Wyniki współczesnych badań naukowych pokazują, że wyrafinowana maszyneria molekularna, która napędza komórki wszystkich organizmów, została zaplanowana, to jest celowo zaprojektowana, przez inteligentną przyczynę.
To kontrowersyjne twierdzenie sformułowałem po raz pierwszy 25 lat temu w książce Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu1. Delikatnie rzecz ujmując, nie wszyscy naukowcy je poparli. Od tego czasu moja argumentacja spotkała się z krytyką, która pochodziła głównie od biologów przekonanych, że życie wyewoluowało na przestrzeni całych eonów drogą darwinowskiego mechanizmu losowych (niekierowanych, niezaplanowanych i bezcelowych) mutacji i doboru naturalnego.
Odnosiłem się do tych zarzutów szczegółowo, a wiele z moich odpowiedzi przelałem na papier w niedawno opublikowanej książce A Mousetrap for Darwin: Michael J. Behe Answers His Critics [Pułapka na myszy dla Darwina. Michael J. Behe odpowiada swoim krytykom]2. Najważniejszym twierdzeniem naukowym tej książki jest, że żaden z biochemicznych przykładów, które przedstawiłem w 1996 roku jako istotne problemy dla teorii Darwina, nie został od tego czasu wyjaśniony. Mimo niesamowitego postępu nauki przez ostatnie ćwierć wieku i mimo ogromnej niechęci wielu wybitnych naukowców do idei inteligentnego projektu, nie dokonano żadnego postępu w wyjaśnianiu, w jaki sposób molekularna maszyneria komórki mogła powstać drogą niewielkich kroków zgodnie z darwinowskim scenariuszem.
Jako jeden z przykładów w książce Czarna skrzynka Darwina podałem chociażby wić bakteryjną, która, najprościej rzecz ujmując, funkcjonuje niczym silnik zaburtowy wykorzystywany przez wiele bakterii do pływania. Tak jak skonstruowany przez człowieka silnik zaburtowy łodzi, wić składa się z silnika, śruby napędowej, wału napędowego, elementów elektrycznych i wielu innych części. W ciągu następnych 25 lat, mimo początkowych przechwałek i obietnic rozwikłania tej kwestii, żaden naukowiec nawet nie spróbował wyjaśnić – że już nie wspomnę o przeprowadzeniu badań – jak losowe mutacje i dobór naturalny mogły doprowadzić do powstania tak niezwykłej maszyny molekularnej. Być może uczeni powinni wziąć pod uwagę, że darwinizm po prostu może nie stanowić właściwej perspektywy do rozważania tej kwestii.
Wobec teorii inteligentnego projektu wysuwano również zarzuty filozoficzne. Jedną z powracających uwag (mimo że już wcześniej się z nią rozprawiłem) jest ta, że teoria ID jest niefalsyfikowalna, czyli że żaden eksperyment nie jest w stanie wykazać jej fałszywości. W końcu, jak twierdzą krytycy, nie można umieścić Boga w probówce i przeprowadzić na nim testów laboratoryjnych, aby zobaczyć, czy stworzył daną maszynę biochemiczną.
Trudno się z tym nie zgodzić. Jednak krytycy ignorują stanowcze twierdzenie hipotezy inteligentnego projektu, że żaden pozbawiony inteligencji proces – z pewnością również darwinowski dobór naturalny i losowe mutacje – nie mógłby wytworzyć celowo zorganizowanej molekularnej maszynerii życia. To oznacza, że teorię inteligentnego projektu można z łatwością sfalsyfikować, na przykład hodując bakterie w laboratorium przez tysiące pokoleń i obserwując, jak ewoluuje nowa, złożona maszyneria. W gruncie rzeczy próbowano już tego dokonać, ale wysiłki te spełzły na niczym, o czym pisałem w książce Darwin Devolves: The New Science About DNA That Challenges Evolution [Dewolucja. Odkrycia naukowe dotyczące DNA wyzwaniem dla darwinizmu]3. Z jednej strony nie zauważono ewolucji nowej maszynerii, z drugiej doszło do degradacji maszynerii już istniejącej.
Twierdzenie, że złożoność życia może wyjaśnić tylko teoria inteligentnego projektu, można łatwo poddać falsyfikacji, pokazując, że jakaś nowo powstała maszyna molekularna na poziomie złożoności wici bakterii wyewoluowała w laboratorium.
Teraz odwróćmy to wyzwanie. Jak można przykładowo poddać falsyfikacji twierdzenie, że darwinowskie procesy wytworzyły wić bakteryjną? Gdyby któryś naukowiec hodował mikroorganizmy przez wiele pokoleń i nigdy nie doszłoby do powstania nowej, wyrafinowanej maszynerii, mógłby z łatwością powiedzieć, że nie upłynęło wystarczająco dużo czasu; że nie było adekwatnych warunków; że prowadzi badania na nieodpowiednim mikroorganizmie; lub mógłby podać jakikolwiek inny z miliona powodów, dlaczego eksperyment się nie powiódł.
Wbrew twierdzeniom krytyków, z praktycznego punktu widzenia to darwinizm nie jest falsyfikowalny. Teorię inteligentnego projektu można poddać falsyfikacji za pomocą prostego eksperymentu. W rzeczy samej, liczni recenzenci moich książek podawali wyniki eksperymentów jako świadectwa przeczące idei projektu. Jednak okazało się, że – jak pokazałem w A Mousetrap for Darwin – wszyscy się mylili w kwestiach naukowych lub błędnie pojmowali teorię inteligentnego projektu. Tak czy inaczej, krytycy powinni zrozumieć, że nie można jednocześnie twierdzić, iż teoria ID nie jest falsyfikowalna i powoływać się na naukowe świadectwa, że jest błędna.
Michael J. Behe
Leigh University. Bethlehem, Pensylwania, USA, www.michaelbehe.com
Przekład z języka angielskiego: Weronika Kokot
Źródło zdjęcia: Pixabay
Ostatnia aktualizacja strony: 12.01.2022
Przypisy
- Por. M.J. Behe, Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020 [dostęp 1 XII 2021].
- Por. M.J. Behe, A Mousetrap for Darwin: Michael J. Behe Answers His Critics, Discovery Institute, Seattle 2020.
- Por. M.J. Behe, Darwin Devolves: The New Science About DNA That Challenges Evolution, HarperOne, New York 2019.
Literatura:
- Behe M.J., A Mousetrap for Darwin: Michael J. Behe Answers His Critics, Discovery Institute, Seattle 2020.
- Behe M.J., Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020 [dostęp 1 XII 2021].
- Behe M.J., Darwin Devolves: The New Science About DNA That Challenges Evolution, HarperOne, New York 2019.
Michael Behe twierdzi, że „z praktycznego punktu widzenia to darwinizm nie jest falsyfikowalny”. Gdyby nie zwrot „z praktycznego punktu widzenia”, powiedziałbym od razu, że Behe nie ma racji. Bo przecież falsyfikowalność teorii polega na wyprowadzeniu z niej takich konsekwencji empirycznych, które mogą się okazać niezgodne z danymi empirycznymi. Ponieważ Darwin postulował pojawianie się nowych form życia na drodze bardzo wielu bardzo małych modyfikacji organizmów żywych, to powinno się to jakoś odzwierciedlić w najrozmaitszych dziedzinach. Na przykład zapis kopalny powinien wykazywać takie stopniowe przechodzenie od jednych form do innych. Jeśli więc zapis kopalny pokazuje nagłe pojawianie się takich form, następnie ich trwanie w praktycznie niezmienionej postaci (z niewielkimi oscylacjami wokół punktu równowagi), a w końcu nagłe zniknięcie z zapisu kopalnego, to taki zapis byłby niezgodny z darwinizmem. A tym samym darwinizm jest falsyfikowalny empirycznie.
Oczywiście metodologowie nauki wiedzą, że zarówno ten, jak i inne przykłady możliwej falsyfikacji darwinizmu (Eldredge: brak zagnieżdżonego wzorca podobieństw, Dawkins: szkielet królika w prekambrze itp.) nie mają charakteru konkluzywnego, co znaczy, że w przypadku faktów niezgodnych z teorią zawsze można – i to na wiele sposobów – teorii bronić. (Niektórzy filozofowie nauki z tego powodu wątpią w przydatność Popperowskiego kryterium demarkacji.) Dla przykładu: jeśli zapis kopalny nie odzwierciedla darwinowskiego charakteru ewolucji, to być może jest tak chwilowo, bo mamy za mało danych paleontologicznych i trzeba jeszcze poczekać. Jeśli pamiętamy o niekonkluzywności falsyfikacji, darwinizm można uznać za (niekonkluzywnie) falsyfikowalny empirycznie.
Ale Behe napisał, że darwinizm jest niefalsyfikowalny „z praktycznego punktu widzenia”. Być może ma rację. Musiałbym tylko wiedzieć, co ma na myśli mówiąc o praktycznym punkcie widzenia. Prawdopodobnie chodziło mu o możliwość bezpośredniego obalenia darwinizmu, np. prowadząc znany eksperyment Lenskiego nie przez kilkadziesiąt lat, ale przez setki tysięcy i miliony lat. Tak, takie obalenie darwinizmu PRAKTYCZNIE nie jest możliwe.