Z dziennika lekarza: O naszych niezwykłych procesach leczniczych oraz zakażeniu koronawirusemCzas czytania: 7 min

Geoffrey Simmons

2020-10-20
Z dziennika lekarza: O naszych niezwykłych procesach leczniczych oraz zakażeniu koronawirusem<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">7</span> min </span>

Mając na uwadze narastające niepokoje związane z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2, coraz bardziej zacząłem się interesować zagadnieniem niezwykłych ludzkich zdolności do zwalczania infekcji. Pomyślałem o ogromnym znaczeniu mechanizmów obronnych ciała, co podkreślają międzynarodowi badacze zajmujący się medycyną, i przypomniałem sobie, jak wiele rzeczy w tym aspekcie jest zdumiewających. Te fizjologiczne cuda przekraczają zwykłe możliwości natury. Są czymś więcej niż tylko metodą prób i błędów oraz darwinowskim doborem naturalnym. Mamy tutaj do czynienia z argumentami na rzecz projektu.

 

Nic losowego

W normalnych warunkach fizjologicznych miliardy białych krwinek, w tym złożone limfocyty B oraz T, neutrofile, makrofagi, komórki dendrytyczne i komórki plazmatyczne, stoją na straży całego organizmu. Są one niczym uzbrojeni po zęby wartownicy. Konfrontując się z obcym białkiem, cząsteczką kwasu nukleinowego, bakterią, grzybem, wirusem lub zmienioną nowotworowo komórka, szybko określają, czy intruz jest sojusznikiem, czy wrogiem. Jeśli sygnał okaże się niepokojący, napastnik natychmiast jest atakowany niewielkimi granatami (zwanymi układem dopełniacza) i rozrywany na strzępy, kawałek po kawałku. Następnie wybrane fragmenty intruza odsyłane są do tylnych linii obrony (węzłów chłonnych) celem analizy. Nie wiemy, w jaki dokładnie sposób zachodzi ten proces, ale pewne jest, że nie ma w tym nic losowego.

Analiza w węzłach chłonnych prowadzi do wytworzenia przeciwciał, zazwyczaj związków chemicznych w kształcie litery Y, w celu wychwycenia całości lub części intruza w klinie Y. Przeciwciała często przyczepiają się do najeźdźców w określonych miejscach wzdłuż ich zewnętrznej powłoki. W rezultacie otrzymujemy coś, co przypomina mikroskopijnego jeżozwierza zwiniętego w kulkę. Gdyby obcy wirus był pokryty trójkątnymi kolcami, przeciwciała mogłyby mieć „łapacze” z trójkątnymi woreczkami. Pewną rolę odgrywają również ładunki elektryczne i określone wiązania chemiczne. Ostatecznie intruz zostaje rozgnieciony na miazgę, uszkodzony nie do poznania, wykorzystany w charakterze pożywienia dla wybranych komórek lub zniszczony kwasem.

 

Banki pamięci w ciele

Nowo wytworzone przeciwciała żyją krótko, gdyż są nastawione na szybkie zaatakowanie przeciwnika, dlatego na scenie pojawiają się jako pierwsze. W ciągu kolejnych dni i tygodni zaczynają napływać mniejsze przeciwciała, które często pozostają już do końca ze swoim nosicielem. Mogą się przez to stać częścią trwałej odporności człowieka. Dobrym przykładem jest choroba nazywana świnką – po zarażeniu się nią organizm człowieka wytwarza przeciwciała, które już na zawsze mają chronić przed kolejną infekcją. Banki pamięci w układzie odpornościowym zapamiętują wszystkie szczegóły. Są jak biblioteka z dziesiątkami milionów książek, w której można znaleźć dokładne informacje na temat jednego zdania czy frazy z dowolnej książki, w dowolnym języku, w ciągu nanosekundy. Mamy tutaj do czynienia z czymś, co przypomina znane wszystkim wyszukiwarki internetowe, ale banki pamięci w układzie odpornościowym to znacznie szybszy i dokładniejszy rodzaj biblioteki.

W czasie większej inwazji intruzów wartownicy mogą posłać po posiłki w postaci milionowych armii białych krwinek. Przemieszczają się one przez kanały limfatyczne, podążając z innych narządów, i dalej przeciskają się do naczyń krwionośnych. Częstym skutkiem tych bitew jest ropa1, czyli materiał złożony z milionów pokonanych intruzów, białych krwinek, różnorakich płynów ustrojowych i wszelkiego rodzaju zużytej broni biologicznej, narzędzi oraz chemikaliów. Wystarczy przypomnieć sobie wypryski lub ropnie z okresu nastoletniego – walka z każdym z nich kończy się w momencie, gdy ciało przesunie te ropne kieszonki na powierzchnię skóry w celu drenażu.

Każdego dnia do naszego organizmu przedostają się miliony różnych obcych białek, a drogi ich ekspansji są różne – dziąsła, jelita, uszkodzenia skóry. Dostają się one także przez nos, płuca oraz oczy w postaci drobinek, które zostały rozpylone przez osobę kaszlącą lub kichającą. I chociaż większość intruzów ma charakter łagodny, to często występują również substancje drażniące, które nie zagrażają życiu, ale mogą wywoływać alergię. Jeżeli pojawia się śmiertelnie groźna inwazja, to należy jej stawić czoła natychmiast.

 

Najskuteczniejsza broń

Najlepszym narzędziem do zwalczania tego rodzaju infekcji są szczepienia. Polegają one na tym, że lekarze maksymalizują to, co naturalnie robi organizm. Należy jednak pamiętać, że nigdy wcześniej nie poznaliśmy koronawirusa, który spowodował pandemię w 2020 roku. Gdyby w jego miejscu były odra, tężec, świnka czy wirusowe zapalenie wątroby typu C, na które w większości zostaliśmy zaszczepieni jako dziecko, ciało szybko rozpoznałoby intruza i za pomocą odpowiednich przeciwciał go unicestwiło.

Obecnie panująca pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 nie jest pierwszą pandemią, z którą ludzkość ma styczność. Wraz ze zwiększającym się zatłoczeniem miast, z częstszymi podróżami międzynarodowymi, ekspansywnym wkraczaniem do lasów i dżungli, rosnącą odpornością na antybiotyki, biedą, brakiem wiedzy, jedzeniem niektórych dziko żyjących roślin i zwierząt, bioterroryzmem – pandemie i epidemie mogą się stać bardziej powszechne. Obecnej pladze koronawirusa jest najbliżej do pandemii grypy z 2009 roku, zwanej również świńską grypą (H1N1), na którą zmarło około 250 000 osób. Świńska grypa atakowała przede wszystkim ludzi młodych, czyli potencjalnie najzdrowszych członków społeczeństwa. Układ odpornościowy właśnie tej grupy ludzi powinien zadziałać najskuteczniej. Czasami jednak dochodziło do wylania dziecka z kąpielą. Proces leczenia organizmu był gorszy niż choroba. Można w tym miejscu przedstawić pewną analogię, gdzie następuje pożar domu, a reakcja odpowiednich służb co najmniej dwudziestokrotnie przekracza rzeczywiste zagrożenie, wskutek czego cała okolica zostaje niepotrzebnie zniszczona w walce z płomieniami. W przypadku H1N1 płuca pacjentów zostały zniszczone w wyniku działania układu odpornościowego.

 

Więcej niż mycie rąk

Poza izolacją społeczną, noszeniem maseczek i dokładnym myciem rąk, istnieje kilka sposobów walki z tą pandemią. Spośród leków wpływających na procesy wirusowe wiele jest w fazie testów. Niektórzy uważali, że obiecująca jest hydroksychlorochina (lek na malarię), która hipotetycznie mogłaby zapobiegać przedostawaniu się wirusa do ludzkich komórek. Kolejnym kandydatem miał być remdesivir (lek przeciwwirusowy), który mógłby powodować mutacje RNA wirusa, a tym samym prowadzić do jego unieszkodliwienia. Obecnie jednak trudno stwierdzić, który lek mógłby się okazać pomocny, dlatego najskuteczniejszą formą ochrony wydaje się profilaktyka.

Szczepionki pobudzają organizm do wytwarzania przeciwciał, imitując prawdziwą infekcję, jednak cała sztuczka polega na tworzeniu właściwych przeciwciał. W pewnych przypadkach bowiem wytworzone przeciwciała mogą stanowić swoistą przeszkodę. Podczas epidemii polio w latach pięćdziesiątych XX wieku stosowano hiperimmunologiczną globulinę (IgG składającą się z przeciwciał pobranych od dawców), którą podawano pacjentom z najgorszymi objawami, a ich stan ulegał poprawie.

Naukowcy czerpią z tego doświadczenia cały czas. Testują m.in. przeciwciała monoklonalne i surowicę rekonwalescencyjną, które podajemy osobom najbardziej dotkniętym chorobą. Oba te środki mają przeciwciała (IgG) od wcześniej zakażonych pacjentów, które naśladują nasze przeciwciała, a te – dzięki inteligentnemu projektowi, nie zaś przypadkowi – pomagają nam zachować zdrowie.

Geoffrey Simmons

Oryginał: Physician’s Diary: Our Remarkable Healing Processes and the Coronavirus Infection, „Evolution News & Science Today” 2020, April 15 [dostęp 9 IX 2020].

 

Przekład z języka angielskiego: Bartosz Bagrowski

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 20.10.2020

Przypisy

  1. Gęsta, żółtawa lub żółtozielonkawa ciecz o nieprzyjemnym zapachu, gromadząca się w tkankach na skutek procesów zapalnych (przyp. tłum.).

Literatura:

  1. Bagrowski B., Bionika w ekonomii, „W poszukiwaniu projektu” [dostęp 30 IX 2020].
  2. Geoffrey Simmons – Fellow, Center for Science and Culture, „Discovery Institute” [dostęp 30 IX 2020].
  3. Simmons G., Are We Here to Re-Create Ourselves?: The Convergence of Designs, Seattle 2019.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi