Ekwiwokacja PennockaCzas czytania: 5 min

Kazimierz Jodkowski

2021-09-22
Ekwiwokacja Pennocka<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">5</span> min </span>

Ekwiwokacja to błąd logiczny, który polega na tym, że w przesłankach rozumowania używa się tego samego słowa w dwu różnych znaczeniach, nie zauważając, że te znaczenia są różne. W rezultacie takiego błędnego rozumowania otrzymujemy wniosek najczęściej bezsensowny. Tadeusz Kotarbiński w słynnym w czasach stalinowskich podręczniku Logika dla prawników dał taki oto przykład rozumowania obarczonego błędem ekwiwokacji:

mysz gryzie książkę

„mysz” jest rzeczownikiem

a zatem: rzeczownik gryzie książkę.

Słowo „mysz” w obu przesłankach występuje w różnych znaczeniach (logicy mówią tu o supozycjach nazwy). W pierwszej przesłance słowo to odnosi się do pewnego zwierzęcia, egzemplarza gatunku myszy (tzw. supozycja prosta). W drugiej zaś – nie do zwierzęcia, ale do wyrazu (supozycja materialna). W rezultacie otrzymaliśmy zabawnie bezsensowny wniosek.

Przeciwnicy teorii inteligentnego projektu często popełniają ten błąd w polemikach z teoretykami ID. Wiadomo, że teoria ID ma antynaturalistyczny charakter. Ale nie zdajemy sobie niekiedy sprawy, że słowo „naturalizm”, podobnie jako słowo „naturalny”, ma wiele znaczeń. W polemikach dotyczących teorii ID istotne są dwa znaczenia tego słowa.

(1) naturalny to tyle, co nie nadnaturalny, czyli nie nadprzyrodzony. Naturalny to przyrodniczy. Procesy zachodzące w przyrodzie mają naturalny charakter, czyli nie uczestniczą w nich istoty nadprzyrodzone (takie jak bogowie, duchy, dusze zmarłych itp.).

Ale jest też drugie znaczenie tego słowa:

(2) naturalny to tyle, co nie sztuczny. Mówimy, że koryto rzeki jest naturalne, jeśli powstało bez interwencji człowieka. Ale jeśli człowiek, sztucznie właśnie, pogłębił to koryto i zabezpieczył je wałami przeciwpowodziowymi, nie powiemy o tym korycie rzeki, że jest naturalne. Dziko rosnący las jest naturalny, ale ulice, place i budynki miasta już naturalne nie są. Są sztucznym dodatkiem do otaczającej przyrody. Można wymienić mnóstwo przedmiotów i układów rzeczy, które są naturalne albo które są sztuczne.

Zgodnie z tymi dwoma znaczeniami należy dwojako rozumieć naturalizm, o którym mowa w nauce. Przy pierwszym naturalizm to zakaz stosowania w nauce wyjaśnień nadnaturalnych (odwoływania się do działania istot nadprzyrodzonych). Naturalizm w tym sensie to antynadnaturalizm. Przy drugim znaczeniu naturalizm to zakaz stosowania wyjaśnień odnoszących się do działań intencjonalnych, celowych, inteligentnych. Naturalizm w tym sensie to antyartyficjalizm (od ang. słowa artificial – sztuczny). Pewne nauki, jak fizyka, chemia, geologia, sedymentologia itd., mają charakter naturalistyczny. Ale inne, jak archeologia, antropologia, kryptologia, kryminalistyka itd., mają charakter artyficjalistyczny.

Teoria inteligentnego projektu jest artyficjalistyczna. Poszukuje bowiem i formułuje kryteria rozpoznawania projektu, a następnie stosuje te kryteria do świata, rozpoznając, identyfikując konkretne przykłady projektu. Rozpoznawanie projektu nie musi być nierozerwalnie związane z rozpoznawaniem projektanta. Każdy miłośnik książek Agathy Christie wie, że na początku książki następuje wykrycie projektu (morderstwa), a wykrycie projektanta (mordercy) ma miejsce dopiero na końcu książki. W życiu, ale też w nauce taka szczęśliwa kolejność odkryć nie zawsze występuje – wykrycie projektanta często jest trudne, a czasami nawet zupełnie niemożliwe.

Teoria inteligentnego projektu dotyczy tylko tego pierwszego etapu, wykrywania projektu. Dlatego mówimy, że teoria inteligentnego projektu jest teorią projektu, a nie projektanta. Teoretycy projektu, trafnie lub nie, dążą do wykrywania projektu nie tylko w świecie człowieka, ale i w przyrodzie. Jednak w tym drugim przypadku czasami nie są w stanie stwierdzić, jaka inteligencja za nim stoi. Ponieważ nie mówią wówczas, że inteligentnym projektantem jest Bóg, teoria ta nie jest antynaturalistyczna w pierwszym sensie. Jest natomiast antynaturalistyczna w drugim sensie, bo rozpoznaje projekt, wynik działania inteligencji. Jest, jak powiedziano, artyficjalistyczna.

Przeciwnicy teorii ID z reguły nie odróżniają obu tych znaczeń słowa „naturalizm”. Słusznie dostrzegają antynaturalizm tej teorii, ale niesłusznie ten antynaturalizm utożsamiają z nadnaturalizmem, czyli odwoływaniem się do aktywności istot nadprzyrodzonych. Oto jak dla przykładu główny krytyk teorii ID, Robert Pennock, „obala” tę teorię:

Celem argumentacji teorii ID jest podważenie „scenariuszy naturalistycznych”, przez które teoretycy ID mają na myśli adekwatność przyczyn materialnych. Nasze jednorodne doświadczenie mówi jednak o projekcie istot naturalnych – niemal zawsze istot ludzkich. Ludzie – na ile podpowiada nam doświadczenie – stworzeni są ze zwykłych materialnych substancji, co stanowi dobre świadectwo, że procesy naturalne potrafią tworzyć CSI [złożoną wyspecyfikowaną informację]. Jeśli więc teoretycy ID traktują ludzki projekt jako podstawę wnioskowania o konieczności nadnaturalnego projektu, to zakładają to, co usiłują udowodnić1.

Pennock wie, że wokół nas występują skutki działania przyczyn inteligentnych. Ale – argumentuje – te przyczyny to ludzie, a ludzie nie są istotami nadprzyrodzonymi i ich projekty nie mają nadprzyrodzonego, nadnaturalnego charakteru. Dlatego – zdaniem Pennocka – wniosek teoretyków ID o istnieniu i działaniu nadprzyrodzonego projektanta jest nieuprawniony.

Pennock słusznie dostrzega antynaturalizm teorii ID, ale niesłusznie traktuje ten antynaturalizm jako próbę wprowadzenia Boga do wyjaśnień naukowych. Nie zdaje on sobie sprawy, że antynaturalizm teorii ID należy rozumieć jako artyficjalizm, a nie jako nadnaturalizm. Jego polemika z teorią ID obciążona jest błędem ekwiwokacji.

Oczywiście, jak każda teoria naukowa, także teoria ID może być rozmaicie filozoficznie interpretowana – teistycznie, jeśli w niektórych przypadkach inteligentnego projektanta utożsamia się z Bogiem, lub materialistycznie, jeśli utożsamia się go na przykład z jakąś nieodkrytą jeszcze kosmiczną cywilizacją.

Kazimierz Jodkowski

 

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 22.09.2021

Przypisy

  1. R.T. Pennock, DNA by Design? Stephen Meyer and the Return of the God Hypothesis, w: Debating Design. From Darwin to DNA, ed. W.A. Dembski, M. Ruse, Cambridge University Press, New York 2004, s. 142.

Literatura:

  1. Jodkowski K., Antynaturalizm teorii inteligentnego projektu, „Roczniki Filozoficzne” 2006, t. 54, nr 2, s. 63–76.
  2. Jodkowski K., Epistemiczny układ odniesienia teorii inteligentnego projektu, „Filozofia Nauki” 2006, nr 1(53), s. 95–105.
  3. Jodkowski K., Konflikt nauka–religia a teoria inteligentnego projektu, w: Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowości?, red. K. Jodkowski, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007, s. 145–180.
  4. Kilian K.J., Współczesne epistemiczne układy odniesienia w nauce, „Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy”, t. 9, Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2021.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi