Na stronach niniejszej książki Thomas Nagel stara się wykazać, że materialistyczne i ewolucyjne ujęcia umysłu zawodzą. W związku z tym musimy dokonać rekonceptualizacji całego procesu naukowego tak, abyśmy mogli wyjaśnić istnienie umysłu, „ponieważ problemu tego nie da się ograniczyć wyłącznie do umysłu”1. Innymi słowy, zakładając, że umysł jest produktem końcowym, musimy ten proces poddać inżynierii odwrotnej tak, aby było prawdopodobne, że początkowe etapy ostatecznie doprowadzą do powstania umysłu. Oznacza to, że Wszechświat musi być czymś więcej niż tylko obiektami fizycznymi, właściwościami i procesami – musi istnieć jakiś aspekt mentalny, obecny od samego początku.
Chociaż według Nagela niektóre krytyczne uwagi skierowane przeciwko teorii ewolucji przez zwolenników teorii inteligentnego projektu zawierają trafne spostrzeżenia2, to mocno sprzeciwia się on wprowadzaniu pojęcia Boga3. Amerykański filozof nie postrzega więc tych zagadnień teistycznie. Twierdzi raczej, że we Wszechświecie, oprócz praw, na których skupiała się dotychczasowa nauka, muszą istnieć prawa teleologiczne. Nie jest to zaprzeczenie występowania samej ewolucji, o istnieniu której Nagel jest przekonany4, a jedynie ewolucji materialistycznej. Jeżeli pominiemy teleologię, trzeba będzie traktować umysł jako przypadkowy produkt uboczny walki o przetrwanie.
Oczywiście, wielu filozofów i naukowców nie ma problemu z traktowaniem umysłu właśnie jako przypadkowego produktu ubocznego. Nagel podaje dwa powody swojej niezgody na takie podejście. Po pierwsze, jest to błąd w poszukiwaniu właściwego wyjaśnienia. Autor przytacza przykład pewnej rodziny, której kilku członków w niedużych odstępach czasu umiera. „Możemy znać przyczyny śmierci kilku członków rodziny w bliskiej odległości czasowej, to jednak nie wyjaśni nam, dlaczego kilku członków akurat tej rodziny zmarło, chyba że istnieje związek między przyczynami ich śmierci, który sprawia, że na podstawie zdarzeń poprzedzających prawdopodobne jest, że śmierć dotknie całą tę grupę – na przykład wendeta czy choroba genetyczna”5. Sposób, w jaki obecnie pojmowana jest nauka, twierdzi Nagel, polega na wyjaśnianiu indywidualnych przyczyn śmierci, a następnie zakończeniu dalszej dyskusji na ten temat. Zamyka to jednak drogę do potencjalnego odkrycia szerszych interpretacji. Rzecz jasna, ta analogia sięga tylko do pewnego stopnia: zgony mogą być w rzeczywistości zbiegiem okoliczności, bez żadnego nadrzędnego wyjaśnienia, które mogłoby połączyć je w całość. Obecność umysłów jest jednak wyraźnym i znaczącym aspektem Wszechświata, a „systematyczne cechy świata przyrody nie są przypadkami”5. Wyjaśnienie tego jako zbiegu okoliczności wymyka się więc temu, co za zbieg okoliczności uznajemy.
Ostatecznie próba zrozumienia siebie samego w ujęciu ewolucyjnym i naturalistycznym musi zakończyć się czymś, co ma wartość samą w sobie, bez czego ewolucyjne zrozumienie nie byłoby możliwe. Myśl przenosi nas poza wszelki pozór do czegoś, czego nie możemy uważać jedynie za skłonność biologiczną, której wiarygodność możemy określić na innych podstawach. Nie wystarczy móc myśleć, że jeśli istnieją prawdy logiczne, mechanizm doboru naturalnego z pewnością mógł wyposażyć mnie w zdolność ich rozpoznania. Nie mogę na tej tylko podstawie ufać memu rozumowi, gdyż nawet ta myśl korzysta z rozumu w sensie apriorycznym6.
Prowadzi to do drugiego powodu, dla którego Nagel odrzuca materializm: ten pogląd „bez reszty sam się podważa”7. „Naturalizm ewolucyjny ujmuje nasze zdolności w sposób podważający ich wiarygodność, a tym samym podważa samego siebie”8. Najlepiej widać to w takich dziedzinach jak etyka. Wielu filozofów twierdzi (a Nagel poświęca cały ostatni rozdział książki Umysł i kosmos, aby przyznać im rację), że kiedy wyjaśniamy nasze przekonania moralne w sposób ewolucyjny, ich treść jest pusta. Zgodnie z takim podejściem, nie wierzymy, że morderstwo jest złe, ponieważ jest rzeczywiście złe, ale dlatego, że wiara w to była pożyteczna dla naszych ewolucyjnych przodków. Ale podczas gdy niektórzy przeciwnicy Nagela argumentują, że to unieważnia nasze przekonania moralne, Nagel przedstawia modus tollens do ich modus ponens. Nasze przekonania moralne są słuszne, a jeśli materializm jest z tym nie do pogodzenia, to trzeba go odrzucić.
Jednak problem ten wykracza daleko poza etykę. „Implikacją naturalizmu ewolucyjnego jest to, że nie powinniśmy traktować poważnie żadnych własnych przeświadczeń – włącznie z naukowym obrazem świata, na którym tenże naturalizm ewolucyjny się opiera”9. Jeżeli wszystkie nasze wierzenia podlegają ewolucjonistycznym wyjaśnieniom, są one tak samo puste jak nasze przekonania moralne. Może się to wydawać sprzeczne z intuicją – czyż skłonność do wiary w prawdę o naszym środowisku nie sprzyja przetrwaniu? – ale odnosi się to tylko do naszych zmysłów, nie do naszej racjonalności: „osąd, że nasze zmysły są wiarygodne, ponieważ ich niezawodność przyczynia się do przystosowania, jest uzasadniony, lecz osąd, że nasz rozum jest wiarygodny, ponieważ jego rzetelność przyczynia się do dopasowania, jest niespójny. Taki osąd nie może sam w sobie opierać się na tego rodzaju empirycznym potwierdzeniu bez generowania regresu”10. Materialistyczne rozumienie ewolucji daje nam powód do uznania wszystkich naszych przekonań za nieprawdziwe, łącznie z naszą wiarą w samą materialistyczną ewolucję.
Rozwiązanie Nagela, czyli umieszczenie teleologii w naturalnym porządku rzeczy, poszerzyłoby naszą koncepcję naturalizmu, a także samej nauki. Wywołuje to jednak pewien kłopot. Trudno utrzymać pogląd, że przyczyny dążą do jakiegoś celu bez jednoczesnego przyjęcia jakiegoś umysłu, który nadaje im kierunek. Sama koncepcja teleologii wydaje się zawierać kierowanie umysłem, a wprowadzenie teleologii do Wszechświata jako całości sugeruje nadrzędny umysł tegoż Wszechświata, a to jest uderzająco podobne do teizmu, któremu przecież Nagel się sprzeciwia.
Być może właśnie z tego powodu książka Umysł i kosmos spotkała się z przesadną krytyką. Krytycy Nagela argumentują, że jego sceptycyzm co do wyjaśniającej mocy materialistycznego ewolucjonizmu jest odejściem od filozoficznego rygoru i głębi, którymi charakteryzuje się jego życie zawodowe, i izoluje go zarówno od środowisk naukowych, jak i filozoficznych. Niektórzy próbowali odpowiedzieć na te zarzuty, wskazując, że teleologiczny naturalizm Nagela ma swoich zwolenników w gildii naukowców, chociaż z pewnością pozostaje on z tym stanowiskiem w mniejszości (patrz: recenzja Michaela Chorosta w „The Chronicle of Higher Education”). Podobnie w przypadku filozofii: Nagel wskazuje, że „Pogląd, że rozumowa pojmowalność leży u podstaw porządku przyrody, czyni mnie idealistą w szerokim sensie tego słowa […] podążającym śladem Platona, a być może niektórych postkantystów pokroju Schellinga i Hegla”11. Swoją propozycję „teleologii pozbawionej czynnika intencjonalności” opisuje również jako „arystotelesowską”12.
W tym miejscu chcielibyśmy jednak zaznaczyć, że książka Umysł i kosmos jest pewną kontynuacją wcześniejszych prac Nagela. Od lat siedemdziesiątych XX wieku twierdzi on, że pierwszoosobowy element umysłu jest nieredukowalny i jakiekolwiek czysto materialistyczne ujęcie jest zmuszone pomijać ten element, a w książce Pytania ostateczne akceptuje nawet panpsychizm. Od lat osiemdziesiątych wyraża swoją frustrację próbami wykorzystania teorii ewolucji do opisania wszelkich napotykanych trudności, pisząc w książce Widok znikąd, że: „Ewolucjonistyczny werbalizm jest przykładem skłonności do przyjmowania jakiejś teorii, która odniosła sukces w jednej dziedzinie, by zastosować ją do czegoś niezrozumiałego – a nawet nie po to, by ją zastosować, ale by sobie niejasno takie zastosowanie wyobrazić13. Powyższe stwierdzenie zapowiada jego odniesienie w książce Umysł i kosmos do tego, co nazywa „lukami darwinizmu”14. Od lat dziewięćdziesiątych argumentuje zaś, że pewne twierdzenia są fundamentem rzeczywistości i wiedzy, których nie da się ominąć ani o nich zapomnieć. Nie możemy ich ani bronić, ani odrzucać, ponieważ każda próba obrony lub obalenia musi ostatecznie zakładać, że istnieją. Wskazuje nawet, że rozdział 4 książki Umysł i kosmos jest kontynuacją rozdziału 7 z The Last Word [Ostatnie słowo]. Cała jego kariera była motywowana silnym zaangażowaniem w realizm moralny – stanowisko, które wielu filozofów uważa za niezgodne z materializmem, więc nie powinno zaskakiwać, że kiedy jest zmuszony wybierać między nimi, trzyma się tego pierwszego.
Nic z tego, co napisałem, nie ma na celu sugerowania, że książka Umysł i kosmos stanowi jedynie powtórzenie wcześniejszych opinii autora. Umysł i kosmos to zdecydowanie oryginalne dzieło, będące rozwinięciem, a nie zwykłym powtórzeniem jego wcześniejszych poglądów filozoficznych. Chodzi raczej o to, że jeśli krytycy Nagela naprawdę uważają, że ta publikacja jest pozbawiona wartości filozoficznej, to być może powinni wysuwać takie twierdzenia także wobec jego wcześniejszych (i ‒ dodam ‒ bardzo cenionych) prac.
Jim Slagle
Oryginał: Thomas Nagel, Mind and Cosmos: Why the Materialist Neo-Darwinian Conception of Nature Is Almost Certainly False, „Philosophy in Review” 2013, Vol. 33, No. 5, s. 400–402 [dostęp 12 II 2021]. Tekst opublikowany na podstawie licencji Creative Commons CC BY-NC.
Przekład z języka angielskiego: Adam Wójcicki
Źródło zdjęcia: Pixabay
Ostatnia aktualizacja strony: 26.02.2021
Przypisy
- T. Nagel, Umysł i kosmos. Dlaczego neodarwinowski materializm jest niemal na pewno fałszywy, tłum. M. Bartosik, „Perspektywy Nauki”, Warszawa 2021, s. 52.
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 16‒17.
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 12, przypis 10.
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 33.
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 47.
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 75.
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 28 [wyróżnienie dodane].
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 30.
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 31.
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 112.
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 22.
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 85.
- T. Nagel. The View from Nowhere, New York 1989, s 78. [Wydanie polskie: T. Nagel. Widok znikąd, tłum. C. Cieśliński Warszawa 1997.]
- Nagel, Umysł i kosmos, s. 113.