Emergencja będąca konsekwencją projektuCzas czytania: 4 min

Stephen J. Iacoboni

2024-01-05
Emergencja będąca konsekwencją projektu<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">4</span> min </span>

Moje dwa ostatnie teksty na temat nauki o celowości zakończyłem twierdzeniami mówiącymi odpowiednio, że „biocząsteczki muszą działać celowo” oraz że „właściwości entencjonalne [neologizm Terrence’a Deacona] zasadnicze, gdyż stanowią źródło wszelkiej celowości życia”1.

 

Słowo wstępne o emergencji

W tym miejscu chciałbym rozwinąć te dwa twierdzenia i połączyć ich znaczenie w kontekście emergencji. Aby to zrobić, skupmy się najpierw na samej koncepcji emergencji. Termin ten, odkąd został po raz pierwszy przedstawiony, był wielokrotnie przedefiniowywany lub interpretowany błędnie. Pomysłodawcami tej koncepcji byli dwaj dziewiętnastowieczni filozofowie-naukowcy John Stuart Mill i George Henry Lewes. Już wtedy, jakiejś sto pięćdziesiąt lat temu, wyraźnie zwrócono uwagę na „nieredukowalną złożoność” organizmów. Dwa konkurujące ze sobą wyjaśnienia życia – witalizm i mechanistyczny redukcjonizm – zostały uznane za nieodpowiednie. Zaproponowano zatem koncepcję emergencji jako stanowisko kompromisowe między tymi dwiema skrajnościami. Definiując pokrótce ten termin, emergencja odnosi się do obserwacji wskazującej na to, że wraz ze wzrostem stopnia złożoności bytów materialnych (zarówno organicznych, jak i nieorganicznych) wyłaniają się nieprzewidywalne właściwości, które w sposób a priori są niewytłumaczalne na gruncie nauki redukcjonistycznej.

Najczęściej przytaczanym przykładem emergencji nieorganicznej jest sól kuchenna, której życiodajnych właściwości nigdy nie można było przewidzieć na podstawie jej dwóch składników chemicznych: sodu metalicznego i chloru, które same w sobie są śmiertelnie toksyczne. A przechodząc do świata biologicznego, kto na podstawie właściwości sześciu pierwiastków chemicznych (pierwiastków biogennych)2 mógłby przewidzieć wyłonienie się zebr z mrówników afrykańskich?

Niemniej od czasów Milla i Lewesa aż do drugiej połowy XX wieku mechanistyczny redukcjonizm zdominował naukę, w tym biologię. Dopiero w ciągu ostatnich trzydziestu lat stało się jasne, że podejście materialistyczne w nauce nie jest w stanie dostarczyć wyczerpującego wyjaśnienia życia. Tak więc obecna biologia ponownie zmierza w kierunku „wyłonienia się emergencji”.

Być może najbardziej rażącą i dobrze znaną porażką redukcjonizmu były mizerne wyniki wielomiliardowej inwestycji znanej jako projekt poznania ludzkiego genomu. W 1999 roku wielu moich kolegów lekarzy naiwnie wierzyło w obietnice, że sekwencjonowanie naszego DNA niejako z automatu pozwoli rozwikłać wiele tajemnic ludzkich chorób. Teraz, dwadzieścia cztery lata później, wciąż przyjmuję tylu pacjentów z rakiem, co w 1999 roku. Niewiele się zmieniło, ponieważ określenie części składowych cząsteczki DNA nie powiedziało nam nic o tym, co jest naprawdę ważne – a ważne są nieredukowalne i nieprzewidywalne właściwości całego organizmu.

 

Wspólnie uznana rzeczywistość

Tak więc teraz debata między naukowym ateizmem a teorią inteligentnego projektu koncentruje się na wspólnie uznanej rzeczywistości emergencji. Pojawiło się zatem pytanie: czy niezaprzeczalnie celowe zachowanie biocząsteczek jest fundamentalne, czyli – innymi słowy – intencjonalne? Albo jeszcze inaczej: czy jest możliwe, że bogowie sztucznej inteligencji mogą pewnego dnia uratować materializm od tej zagwozdki?

Zauważ, że definiując emergencję, nie wskazywałem na jej mistyczne właściwości. Można je w pełni wyjaśnić a posteriori. Wiemy, dlaczego sód i chlorek tworzą sól kuchenną. Wiemy też, dlaczego dwutlenek węgla i woda oraz fotony w chloroplaście wytwarzają glukozę. Wiemy nawet, dlaczego glukoza i tlen w mitochondrium wytwarzają ATP, wodę i dwutlenek węgla. Mechanizmy rządzące tymi dwiema umożliwiającymi całe życie na Ziemi podstawowymi reakcjami chemicznymi są znakomicie opisane.

Jednak to, co jest emergentne – czyli nieredukowalnie złożone – to proces powstania chloroplastów i mitochondriów z pierwiastków biogennych. Wiedza a posteriori na temat tego, jak te cuda życia działają, stanowi świadectwo ich celowego zaprojektowania. Uznanie, że nauka materialistyczna nigdy nie mogłaby a priori przewidzieć sposobu ich funkcjonowania, wskazuje, że tak rozpoznany projekt może być wynikiem jedynie celowo działającej inteligencji.

Stephen J. Iacoboni

Oryginał: Emergence by Design, „Evolution News & Science Today” 2023, August 30 [dostęp: 5 I 2024].

 

Przekład z języka angielskiego: Agnieszka Boruszewska

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 5.1.2024

       

Przypisy

  1. Por. S.J. Iacoboni, Zastąpienie chemii celowością, tłum. A. Boruszewska, „W Poszukiwaniu Projektu” 2023, 22 grudnia [dostęp: 3 I 2024]; tenże, W podejściu materialistycznym czegoś brakuje, tłum. A. Boruszewska, „W Poszukiwaniu Projektu” 2023, 3 stycznia [dostęp: 3 I 2024].
  2. Do pierwiastków biogennych zalicza się węgiel, wodór, tlen, azot, fosfor i siarkę (przyp. tłum.).

Literatura:

1. Iacoboni S.J., W podejściu materialistycznym czegoś brakuje, tłum. A. Boruszewska, „W Poszukiwaniu Projektu” 2023, 3 stycznia [dostęp: 3 I 2024].

2. Iacoboni S.J., Zastąpienie chemii celowością, tłum. A. Boruszewska, „W Poszukiwaniu Projektu” 2023, 22 grudnia [dostęp: 3 I 2024].

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi