Milczenie biologów ewolucyjnychCzas czytania: 4 min

William A. Dembski

2023-05-26
Milczenie biologów ewolucyjnych<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">4</span> min </span>

Niniejszy tekst stanowi piątą część recenzji książki Jasona Rosenhouse’a, The Failures of Mathematical Anti-Evolutionism, Cambridge University Press, New York 2022, s. 310. Cała recenzja w języku angielskim dostępna jest również na stronie internetowej autora: BillDembski.com.

 

Społeczność darwinowska jest zdumiewająco nieskuteczna, jeśli chodzi o wykazanie, jak złożone adaptacje biologiczne wyewoluowały lub choćby mogły wyewoluować szczegółowo opisanymi stopniowymi ścieżkami między różnymi strukturami pełniącymi odmienne funkcje (takie ścieżki muszą istnieć, jeżeli darwinowska teoria ewolucji jest słuszna). Jason Rosenhouse najwyraźniej jest świadomy istnienia tego problemu, ponieważ pisze, że darwiniści nie dysponują „bezpośrednimi świadectwami” ewolucji i muszą w zamian polegać na „świadectwach poszlakowych”1. Dalej stwierdził: „Chociaż poszlakowe świadectwa ewolucji są przekonujące, lepiej byłoby posiadać bezpośrednie potwierdzenie eksperymentalne. Jest to, niestety, niemożliwe. Na naszej planecie ewolucja zaszła tylko raz i tylko ją możemy badać, a przy tym najciekawsze zdarzenia miały miejsce dawno temu”2. Jakież to dogodne.

Brak bezpośrednich świadectw przemawiających za tym, że procesy darwinowskie odpowiadają za te wszystkie „najciekawsze zdarzenia” – zwłaszcza w pradawnych czasach – interpretowany jest przez teoretyków projektu jako problem dla darwinizmu. Co więcej, nie robią na nich wrażenia świadectwa poszlakowe, które przekonują darwinistów o słuszności teorii Darwina. Na przykład Rosenhouse z samozadowoleniem informuje swoich czytelników o tym, „że ewolucji oka nie uważa się już za szczególnie zagadkową”3. Nie chodzi o to, że ludzkie oko i kora wzrokowa, z którą jest ono zintegrowane, są już tak dobrze zrozumiane, by dało się opracować realistyczny model możliwej drogi ewolucji ludzkiego oka. Szczegóły ewolucji oka, o ile taka ewolucja w ogóle zaszła, nadal stanowią zupełną zagadkę.

 

Prosta metryka podobieństwa

Rosenhouse robi jedyne, co potrafią zrobić darwiniści, kiedy rozpatrują zagadnienie ewolucji oka: wskazuje, że w przyrodzie występują oczy o różnej złożoności, określa relacje między nimi na podstawie jakiejś prostej metryki podobieństwa (strukturalnego lub genetycznego) i następnie po prostu postuluje istnienie łączącej je stopniowej ścieżki ewolucyjnej (na przykład rysując strzałki łączące ze sobą podobne oczy). Oczywiście darwiniści potrafią tworzyć ujmujące modele komputerowe ewolucji oka (czy nie da się w jakimkolwiek przypadku sprawić, by jakiś wirtualny obiekt wyewoluował w komputerze w inny?). Potrafią też szukać homologicznych genów i białek pośród różnych oczu (cóż to za wielka niespodzianka, że w podobnych strukturach mogą występować podobne białka). Oczy muszą być jednak tworzone w procesie rozwoju zarodkowego, a te powstające drogą darwinowskiej ewolucji musi łączyć ze sobą stopniowa ścieżka. Żadnych takich szczegółów nie mamy nawet w zasięgu wzroku. Grzechem darwinistów jest łatwowierność.

Program naukowy teorii inteligentnego projektu można więc – przynajmniej po części – postrzegać jako próbę zdemaskowania łatwowierności darwinistów. W związku z tym jego zadaniem jest znalezienie złożonych układów biologicznych, które można z przekonaniem uznać za niepodlegające stopniowej ewolucji. Innymi słowy, chodzi o układy, które – kiedy pod rozwagę weźmie się mechanizm darwinowski – silnie wskazują na istnienie ewolucyjnych nieciągłości, ponieważ ich ewolucja zdaje się wymagać wielu skoordynowanych mutacji nieredukowalnych do małych kroków mutacyjnych. Nieredukowalnie złożone maszyny molekularne (takie jak wić bakteryjna), opisane przez Michaela Behego w 1996 roku w Czarnej skrzynce Darwina4, stanowią bogaty zbiór przykładów takich ewolucyjnych nieciągłości. Układ jest, z definicji, nieredukowalnie złożony, jeśli posiada istotne składniki, których usunięcie wiązałoby się z utratą jego pierwotnej funkcji.

 

Brak wiarygodnych ścieżek

Co ciekawe, dwadzieścia pięć lat po opublikowaniu książki Behego wciąż nie przedstawiono żadnych przekonujących lub choćby wiarygodnych, szczegółowo opisanych ścieżek darwinowskich w celu wyjaśnienia ewolucji tych nieredukowalnie złożonych układów. Milczenie biologów ewolucyjnych w tym zakresie jest absolutne. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie wypowiadają się na ten temat. Biologowie darwinowscy nadal obwieszczają, że takie nieredukowalnie złożone maszyny molekularne jak wić bakteryjna wyewoluowały i że teoria inteligentnego projektu błędnie każe je uznawać za zaprojektowane. Niemniej nie idą z tym w parze żadne rzeczowe argumenty naukowe.

William A. Dembski

Oryginał: The Silence of the Evolutionary Biologists, „Evolution News & Science Today” 2022, June 21 [dostęp 26 V 2023].

 

Przekład z języka angielskiego: Dariusz Sagan

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 26.5.2023

Przypisy

  1. J. Rosenhouse, The Failures of Mathematical Anti-Evolutionism, Cambridge University Press, New York 2022, s. 47–48.
  2. Tamże, s. 208.
  3. Tamże, s. 54.
  4. Por. M.J. Behe, Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020 [dostęp 16 VII 2022] (przyp. tłum.).

Literatura:

  1. Behe M.J., Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020 [dostęp 16 VII 2022].
  2. Rosenhouse J., The Failures of Mathematical Anti-Evolutionism, Cambridge University Press, New York 2022.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi