Przejdźmy teraz wprost do kwestii ewolucji i jej mechanizmów. Mikrobiologia i biochemia wniosły rewolucyjny wkład w rozwój naszej wiedzy na temat tych procesów. […] Uświadomiły nam, że organizm i maszyna mają wiele wspólnego. […]
Musimy mieć odwagę stwierdzić, że wspaniałe projekty świata ożywionego nie są wynikiem przypadku i błędu. […] Wskazują na stwórczy Rozum i ujawniają nam stwórczą Inteligencję. Dzisiaj czynią to w sposób jaśniejszy i bardziej wymowny niż kiedykolwiek w przeszłości.
Józef kardynał Ratzinger, 1986
Zagadnienia naukowe
1. Biologia przednowożytna
Biologia jako nauka rozwijała się bardzo powoli na przestrzeni wieków poprzez nagłe zrywy i zastoje. Hipokratesowi (460–377 p.n.e.), nazywanemu ojcem medycyny, jako pierwszemu przypisuje się zasługi badania życia ze względnie nowoczesnej perspektywy. Twierdził na przykład, że epilepsja jest chorobą fizyczną, a nie boską karą. Niemniej musiało upłynąć pięćset lat od śmierci Hipokratesa, zanim rzymski lekarz Galen – prawdopodobnie najbardziej znany naukowiec świata klasycznego – zaczął dokonywać sekcji zwierząt i szczegółowo opisywać ich wewnętrzną anatomię. Pod wpływem swoich badań stwierdził z entuzjazmem, że ludzkie ciało jest wynikiem działania „najbardziej rozumnego i potężnego boskiego Rzemieślnika”, to znaczy jest „wynikiem inteligentnego projektu”1. Niestety, nieuzbrojone oko Galena nie mogło zobaczyć tych miriadów maleńkich, ale absolutnie zasadniczych właściwości biologicznych koniecznych do życia, takich jak na przykład naczynia włosowate, czyli drobne połączenia między żyłami i tętnicami. Skutkiem tego było jego błędne przekonanie, że krew nie krąży w układzie zamkniętym, lecz jest pompowana do tkanek, gdzie następuje jej zużycie podobnie jak woda z kanału irygacyjnego wsiąka w ziemię. Tej błędnej idei nauczano przez kolejne 1500 lat.
Nauka często rozwija się gwałtownie, gdy zostają ulepszone jej narzędzia. Wielki postęp w biologii nastąpił dopiero wraz z wynalezieniem mikroskopu na początku XVII wieku. Z pomocą tej nowej technologii Marcello Malpighi prześledził bieg żył i potwierdził istnienie naczyń włosowatych, które zamykają obieg krwi. Fakt ten przewidział kilkadziesiąt lat wcześniej angielski lekarz William Harvey, opierając się na obliczeniach matematycznych. Oczywiście naczynia włosowate nie były jedynymi miniaturowymi strukturami dostrzeżonymi dzięki wczesnym mikroskopom. Na przykład owady, o których myślano, że są prostymi stworzeniami, okazały się posiadać wszelkiego rodzaju wyszukane cechy, między innymi zadziwiająco złożone oczy. Wraz z odkryciem mikroskopu ludzkość zaczęła sobie zdawać sprawę, że lilipucki świat wyrafinowanych właściwości, którego istnienia do tej pory nie podejrzewano, jest niezbędny, aby życie mogło funkcjonować.
Przez następne sto lat mikroskopia nie postąpiła do przodu2, ale zaczęła się ponownie rozwijać w pierwszej połowie XIX wieku, kiedy to Matthias Schleiden i Theodor Schwann zaproponowali komórkową teorię życia, według której wszelkie życie składa się z komórek i ich wydzielin. Dostrzegli czarną plamkę w środku komórek – jądro – oraz zaobserwowali poszczególne fazy podziału komórek. Ulepszenia w mikroskopii XIX wieku między innymi: użycie oleju imersyjnego, lepszych soczewek i podświetlenia elektrycznego – dawały obraz o coraz większej rozdzielczości.
2. Współczesna biologia molekularna
Wraz z zaprzęgnięciem elektryczności do zasilania sprzętów laboratoryjnych zaczęły rozwijać się coraz bardziej wyszukane urządzenia i techniki badania molekularnych podstaw życia: ultrawirowanie, elektroforeza, spektroskopia, mikroskopia elektronowa, krystalografia rentgenowska, rezonans magnetyczny i inne. Zdolności składników molekularnych samej komórki zostały wykorzystane do klonowania i sekwencjonowania DNA – między innymi do oznaczania cząsteczek, tak aby można je było śledzić wewnątrz komórki, i wiele, wiele więcej. Wyniki tych badań ujawniły nawet niższy i bardziej wyrafinowany poziom życia poniżej poziomu komórek i wykazały, że podstawa życia opiera się na cząsteczkach miliony razy mniejszych niż cechy anatomiczne, które mógł zauważyć Galen.
Można powiedzieć, że nowoczesna biochemia zaczęła się, gdy odkryto strukturę DNA i białek. Niedługo po tym, jak James Watson i Francis Crick opublikowali model podwójnej helisy3, fizyk George Gamow spekulował, że sekwencja nukleotydów DNA mogłaby stanowić kod dla sekwencji aminokwasów w białkach4. Zatem podobnie jak sekwencja kropek i kresek może przekazywać informację w alfabecie Morse’a, tak również sekwencja DNA może nieść informację. Crick szybko zaadoptował i znacznie rozwinął ideę Gamowa5. W ciągu kilku lat kod genetyczny został złamany6.
W ciągu przeszło pięćdziesięciu lat, które minęły od tego czasu, ilość rozpoznanej informacji zawartej w DNA ogromnie urosła. Na przykład nieżyjący już Eric Davidson podkreślał wyrafinowanie genetycznych programów regulujących potrzebnych do ukształtowania organizmu:
Najbardziej pobieżne przyjrzenie się procesom rozwojowym prowadzi do wniosku, że program ten musi mieć niebywałe możliwości, ponieważ rozwój narzuca ekstremalne wymagania w kwestii regulacji […]. Czy nam się to podoba, czy nie, metafory często żyją własnym życiem, jednak w tym przypadku pomocną metaforę stanowią wymagania regulacyjne, jakie widzimy na wielkiej i skomplikowanej budowie, którą prowadzi nowoczesna firma budowlana. Wszelkie cechy konstrukcyjne tej budowy, od jej ogólnej formy aż po najmniejsze szczegóły, które wpływają na jej funkcjonalność, jak na przykład układ przewodów i okien, muszą być podane w planach architekta. Na każdym z etapów tego przedsięwzięcia plany te określają działania ekip budowlanych7.
Znacznie wzrosło również uznanie dla elegancji i wyrafinowania molekularnych podstaw życia. Już w 1998 roku były prezydent Amerykańskiej Akademii Nauk Bruce Alberts mógł zachwycać się w artykule zatytułowanym The Cell as a Collection of Protein Machines [Komórka jako zbiór maszyn białkowych]:
Nigdy nie docenialiśmy komórek. I dalej ich nie doceniamy. Ale przynajmniej nie jesteśmy już tak naiwni jak wtedy, gdy byłem studentem w latach sześćdziesiątych […]. Jak się okazuje, możemy chodzić i mówić, ponieważ chemia, która umożliwia życie, jest dużo bardziej wyrafinowana niż cokolwiek, z czym mieliśmy do czynienia […]. W rzeczy samej, całą komórkę można postrzegać jako fabrykę zawierającą wyszukaną sieć zazębiających się linii montażowych, z których każda złożona jest z zespołu dużych maszyn białkowych8.
Alberts podkreślił dosłowny charakter maszynerii molekularnej:
Dlaczego nazywamy duże zespoły białek stanowiące podstawę funkcjonowania komórek maszynami białkowymi? Właśnie dlatego, że – podobnie jak maszyny wynalezione przez ludzi, aby efektywnie radzić sobie w świecie makroskopowym – te zespoły białkowe zawierają wysoce skoordynowane ruchome części9.
Są takie maszyny białkowe, które działają jak silniki zaburtowe, ciężarówki i autobusy, kopiarki, redaktorzy i korektorzy, panele słoneczne, baterie, komputery, automatyczne kołowrotki, zegary, regulatory i wiele, wiele innych.
3. Problemy neodarwinizmu nieodłącznie związane z molekularną strukturą życia
Ponieważ to cząsteczki stanowią podstawę życia, więc właśnie na tym poziomie powinniśmy poszukiwać wyjaśnień ewolucji. Mutacje to zmiany w cząsteczkach – w DNA i białkach, które DNA koduje. Karol Darwin, co oczywiste, nic o tym jednak nie wiedział. Nauka w połowie XIX wieku, kiedy pisał O powstawaniu gatunków, była prymitywna w porównaniu z dzisiejszą. Samo istnienie cząsteczek nie było jeszcze wtedy pewne, a o komórce, o której teraz wiemy, że jest naszpikowana wyszukaną maszynerią molekularną, myślano, że jest zbudowana z czegoś w rodzaju prostej galarety zwanej protoplazmą. Z konieczności wiktoriański przyrodnik nie wiedział o podstawowym fakcie biologii, że dziedziczność w dużej mierze jest zdeterminowana przez skomplikowany kod molekularny wyrażany przez zawiłe działania całego roju wysoce złożonych maszyn molekularnych. Nie mając tej wiedzy, Darwin domyślał się, że cechy dziedziczne są przekazywane przez nieokreślone teoretyczne cząstki – nazwał je „gemmulami” („pączkami”, ang. gemmules) – które miały być wydzielane przez wszystkie części ciała i jakoś zbierane w organach rozrodczych. Gemmule okazały się zupełnym wymysłem.
Mechanizm losowych mutacji i doboru naturalnego napotyka dwie zasadnicze trudności ze strony molekularnej struktury życia. Pierwsza wynika z tego, że maszyneria życia jest tak skomplikowana i wewnętrznie powiązana, że zaproponowany przez Darwina proces doboru naturalnego nie daje nadziei na jej wytworzenie. Wiele napisałem na temat nieredukowalnej złożoności, która polega na tym, że wszystkie części systemu są niezbędne do jego działania. Powszechnym przykładem takiego urządzenia jest zwyczajna, mechaniczna pułapka na myszy. Zwykle tego typu pułapki są tak zbudowane, że gdy usuniemy którąkolwiek z jej części, pułapka nie może właściwie działać.
Wiele przykładów nieredukowalnie złożonej maszynerii znajdujemy na molekularnym poziomie życia, na przykład wić bakteryjną będącą niczym maleńki silnik zaburtowy, którego bakteria używa do pływania. Przeszkodę do ewolucyjnego powstania takiej struktury przez niekierowany proces neodarwinowski stanowi to, że częściowo zbudowana maszyna nie może działać, przynajmniej w taki sam sposób i w tym samym celu co skończony system. Problem ten opisałem w mojej książce Czarna skrzynka Darwina10, ale jak wcześniej, tak i teraz żaden naukowiec nie jest w stanie go rozwiązać. Przedstawione przykłady nieredukowalnie złożonej maszynerii molekularnej nadal obalają darwinowskie wyjaśnienia.
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat odkryto jeszcze poważniejsze wyzwanie dla darwinizmu. Udało się skonstruować nowy sprzęt laboratoryjny, który w znacznie większym stopniu umożliwia naukowcom określenie, jakie dokładnie mutacje w DNA pomagają organizmom przetrwać. Wyniki wielu badań wykazały, że zdecydowana większość nawet tych korzystnych mutacji polega na uszkadzaniu lub niszczeniu uprzednio istniejących genów. Innymi słowy, właściwy mechanizm neodarwinowskiej ewolucji – losowe mutacje i dobór naturalny – prowadzi do dewolucji, gdyż pomaga organizmom poprzez niszczenie informacji genetycznej, która była już obecna. Oczywiście, tak silnie dewolucyjny proces nie wytworzy maszynerii molekularnej. Wyjaśniłem ten problem w mojej najnowszej książce Dewolucja11.
Dwie przeszkody w postaci nieredukowalnej złożoności i dewolucji zdecydowanie ograniczają ewolucję w rozumieniu neodarwinowskim. Choć oczywiście wyjaśnia ona jakieś pomniejsze zmiany w organizmach, to jednak ani teoria Darwina, ani żadna inna teoria niekierowanej ewolucji nie może wyjaśnić wyrafinowanej maszynerii i informacji, które zostały odkryte u molekularnych podstaw życia. Zatem co je wyjaśnia? Tym pytaniem zajmę się teraz.
Zagadnienia filozoficzne
1. Nauka opiera się na podstawowych drogach rozumowania
Wyjaśnienie elegancji i wyrafinowania, jakie obserwujemy u podstaw życia, wymaga odwołania do filozofii. Szkoła filozoficzna znana jako pozytywizm (zwana także scjentyzmem lub empiryzmem) dominowała w połowie XX wieku. Upadła po tym, gdy filozofowie stopniowo zdali sobie sprawę, że jej tezy wykluczają się nawzajem i znoszą same siebie12. Jak na ironię, centralne twierdzenie pozytywizmu, że każda prawdziwa wiedza pochodzi jedynie z badań naukowych (przyrodniczych), sama nie wynika z badań naukowych: żaden eksperyment czy seria eksperymentów nie wykazuje jej prawdziwości. Z jednej strony popularność tego nurtu – pomimo pomysłowości jego zwolenników – wyraźnie zmalała w poważnych kręgach filozoficznych, z drugiej w środowiskach akademickich pojawiała się aprobata dla scjentyzmu, który zyskał na sile wraz z sukcesem współczesnej nauki. Ma ona jednak często charakter bezrefleksyjny i powierzchowny (a przez to zwolennicy tego podejścia są bardziej uparci), a sam scjentyzm częściej występuje jako pewne zjawisko społeczne niż poważna, intelektualnie uzasadniona idea13.
W obliczu wzrostu popularności scjentyzmu powszechnie zapomina się, że sama nauka zależy od nienaukowych sposobów rozumowania. Jako prosty przykład niech posłuży matematyka, która jest powszechnie używana w nauce, a jednak stanowi osobną dziedzinę wiedzy. Bez matematyki współczesna nauka byłaby sparaliżowana14. To samo można powiedzieć o nawet bardziej podstawowych sposobach rozumowania, jak na przykład prosta logika: dedukcja, indukcja, wnioskowanie, sylogizm, zasada niesprzeczności i inne. Żadne z nich nie posiada niezależnego eksperymentalnego poparcia. Wszystkie są natomiast bardziej podstawowe niż nauka, która dzięki nim funkcjonuje. Proces powstawania teorii i pojęć naukowych wymaga wnikliwości, wyobraźni i osądu, które wybiegają daleko poza zwykłe myślenie ilościowe.
Nauka wymaga jeszcze trzech innych założeń, które z niej nie wynikają. Są one tak podstawowe, że poza badaczami pracującymi wprost nad tymi zagadnieniami niewielu ludzi zaprząta sobie tym głowę. Pierwsze założenie to istnienie i właściwe działanie naszego własnego umysłu15. Bez zaufania do własnego umysłu człowiek zwątpiłby w możliwość zrozumienia czegokolwiek – jak widać to z często używanego przykładu mózgu w naczyniu. Drugie założenie mówi, że zmysły człowieka postrzegają realny świat odrębny od naszego umysłu, co umożliwia nauce badanie świata przyrody. Ostatnie założenie dotyczy tego, że mamy możliwość postrzegania efektów działania innych umysłów, inaczej bylibyśmy uwięzieni w rzeczywistości solipsystycznej. To właśnie owa zdolność postrzegania stanowi klucz do zrozumienia podstaw życia.
2. Postrzeganie skutków działania umysłu
Rozpoznawanie skutków działania innych umysłów jest zasadniczym działaniem rozumnym. Nie mamy jednak bezpośredniego dostępu do innych umysłów, zatem pytanie: w jaki sposób skutki te są postrzegane? Osiemnastowieczny szkocki filozof ze szkoły „zdrowego rozsądku” Thomas Reid zwrócił uwagę, że tak jak musimy używać naszych zmysłów, aby cokolwiek dostrzec, tak też musimy używać naszych zmysłów, aby rozpoznać obecność innych umysłów na podstawie obserwowalnych, celowych skutków ich działań:
[Na podstawie] oznak projektu i mądrości wnosimy o inteligencji przyczyny. Jest to pierwsza zasada, której nie poznajemy ani przez rozumowanie, ani doświadczenie; jest ona oczywista i uznają ją wszyscy ludzie. […] Nikt nigdy nie widział mądrości, toteż jeżeli ktoś nie jest w stanie rozpoznać śladów jej działania, to nie może też sformułować żadnych wniosków na temat czegokolwiek, co się tyczy jego bratnich stworzeń. […] ktokolwiek utrzymuje, że w świecie fizycznym nie występują żadne [zewnętrzne przejawy umysłu i inteligencji], zaprzecza istnieniu jakiegokolwiek inteligentnego bytu poza samym sobą16.
Stosownie do swojej inteligencji i zamiarów, umysł jest w stanie uporządkować wszystko to, na co ma wpływ. Zatem gdy spostrzegamy, że części zostały ułożone w jakimś celu, dochodzimy do wniosku, że jakiś umysł zadziałał, aby to osiągnąć. Na przykład gdybyśmy zobaczyli człowieka w ciszy strugającego kawałek drewna, nie moglibyśmy orzec, czy robi to celowo, gdyby efekty jego pracy były pozbawione celowych kształtów. Jeżeli jednak wystrugałby szczegółowy model statku, to mielibyśmy pewność, że działał intencjonalnie.
Należy podkreślić dwie ważne sprawy: 1) Ponieważ umysł rozpoznaje się na podstawie fizycznych efektów jego działania, możemy napotkać mocniejszy lub słabszy powód do wyciągnięcia wniosku o celowości działania. Gdyby strugający wytworzył głównie drzazgi, jednocześnie zostawiając kawałek drewna, który ledwo przypominałby łódź, nie mielibyśmy pewności, czy zamierzał to zrobić. Jednak im bardziej rzeźbione drewno przypominałoby łódź, nasza pewność by wzrastała. Gdyby skończone dzieło było szczegółowym modelem hiszpańskiego galeonu, mielibyśmy pewność, że jest to wynik działania umysłu. 2) Już konstrukcja, samo ułożenie części świadczy o celowości, a nie bliska obecność kandydata na świadomego rzemieślnika. Gdybyśmy na przykład znaleźli model galeonu na bezludnej wyspie, nadal wiedzielibyśmy, że jest to wytwór inteligencji, mimo że nie potrafilibyśmy określić, kiedy, gdzie i w jaki sposób został zrobiony lub kto go zrobił.
Możemy rozpoznać działania umysłu, nawet jeżeli sposoby osiągnięcia przezeń jego celu nie są nam znane. Przyjmijmy na przykład, że zabójca załatwił swoją ofiarę, działając według takiego planu i z taką ostrożnością, że żaden śledczy nie mógłby odróżnić tego zdarzenia od wypadku. Fakt, że to było morderstwo, mógłby pozostać na zawsze utajony. Gdyby zabójca wyeliminował dziesięć ofiar w ten sam ostrożny sposób, nadal moglibyśmy nie znać środków, jakich użył. Ale gdyby się okazało, że wszystkie dziesięć ofiar miało zeznawać przeciwko niemu w procesie o defraudację, moglibyśmy zasadnie twierdzić, że to były morderstwa. Mimo naszej nieznajomości sposobu dokonywania zabójstw, wiedzielibyśmy, że mamy do czynienia z celowym postępowaniem, ponieważ moglibyśmy odkryć celowość tego śmiertelnego żniwa.
Jak pokazują przykłady ostrożnego mordercy i modelu statku, rozpoznajemy skutki działania innego umysłu poprzez celowe ułożenie części, przy czym przez „części” można rozumieć niemal wszystko: martwe ciała, szczegółowo wyrzeźbiony statek, zrozumiałą mowę lub pismo, złożoną maszynerię, zbieżność czasową zdarzeń, użycie matematyki, spójne dzieło sztuki, zakodowane wiadomości, a nawet prawa przyrody17. W istocie jedyny sposób, w jaki możemy rozpoznać działanie innego umysłu, polega na wykryciu celowości w ułożeniu części. Jeżeli cel jest niewyraźny lub gdy części nie pasują do siebie w sposób dostateczny – jak w przypadku wspomnianego pojedynczego zabójstwa lub strugania nieokreślonego kształtu – wtedy nie możemy wyciągnąć mocnego wniosku. Jednak w miarę jak celowość jest coraz wyraźniejsza, a części pasują do celu w coraz większym stopniu, wtedy możemy mieć pewność, że mamy do czynienia z oznaką działania umysłu.
Biochemia zajmuje się molekularnymi podstawami życia. Ogromny postęp, jaki dokonał się w biochemii od połowy XX wieku, sprawia, że doskonale nadaje się na dyscyplinę, która wniesie kluczowy wkład do debaty „scjentyzm przeciwko umysłowi”. Na potrzebę niescjentystycznego pojmowania rozumu silniej niż odkrycia współczesnej fizyki dotyczące podstawowej struktury Wszechświata (jak na przykład jego precyzyjne dostrojenie do życia) wskazują odkrycia współczesnej biochemii dotyczące molekularnej podstawy życia (jak na przykład jej niezwykła organizacja i wszechobecna celowość). Oczywiście można by powiedzieć wiele więcej o rozpoznawaniu skutków działania inteligencji niż da się zawrzeć w tym krótkim eseju. Niektóre tematy omówiłem w moich książkach18. Ważne jest, by mieć świadomość, że najważniejsze odkrycie w biochemii polega na tym, że molekularne podstawy życia składają się z przytłaczająco celowego ułożenia części, które z całą mocą wskazuje na nieodzowne zaangażowanie rozumnego umysłu w budowę życia.
Wniosek
Potencjalnie groźne źródło konfliktu między nauką a filozofią wygląda tak: nauka przypisuje sobie wyłączność na badania dotyczące materii oraz interakcji między ciałami materialnymi i zapobiegawczo unika pytania o celowość. Jednakże „części”, których celowe ułożenie wskazuje na działanie umysłu, również składają się z materii i interakcji – nie ma innego sposobu, aby wykryć działanie umysłu. Zatem zarówno nauka, jak i filozofia opierają się na mierzalnych, fizycznych, obserwowalnych zjawiskach. Dziedziny, które zazwyczaj są rozdzielane, muszą więc współdziałać, gdy rozważa się temat wykrywania skutków działania umysłu – zwłaszcza gdy chodzi o możliwe skutki oddziaływania umysłu na samą przyrodę, jak to ma miejsce w przypadku wyraźnego precyzyjnego dostrojenia świata lub teleologii życia. Dla tego typu badań nie jest istotne, czy nazwiemy je „naukowymi” czy „filozoficznymi”. Znacznie ważniejsza jest troska o to, abyśmy arbitralnie nie ograniczyli ich racjonalności.
Michael J. Behe
Oryginał: Modern Biochemistry and the Perception of Mind, w: Faith Science and Community, 52 International Eucharistic Congress, ed. Krisztina Etelka Koczka, Budapest 2021, s. 271–278.
Przekład z języka angielskiego: Michał Chaberek
Źródło zdjęcia: Pixabay
Ostatnia aktualizacja strony: 18.05.2022
Przypisy
- M.J., Schiefsky, Galen’s Teleology and Functional Explanation, „Oxford Studies in Ancient Philosophy” 2007, Vol. 33, s. 370–371 [369–400].
- Por. D. Wootton, Bad Medicine: Doctors Doing Harm Since Hippocrates, Oxford University Press, Oxford 2006.
- Por. F. Crick, J.D. Watson, Molecular Structure of Nucleic Acids: A Structure for Deoxyribose Nucleic Acid, „Nature” 1953, Vol. 171, s. 737–738.
- Por. F. Crick, What Mad Pursuit: A Personal View of Scientific Discovery, Basic Books, New York 1988, Chap. 8.
- Por. F. Crick, On Protein Synthesis, „Symposia of the Society for Experimental Biology” 1958, Vol. 12, s. 138–163.
- Por. H.F. Judson, The Eighth Day of Creation: Makers of the Revolution in Biology, Cold Spring Harbor Laboratory Press, Plainview, N.Y. 1996.
- E.H. Davidson, Genomic Regulatory Systems: Development and Evolution, Academic Press, San Diego 2001, s. 11–12.
- B. Alberts, The Cell as a Collection of Protein Machines: Preparing the Next Generation of Molecular Biologists, „Cell”, 1998, Vol. 92, No. 3, s. 291 [291–294].
- Alberts, The Cell as a Collection of Protein Machines, s. 291.
- M.J. Behe, Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020 (przyp. tłum.).
- Por. M.J. Behe, Dewolucja. Odkrycia naukowe dotyczące DNA wyzwaniem dla darwinizmu, tłum. A. Baranowski, Fundacja En Arche, Warszawa 2022.
- Por. O. Hanfling, Logical Positivism, w: Philosophy of Science, Logic, and Mathematics in the Twentieth Century, ed. S. Shanker, London, Routledge 1996, s. 193–213.
- Por. D. Stoljar, Physicalism, w: The Stanford Encyclopedia of Philosophy, ed. E.N. Zalta, Spring 2016 [dostęp 10 I 2022].
- Por. C.J. Singer, A History of Biology to About the Year 1900: A General Introduction to the Study of Living Things, 3rd ed., Abelard-Schuman, London 1959, s. 110–118.
- Por. A. Plantinga, Warrant and Proper Function, Oxford University Press, Oxford 1993.
- T. Reid, Lectures on Natural Theology, eds. E. Duncan, W.R. Eakin, University of America Press, Washington 1981, s. 54–56.
- Por. G.F. Lewis, L.A. Barnes, A Fortunate Universe: Life in a Finely-Tuned Cosmos, Cambridge University Press, Cambridge 2016.
- Behe, Czarna skrzynka Darwina; M.J. Behe, Granica ewolucji. W poszukiwaniu ograniczeń darwinizmu, tłum. Z. Kościuk, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020; Behe, Dewolucja.
Literatura:
- Alberts B., The Cell as a Collection of Protein Machines: Preparing the Next Generation of Molecular Biologists, „Cell” 1998, Vol. 92, No. 3, s. 291–294.
- Behe M.J., Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, „Seria Inteligentny Projekt,” Fundacja En Arche, Warszawa 2020.
- Behe M.J., Dewolucja. Odkrycia naukowe dotyczące DNA wyzwaniem dla darwinizmu, tłum. A. Baranowski, Fundacja En Arche, Warszawa 2022.
- Behe M.J., Granica ewolucji. W poszukiwaniu ograniczeń darwinizmu, tłum. Z. Kościuk, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020.
- Crick F., On Protein Synthesis, „Symposia of the Society for Experimental Biology” 1958, No. 12, s. 138–163.
- Crick F., What Mad Pursuit: A Personal View of Scientific Discovery, Basic Books, New York 1988.
- Crick F., Watson J.D., Molecular Structure of Nucleic Acids: A Structure for Deoxyribose Nucleic Acid, „Nature” 1953, Vol. 171, s. 737–738.
- Davidson E.H., Genomic Regulatory Systems: Development and Evolution, Academic Press, San Diego 2001.
- Hanfling O., Logical Positivism, w: Philosophy of Science, Logic, and Mathematics in the Twentieth Century, ed. S. Shanker, Routledge, London 1996, s. 193–213.
- Judson H.F., The Eighth Day of Creation: Makers of the Revolution in Biology, Cold Spring Harbor Laboratory Press, Plainview, N.Y. 1996.
- Lewis G.F., L.A. Barnes, A Fortunate Universe: Life in a Finely-Tuned Cosmos, Cambridge University Press, Cambridge 2016.
- Plantinga A., Warrant and Proper Function, Oxford University Press, Oxford 1993.
- Ratzinger J., ”In The Beginning...”: A Catholic Understanding of the Story of Creation and the Fall, Eerdmans, Grand Rapids 1986.
- Reid T., Lectures on Natural Theology, eds. E. Duncan, W.R. Eakin, University of America Press, Washington 1981.
- Schiefsky M.J., Galen’s Teleology and Functional Explanation, „Oxford Studies in Ancient Philosophy” 2007, Vol. 33, s. 369–400.
- Singer Ch.J., A History of Biology to About the Year 1900: A General Introduction to the Study of Living Things, 3rd ed., Abelard-Schuman, London 1959, s. 110–118.
- Stoljar D., Physicalism, w: The Stanford Encyclopedia of Philosophy, ed. E.N. Zalta, Spring 2016 [dostęp 10 I 2022].
- Wootton D., Bad Medicine: Doctors Doing Harm Since Hippocrates, Oxford University Press, Oxford 2006.
Twórcy tej strony czy blogu publikują artykuły starając się, by tworzyły pewien wątek, ukazywały dyskusję pomiędzy odmiennymi stanowiskami, co mnie bardzo cieszy. Powyższy artykuł M. Behe interesująco pokazuje jego własną perspektywę, przy czym stawia pytania fundamentalne, czym jest nauka, na czym polega jej uprawianie?
Bardzo ciekawy akapit na temat pozanaukowych założeń badania przyrody prosi się o uzupełnienie o artykuł o tym, jak widzą to inni naukowcy. Co jest sednem nauki, pętla teoria – eksperyment – teoria? Sformalizowany język? Sposób wymiany myśli poprzez publikacje i rygory z nią związane?
Autor na koniec podkreśla znaczenie racjonalności w badaniach. Ale co oznacza to pojęcie, które odruchowo łączymy z nauką? Czy da się ono pogodzić z naturalizmem (nawet „tylko” metodologicznym)?
Moim zdaniem nie można zakładać racjonalności przyrody bez projektanta, bo przypadkowa, nie mająca celu natura nie jest w stanie „stworzyć” niczego spójnego z definicji, w tym umysłu, który prawidłowo rozpoznaje jej strukturę. Sam Darwin jednak tkwił głęboko w świecie „projektu bez projektanta” a jego następcy również, choć może ich dyskomfort jest silniejszy.
“Co jest sednem nauki” Dobre pytanie. Larry Laudan już dawno ogłosił zgon problemu demarkacji. Paul Feyerabend, ten najgorszy wróg nauki – jak został kiedyś nazwany – stwierdził, że nauka to jest to, co robię ja i moi koledzy. I chociaż jest to nieco żartobliwe przedstawienie sprawy, to Feyerabend chciał po prostu powiedzieć, że nie sposób “twardo” rozgraniczyć twierdzeń naukowych od nienaukowych. Naturalizm metodologiczny obecny we współczesnej nauce daje nam jakaś wskazówkę, ale tenże naturalizm to tylko (a może “aż”?) warunek konieczny, gorsza sprawa z warunkiem wystarczającym.
„Co jest sednem nauki”. Behe wie, że odpowiedź jest truizmem dla każdego, kto szczerze rozważyć jego tezy i odważnie przyjął je do wiadomości. Czytelnicy i zwolennicy tej strony są już przeważnie przekonani i po egzaminie.
Kiedy zaczniecie zapoznawac się z twórczością Behego, to zauważcie, że z tym tłumaczeniem często się powtarzał na przestrzeni 30 lat. Behe robi to ze względu na nowych, bo brak zasad, jakie obowiązują w nauce wywołuje slepote: dlatego na świecie jest tyłu neodarwinistów. Neodarwinizm, jak chwast na polu nauki pochłania wielkie i małe umysły!
Dobry przyklad: dobry kierowca nie znający zasad ruchu drogowego w wielkim mieście – w godzinach szczytu! Daleko zajdzie?
Opisałem tutaj inne maszyny molekularnej niż silnic bakteryjny, czy syntaza ATP. Choc jedna z nich z silnikiem wiciowy jest związana. Stosując zasady logiki, jakich uczy Behe, czy Popper warto przyjrzeć się im i podziwiać 🙂
System sekrecji typu IV – Zdumiewająca i nieredukowalnie złożona maszyna molekularna!
https://slawekp7.wordpress.com/2019/05/22/system-sekrecji-typu-iv-zdumiewajaca-i-nieredukowalnie-zlozona-maszyna-molekularna/