Słoń w laboratoriumCzas czytania: 4 min

Stephen J. Iacoboni

2023-12-13
Słoń w laboratorium<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">4</span> min </span>

W poprzednich tekstach starałem się opisać naukę o celowości1. Teraz należałoby przejść do kwestii bardziej zasadniczych i odpowiedzieć na pytania, czym właściwie jest tak opisana nauka oraz jak funkcjonuje. Jej celem jest uchwycenie tego, co jest niedostępne dla konwencjonalnej nauki. Nawiązuję tutaj do wyrażenia „słoń w pokoju”, choć biorąc pod uwagę temat moich rozważań, należałoby mówić o „słoniu w laboratorium”2 –  chodzi więc o celowość.

Na wstępie musimy wprowadzić rozróżnienie między mierzalnością zjawisk obiektywnych a obserwowaniem skutków działania niewidzialnych sił i tworzeniem teorii wyjaśniających. Isaac Newton zaproponował model dla wszechobecnej i niewidzialnej siły zwanej grawitacją. Albert Einstein udowodnił, że model Newtona nie był do końca poprawny, więc przedstawił bardziej wyrafinowany model, za pomocą którego wyjaśnił, dlaczego tak mocno „trzymamy się” Ziemi.

Rzecz w tym, że w przypadku wielu naukowych zagadnień nie jesteśmy w stanie ani dotknąć, ani zobaczyć tego, co opisujemy, toteż tworzymy modele pozwalające nam myśleć w konkretnych kategoriach makroskopowych o tym, co może się dziać poza obszarem, który obejmujemy naszymi zmysłami.

 

Byty niewidzialne

Rozważmy modele tworzone w celu opisania funkcjonowania niewidzialnych bytów, nazywanych przez nas cząsteczkami. Badanie cząsteczek i ich interakcji zwie się chemią. A chemia zaczęła się od prób opisania związków, takich jak woda, wodór, tlen, amoniak itd. Była to chemia nieorganiczna, która powstała w XIX wieku. Przez ponad sto lat wydawało się, że nasze modele opisujące reakcje pomiędzy tymi związkami były rzeczywiście weryfikowalne w warunkach laboratoryjnych.

Jednak w ciągu ostatnich 20–40 lat w świecie chemii wydarzyło się coś bardzo dziwnego. Mamy teraz dyscyplinę taką jak biologia molekularna, znaną również jako biochemia, gdzie badamy zachowania cząsteczek życia. Mam tu na myśli powszechnie znane związki w postaci DNA, RNA, białka, lipidy itp. Kiedy w drugiej połowie XX wieku pojawiły się nowe dyscypliny nauki, nadal stosowano modele z XIX wieku. W końcu wciąż były to tylko cząsteczki, które musiały zachowywać się zgodnie z podstawowymi prawami chemii i fizyki. Cząsteczki przypominały więc marionetki, bezmyślnie reagujące na wszystkie siły, które oddziałują w środowisku organicznym.

 

Czy to jednak prawda?

Wiemy, co się wydarzy, kiedy ładunek elektryczny będzie miał  kontakt z wodą. Ale na podstawie odczytu sekwencji DNA w żaden sposób nie jesteśmy w stanie dokładnie określić, jakie białko zostanie poddane procesowi translacji przez spliceosom i rybosom. Nie mamy tutaj do czynienia z prostym determinizmem, a przynajmniej nie z takim rozumieniem determinizmu, jakie znamy. I w ten sposób wracamy do początku naszej analizy. Powinno być oczywiste, że to nie przyroda jest winna, gdy nasze obserwacje są niezgodne z naszymi przewidywaniami. Wina leży po stronie przewidywań, a ich podstawowym źródłem jest model.

Największym biologiem molekularnym wszech czasów był Carl Woese. Zakończył on swoją karierę po odkryciu archeonów, głosząc, że musimy raz jeszcze głęboko się zastanowić nad modelami biologii molekularnej. W przeciwieństwie do przyrodników rozumiał, że cząsteczki zachowują się w sposób celowy, co wymyka się modelowi „bezmyślnych marionetek”.

 

Zaskakująca terminologia

Otwórz dowolny podręcznik biologii molekularnej, a znajdziesz tam określenia, takie jak: „opiekuńczość, „translacja”, „interpretacja”, „kształtowanie”, „zmienność”, „optymalizacja”, „stymulacja”, „selekcja”, „spowalnianie” itd. Słowa te są stosowane do opisu działania biocząsteczek w taki sam sposób, w jaki zastosowalibyśmy je w odniesieniu do każdej świadomej istoty.

Jak powiedział Carl Woese, musimy zaakceptować rewolucję w biologii podobną do tej, którą ponad sto lat temu wywołali w fizyce Albert Einstein i Erwin Schrödinger. Wiele wniosków, do których doszli chemicy w minionych stuleciach, wydawało się na podstawie ówczesnej wiedzy słusznych, jednak te czasy należą już do przeszłości, a złożoność życia wymaga zupełnie nowej analizy. Funkcja makrocząsteczek w obrębie komórki jest decydująca, selektywna i – szczerze mówiąc – celowa.

Ci, którzy nie dostrzegają „słonia w laboratorium”, powinni się raz jeszcze dobrze rozejrzeć.

Stephen J. Iacoboni

Oryginał: The Elephant in the Science Lab, „Evolution News & Science Today” 2023, January 24 [dostęp 13 XII 2023].

 

Przekład z języka angielskiego: Agnieszka Boruszewska

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 13.12.2023

Przypisy

  1. S.J. Iacoboni, Definiowanie „nauki o celowości”, tłum. A. Boruszewska, „W Poszukiwaniu Projektu” 2023, 29 listopada [dostęp: 29 XI 2023]; tenże, Bliższe spojrzenie na naukę o celowości, tłum. A. Boruszewska, „W Poszukiwaniu Projektu” 2023, 8 grudnia [dostęp: 9 XII 2023]
  2. Zwrot „elephant in the room”, dosłownie „słoń w pokoju”,  to idiom oznaczający oczywisty problem, o którym się nie mówi (przyp. tłum.).

Literatura:

1. Iacoboni S.J., Bliższe spojrzenie na naukę o celowości, tłum. A. Boruszewska, „W Poszukiwaniu Projektu” 2023, 8 grudnia [dostęp: 9 XII 2023].

2. Iacoboni S.J., Definiowanie „nauki o celowości”, tłum. A. Boruszewska, „W Poszukiwaniu Projektu” 2023, 29 listopada [dostęp: 29 XI 2023].

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi