Poszukiwanie artefaktów pozaziemskich i oczywisty problem, o którym się nie mówiCzas czytania: 12 min

Jonathan Witt

2023-09-01
Poszukiwanie artefaktów pozaziemskich i oczywisty problem, o którym się nie mówi<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">12</span> min </span>

Teraz, kiedy niezwykle potężny Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba jest w pełni funkcjonalny, ponownie odżyła dyskusja o możliwości odkrycia życia pozaziemskiego. W samej naszej Galaktyce znajdują się setki miliardów gwiazd, a wielu pasjonatów kosmosu uważa, że wokół niektórych z nich muszą krążyć planety, na których występuje życie. Z kolei na części z tych planet muszą istnieć inteligentne istoty, które rozwinęły technologię umożliwiającą wysyłanie sygnałów radiowych, a nawet statków kosmicznych, do odległych układów słonecznych, w tym do naszego.

 

Ulotna przeciętność

Nie brakuje jednak również sceptyków. Latem 1950 roku czwórka czołowych fizyków dyskutowała nad możliwością istnienia we Wszechświecie mnóstwa zaawansowanych cywilizacji pozaziemskich. Kiedy później usiedli przy lunchu, jeden z nich zapytał: „Tylko gdzie oni wszyscy są?”. Inaczej mówiąc: jeśli we Wszechświecie istnieje całe mnóstwo cywilizacji pozaziemskich, to dlaczego nie udaje nam się nawiązać z nimi kontaktu? W tamtym czasie nie było ani jednego zweryfikowanego świadectwa istnienia jakiejkolwiek cywilizacji pozaziemskiej, nie licząc różnych, przedstawianych w mediach popularnych, podejrzanych raportów o UFO.

Uczonym, który postawił to pytanie, był włosko-amerykański fizyk Enrico Fermi, a dostrzeżony przez niego problem określono mianem „paradoksu Fermiego”. Paradoks ten nadal nie ma rozwiązania, ponieważ w dalszym ciągu nie dysponujemy choćby jednym zweryfikowanym świadectwem istnienia istot pozaziemskich – i to mimo że na ich poszukiwanie wydano setki milionów dolarów.

Oczywiście ta sytuacja jest zagadkowa tylko wówczas, gdy założy się, że świat przyrody rodzi planety, na których występuje życie, w tym inteligentne jego formy, równie łatwo jak wiosną powstają dziury w jezdniach autostrad w stanie Michigan. Paradoks Fermiego znika, jeśli przyjmie się, że takie tętniące życiem planety jak nasza występują niezwykle rzadko, a być może nawet istnieje tylko jedna taka planeta. Problem polega na tym, że takie wyjaśnienie jest niezgodne z przyjmowaną przez wielu kosmologów tak zwaną zasadą przeciętności. W myśl tej idei nie tylko nie znajdujemy się w centrum Wszechświata, ale też pod żadnym względem nie jesteśmy szczególni, a pogląd przeciwny to egoistyczny, zabobonny, prymitywny średniowieczny nonsens.

Wielu przeciwników chrześcijaństwa akceptuje zasadę przeciętności, ponieważ podważa ona judeochrześcijańskie przekonanie, że ludzie są wyjątkowi i stanowią ukoronowanie Boskiego stworzenia. Nawet jednak niektórzy antyreligijni materialiści porzucili zasadę przeciętności z jednego lub z obu poniżej przedstawionych powodów.

Po pierwsze, coraz więcej świadectw empirycznych przemawia za tym, że takie planety jak Ziemia mogą być bardzo niezwykłe, wymagając spełnienia długiej listy fortunnie precyzyjnie dostrojonych parametrów, aby mogło zaistnieć na nich życie. Po drugie, nawet w przypadku zamieszkiwalnych planet przyroda staje w obliczu onieśmielającego wyzwania utworzenia na takiej planecie pierwszej formy życia z materii nieożywionej. Zanim będzie można przywołać darwinowski proces losowych mutacji i doboru naturalnego, najpierw musi powstać samopowielająca się forma biologiczna, a staje się dla nas coraz bardziej oczywiste, że nawet najprostsza tego typu komórka jest nadzwyczaj złożona. Jak mieszanina nieożywionych związków chemicznych w pierwotnym oceanie jest w stanie utworzyć taką komórkę? Nawet gdyby okazało się to możliwe, to byłoby to niecodzienne zdarzenie, równoznaczne z multimilionowymi wygranymi na loterii przez czterdzieści lat z rzędu w zupełnie uczciwy sposób.

 

Oświeceniowy mit cywilizacji pozaziemskich

Być może więc jesteśmy jedynymi inteligentnymi stworzeniami we Wszechświecie, czymś osobliwym i niepowtarzalnym w całej historii kosmosu. Niektórzy dochodzą do tego właśnie wniosku i podkreślają ponadto, że jesteśmy zupełnie sami – nie istnieje nawet Bóg, który wypełniałby pustkę naszej kosmicznej samotności.

To zaiste dość ponury i – jak podejrzewam – niepopularny pogląd, być może dlatego że ludzie mają silną skłonność do przekonania, że gdzieś istnieje jakiś rodzaj mądrego zbawcy: jeśli nie Bóg, to duchy przodków lub pogańscy bogowie albo też – we współczesnym wcieleniu – nadludzko mądre i potężne istoty pozaziemskie. Temu tematowi poświęcone są liczne filmy fantastycznonaukowe, w szczególności 2001: Odyseja kosmiczna (1968) oraz Kontakt (1997).

W książce Unbelievable: 7 Myths about the History and Future of Science and Religion [Nie do wiary. Siedem mitów o historii i przyszłości nauki i religii] historyk nauki Michael Newton Keas poświęcił jeden z rozdziałów temu, co określił mianem „oświeceniowego mitu cywilizacji pozaziemskich”. Według niego kulturowa utrata wiary w Boga stwórcę pozostawiła pustkę, a „wielu ludziom tę pustkę wypełnia obecnie oświeceniowy mit cywilizacji pozaziemskich”1.

 

Poszukiwanie obcych artefaktów

Między tymi, dla których mit pozaziemskiego zbawienia jest atrakcyjny, a tymi, których po prostu ciekawi, co istnieje pośród miliardów gwiazd we Wszechświecie, znajdują się ludzie żywo zainteresowani kwestią, czy mamy środki i pomysły, jak odkryć świadectwa istnienia cywilizacji pozaziemskich. Na platformie Space.com opublikowano związany z tą sprawą artykuł autorstwa Paula Suttera If Aliens Have Visited the Solar System, Here’s How to Find Clues They Left [Jak można odkryć ślady obcych cywilizacji, jeśli odwiedziły Układ Słoneczny]2. Sutter przesuwa akcent z długo już trwającego poszukiwania inteligencji pozaziemskiej (SETI – Search for Extraterrestrial Intelligence) na pokrewną strategię:

Jak dotąd żadne poszukiwania życia pozaziemskiego się nie powiodły. Jest jednak jeszcze jedna droga poszukiwań, której prawie w ogóle nie wypróbowano: poszukiwanie pozaziemskich artefaktów (SETA – Search for Extraterrestrial Artifacts). Za tym podejściem stoi następująca idea: jeśli obca cywilizacja staje się dostatecznie zaawansowana, to może chcieć dokonywać eksploracji Galaktyki. […] W liczącej blisko 4,5 miliarda lat historii Układu Słonecznego takie obce cywilizacje miałyby mnóstwo czasu na eksplorowanie naszego sąsiedztwa i mogłyby pozostawić po sobie jakiś ślad .

Sutter streścił następnie pewien niedawno napisany artykuł3, w którym astronomowie opisali różne rodzaje możliwych do odkrycia śladów obcych cywilizacji, w tym „statki kosmiczne, sondy, a nawet po prostu śmieci” pozostawione w przestrzeni kosmicznej lub na powierzchni planety albo księżyca.

Jak moglibyśmy odróżnić wytwory pozaziemskiej technologii od naturalnych obiektów w kosmosie? W wielu przypadkach byłoby to banalnie proste, ale nie zawsze musiałoby tak być. Na przykład moglibyśmy mieć do czynienia z zaawansowaną technologią, która jest tak odmienna od naszej, że nie od razu uznalibyśmy ją za technologię. Podstawą do rozstrzygnięcia tej kwestii mogłyby być ponadto wyłącznie wykonane teleskopem ziarniste fotografie danego obiektu.

Niemniej Sutter jest przekonany, że istnieje wiele możliwych sposobów wykrycia pozaziemskich artefaktów lub pozostawionych przez nie śladów. Na przykład każdy statek kosmiczny zdolny do przybycia tutaj z odległego układu słonecznego posiadałby niezwykle potężny układ napędowy, który mógłby pozostawić smugę kondensacyjną możliwą do wykrycia za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba bądź Teleskopu Kosmicznego Chandra. Ewentualnie: „gdyby na przykład obce cywilizacje utworzyły kiedyś kopalnię odkrywkową na Merkurym, to powinniśmy móc ją zaobserwować obecnie. […] Albo […] bylibyśmy w stanie odkryć anomalie geochemiczne będące rezultatem majstrowania przy procesach chemicznych na planecie (lub po prostu skutkiem dużego zanieczyszczenia)”4.

Poszukiwania pozaziemskich artefaktów mogą wydawać się dziwne, ale prowadzą je astronomowie zaliczani do głównego nurtu nauki.

 

SETI, SETA i wykrywanie projektu

Pomińmy kwestię, czy warto wydawać pieniądze na takie przedsięwzięcia. Rozważmy natomiast pewną ważną cechę zarówno SETA, jak i SETI. Badania SETI zyskały największy rozgłos dzięki filmowi Kontakt opartemu na powieści astronoma Carla Sagana. Badacze SETI wykorzystują radioteleskopy do przeszukiwania nieba, szukają sygnałów przesyłanych przez pozaziemskie cywilizacje.

W filmie Kontakt naukowcy wykrywają dziwny sygnał pochodzący z układu gwiezdnego Wega. Sygnał ten jest ciągiem liczb pierwszych. Chociaż przedstawione wydarzenia są fikcyjne, to Kontakt pokazuje, że badacze SETI łatwo mogą ustalić, czy sygnał rzeczywiście pochodzi od obcej inteligencji, czy jest czysto naturalny, jak w przypadku regularnych impulsów radiowych emitowanych przez gwiazdy neutronowe. Sygnał przedstawiający długi ciąg liczb pierwszych nie jest czymś, co potrafią tworzyć procesy naturalne. Cechuje go złożona wyspecyfikowana informacja. Gdyby sygnał powtarzał w kółko tę samą liczbę – na przykład 3, 3, 3, 3, 3 i tak dalej – to nie byłby złożony. Jeśliby przedstawiał losowy ciąg liczb, to nie byłby wyspecyfikowany, czyli nie służyłby do żadnego oczywistego celu lub nie pasowałby do żadnego istniejącego już wzorca. Sygnał złożony z ciągu liczb pierwszych w filmie Kontakt jest natomiast zarówno wyspecyfikowany, jak i złożony. Zgodnie z naszym doświadczeniem tworzyć wyspecyfikowaną złożoność – nazywaną też złożoną wyspecyfikowaną informacją – potrafią tylko istoty inteligentne, które w odróżnieniu od procesów naturalnych nieustannie tworzą tego typu informację w postaci powieści, poematów, wiadomości tekstowych, oprogramowania komputerowego i innych artefaktów.

Logiczne kroki wnioskowania o inteligentnym projekcie jako najlepszym wyjaśnieniu takich zjawisk wymagają skrupulatniejszego przeanalizowania, ale istota tego rozumowania jest następująca: zarówno rozum, jak i nasze niezmienne doświadczenie wyraźnie wskazują na to, że procesy naturalne nie tworzą i nie mogą wytworzyć wyspecyfikowanej złożoności. Jedynym rodzajem przyczyny, która zgodnie z naszym doświadczeniem potrafi tego dokonać, jest twórcza inteligencja. W związku z tym twórcza inteligencja stanowi najlepsze wyjaśnienie odkrywanych przez nas przypadków wyspecyfikowanej złożoności.

Strategie odróżniania pozaziemskich artefaktów od obiektów naturalnych opierają się na podobnym rozumowaniu. Sutter twierdzi, że możemy odkryć pozaziemskie artefakty w „anomaliach geochemicznych będących rezultatem majstrowania przy procesach chemicznych na planecie”5. Skąd mielibyśmy wiedzieć, że anomalie geochemiczne są rezultatem aktywności istot pozaziemskich? Za podstawę musielibyśmy wziąć zapewne różne wyjaśnienia tych anomalii (zarówno odwołujące się do przyczyn naturalnych, jak i do przyczyn sztucznych). Jeśli ich wytworzenie znajduje się poza zasięgiem procesów naturalnych i anomalie mają sygnaturę inteligentnego projektu – czyli cechują się wyspecyfikowaną złożonością – to badacze mogą sensownie wnioskować, że anomalie geochemiczne są wytworem inteligentnego projektu.

 

Oczywisty problem, o którym się nie mówi

SETA i SETI mają coś wspólnego z teorią inteligentnego projektu. W każdym z tych przedsięwzięć poszukuje się świadectw przeszłej twórczej aktywności inteligencji pozaziemskiej. Zasadnicza różnica między nimi polega na tym, że teoretycy projektu robią to bez narzucania bezzasadnych ograniczeń na swoje poszukiwania. Jeśli sam świat przyrody posiada sygnaturę aktywności inteligentnej, to niech tak będzie. Podążajmy za danymi empirycznymi. Dzięki współczesnym technikom mikroskopowym odkryliśmy biologiczne maszyny molekularne o zdumiewającym wyrafinowaniu, które przewyższają nasze najbardziej zaawansowane technologie. Nawet najprostsza komórka zdolna do samopowielania się jest nanotechnologiczną fabryką, która przyćmiewa nasze najbardziej zaawansowane fabryki. Wymaga ona całych ciągów precyzyjnie zsekwencjonowanej informacji biologicznej, której duża część zapisana jest za pomocą czteroliterowego alfabetu DNA.

Fizyk i inżynier Brian Miller wskazuje na to, że zaliczana do nauki głównego nurtu biologia systemów funkcjonuje w zgodzie z roboczym założeniem, że układy biologiczne są optymalne pod względem inżynieryjnym. Twierdzi on, że wielu specjalistów w dziedzinie biologii systemów oficjalnie akceptuje teorię ewolucji, ale nie traktuje układów biologicznych jako czegoś, co zostało utworzone przez pozbawione umysłu siły naturalne.  Specjaliści ci układy biologiczne uznają za arcydzieła inżynierii, a takie podejście okazuje się nadzwyczaj płodne.

Miller proponuje pewną analogię6. Wyobraźmy sobie, że na pustyni odkrywamy coś, co wygląda na porzucony, niezwykle zaawansowany technologicznie obcy statek kosmiczny. Jest on bardzo odmienny od naszych pojazdów kosmicznych nawet pod względem materiałów użytych do jego budowy. Połowa naukowców, którzy przybyli na pustynię, żeby go zbadać, nie wierzy, że jest to obcy statek kosmiczny, lecz uważa, że struktura ta powstała wyłącznie wskutek działania procesów naturalnych – deszczu, wiatru, erozji, być może nawet jakiejś osobliwej erupcji wulkanicznej. Druga połowa naukowców uznaje, że rzeczywiście jest to obcy statek kosmiczny, i próbuje zrozumieć, jak jego różne części przyczyniają się do pełnienia jego ogólnej funkcji. Miller zadaje pytanie: która grupa naukowców poczyni większy postęp w zrozumieniu obcej technologii? Oczywiście będzie to ta grupa, która uznaje tę strukturę za wytwór inteligentnego, celowego projektu.

To samo dotyczy biologii. Specjaliści w dziedzinie biologii systemów dokonują większych postępów niż ci, którzy są przywiązani do starego, redukcjonistycznego ujęcia darwinowskiego.

Biologowie akceptujący teorię inteligentnego projektu należą do tego samego obozu co specjaliści w dziedzinie biologii systemów, ale od tych ostatnich odróżnia ich stosowanie kategorii projektu szczerze i z pełnym entuzjazmem. Inaczej mówiąc, są oni przekonani, że traktowanie układów biologicznych jako wytworów zaawansowanej technologicznie inżynierii okazuje się podejściem płodnym dokładnie dlatego, że układy biologiczne rzeczywiście są wytworami zaawansowanej technologicznie inżynierii – w tym przypadku inteligencji pozaziemskiej znacznie przewyższającej te, które opisano w filmach Kontakt2001: Odyseja kosmiczna.

Jonathan Witt

Oryginał: The Search for ET Artifacts Misses the Elephant, „Evolution News & Science Today” 2023, July 5 [dostęp 1 IX 2023].

 

Przekład z języka angielskiego: Dariusz Sagan

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 1.9.2023

 

 

Przypisy

  1. M.N. Keas, Unbelievable: 7 Myths about the History and Future of Science and Religion, ISI Books, Wilmington 2019, s. 110 (przyp. tłum.).
  2. P. Sutter, If Aliens Have Visited the Solar System, Here’s How to Find Clues They Left, „Space.com” 2022, October 12 [dostęp 17 VIII 2023] (przyp. tłum.).
  3. Por. J. Haqq-Misra et al., Opportunities for Technosignature Science in the Planetary Science and Astrobiology Decadal Survey, „Arxiv.org” 2022, September 21, https://doi.org/10.48550/arXiv.2209.11685 (przyp. tłum.).
  4. P. Sutter, If Aliens Have Visited the Solar System (przyp. tłum.).
  5. Tamże (przyp. tłum.).
  6. Por. Physicist Brian Miller Talks Nanotech, Origin of Life, and Area 51, „ID the Future” 2021, September 8 [dostęp 18 VIII 2023] (przyp. tłum.).

Literatura:

1. Haqq-Misra J. et al., Opportunities for Technosignature Science in the Planetary Science and Astrobiology Decadal Survey, „Arxiv.org” 2022, September 21, https://doi.org/10.48550/arXiv.2209.11685.

2. Keas M.N., Unbelievable: 7 Myths about the History and Future of Science and Religion, ISI Books, Wilmington 2019.

3. Physicist Brian Miller Talks Nanotech, Origin of Life, and Area 51, „ID the Future” 2021, September 8 [dostęp 18 VIII 2023].

4. Sutter P., If Aliens Have Visited the Solar System, Here’s How to Find Clues They Left, „Space.com” 2022, October 12 [dostęp 17 VIII 2023].

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi