występowaniem ślepych procesów przyrodniczych (np. wić bakteryjna):

[…] podobnie jak pułapka na myszy, niemal wszystkie wyrafinowane mechanizmy komórkowe potrzebują wielu elementów, by mogły funkcjonować. Potrzeba równoczesnej obecności wielu elementów sprawia, że nadzwyczaj trudno dokładnie ustalić, jak układy typu rzęski, wici czy kaskady krzepnięcia krwi, mogły powstać z systemów prostszych poprzez „liczne, następujące po sobie, drobne przekształcenia” – czyli zgodnie z wyobrażeniami Karola Darwina19.

Książka odniosła duży sukces wydawniczy (była recenzowana m.in. w Nature czy New Scientist), ponieważ w odróżnieniu od pracy Johnsona zawierała pozytywną argumentację na rzecz wykrywania projektu w przyrodzie ożywionej. Od momentu jej publikacji Behe stał się jednym z czołowych teoretyków projektu.

W tym samym roku (1996) został także otwarty ośrodek popularyzujący teorię inteligentnego projektu – Center for the Renewal of Science and Culture (współcześnie znany jako Center for Science and Culture). Ośrodek ten należy do Discovery Institute, a jego dyrektorem od samego początku jest Stephen C. Meyer.

Dwa lata po publikacji książki Behe’ego w 1998 roku powstała kolejna istotna praca – Wnioskowanie o projekcie. Wykluczenie przypadku metodą małych prawdopodobieństw. Jej autorem jest William A. Dembski, amerykański matematyk i filozof. Warto podkreślić, że książka ukazała się nakładem wydawnictwa Cambridge University Press, co z automatu świadczyło, że jest to poważna praca naukowa. Dzięki tej publikacji Dembski na zawsze zapisał się złotymi zgłoskami w historii Ruchu Inteligentnego Projektu. Amerykański matematyk przedstawił w niej ogólną metodę rozpoznawania projektu – filtr eksplanacyjny. Zgodnie z tym ujęciem projekt można wykryć po przeprowadzeniu trójstopniowej analizy, dzięki której można wykluczyć, że badane zjawisko powstało przypadkowo lub jest wynikiem praw przyrody. Ostatecznym kryterium wykrycia projektu jest specyfikacja, czyli określony wzorzec wskazujący na działanie istoty inteligentnej. Dembski przy różnych okazjach podkreślał również, że wprowadzenie możliwości odwołań do projektu w naukach przyrodniczych nie zahamuje rozwoju nauki, przeciwnie – może być bodźcem do jej rozwoju:

Projekt nie jest jednak hamulcem dla nauki. Hipoteza projektu może raczej przyczynić się do rozwoju badań tam, gdzie je blokuje tradycyjne ujęcie ewolucjonistyczne. […] Hipoteza projektu zachęca naukowców do podejmowania poszukiwań funkcji tam, gdzie ewolucjonizm do tego zniechęca20.

Nauki przyrodnicze przechodzą kryzys swych podstawowych pojęć. Kryzys ów przezwyciężyć poprzez rozszerzenie zakresu nauki tak, aby obejmowała projekt. Ponowne wprowadzenie projektu do nauk przyrodniczych oznacza wyzwolenie nauki, zniesienie ograniczeń, które zawsze były arbitralne – ograniczeń, które stanowią przeszkodę dla praktyki i edukacji naukowej21.

W 2000 roku na rynku pojawiła się kolejna ważna książka – Ikony ewolucji Nauka czy mit? Jej autorem jest amerykański biolog Jonathan Wells. W pracy tej nie zawarł pozytywnej argumentacji na rzecz teorii ID, lecz przedstawił krytykę dziesięciu najważniejszych świadectw empirycznych, które zdaniem biologów przemawiają na rzecz darwinizmu (Wells nazywa je „ikonami ewolucji”). Uczony twierdzi, że przeanalizowane przez niego przykłady zniekształcają fakty i dlatego nie mogą być traktowane jako dowody w sporach o pochodzenie i rozwój życia na Ziemi. Ujął to tak:

Zamiast ustawicznie porównywać swoją teorię z dowodami, jak to powinni czynić naukowcy, niektórzy darwiniści konsekwentnie ignorują, usprawiedliwiają albo błędnie interpretują fakty biologiczne, żeby tylko promować swoją teorię. Jeden odosobniony przypadek takiego postępowania można by przypisać nadmiernej gorliwości. Może nawet dwa. Ale dziesięć? Rok po roku?22.

W 2009 roku przypadła 150. rocznica wydania książki O powstawaniu gatunków i 200. rocznica urodzin jej autora – Karola Darwina. Właśnie w tym roku ukazała się pierwsza książka amerykańskiego historyka i filozofa nauki Stephena C. Meyera Podpis w komórce. DNA i świadectwa inteligentnego projektu. Praca ta została uznana za książkę roku przez czasopismo „The Times Literary Supplement”, a magazyn „World” przyznał jej autorowi tytuł człowieka roku. Autor przedstawił w niej pogląd, że informacja genetyczna występująca w cząsteczkach DNA jest świadectwem działania inteligencji, a zatem jest swojego rodzaju „autografem”, który – zdaniem Meyera – jasno wskazuje na inteligentne pochodzenie. Amerykański filozof twierdzi, że informacja genetyczna (DNA) zawarta w komórce nie może zostać wyjaśniona inaczej, jak tylko przez odwołanie do czynnika inteligencji:

Pomimo „gruntownych poszukiwań” […] nie znalazłem żadnych innych [niż inteligentny projekt] adekwatnych przyczynowo wyjaśnień zagadki DNA. Podczas tych poszukiwań przeanalizowałem główne teorie pochodzenia życia (i/lub informacji biologicznej) stanowiące przykłady każdej z trzech dopełniających się wzajemnie kategorii wyjaśnień: przypadku, konieczności oraz kombinacji przypadku i konieczności. Oczywiście istnieje wiele konkretnych teorii odpowiadających takiemu czy innemu podejściu spośród tych trzech, które wymieniłem. Jednak moje analizy poszczególnych teorii reprezentujących każde z tych podejść nie ujawniły żadnej przyczyny czy procesu zdolnego do wytworzenia biologicznie istotnej ilości wyspecyfikowanej informacji. Co więcej, porażka tych konkretnych modeli w wyjaśnianiu pochodzenia informacji biologicznej często odzwierciedlała głębsze konceptualne lub logiczne ograniczenia23.

Należy zauważyć, że poszukiwania projektu w naukach przyrodniczych są prowadzone w skali nie tylko mikroskopowej, lecz także makroskopowej. W 1998 roku Michael Denton opublikował książkę zatytułowaną Nature’s Destiny: How the Laws of Biology Reveal Purpose in the Universe [Przeznaczenie natury. Jak prawa biologii ukazują celowość Wszechświata]. Uczony zawarł w niej pogląd, że prawa przyrody zostały precyzyjnie zestrojone w celu powstania i rozwoju życia na Ziemi. Denton przedstawił teleologiczną wizję pochodzenia rodzaju ludzkiego, który jest efektem, czy inaczej szczytowym osiągnięciem natury. Twierdzi ponadto, że Wszechświat został tak skonstruowany, że pozwala inteligentnym formom życia na prowadzenie badań naukowych:

To uderzające, że nasz Kosmos wydaje się nie tylko doskonale dopasowany do naszego istnienia i naszej biologicznej adaptacji, lecz także do posiadanej przez nas zdolności rozumowania. Na naszej planecie jest woda; w naszym środowisku tlen, bogate zasoby drzew, a skoro są drzewa, to jest i ogień – wszystko to jest cudownie dopasowane w celu umożliwienia nam otwarcia drzwi do tajemnic natury. Ponadto zamieszkując planetę, a nie jej wnętrze czy oceany, mamy przywilej spoglądania pod osłoną nocy na odległe galaktyki i zdobywania wiedzy na temat ogólnej budowy Kosmosu. Jeżeli znajdowalibyśmy się w centrum galaktyki, to nigdy nie bylibyśmy w stanie spojrzeć na piękno galaktyki spiralnej, a także nie mielibyśmy pojęcia o strukturze naszego Wszechświata. Moglibyśmy nigdy nie zobaczyć supernowej, a także nie pojąć tajemniczego związku między gwiazdami, a istnieniem nas samych24.

Argumentację Dentona rozwinęli Guillermo GonzalezJay W. Richards w książce Wyjątkowa planeta. Dlaczego nasze położenie w Kosmosie umożliwia odkrycia naukowe, która ukazała się w 2004 roku nakładem wydawnictwa Regnery Publishing. Jej autorzy twierdzą, że najnowsze badania empiryczne przeczą zasadzie kopernikańskiej, zgodnie z którą Ziemia nie posiada wyjątkowej pozycji we Wszechświecie, a życie jest zjawiskiem powszechnym. Uczeni piszą o korelacji zamieszkiwalności z mierzalnością, która – ich zdaniem – jest argumentem przemawiającym na rzecz projektu. Zgodnie z tym ujęciem Ziemia znajduje się w korzystnym położeniu w Układzie Słonecznym, które nie tylko sprzyja inteligentnemu życiu, lecz także umożliwia prowadzenie skomplikowanych badań naukowych. Autorzy wyrazili swoją ideę w następujący sposób:

Wiele stanów rzeczy – między innymi to, że nasza atmosfera jest przejrzysta; że nasz Księżyc ma właściwy rozmiar i znajduje się w odpowiedniej odległości od Ziemi, a jego grawitacja stabilizuje jej ruch obrotowy; że nasze umiejscowienie w galaktyce jest właśnie takie, a nie inne; że nasze Słońce ma dokładnie taką, a nie inną masę i skład – wyznacza nie tylko konieczne warunki zamieszkiwalności Ziemi, lecz także ma nadspodziewanie istotne znaczenie dla dokonywania odkryć i pomiarów Wszechświata przez naukowców25.

Praktyka poszukiwania projektu towarzyszy ludziom od początku myśli ludzkiej. W sposób oczywisty jest ona wykorzystywana w życiu codziennym, a także w różnych dziedzinach nauki. Zasadniczo tylko w biologii i kosmologii odwołania do inteligencji przy próbach wyjaśnień niektórych zjawisk i procesów budzą kontrowersje. Teoretycy projektu mają różne poglądy, ale wszyscy zgadzają się z twierdzeniem, że teoria inteligentnego projektu powinna funkcjonować w nauce na takich samych zasadach jak inne koncepcje i nie powinna być odgórnie skreślana na podstawie zasady naturalizmu metodologicznego. Jeżeli zwolennicy projektu są w błędzie i cała otaczająca nas rzeczywistość może zostać wyjaśniona za pomocą niekierowanych procesów przyrodniczych, to należy to wykazać przy użyciu argumentów naukowych. Czas pokaże, czy tak się stanie.

Grzegorz Malec

 

Źródło zdjęcia: dennisdjones

Ostatnia aktualizacja strony: 16.12.2019

 

 

Literatura

  1. Behe M.J., Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 4, Warszawa 2008.
  2. Bowler P.J, Monkey Trials and Gorilla Sermons: Evolution and Christianity from Darwin to Intelligent Design, Cambridge – London 2007.
  3. Bylica P., Darwin o celowości w przyrodzie, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 2008, R. 53, nr 3-4, s. 259-273 [dostęp 21 X 2019].
  4. Carhart R., Kontrowersja naukowa dotycząca koncepcji inteligentnego projektu (czy koncepcja «inteligentnego projektu» w przyrodzie ma wartość naukową?), referat przedstawiony w ramach konferencji Chrześcijańskiego Forum Pracowników Nauki „Nauka – Etyka – Wiara” w Rogowie, 18-21 X 2007, s. 1-8 [dostęp 21 X 2019].
  5. Dembski W.A., Powrót projektu do nauk przyrodniczych, tłum. D. Sagan, w: Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowości?, red. K. Jodkowski, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 2, Warszawa 2007, s. 11-24. Tekst przedrukowany z: „Na Początku…” 2004, nr 9-10 (185-186), s. 323-342 [dostęp 21 X 2019].
  6. Denton M., Kryzys teorii ewolucji, tłum. B. Koźniewski, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2021 [dostęp 24 XI 2021].
  7. Denton M., Nature’s Destiny: How the Laws of Biology Reveal Purpose in the Universe, New York 1998.
  8. Feyerabend P.K, Przeciw metodzie, przeł. S. Wiertlewski, Wrocław 1996.
  9. Gazda M., Spór o „podpis w komórce”, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 8, Lublin 2019.
  10. Gazda M., Stephena C. Meyera argument na rzecz projektu w przyrodzie a warunek Jodkowskiego, „Filozoficzne Aspekty Genezy” 2015, t. 12, s. 287-301 [dostęp 21 X 2019].
  11. Gonzalez G., Richards J.W., The Privileged Planet: How Our Place in the Cosmos Is Designed for Discovery, Washington 2004.
  12. Jerzmanowski A., Geny i życie. Niepokoje współczesnego biologa, „Na Ścieżkach Nauki”, Warszawa 2001.
  13. Jodkowski K., Konflikt nauka-religia a teoria inteligentnego projektu, w: Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowości?, red. K. Jodkowski, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 2, Warszawa 2007, s. 145-180 [dostęp 21 X 2019].
  14. Jodkowski K., Spór ewolucjonizmu z kreacjonizmem. Podstawowe pojęcia i poglądy, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 1, Warszawa 2007 [dostęp 21 X 2019].
  15. Jodkowski K., Wstęp do teorii inteligentnego projektu, „Fronda” 2012, nr 63, s. 16-32 [dostęp 21 X 2019].
  16. Johnson P.E., Darwin przed sądem, tłum. P. Drygas, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020 [dostęp 28 XI 2021].
  17. Kenyon D.H., Davis P., Of Pandas and People: The Central Question of Biological Origins, Dallas 1993.
  18. List Karola Darwina do Charlesa Lyella z 21 sierpnia 1861 roku, w: K. Darwin, Autobiografia i wybór listów, przeł. A. Iwanowska i in., „Dzieła Wybrane”, t. VIII, Warszawa 1960, s. 248-249.
  19. List Patricka Matthew do Karola Darwina z 12 marca 1871 roku, Darwin Correspondence Project, University of Cambridge [dostęp 21 X 2019].
  20. Malec G., Erozja teizmu Darwina, czyli wpływ podróży na okręcie HMS Beagle na poglądy teologiczne angielskiego przyrodnika, w: Wybrane zagadnienia z filozofii języka i religii, red. Krzysztof Bałękowski, Kamil Maciąg, Lublin 2015, s. 110-120 [dostęp 21 X 2019].
  21. Malec G., Naturalizm metodologiczny w sporze ewolucjonizmu z kreacjonizmem w świetle poglądów Paula K. Feyerabenda, „Filozoficzne Aspekty Genezy” 2012, t. 9, s. 131-154 [dostęp 21 X 2019].
  22. Malec G., Pasywny konwencjonalizm, czyli okres teistyczny w życiu Darwina, w: Kierunki Badawcze w Filozofii 2015, red. Dominika Czakon i in., Łódź 2015, s. 85-103.
  23. Matthew P., O budulcu okrętowym i uprawie drzew oraz krytyczne uwagi o autorach, którzy ostatnio podejmowali problematykę upraw, tłum. G. Malec, „Filozoficzne Aspekty Genezy” 2015, t. 12, s. 109-126 [dostęp 21 X 2019].
  24. Muller H.J., One Hundred Years without Darwin Is Enough, „School Science and Mathematics” 1959, Vol. 59, s. 304–316.
  25. Paley W., Natural Theology; or, Evidences of the Existence and Attributes of the Deity, 12th ed., London 1809.
  26. Meyer S.C., Signature in the Cell: DNA and the Evidence for Intelligent Design, New York 2009.
  27. Moreland J.P., Reynolds J.M., Wprowadzenie, w: Stworzenie a ewolucja. Trzy ujęcia z perspektywy chrześcijańskiej, red., J.P. Moreland, J.M. Reynolds, tłum. D. Sagan, „Seria DEBATY”, Katowice 2008.
  28. Ryszkiewicz M., W cieniu Darwina. Alfred Russel Wallace, „Biblioteka Klasyków Nauki”, Warszawa 2008.
  29. Sagan D., Metodologiczno-filozoficzne aspekty teorii inteligentnego projektu, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 6, Zielona Góra 2015, s. 368-386 [dostęp 21 X 2019].
  30. Sagan D., Retoryczna historia Ruchu Inteligentnego Projektu, „Diametros” 2005, nr 4, s. 76-85 [dostęp 21 X 2019].
  31. Soltis D.E., Soltis P.S., The Great Tree of Life, London 2019.
  32. Thaxton C., Bradley W., Olson R., The Mystery of Life’s Origin: Reassessing Current Theories, Lewis and Stanley, Dallas 1992.
  33. Topham J., Religion in an Age of Science: The Laws of Nature and Christian Piety in the Bridgewater Treatises, w: Laws of Nature, Laws of God?: Proceedings of the Science and Religion Forum Conference 2014, red. Neil Spurway, Newcastle 2015, s. 91-114.
  34. Wells J., Ikony ewolucji. Nauka czy mit?, tłum. B. Olechnowicz, Gorzów Wielkopolski 2007.
  35. Witt J., Zarys historii powstania naukowej teorii inteligentnego projektu, „Na Początku…” 2005, nr 9-10 (198-199), s. 352-362 [dostęp 21 X 2019].

Przypisy

  1. J.P. Moreland, J.M. Reynolds, Wprowadzenie, w: Stworzenie a ewolucja. Trzy ujęcia z perspektywy chrześcijańskiej, red. J.P. Moreland, J.M. Reynolds, tłum. D. Sagan, Katowice 2008, s. 34.
  2. P.K. Feyerabend, Przeciw metodzie, przeł. S. Wiertlewski, Wrocław 1996, s. 57.
  3. R. Carhart, Kontrowersja naukowa dotycząca koncepcji inteligentnego projektu (czy koncepcja «inteligentnego projektu» w przyrodzie ma wartość naukową?), referat przedstawiony w ramach konferencji Chrześcijańskiego Forum Pracowników Nauki „Nauka – Etyka – Wiara” w Rogowie, 18-21 X 2007, s. 3 [1-8] [dostęp 21 X 2019].
  4. P.J. Bowler, Monkey Trials and Gorilla Sermons: Evolution and Christianity from Darwin to Intelligent Design, Cambridge – London 2007, s. 37.
  5. W. Paley, Natural Theology; or, Evidences of the Existence and Attributes of the Deity, 12th ed., London 1809, s. 1-2 (cyt. za: P. Bylica, Darwin o celowości w przyrodzie, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 2008, R. 53, nr 3-4, s. 259-273 [dostęp 21 X 2019]).
  6. J. Topham, Religion in an Age of Science: The Laws of Nature and Christian Piety in the Bridgewater Treatises, w: Laws of Nature, Laws of God?: Proceedings of the Science and Religion Forum Conference 2014, red. Neil Spurway, Newcastle 2015, s. 110 [91-114].
  7. P. Matthew, O budulcu okrętowym i uprawie drzew oraz krytyczne uwagi o autorach, którzy ostatnio podejmowali problematykę upraw, tłum. G. Malec, „Filozoficzne Aspekty Genezy” 2015, t. 12, s. 113 [109-126] [dostęp 21 X 2019].
  8. List Patricka Matthew do Karola Darwina z 12 marca 1871 roku, Darwin Correspondence Project, University of Cambridge [dostęp 21 X 2019].
  9. D.E. Soltis, P.S. Soltis, The Great Tree of Life, London 2019, s. 23 [podkreślenie w oryginale].
  10. G. Malec, Erozja teizmu Darwina, czyli wpływ podróży na okręcie HMS Beagle na poglądy teologiczne angielskiego przyrodnika, w: Wybrane zagadnienia z filozofii języka i religii, red. Krzysztof Bałękowski, Kamil Maciąg, Lublin 2015, s. 114 [110-120] [dostęp 21 X 2019].
  11. Darwin, Autobiografia, s. 43-44.
  12. List Karola Darwina do Charlesa Lyella z 21 sierpnia 1861 roku, w: K. Darwin, Autobiografia i wybór listów, przeł. A. Iwanowska i in., „Dzieła Wybrane”, t. VIII, Warszawa 1960, s. 248-249.
  13. M. Ryszkiewicz, W cieniu Darwina. Alfred Russel Wallace, „Biblioteka Klasyków Nauki”, Warszawa 2008, s. 36.
  14. H.J. Muller, One Hundred Years without Darwin Is Enough, „School Science and Mathematics” 1959, Vol. 59, s. 304–305 [304–316] (cyt. za: A. Jerzmanowski, Geny i życie. Niepokoje współczesnego biologa, „Na Ścieżkach Nauki”, Prószyński i S-ka, Warszawa 2001, s. 112).
  15. C. Thaxton, W. Bradley, R. Olson, The Mystery of Life’s Origin: Reassessing Current Theories, Lewis and Stanley, Dallas 1992, s. 214.
  16. M. Denton, Kryzys teorii ewolucji, tłum. B. Koźniewski, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2021, s. 362.
  17. D.H. Kenyon, P. Davis, Of Pandas and People: The Central Question of Biological Origins, Dallas 1993., s. 58.
  18. P.E. Johnson, Darwin przed sądem, tłum. P. Drygas, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020, s. 136.
  19. M.J. Behe, Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 4, Warszawa 2008, s. 221-222.
  20. W.A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych, tłum. D. Sagan, w: Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowości?, red. K. Jodkowski, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 2, Warszawa 2007, s. 22 [11-24]. Tekst przedrukowany z: „Na Początku…” 2004, nr 9-10 (185-186), s. 323-342 [dostęp 21 X 2019].
  21. Dembski, Powrót projektu, s. 24.
  22. J. Wells, Ikony ewolucji. Nauka czy mit?, tłum. B. Olechnowicz, Gorzów Wielkopolski 2007, s. 173.
  23. S.C. Meyer, Signature in the Cell: DNA and the Evidence for Intelligent Design, New York 2009, s. 330-331 (cyt. za: M. Gazda, „Stephena C. Meyera argument na rzecz projektu w przyrodzie a warunek Jodkowskiego”, Filozoficzne Aspekty Genezy 2015, t. 12, s. 299-300 [287-301] [dostęp 21 X 2019]).
  24. M. Denton, Nature’s Destiny: How the Laws of Biology Reveal Purpose in the Universe, New York 1998, s. 262.
  25. G. Gonzalez, J.W. Richards, The Privileged Planet: How Our Place in the Cosmos Is Designed for Discovery, Washington 2004, s. x.


Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi