Teoria Darwina a koncepcja panspermii – czy uczony naprawdę wierzył, że życie pochodzi z Kosmosu?Czas czytania: 16 min

Gabriela Balcer

2020-11-03
Teoria Darwina a koncepcja panspermii – czy uczony naprawdę wierzył, że życie pochodzi z Kosmosu?<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">16</span> min </span>

O ile o teorii ewolucji Karola Darwina słyszał chyba każdy, o tyle hipoteza panspermii dla wielu może brzmieć co najmniej zagadkowo. Jeszcze bardziej enigmatyczne zdaje się powiązanie między tymi dwoma koncepcjami. Niniejszy tekst to wzięcie pod lupę owej korelacji, głównie w oparciu o artykuł Johna van Wyhe’a z 2010 roku pod tytułem ‘Almighty God! What a Wonderful Discovery!’: Did Charles Darwin Really Believe Life Came From Space? [„Wszechmocny Boże! Cóż za cudowne odkrycie!” Czy Karol Darwin naprawdę wierzył, że życie pochodzi z Kosmosu?]1. Artykuł ten został poświęcony stosunkowo mało znanej historii, jakoby Darwin u schyłku życia dał się przekonać o prawdziwości teorii znanej obecnie pod nazwą panspermii, przyjmując ją z niebywałym wręcz entuzjazmem. Zacznijmy jednak od początku – czym jest hipoteza panspermii?

Słowo „panspermia” pochodzi od starogreckiego pán „wszystko” oraz spérma „nasienie”. W najogólniejszym ujęciu hipoteza ta głosi, że przestrzeń kosmiczna pełna jest zarodków życia, które mogą swobodnie przemieszczać się pośród niezliczonych planet, w efekcie zasiedlając niektóre z nich. Wielu uczonych dopatrywało się tu wyjaśnień początków życia na Ziemi. Istnieje sporo odmian tej hipotezy, jak na przykład: litopanspermia (głosząca, że organizmy żywe mogą podróżować po Kosmosie poprzez meteoryty, będąc ukryte głęboko w ich skalnej strukturze), radiopanspermia (zgodnie z którą żywe cząstki mogą być transportowane dzięki promieniowaniu gwiazd, m.in. Słońca) czy nekropanspermia (utrzymująca, że martwe struktury biologiczne docierające na powierzchnię danej planety również mogą przyczynić się do powstania na niej życia, dzięki swojemu materiałowi genetycznemu)2. Powszechnie twierdzi się, że w swojej najogólniejszej postaci, koncepcja panspermii jest jedną z dwóch głównych hipotez (obok idei samorództwa) dotyczących powstania życia na Ziemi, które stanowią podstawę rozwoju większości współczesnych teorii biogenezy3.

Obecnie mówi się raczej o neopanspermii, o której Adam Świeżyński wypowiedział się w sposób następujący: „nie tylko zakłada, że życie może przemieszczać się we Wszechświecie i […] dotarło także w bardzo prostej formie na naszą planetę […], lecz także precyzowane są w niej od strony naukowej warunki i mechanizmy odpowiedzialne za wspomnianą wędrówkę życia”4. Zatem współcześnie pojmowana koncepcja panspermii nie stoi w sprzeczności z ustaleniami naukowymi.

Jedną z odmian neopanspermii jest panspermia kierowana, zaproponowana na początku lat siedemdziesiątych przez Francisa Cricka (choć nie do końca wiadomo, na ile poważnie Crick traktował tę teorię). Zgodnie z tą koncepcją życie nie pojawiło się na Ziemi przez przypadek, lecz jego zarodki zostały celowo przysłane na naszą planetę na pokładzie statku kosmicznego przez obcą inteligentną cywilizację5.

Jednym z głównych bohaterów artykułu van Wyhe’ego – obok oczywiście samego Darwina – jest Otto Hahn, XIX-wieczny niemiecki prawnik, autor, a także petrolog amator. (Nie należy go mylić z jego późniejszym bardziej znanym imiennikiem, laureatem Nagrody Nobla żyjącym w latach 1879–1968). Hahn zrezygnował z kariery prawniczej i poświęcił się „społecznym i naukowym zainteresowaniom reformistycznym”; był też aktywnym swedenborgianinem (Emanuel Swedenborg wierzył w istnienie wielu światów)6. Pierwszym znaczącym tekstem Hahna był opublikowany w 1876 roku artykuł na temat „odkrytego” w 1864 roku i budzącego niemałe kontrowersje Eozoon canadense („najstarszego zwierzęcia Kanady”). Profesor geologii John W. Dawson wraz z geologiem Williamem E. Loganem utrzymywali, że w próbkach najstarszych wówczas znanych skał na Ziemi rozpoznali mikroskopijne skamieniałe szczątki materii organicznej. Rzekomo to pozostałości gigantycznej otwornicy, która miała być najstarszym odkrytym organizmem żyjącym na Ziemi. Hahn nie uznał prawdziwości tego odkrycia, zamiast tego sugerując w swoim artykule, że zbadane próbki wykazują jedynie cechy typowe dla budowy skał, nie zawierając żadnych śladów złożonej materii organicznej. Opinia ta została ostatecznie potwierdzona w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku, a za swoje badania nad Eozoon Hahn otrzymał tytuł doktora od Uniwersytetu w Tybindze.

Jakiś czas przed tymi wydarzeniami, w 1862 roku, profesor fizyki William Thomson (późniejszy lord Kelvin) ocenił wiek Ziemi na zaledwie 20–400 milionów lat, co było oczywiście mocnym niedoszacowaniem – obecnie uznaje się, że to około 4,5 miliarda (choć i na ten temat są różne poglądy, jednak powszechnie utrzymuje się, że wiek Ziemi należy liczyć w miliardach, a nie w milionach lat). Poglądy Thomsona stały w sprzeczności z powszechnym wówczas wśród geologów założeniem – podzielanym również przez Karola Darwina – że nasza planeta jest o wiele starsza7. Teoria wysunięta przez Thomsona, że Ziemia była dużo młodsza niż uważano, siłą rzeczy podawała w wątpliwość teorię ewolucji Darwina, zaprezentowaną przez uczonego trzy lata wcześniej (1859) w jego sławnym dziele O powstawaniu gatunków. Według szacunków Thomsona Ziemia była zdecydowanie zbyt młoda, aby uznać prawdziwość poglądu Darwina, że cała różnorodność biologiczna powstała drogą powolnych i stopniowych przekształceń. Płynna powłoka ziemska nie zdążyłaby bowiem skondensować i ostudzić się na tyle, aby wszystkie konieczne procesy ewolucyjne miały możliwość zajścia. Pewnym rozwiązaniem tego swoistego impasu okazało się przedstawienie przez Hermanna Eberharda Richtera w 1865 roku hipotezy kosmozoidów (ang. ‘cosmozoa’ concept). Uznawała ona istnienie życia za odwieczne, Kosmos zaś za przestrzeń wypełnioną niezliczonymi jego formami, mogącymi przemieszczać się między różnymi ciałami niebieskimi. Koncepcja Richtera (razem z innymi podobnymi teoriami wysuwanymi w tamtych czasach przez różnych naukowców) stanowiła wstęp do późniejszego rozwoju hipotezy panspermii z jej wieloma odmianami.

Zwolennikiem tejże hipotezy został również Otto Hahn. Od początku był on sceptyczny względem Eozoon canadense, dlatego też postanowił osobiście zbadać rzeczone próbki skalne. Zajął się tym po powrocie z Kanady do Niemiec w 1879 roku, wkrótce odkrywając, że Eozoon zawiera nie tyle skamieniałe szczątki otwornic, co raczej alg morskich. O swoich obserwacjach poinformował listownie Dawsona, nazywając nową roślinę Eophyllum canadense („najstarsza roślina Kanady”); wyniki badań opublikował w 1880 roku. Dalsze obserwacje kanadyjskich próbek doprowadziły Hahna do coraz bardziej niezwykłych, wręcz szokujących odkryć. W swojej książce Die Urzelle [Pierwotna komórka] utrzymywał, że znalazł mikroskopijne skamieniałości pochodzenia roślinnego w różnych rodzajach skał, w tym metamorficznych (choć ogólnie uznawano, że skamieniałości nie mogą w nich występować) – konkludując, iż w rzeczywistości wiele rodzajów skał jest w całości zbudowanych ze skamieniałych szczątków organicznych. Kopie swojej książki Hahn wysłał do Muzeum Brytyjskiego, Akademii Paryskiej, a także do Karola Darwina – wraz z listem śmiało sugerującym, aby uczony rozpropagował odkrycia Hahna w środowisku naukowym. Miał on również nadzieję, że jego badania mogą przyczynić się do opracowania nowej teorii ewolucji. Następnie zwrócił się w kierunku badania próbek meteorytów kamiennych – oczywiście odkrywając wśród ich struktur szczątki organiczne, co uznał za potwierdzenie hipotezy, zgodnie z którą życie przybyło na Ziemię z Kosmosu. W celu nagłośnienia tego rewolucyjnego odkrycia, Hahn napisał książkę Die Meteorite (Chondrite) und ihre Organismen [Meteoryty (chondryty) oraz ich organizmy], którą opatrzył trzydziestoma dwoma wysokiej jakości mikrofotografiami zbadanych przez siebie struktur.

Z początku zdawało się, że rewolucyjne odkrycia Hahna zyskają pozytywne przyjęcie w świecie nauki, jednak dobra sława jego rewelacji okazała się bardzo krótkotrwała. Również swoją drugą książkę Hahn wysłał do Darwina razem z kolejnym listem, w którym dziękował uczonemu za jego list oraz zapewniał, że nowe dzieło ‒ Die Meteorite (Chondrite) und ihre Organismen ‒ jest dobrze odbierane i stanowi klucz nie tylko do wyjaśnienia początków życia na Ziemi, lecz także początków istnienia samej planety. W 1881 roku pojawiło się kilka entuzjastycznych recenzji dotyczących książki oraz badań Hahna – w szczególności dwie opublikowane na łamach magazynu „Science”, w czerwcu oraz sierpniu – autorstwa amerykańskiego lekarza i pisarza medycznego George’a W. Rachela. Wykazując tendencję do ochoczego przyjmowania nawet najbardziej niewiarygodnych koncepcji, Rachel zachwalał dokonania Hahna, a sierpniowy artykuł opatrzył dodatkowo domniemanymi fragmentami wypowiedzi Darwina, które mogą wskazywać, że angielski przyrodnik entuzjastycznie przyjął doniesienia Hahna: „Zdaje się, że bardzo ciężko byłoby wątpić, że pańskie fotografie przedstawiają strukturę organiczną” oraz „pańskie odkrycie zdecydowanie należy do najważniejszych”8. To właśnie jeden z cytatów podanych przez Rachela był inspiracją dla tytułu artykułu Johna van Wyhe’a (Darwin podobno wykrzyknął słowa „Wszechmocny Boże! Cóż za cudowne odkrycie! Cudowne!” i poderwał się na równe nogi zaraz po osobistym obejrzeniu preparatów mikroskopowych dostarczonych przez Hahna).

W swoim artykule van Wyhe wyraził podejrzenie, że Rachelowi mógł przyświecać bardzo konkretny cel przy dołączaniu powyższych cytatów do swojej recenzji – być może chciał wykorzystać to domniemane poparcie ze strony samego Darwina, aby podnieść rangę badań Hahna i zapewnić im bardziej pozytywny odbiór w środowisku naukowym. Rachel mógł uznać to za konieczne, gdyż pierwsza wzmianka dotycząca odkryć Hahna pojawiła się w „Science” już w maju 1881 roku i bynajmniej nie była pozytywna – redaktor naczelny czasopisma oświadczył wówczas, że magazyn nie może udzielić poparcia twierdzeniom Hahna wskutek ich odrzucenia przez profesora  z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej9. Zabieg z próbą przekonania opinii publicznej o entuzjastycznym poparciu Darwina ewidentnie się jednak nie powiódł – w kilku kolejnych recenzjach (w tym ponownie redaktora naczelnego „Science”, w grudniu 1881 roku)10 obalone zostały twierdzenia Hahna, który utrzymywał, że sfotografowane przez niego próbki meteorytów zawierały szczątki organiczne, tym samym pozbawiając jego badania statusu dowodu na pozaziemskie pochodzenie życia. Po tej klęsce Hahn zaprzestał publikacji na temat skamieniałości bądź meteorytów, poświęcając się zgoła innym kwestiom – głównie emigracji11.

Według oceny van Wyhe’ego, o ile do samego spotkania Darwina z Hahnem, dotyczącego rewelacyjnego odkrycia tego drugiego, mogło jak najbardziej dojść, o tyle już słowa zachwytu przypisywane temu pierwszemu wydają się wielce wątpliwe i z dużą dozą pewności kwestię tę można uznać za fałszywą (lub co najmniej mocno podkoloryzowaną). Mało prawdopodobne jest, aby Hahn kłamał na temat odbycia się takiego spotkania, zwłaszcza że pisał o nim później w liście do syna Darwina, George’a12. Jednakże słowa „Wszechmocny Boże! Cóż za cudowne odkrycie! Cudowne! Teraz życie dociera w dół!” [Now reaches life down!] są nie tylko zupełnie do Darwina niepodobne (znany był on raczej z powściągliwych wypowiedzi), lecz również częściowo niepoprawne – fraza „now reaches life down” na pewno nie jest przykładem typowego użycia języka angielskiego i brzmi dosyć niezręcznie13. Jako że Darwin pochodził z Wielkiej Brytanii, Hahn natomiast był Niemcem – w dodatku, jak zauważa van Wyhe, posługującym się niedoskonałą angielszczyzną – najbardziej możliwe wydaje się, że Hahn albo błędnie odtworzył z pamięci sformułowanie użyte przez Darwina do wyrażenia swojego podziwu, albo – co, niestety, zdaje się być bardziej przekonującą wersją zdarzeń – po prostu zmyślił rzeczoną wypowiedź, nieuważnie tłumacząc ją ze swojego ojczystego języka na angielski. Van Wyhe zasugerował zwrot „so life reached Earth” [tak życie dotarło na Ziemię] dla zobrazowania, co tak naprawdę mógł mieć na myśli Hahn14. Wiarygodnym świadectwem (choć i tak niedającym stuprocentowej pewności) wydają się listy Thomasa George’a Bonneya adresowane do syna Darwina, Francisa. Odnoszą się one do słów rzekomo wypowiedzianych przez Darwina i opublikowanych na łamach „Science”. W pierwszym liście Bonney zaznaczył, że od razu słowa te wydały się mu mocno podejrzane, prosząc Francisa o rozwianie wszelkich wątpliwości. Odpowiedź na ten list niestety zaginęła, jednak zachował się kolejny list Bonneya, tym razem z podziękowaniem za odpowiedź, z którego możemy śmiało wywnioskować, że informacja przedstawiona w „Science” została ostatecznie zdementowana.

Nie tylko te konkretnie słowa przypisywane Darwinowi są raczej mało prawdopodobne, lecz także sama w sobie kwestia domniemanego przekonania go przez Hahna o słuszności teorii pozaziemskiego pochodzenia życia. Choć dzieło O powstawaniu gatunków nie podejmowało w gruncie rzeczy zagadnienia pochodzenia życia na Ziemi, a jedynie ewolucji już istniejących form, a sam Darwin zawsze bardzo ostrożnie wypowiadał się w tym temacie, powołując się na niedostateczne wówczas możliwości nauki, to jednak z ogółu wypowiedzi uczonego można wywnioskować, iż skłaniał się on dość mocno w kierunku idei samorództwa15. Wprawdzie drugie wydanie dzieła Darwina zostało w swym zakończeniu opatrzone przez uczonego sformułowaniem o charakterze kreacjonistycznym „Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko”, jednak miało to zapewne na celu złagodzenie wydźwięku przedstawionej przez niego już i tak mocno rewolucyjnej teorii, czyniąc ją bardziej możliwą do przyjęcia dla wierzących czytelników16. Jeśli chodzi zaś o osobiste przekonania uczonego, dużo bardziej wiarygodnym źródłem informacji są jego prywatne listy – między innymi do Josepha D. Hookera, w których przyznał, że używając kreacjonistycznego pojęcia stworzenia, miał tak naprawdę na myśli, iż życie „pojawiło się za sprawą jakiegoś zupełnie nieznanego procesu”17. Jak twierdzi van Wyhe, Darwin był na tyle konsekwentny w wyrażaniu swojego przekonania o czysto naturalnych przyczynach powstania życia na Ziemi, że niezwykle mało prawdopodobne jest, aby dał się przekonać do jego pozaziemskiego pochodzenia18. Dodatkowym czynnikiem zmniejszającym prawdopodobieństwo zaakceptowania przez Darwina tez głoszonych przez Hahna jest brak ich potwierdzenia przez inne znane wówczas osobistości świata naukowego.

Pomimo że w czasach Hahna hipoteza pozaziemskiego pochodzenia życia miała jeszcze stosunkowo niewielu zwolenników, na przestrzeni lat nie brakowało uczonych, którzy wyznawali podobne poglądy. Do entuzjastów koncepcji panspermii należeli między innymi XX-wieczni uczeni Francis Crick (1916–2004) oraz Fred Hoyle (1915–2001). Francis Crick był angielskim biologiem molekularnym, znanym przede wszystkim z odkrycia wraz z Jamesem Watsonem struktury DNA, za co w 1962 roku obaj uczeni (wraz z Maurice’em Wilkinsem) otrzymali Nagrodę Nobla w dziedzinie: fizjologia lub medycyna19. W 1973 roku Francis Crick i Leslie E. Orgel przedstawili pogląd, zgodnie z którym życie na Ziemi nie powstało w sposób przypadkowy, ale zostało celowo przysłane na naszą planetę na pokładach statków kosmicznych przez obcą inteligentną cywilizację (tzw. panspermia kierowana)20. Idea ta przypadła Crickowi do gustu, gdyż była możliwa z punktu widzenia naukowego, uczony zaś przejawiał silną inklinację w kierunku teorii ciekawych, lecz niemożliwych do potwierdzenia na gruncie posiadanej wiedzy21.

Fred Hoyle pochodził z Anglii i był niezwykle twórczym astrofizykiem. W 1972 roku otrzymał od królowej tytuł szlachecki. Jak zaznaczył Kazimierz Jodkowski, Hoyle już w dzieciństwie od zwykłego chodzenia do szkoły wolał przeprowadzanie w domu własnych doświadczeń i eksperymentów chemicznych22. Ostatecznie dostał się na Cambridge, gdzie studiował matematykę. W czasie drugiej wojny światowej kierował grupą prowadzącą badania nad radarem. Jednym z jego najważniejszych osiągnięć było odkrycie w 1957 roku (razem z m.in. Williamem Fowlerem) pochodzenia pierwiastków ciężkich – wskutek wybuchu gwiazd olbrzymów, dzięki czemu powstał cały Układ Słoneczny. Hoyle był również zagorzałym przeciwnikiem teorii mówiącej o początkach Wszechświata – do tego stopnia, że ukuł niezwykle popularny dzisiaj termin „Big Bang” (Wielki Wybuch), z zamiarem ośmieszenia w ten sposób nieakceptowanej przez niego hipotezy. Tak się jednak nie stało, skutek osiągnął wręcz odwrotny – nazwa spodobała się nawet w środowiskach naukowych, szybko tracąc wszelki ślad ironicznego wydźwięku.

Hoyle był postacią niezwykle kontrowersyjną. W latach osiemdziesiątych ogłosił teorię, że życie na Ziemi pochodzi z Kosmosu, który jest pełen nasion życia co jakiś czas spadających na powierzchnię naszej planety. Jeszcze większe zaszokowanie w środowisku naukowym wywołało jego odrzucenie darwinowskiej teorii ewolucji jako błędnej, dużo większego prawdopodobieństwa doszukując się w perspektywie zaplanowania i wysłania życia na Ziemię przez obcą inteligentną cywilizację (panspermia kierowana)23.

Wracając do Darwina, to trzeba powiedzieć, że John van Wyhe z dużym stopniem pewności obala mit, jakoby Karol Darwin pod koniec życia dał się przekonać Ottonowi Hahnowi do przyjęcia idei o pozaziemskim pochodzeniu życia – czyli koncepcji panspermii. Autor nie tylko wykazuje nierealny charakter tej historii, lecz także naświetla powody, dla których nie miała ona większych szans na rozpowszechnienie wśród opinii publicznej, do dnia dzisiejszego popadając w niemal całkowite zapomnienie. Do osiągnięcia sukcesu zabrakło jej przede wszystkim podatnego gruntu – gdyby w czasach Hahna więcej było zwolenników propagowanych przez niego twierdzeń, wówczas historyjka o zachwyconym Darwinie wykrzykującym „Wszechmocny Boże!” na widok podsuniętego mu preparatu mikroskopowego być może zyskałaby znaczniejszą popularność. Jednak w czasach Hahna żadne godne uwagi świadectwa na potwierdzenie hipotezy panspermii się nie pojawiły, a – jak twierdzi van Wyhe – współcześnie sytuacja też nie wygląda dużo lepiej.

Gabriela Balcer

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 3.11.2020

Przypisy

  1. Por. J. van Wyhe, ‘Almighty God! What a Wonderful Discovery!’: Did Charles Darwin Really Believe Life Came From Space?, „Endeavour” 2010, Vol. 34, No. 3, s. 95–103.
  2. Por. P. Wesson, Panspermia, Past and Present: Astrophysical and Biophysical Conditions for the Dissemination of Life in Space, „Space Science Reviews” 2010, Vol. 156, No. 1–4, s. 247 [239–252].
  3. Por. A. Świeżyński, Od idei samorództwa do teorii abiogenezy kosmicznej. Zarys systematyzacji teorii dotyczących pochodzenia życia, „Studia Philosophiae Christianae” 2016, nr 3, s. 132 [129–152].
  4. Świeżyński, Od idei samorództwa, s. 139.
  5. Por. Wesson, Panspermia, Past and Present, s. 240.
  6. Por. van Wyhe, Almighty God!, s. 96–97.
  7. Por. van Wyhe, Almighty God!, s. 95–96.
  8. G.W. Rachel, Mr. Darwin on Dr. Hahn’s Discovery of Fossil Organisms in Meteorites, „Science” 1881, Vol. 2, No. 62, s. 410. Cyt za: van Wyhe, Almighty God!, s. 98.
  9. Por. van Wyhe, Almighty God!, s. 99.
  10. Por. van Wyhe, Almighty God!, s. 99.
  11. Por. van Wyhe, Almighty God!, s. 99.
  12. Por. van Wyhe, Almighty God!, s. 101.
  13. Por. van Wyhe, Almighty God!, s. 101.
  14. van Wyhe, Almighty God!, s. 101.
  15. Por. van Wyhe, Almighty God!, s. 99–100.
  16. Por. G. Malec „Wzniosły jest pogląd, że Stwórca…”, czyli łapówka Darwina dla chrześcijan, „Filozoficzne Aspekty Genezy” 2014, t. 11, s. 188–189, 191, 198 [187–204].
  17. van Wyhe, Almighty God!, s. 100.
  18. Por. van Wyhe, Almighty God!, s. 101.
  19. Por. D. Berlinski, On the Origins of Life, „Commentary” 2006, Vol. 121, No. 2, s. 24 [22–33].
  20. Por. Wesson, Panspermia, Past and Present, s. 240.
  21. Por. M. Robertson, Francis Crick (1916–2004), „BioScience” 2004, Vol. 54, No. 9, s. 808–809.
  22. Por. K. Jodkowski, Fred Hoyle (1915–2001), w: F. Hoyle, Matematyka ewolucji, tłum. R. Piotrowski, Warszawa 2003, s. 25–36.
  23. Por. Jodkowski, Fred Hoyle, s. 30–31.

Literatura:

  1. Berlinski D., On the Origins of Life, „Commentary” 2006, Vol.121, No. 2, s. 22–33.
  2. Jodkowski K., Fred Hoyle (1915–2001), w: F. Hoyle, Matematyka ewolucji, tłum. R. Piotrowski, Warszawa 2003, s. 25–36.
  3. Malec G., „Wzniosły jest pogląd, że Stwórca…”, czyli łapówka Darwina dla chrześcijan, „Filozoficzne Aspekty Genezy” 2014, t. 11, s. 187–204.
  4. Robertson M., Francis Crick (1916–2004), „BioScience” 2004, Vol. 54, No. 9, s. 808–809.
  5. Świeżyński, Od idei samorództwa do teorii abiogenezy kosmicznej. Zarys systematyzacji teorii dotyczących pochodzenia życia, „Studia Philosophiae Christianae” 2016, nr 3, s. 129–152.
  6. van Wyhe J., ‘Almighty God! What a Wonderful Discovery!’: Did Charles Darwin Really Believe Life Came From Space?, „Endeavour” 2010, Vol. 34, No. 3, s. 95–103.
  7. Wesson P., Panspermia, Past and Present: Astrophysical and Biophysical Conditions for the Dissemination of Life in Space, „Space Science Reviews” 2010, Vol. 156, No. 1–4, s. 239–252.

2 odpowiedzi na “Teoria Darwina a koncepcja panspermii – czy uczony naprawdę wierzył, że życie pochodzi z Kosmosu?Czas czytania: 16 min

  1. “Płynna powłoka ziemska nie zdążyłaby bowiem skondensować i ostudzić się na tyle, aby wszystkie konieczne procesy ewolucyjne miały możliwość zajścia.”

    To zdanie nie ma sensu w kontekście. W ciągu miliardów lat powłoka ziemska na pewno zdążyłaby się skondensować itd., skoro wg Kelvina zdążyła to zrobić w wielokrotnie krótszym czasie. Pewnie chodziło o coś takiego: “W ciągu tak krótkiego czasu, jaki wyliczył Kelvin, nie zdążyłyby zajść wszystkie konieczne procesy ewolucyjne”.

  2. Z całym szacunkiem, jednak ośmielę się nie zgodzić. Cytowane przez Pana zdanie jak najbardziej ma sens w kontekście, odnosi się bowiem do poprzedzającego go zdania:
    “Według szacunków Thomsona Ziemia była zdecydowanie zbyt młoda, aby uznać prawdziwość poglądu Darwina, że cała różnorodność biologiczna powstała drogą powolnych i stopniowych przekształceń.”
    Chodziło o wyliczony przez Thomsona wiek Ziemi 20-400 milionów lat, w którym to czasie oba wspomniane procesy (stygnięcia powłoki ziemskiej oraz ewolucji) nie zdążyłyby zajść – czasu starczyłoby tylko dla ostygnięcia Ziemi, zaś dla ewolucji w darwinowskim kształcie już nie. Innymi słowy, gdyby przyjąć za prawdziwe zarówno podany wiek Ziemi (20-400 mln lat), jak i opisany przez Darwina powolny proces ewolucji, wówczas nie byłoby już czasu na odpowiednie ostygnięcie powłoki ziemskiej (co oczywiście musiało nastąpić przed pojawieniem się życia).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi