- Czego dotyczy debata między darwinizmem a teorią inteligentnego projektu?
Dyskurs dotyczy zagadnienia, czy w świecie przyrody dostrzegalne są celowość i kierownictwo, czy też świat ten jest całkowicie losowy, pozbawiony celu i podległy działaniu procesów przypadkowych. Ma to swoje dalekosiężne konsekwencje. Czy istoty ludzkie są wyjątkowe i zasługują na godność i szacunek? Czy może są nic nieznaczącymi nośnikami „samolubnych genów”? Z całą pewnością nie jest to debata na temat ewolucji, ponieważ można wierzyć w taki jej scenariusz, w którym nie akceptuje się nacisku Darwina na przypadkowość, lecz ewolucję (czyli zmianę w czasie) postrzega się jako proces kierowany. Wielu naukowców odrzuciło darwinowski redukcjonizm. Na przykład sam współodkrywca teorii doboru naturalnego, Alfred Russel Wallace, odrzucił materialistyczne podstawy teorii Darwina, o czym pisał w wielu publikacjach, a głównie w książce The World of Life: A Manifestation of Creative Power, Directive Mind and Ultimate Purpose [Świat życia. Manifestacja mocy twórczej, kierującego umysłu i ostatecznego celu]1. Kolejnymi przykładami są angielski lekarz i anatom St. George Mivart, amerykański geolog i zoolog James Dwight Dana, amerykański botanik Edmund Ware Sinnott, francuski matematyk i filozof Henry Bergson, francuski antropolog Pierre Teilhard de Chardin i wielu innych.
- Czy dysponujemy narzędziami pozwalającymi na rozpoznanie projektu w przyrodzie?
Tak sądzę. Filtr eksplanacyjny Williama A. Dembskiego jest prostą trzyetapową procedurą pozwalającą określić, czy dane zjawisko można uznać za skutek projektu, czy też jest produktem przypadku. Mówiąc krótko, wnioskowanie o projekcie wymaga rozważenia, czy to, co zaistniało, jest przygodne, złożone i odpowiada mu wzorzec zwany specyfikacją. Jeśli dane zjawisko jest przygodne i cechuje się wyspecyfikowaną złożonością, to świadczy to o projekcie. To racjonalna opinia, a nie tajemnicza formuła. Podobnie postępujemy w życiu codziennym, ale z jakiegoś powodu darwiniści twierdzą, że nie ma to zastosowania w biologii. Nie usłyszałem jeszcze rozsądnego uzasadnienia dla ich stanowiska. Ich sprzeciw wobec teorii ID wydaje się bardziej oparty na lojalności wobec filozofii pozytywistycznej, która udaje naukę, niż na otwartej i wyważonej ocenie danych empirycznych.
- Wykrywanie projektu jest powszechną praktyką w nauce – na przykład w archeologii, kryminalistyce czy programie SETI. Dlaczego więc teoria ID jest tak kontrowersyjna w biologii?
Jak już wspomniałem, sprzeciw wobec idei projektu w biologii związany jest bardziej z wiernością materialistycznej/pozytywistycznej filozofii niż z jakimiś ogólnymi zasadami naukowymi. Darwinowski paradygmat stworzył niestety zniekształconą wersję nauki. Przestała być ona wolnym i otwartym dociekaniem opartym na dobrze zdefiniowanych zasadach, a zamiast tego stała się systemem przekonań osadzonym w naturalizmie metodologicznym – poglądem, że naukowcom wolno powoływać się jedynie na naturalne procesy funkcjonujące w zgodzie z niezłomnymi prawami przyrody w sposób, który nie ma nic wspólnego z teleologią. Problem polega na tym, że jest to twierdzenie metafizyczne; nie opiera się na otwartości i wolności w dociekaniu, ale stanowi filozoficzny gorset, który z góry definiuje, co jest dopuszczalne w nauce, a co nie.
- Czy trzeba znać tożsamość projektanta, aby zasadnie wnioskować o projekcie?
Nie. Teoria inteligentnego projektu nie udziela odpowiedzi na pytanie, kto lub co stoi za projektem. W przykładzie przywołanym wcześniej – o osobach, które odrzuciły darwinowską teorię ewolucji i stanęły po stronie teorii inteligentnego projektu – każdy miałby inną odpowiedź na pytanie o projektanta, jednak nie ma to wpływu na podstawowe wnioskowanie o projekcie.
- Czy teoria inteligentnego projektu jest całkowicie niezgodna z darwinizmem?
Tak. Sednem darwinizmu jest idea przypadkowości. Świat ślepych stochastycznych procesów opisywanych zgodnie z darwinowską teorią ewolucji ze swej natury wyklucza się ze światem celu i projektu. Istnieje jednak ciekawy wariant tego pytania: czy darwinizm jest całkowicie niezgodny z teizmem? Powiedziałbym, że w gruncie rzeczy tak. Niektórzy teistyczni ewolucjoniści – nazywam ich darwinowskimi teistami (jak Ken Miller i Karl Giberson) – twierdzą, że istnienie Boga nie wyklucza ewolucji darwinowskiej (jak mówią, być może to Bóg wbudował w świat przypadkowość). Argumentują, że ewolucja darwinowska może być sposobem, w jaki Bóg zdecydował się poprowadzić proces stwórczy. Jednak jeśli założymy, że siłą stojącą za projektem widocznym w naturze jest inteligentny i działający celowo Bóg (raz jeszcze dodam, że dla zwolenników teorii ID nie jest to konieczne, lecz dla chrześcijan takich jak ja jest ważne), to musimy zadać sobie pytanie, czy Bóg działałby w ten sposób. Darwinowscy teiści uważają, że tak. Czy jednak Bóg mógłby stworzyć świat o charakterze prowidencjalnym, którego podstawą byłby czysty przypadek? Sądzę, że Clive Staples Lewis odpowiedział na to pytanie dawno temu. W książce Problem cierpienia napisał: „Jego Wszechmoc oznacza, że posiada moc do czynienia wszystkiego, co jest z natury możliwe, a nie do czynienia czegoś z natury niemożliwego. Możemy przypisywać mu cuda, ale nie nonsens. […] Pozostaje prawdą, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych: to, co wewnętrznie niemożliwe, nie jest rzeczą, lecz niebytem. Podobnie jak dla najsłabszego z Jego stworzeń, tak samo dla Boga niemożliwe jest zrealizowanie dwóch wzajemnie wykluczających się alternatyw. Nie dlatego, że stanowi to przeszkodę dla Jego mocy, ale ponieważ nonsens pozostaje nonsensem, nawet jeśli mówimy o Bogu”2. Uważam, że darwinowscy teiści właśnie to robią – mówią o Bogu coś, co nie ma sensu.
- Jakie są najważniejsze różnice między teorią inteligentnego projektu a kreacjonizmem?
Kreacjonizm jest, ogólnie rzecz biorąc, znacznie mocniejszym od ID stanowiskiem dotyczącym pochodzenia życia i teleologii (celowości). Zmierza do zidentyfikowania stwórcy i opisania jego działań, opierając się zwykle na jakiejś świętej księdze, takiej jak Biblia czy Tora. Teoria ID tego nie robi. Głosi po prostu, że niektóre cechy świata przyrody można lepiej wyjaśnić za pomocą wykrywalnych przejawów kierownictwa, planowania i projektu niż losowych procesów darwinowskiej ewolucji. Jako że kreacjonizm wysuwa znacznie silniejsze i bardziej sprecyzowane twierdzenia niż teoria ID, to z pewnością możemy się spodziewać, że wielu kreacjonistów popiera teorię inteligentnego projektu. Nie znaczy to jednak, że teoria projektu jest kreacjonistyczna, jak często niepoprawnie się twierdzi. To poważny błąd kategorialny.
- Czy istnieją naukowcy będący ateistami lub agnostykami, którzy popierają teorię inteligentnego projektu?
Nie znam żadnych ateistów, którzy byliby zwolennikami teorii ID, ale matematyk David Berlinski (który sam nazywa się agnostykiem) jest niewątpliwie przychylnie nastawiony do teorii ID. Także lekarz i genetyk Michael Denton jest agnostycznym zwolennikiem teorii projektu. Filozof i ateista Thomas Nagel publicznie bronił teorii ID przed krytykami, choć jej nie popiera (zob. np. jego książkę Umysł i Kosmos. O tym, dlaczego materializm neodarwinowski jest niemal na pewno fałszywy).
- Czy teoria ID spełnia współczesne kryteria naukowości?
Dla mnie osobiście pytanie o naukowość teorii ID jest mniej ważne od tego, czy jest ona rozsądnym i racjonalnym ujęciem otaczającego nas świata. Tak się składa, że jestem zwolennikiem hipotezy Dysona. Fizyk Freeman Dyson zasugerował, że zjawiska psychiczne (będące często spotykaną kategorią w przykładach ID) mogą przekraczać możliwości „nieporęcznych narzędzi nauki”, ale to nie znaczy, że nie są rzeczywiste albo że nie istnieją. Dyson wskazuje, że jako istoty ludzkie mamy do dyspozycji inne drogi weryfikacji, które mogą nam pomagać w racjonalnych badaniach zjawisk „inteligentnych” – są to na przykład sztuki, historia i filozofia. Jak wspomniałem na początku tego wywiadu, uważam, że filtr eksplanacyjny Dembskiego jest rzetelną metodą wnioskowania o projekcie, choć nie stanowi rodzaju empirycznej weryfikacji, i można go znaleźć w innych naukach ścisłych, takich jak chemia czy fizyka. Niemniej hipoteza Dysona pozostawia otwartą furtkę innym metodom weryfikacji. Zatem moim zdaniem teoria ID spełnia kryteria dociekań racjonalnych, i właśnie to się liczy.
Co więcej, żeby ocenić, czy ID spełnia współczesne kryteria naukowości, musimy zapytać: czym jest nauka? Niewątpliwie nie może ona być tożsama z naturalizmem metodologicznym. Ponownie to powtórzę: nauka musi być definiowana przez praktykę, a nie przekonania. Jeśli przez naukę rozumiemy wysiłki zmierzające do nakreślenia i opisania wzorców uporządkowania, struktury i regularności, to ID niewątpliwie stanowi integralną część tego procesu.
- W społeczności uczonych występuje duża niechęć do uznania teorii inteligentnego projektu za pełnoprawną koncepcję naukową. Co jest tego głównym powodem?
Myślę, że najważniejszym elementem jest filozoficzny bagaż, który do społeczności uczonych wnoszą darwinowskie założenia dotyczące tego, co stanowi naukę. Niektóre już opisałem, na przykład naturalizm metodologiczny. Oznacza to, że owa niechęć nie wynika z rozumu i uczciwego namysłu, ale z uprzedzeń. Teoria ID jest odgórnie wykluczana, ponieważ postrzega się ją jako koncepcję religijną, ale taka jej charakterystyka jest błędna. Świadczy to albo o niezrozumieniu, czym naprawdę jest teoria ID, albo o niechęci do rozważenia jej w sposób obiektywny. Jest to przejaw uprzedzenia, a nie myślenia racjonalnego.
- Przed opublikowaniem O powstawaniu gatunków w nauce można było stosować wyjaśnienia nadnaturalistyczne lub teleologiczne. Jednak od czasów Darwina większość uczonych jest przekonana, że nauka powinna być przedsięwzięciem czysto naturalistycznym. Jak nauka będzie wyglądała w przyszłości?
Aby nauka mogła iść naprzód, będzie musiała się zmienić (pewne sposoby na dojście do nowego paradygmatu próbowałem zasugerować w moim artykule: Toward a New Evolutionary Synthesis3 [W stronę nowej syntezy ewolucyjnej]), ponieważ oparta na naturalizmie metodologicznym jest zbyt ograniczona. Możemy albo zacząć wyobrażać sobie naukę na nowo, albo uczynić z niej znacznie węższe zakresowo przedsięwzięcie – skromniejszą aktywność, która pozostawia furtkę dla hipotezy Dysona. Ostatnie starania, żeby odrzucić filozofię na rzecz wszystko wyjaśniającej siły nauki redukcjonistycznej, czynione na przykład przez Stephena Hawkinga i Leonarda Mlodinowa, są krokiem w złym kierunku. Potrzebujemy większego interdyscyplinarnego podejścia do świata przyrody – nie czegoś mniejszego. Ten rodzaj scjentyzmu, który wyraża książka Hawkinga i Mlodinowa Wielki Projekt4, nie tylko błędnie posługuje się terminem „projekt”, ale wznosi naukowy redukcjonizm na takie wyżyny, że można by uwierzyć, iż procesy kwantowe są wszystkim, co istnieje, i wszystkim, co ma znaczenie. Tego rodzaju bezsensowne działania uzmysławiają, że przed nami jeszcze długa droga. Jednak teoria ID w najbliższym czasie także nigdzie się nie wybiera. Najlepszą odpowiedzią na nonsens jest zawsze rozum, nawet jeśli wydaje się, że tego pierwszego mamy aż w nadmiarze.
Przekład z języka angielskiego: Klaudia Mogielnicka
Ostatnia aktualizacja strony: 18.05.2021
Przypisy
- Por. A.R. Wallace, The World of Life: A Manifestation of Creative Power, Directive Mind and Ultimate Purpose, London 1910 [dostęp 29 IX 2020] (przyp. tłum.).
- C.S. Lewis, Problem cierpienia, tłum. A. Wojtasik, Warszawa 2010.
- Por. M.A. Flannery, Toward a New Evolutionary Synthesis, „Theoretical Biology Forum” 2017, Vol. 110, No. 1–2, s. 47–62) [dostęp 29 IX 2020] (przyp. tłum.).
- Por. S. Hawking, L. Mlodinow, Wielki Projekt, tłum. J. Włodarczyk, Warszawa 2011.