26 czerwca 2000 roku, podczas specjalnie zwołanej konferencji, prezydent Stanów Zjednoczonych Bill Clinton ogłosił, że badania prowadzone w ramach projektu poznania ludzkiego genomu1 zakończyły się sukcesem. Efektem pracy naukowców zaangażowanych w projekt było odczytanie sekwencji DNA w ludzkich komórkach. „Dzisiaj poznajemy język, którym Bóg posłużył się do stworzenia życia” – powiedział prezydent. Po jego lewej stronie siedział wówczas genetyk Francis Collins – kierownik projektu, który zaangażował się również w przygotowanie przemówienia dla prezydenta. Clinton przyznał wówczas wtedy, że „świadomość tego, że po raz pierwszy mamy możliwość wniknięcia w instrukcję naszego własnego działania, która wcześniej dostępna była tylko Bogu, uczy pokory i jednocześnie wprawia w zachwyt”.
Jak wskazuje podtytuł, książka stanowi próbę przedstawienia świadectw naukowych potwierdzających ujęcie chrześcijańskie. Co jednak ciekawe, Collins nie zalicza DNA do zbioru tych świadectw. Twierdzi wręcz, że DNA to „mocne” świadectwo na rzecz darwinowskiej teorii ewolucji, która według niego jest „najzupełniej słuszna”2, natomiast teoria inteligentnego projektu3 nie tylko „nie spełnia w zasadniczym stopniu warunków pozwalających na uznanie jej za teorię naukową”4, ale też „może wyrządzić wierze poważną szkodę”5.
Francis Collins krytykuje teorię inteligentnego projektu, ponieważ – jak twierdzi – nie da się jej zweryfikować metodą eksperymentalną. Z drugiej jednak strony podaje przykłady eksperymentów, które miałyby dowodzić, że jest ona błędna. Zgodnie z innym jego zarzutem koncepcja ta stosuje argumentację typu „Bóg w lukach wiedzy”6. Jednak żeby móc wyciągnąć ów wniosek, przedefiniował on teorię ID w taki sposób, by można ją było uznać za przykład argumentacji z niewiedzy. Collins uważa, że teoria ID stanowi poważny problem dla wiary chrześcijańskiej, ponieważ odrzuca darwinowską teorię ewolucji, za którą – jego zdaniem – przemawia przytłaczająca ilość danych empirycznych. Tymczasem jedynym podanym przez niego świadectwem na poparcie darwinowskiego mechanizmu mutacji i doboru naturalnego jest mikroewolucja (małe zmiany zachodzące w obrębie istniejących gatunków). Głównym przytaczanym przez niego potwierdzeniem darwinowskiej teorii wspólnego pochodzenia są z kolei sekwencje DNA, które – jak głosi – nie pełnią żadnej funkcji. Jest to jednak sprzeczne z wynikami najnowszych badań genomu wskazującymi, że wiele z tych sekwencji pełni różne funkcje. Obrona darwinizmu proponowana przez Collinsa okazuje się w dużej mierze sama mieć postać argumentacji z niewiedzy, którą unieważnia rozwój badań genomu. Amerykański genetyk proponuje więc argumentację typu „Darwin w lukach wiedzy”.
Od ateizmu do wiary
Część książki Collinsa poświęcona jest jego własnej drodze od ateizmu, którego orędownikiem był w latach dzieciństwa, aż do odnalezienia wiary w Boga. Jako „najdziwniejszy moment” swojej kariery lekarskiej określa sytuację, w której pacjentka zapytała go, w co wierzy, a to skłoniło go do następującej refleksji: „zrozumiałem, że od dwudziestu sześciu lat uciekam od poważnego zastanowienia się nad argumentami na rzecz wiary oraz przeciwko niej”7. Oraz: „byłem […] zdecydowany przyjrzeć się z bliska wszelkim danym, niezależnie od ostatecznego wyniku takich badań”8.
Jedną z rzeczy, którym przyjrzał się Collins i która wywarła na nim ogromne wrażenie, było tak zwane prawo moralne, przejawiające się tym, że pojęcia dobra i zła „są uniwersalne wśród przedstawicieli gatunku ludzkiego”9. Zainspirowany twórczością Clive’a S. Lewisa oraz przekonany o tym, że prawa moralnego „nie sposób uznać za wytwór kultury lub skutek uboczny ewolucji”10, doszedł do wniosku, że jego źródłem musi być Bóg.
Kontynuując poszukiwanie danych empirycznych na poparcie swojej wiary, Collins skonstatował, że dostarcza ich również teoria Wielkiego Wybuchu mówiąca o zjawisku, które „aż prosi się o udział czynników boskich”11. Dostrzegł je ponadto w uporządkowaniu praw przyrody i zasadzie antropicznej, która mówi o tym, że „Wszechświat ma dokładnie takie właściwości, by mógł powstać człowiek”12. Według Collinsa „to, że Wszechświat miał początek, że obowiązujące w nim prawa można przedstawić w postaci ścisłych równań matematycznych oraz że wystąpił ów szczególny »zbieg okoliczności«, dzięki któremu prawa przyrody pozwalają na powstanie życia […], wskazuje jednoznacznie na inteligentny umysł”13.
To jednak nie ta sama koncepcja co ta, która nazywana jest teorią inteligentnego projektu. Collins wręcz obawia się, że teoria inteligentnego projektu stanowi zagrożenie dla wiary, skłaniając chrześcijan do opierania swojej wiary na zwodniczych świadectwach, które stają się nieaktualne w świetle najnowszych odkryć naukowych.
Bóg w lukach wiedzy?
Według Collinsa podstawą teorii inteligentnego projektu są trzy twierdzenia: (1) „teoria ewolucji propaguje światopogląd ateistyczny”14; (2) „teoria ewolucji jest z gruntu błędna, ponieważ nie potrafi wyjaśnić niezwykłej złożoności przyrody”15; (3) „jeśli teoria ewolucji nie może wyjaśnić nieredukowalnej złożoności, to musiał tu działać jakiś inteligentny projektant”16.
Jak wielu innych krytyków tej teorii, amerykański genetyk obiera za punkt wyjścia definicję teorii inteligentnego projektu różniącą się od tej, którą posługują się jej zwolennicy. Jak można przeczytać na stronie internetowej Center for Science and Culture działającego w ramach Discovery Institute: „Teoria inteligentnego projektu głosi, że najlepszym wyjaśnieniem pewnych cech Wszechświata oraz istot żywych jest przyczyna inteligentna, nie zaś niekierowany proces, taki jak selekcja naturalna”17.
Wbrew pierwszemu wymienionemu przez Collinsa twierdzeniu, teoria ID wcale nie zakłada, że „teoria ewolucji propaguje światopogląd ateistyczny”. Termin „ewolucja” może oznaczać po prostu zmiany zachodzące w czasie, a w tym znaczeniu nie ma mowy o żadnych religijnych lub antyreligijnych implikacjach. Może on również opisywać małe zmiany w obrębie istniejącego gatunku – zjawisko neutralne z punktu widzenia religii, które nie budzi żadnych kontrowersji. Wątpliwości pojawiają się jednak w odniesieniu do teorii Darwina, która wyklucza możliwość, że cechy istot żywych mogą być wynikiem projektu. Sam Darwin napisał: „W zmienności istot organicznych oraz w sposobie działania doboru naturalnego nie można, zdaje się, większej upatrywać celowości aniżeli w kierunku działania wiatrów”18. Dlatego też napisał: „Skłonny jestem uznać, że wszystko jest rezultatem działania bezwzględnych praw, a poszczególne zjawiska – zarówno dobre, jak i złe – są pozostawione grze tego, co nazwalibyśmy przypadkiem”19. Ponieważ darwinizm z góry przekreśla możliwość zaprojektowania cech organizmów żywych, wiele osób (w tym wielu darwinistów!) jest zdania, że teoria Darwina „propaguje światopogląd ateistyczny”. Jednak spór między darwinistami a zwolennikami teorii inteligentnego projektu dotyczy jedynie kwestii tego, czy lepszym wytłumaczeniem pewnych cech organizmów żywych jest przyczyna inteligentna, czy niekierowane procesy naturalne.
Drugie i trzecie twierdzenia Collinsa niesłusznie sugerują, że teoria inteligentnego projektu posiłkuje się wyłącznie argumentami negatywnymi – tak jakby brak świadectw na poparcie darwinizmu miał automatycznie uzasadniać wniosek o projekcie. Jednak wnioskowanie o projekcie, o czym przekonamy się w dalszej części tekstu, jest zasadne wyłącznie wówczas, gdy badane przez nas skutki przypominają te, które zgodnie z naszym doświadczeniem świadczą o działaniu przyczyny inteligentnej. To, że teoria Darwina nie jest w stanie wytłumaczyć jakiegoś zjawiska, może być warunkiem koniecznym wnioskowania o projekcie, nie jest jednak warunkiem wystarczającym.
Collins twierdzi, że teoria inteligentnego projektu (według jego definicji) nie spełnia kryteriów naukowości: „koncepcja Inteligentnego Projektu nie spełnia w zasadniczym stopniu warunków pozwalających na uznanie jej za teorię naukową. Wszystkie teorie naukowe dostarczają ram myślowych pozwalających na zrozumienie pewnych obserwacji. Główna wartość użytkowa teorii nie polega jednak na możliwości patrzenia wstecz, ale na możliwości spoglądania do przodu. Prawomocna teoria naukowa przewiduje dalsze odkrycia i podpowiada sposób rozwiązania problemów w następnych próbach jej doświadczalnej weryfikacji. Teoria ID pod tym względem kompletnie zawodzi”4.
Następnie Collins krytykuje twierdzenie amerykańskiego biochemika Michaela Behe, że niektóre układy molekularne w komórce są nieredukowalnie złożone. Jak pisał Behe w 1996 roku: „Za nieredukowalnie złożony uznaję pojedynczy system składający się z poszczególnych, dobrze dopasowanych, oddziałujących ze sobą części, które biorą udział w pełnieniu podstawowej funkcji układu, a usunięcie jakiejkolwiek z tych części powoduje, że system przestaje sprawnie funkcjonować”20. Behe przekonywał, że kiedykolwiek napotykamy nieredukowalną złożoność w naszym życiu codziennym, całkiem słusznie przypisujemy ją czynnikom inteligentnym, ponieważ zgodnie z naszą wiedzą są one jedyną przyczyną mogącą tworzyć takie rezultaty.
Behe opisał kilka układów w organizmach żywych, które – w jego opinii – są nieredukowalnie złożone. Jednym z nich jest występująca u ludzi kaskada krzepnięcia krwi – system wzajemnie oddziałujących na siebie białek, które sprawiają, że skrzepy powstają tylko wtedy, kiedy są potrzebne, i tylko w tym miejscu, w którym jest to niezbędne. Collins utrzymuje jednak, że „dobrze znane zjawisko duplikacji genów”21 pokazuje, że podobieństwo białek kaskady krzepnięcia krwi „jest wynikiem duplikacji wcześniejszych genów, dzięki którym nowe kopie […] mogły stopniowo ewoluować i podejmować nowe funkcje, zgodnie z kierunkiem działania doboru naturalnego”22. Behe odpowiedział pisemnie na tę krytykę w roku 2000, o czym Collins nie wspomina.
Co jeszcze bardziej zaskakujące, Collins przywołuje tutaj wyniki eksperymentów przeczące teorii, która jego zdaniem jest nienaukowa, ponieważ nie można poddać jej eksperymentalnej weryfikacji. Twierdząc, że dane dotyczące duplikacji genów podważają teorię inteligentnego projektu, Collins sugeruje, że jest ona testowalna na podstawie świadectw empirycznych. Albo teoria inteligentnego projektu jest nienaukowa (a więc dane empiryczne są nieistotne), albo świadectwa empiryczne mogą jej przeczyć (w związku z tym należy ją uznać za koncepcję naukową). Collins nie może utrzymywać obu tych twierdzeń naraz.
„Szczególnie głębokim pęknięciem w fundamentach Inteligentnego Projektu”23 są dla Collinsa wyniki niedawno przeprowadzonych badań, które rzekomo podważają argument Michaela Behe dotyczący nieredukowalnej złożoności wici bakteryjnej ‒ systemu napędowego zasilanego mikroskopijnym, wysokoobrotowym silnikiem. Collins, przeinaczając oryginalne słowa amerykańskiego biochemika, przedstawia jego koncepcję nieredukowalnej złożoności jako twierdzenie, że „poszczególne elementy wici nie mogły mieć dla posiadających je organizmów żadnego znaczenia”24, i następnie polemizuje z tak przeformułowaną tezą25.
Jako świadectwo Collins przytacza przykład aparatu sekrecyjnego typu III (type III secretory apparatus – TTSS). Jest to „zupełnie odmienny aparat, wykorzystywany przez pewne bakterie do wstrzykiwania toksyn innym komórkom bakteryjnym, będącym celem ich ataku”24, składający się z białek podobnych do tych, które wchodzą w skład silnika wici bakteryjnej. „Prawdopodobnie – pisze Collins – elementy tej struktury uległy duplikacji przed setkami milionów lat, a następnie zostały wykorzystane w całkiem nowy sposób; po ich połączeniu się z innymi białkami, które wcześniej pełniły prostsze funkcje, powstał w końcu kompletny silnik. Aparat sekrecyjny typu III to z pewnością tylko jeden z klocków tej układanki i ciągle wiele nam brakuje do poznania całego obrazu (a może nigdy go w pełni nie poznamy). Każdy jednak nowy jej element pozwala na sformułowanie naturalnego wyjaśnienia takiego etapu, który rzecznicy teorii inteligentnego projektu przypisują wyłącznie siłom nadnaturalnym, co sprawia zarazem, że ich własne terytorium staje się coraz mniejsze”26.
Podobnie jak w kwestii kaskady krzepnięcia krwi, tak i teraz Collins ignoruje kontrargument amerykańskiego biochemika – „nie ma powodu, by części lub podzespoły układów nieredukowalnie złożonych nie mogły pełnić jednej lub więcej innych funkcji”27.To, że pompa paliwowa może zostać wykorzystana do innych celów, nie oznacza, że silnik samochodowy, którego jest częścią, nie został zaprojektowany. Co więcej, dane empiryczne wskazują na to, że wić bakteryjna pojawiła się wcześniej niż TTSS. Oznacza to co najwyżej, że doszło w tym przypadku do dewolucji!
W każdym razie Collins po raz kolejny przedstawia świadectwa przeciwko teorii, którą wcześniej uznał za empirycznie nietestowalną. Nie dostrzegając jednak, że sam sobie przeczy, podsumowuje: „Z naukowego punktu widzenia koncepcja inteligentnego projektu ani nie zapewnia więc możliwości eksperymentalnego potwierdzenia jej słuszności, ani nie daje mocnych podstaw do uznania za prawdziwe jej zasadniczego twierdzenia dotyczącego nieredukowalnej złożoności”28.
Collins wygłasza jeszcze mocniejsze twierdzenie: „Co więcej jednak, teoria ID zawodzi również pod tym względem, który z pewnością budzi większy niepokój u osoby wierzącej niż u zatwardziałego naukowca. Koncepcja Inteligentnego Projektu to bowiem kolejna odmiana myślenia typu »Bóg-Łatacz Dziur naszej niewiedzy«, postuluje wszak potrzebę nadnaturalnej interwencji tam, gdzie zdaniem jej zwolenników nauka nie zapewnia żadnego wyjaśnienia. Wielokrotnie w różnych kulturach przypisywano Bogu najróżniejsze zjawiska naturalne, których wiedza danego czasu nie potrafiła wytłumaczyć – jak choćby zaćmienie słońca czy piękno kwiatu. Poglądy te jednak mają ponurą historię. Postęp naukowy w końcu wypełnia takie luki, ku wielkiemu rozczarowaniu tych wszystkich, którzy na nich opierali swoją wiarę. Religia bazująca na myśleniu typu »Bóg-Łatacz Dziur naszej niewiedzy« wystawia się na ogromne niebezpieczeństwo zdyskredytowania wiary. Nie wolno nam dzisiaj powtarzać tych błędów. Koncepcja Inteligentnego Projektu należy do tej niedobrej tradycji i grozi jej taki sam koniec”29.
Jednakże Collins, opisując historię nauki jako stopniową dyskredytację argumentu typu „Bóg w lukach wiedzy”, jest w błędzie, chyba że ograniczymy to do zagadnienia upadku animizmu. Jak napisał fizyk David Snoke: „Czy ktokolwiek próbował kiedyś dowodzić istnienia Boga na tej podstawie, że nie rozumiano działania magnesów lub orbit planetarnych? Być może próbował tak robić jakiś pogański szaman, ale nie znalazłem świadectw na to, że tego typu argumenty były poważnie traktowane przez chrześcijan”30. Ponadto twierdzenie Collinsa, że postęp w nauce wykluczył koncepcję inteligentnego projektu, jest wyolbrzymione. W końcu jedyne, co oferuje Collins w kontekście kaskady krzepnięcia krwi i wici bakteryjnej, to spekulacje na temat pradawnych duplikacji genów. Najbardziej rażącym błędem Collinsa jest jednak jego mylna interpretacja teorii inteligentnego projektu.
Przede wszystkim teoria ID nie zakłada wcale nadnaturalnej interwencji, chyba że samą inteligencję zdefiniowalibyśmy jako nadnaturalną. Teoria ta wysuwa jedynie minimalistyczne twierdzenie, że na podstawie świadectw przyrodniczych można wywnioskować, że lepszym wytłumaczeniem dla niektórych cech oraz wzorców występujących w przyrodzie jest inteligentna przyczyna, nie zaś niekierowany proces. Owszem, ktoś mógłby zadać pytanie o naturę tej inteligencji i sensownym kandydatem byłby Bóg. Teoria inteligentnego projektu nie idzie jednak tak daleko, nie jest bowiem formą teologii naturalnej.
Co jednak ważniejsze – wnioskowania o projekcie nie mają postaci argumentów z niewiedzy. Nikt zdrowy na umyśle nie argumentuje przecież tak: „Nie wiem, co spowodowało X, zatem X musi być wynikiem projektu”. W naszym życiu codziennym wnioskujemy o projekcie wtedy, gdy X przypomina rzeczy, o których wiemy, że są wytworem inteligencji, i nie ma przekonujących przesłanek, że mogłyby powstać bez jej udziału. Nieredukowalna złożoność jest jedną z cech charakterystycznych projektu; inną jest wyspecyfikowana złożoność w ujęciu Williama A. Dembskiego31. W obu jednak przypadkach nasze wnioski o występowaniu projektu są najbardziej wiarygodne wtedy, gdy mamy więcej danych empirycznych, nie zaś mniej.
W czasach Darwina sądzono, że komórki są kulkami protoplazmy, toteż żyjącym wówczas ludziom łatwo było dojść do wniosku, że te kulki nie zostały zaprojektowane. Jednak w miarę wzrostu wiedzy na temat nieredukowalnie złożonych kaskad biochemicznych oraz maszyn molekularnych niezbędnych do istnienia życia coraz trudniej traktować komórki jako przypadkowe produkty uboczne niekierowanych sił natury.
Zamiast krytykować rzeczywistą teorię inteligentnego projektu, Collins stara się przedstawić własną jej wizję i to ją poddaje krytyce. Jego prawdziwym celem nie jest teoria inteligentnego projektu, lecz rozumowanie typu „Bóg w lukach wiedzy”, które uznaje za poważne zagrożenie dla wiary religijnej ze względu na to, że w jego przekonaniu darwinowską teorię ewolucji potwierdza przytłaczająca liczba świadectw empirycznych.
Jonathan Wells
Koniec części pierwszej
Oryginał: Darwin of the Gaps: Review of The Language of God: A Scientist Presents Evidence for Belief by Francis S. Collins, „Discovery Institute” 2008, March 26 [dostęp 20 I 2021].
Przekład z języka angielskiego: Tadeusz Łazuka
Zwycięska praca w II edycji konkursu na najlepsze tłumaczenie
Źródło zdjęcia: Pixabay
Ostatnia aktualizacja strony: 20.1.2021
Przypisy
- Ang. Human Genome Project (przyp. tłum.).
- F.S. Collins, Język Boga. Kod życia – nauka potwierdza wiarę, tłum. M. Yamazaki, Warszawa 2008, s. 116 (przyp. tłum.).
- Ang. inteligent design, ID (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 153 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 159 (przyp. tłum.).
- Ang. God-of-the-gaps (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 23.
- Collins, Język Boga.
- Collins, Język Boga, s. 25.
- Collins, Język Boga, s. 30.
- Collins, Język Boga, s. 59 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 64 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 177 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 150 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 151 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 152 (przyp. tłum.).
- Sekcja Frequently Asked Questions na oficjalnej stronie Center for Science and Culture w ramach Discovery Institute, https://www.discovery.org/id/faqs/ [dostęp 19 VII 2020] (przyp. tłum.).
- K. Darwin, Życie i listy Karola Darwina, oraz Autobiografia autora, wydana przez jego syna, Franciszka Darwina, tłum. J. Nusbaum, Warszawa 1889, s. 191 (przyp. tłum.).
- List Karola Darwina do Asy Graya z 22 maja 1860 roku, za: Autobiografia i wybór listów, Dzieła Wybrane t. VIII, tłum. A. Iwanowska, A. Krasicka, J. Połtowicz, S. Skowrona, Warszawa 1960, s. 217 [216-217] (przyp. tłum.).
- M.J. Behe , Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, „Seria Inteligentny Projekt”, Warszawa 2020, s. 54 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 155 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 155–156 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 157 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga (przyp. tłum.).
- Collins cytuje tutaj: K.R. Miller, The Flagellum Unspun: The Collapse of ‘Irreducible Complexity’, w: Debating Design: From Darwin to DNA, ed. W.A. Dembski, M. Ruse, Cambridge 2004, s. 81‒97 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 157‒158 (przyp. tłum.).
- Behe, Czarna skrzynka Darwina, s. 307 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 158 (przyp. tłum.).
- Collins, Język Boga, s. 158‒159 (przyp. tłum.).
- D. Snoke, In Favor of God-of-the-Gaps Reasoning, „Perspectives on Science and Christian Faith” 2001, Vol. 53, s. 152‒158 (przyp. tłum.).
- Por. W.A. Dembski, The Design Revolution: Answering the Toughest Questions About Intelligent Design, Downers Grove 2004, zwł. rozdz. 8–15.