Błędy przesunięcia kategorialnego popełnione przez Darwina oraz ich konsekwencjeCzas czytania: 16 min

Neil Thomas

2023-07-19
Błędy przesunięcia kategorialnego popełnione przez Darwina oraz ich konsekwencje<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">16</span> min </span>

Gdy Karol Darwin powrócił z wyprawy na okręcie Beagle, w późnych latach trzydziestych XIX wieku przez pewien czas rozważał zagadnienie ewolucji. Namysł ten zaowocował niepublikowanym szkicem z 1842 roku oraz swobodnym esejem z 1844 roku1. Oba teksty, opracowane w rozszerzonej formie, miały stanowić podstawę dzieła O powstawaniu gatunków ogłoszonego drukiem w 1859 roku. Jako że owo opus magnum miało pozostać w tajemnicy przez niemal dwie kolejne dekady, Darwin w tym okresie mógł przejawiać większą aktywność na niwie debaty geologicznej aniżeli w sferze biologicznej. Jednak w rzeczywistości pracował na obu polach, a jego modus operandi w pracy geologicznej można śmiało porównać z zastosowanymi przezeń metodami w sferze biologicznej, tym bardziej że na jego podejście do spraw biologicznych silnym wpływ miały metody stosowane przez Sir Charlesa Lyella, czołowego brytyjskiego geologa początków epoki wiktoriańskiej.

 

Myślenie uwikłane w analogie

Pierwszy publiczny komunikat Darwina w okresie przed publikacją O powstawaniu gatunków dotyczył genezy jednego ze szkockich jezior. Przyrodnik zastanawiał się, czy wody jeziora są pochodzenia morskiego czy słodkowodnego? Ta zagadka geologiczna dotyczyła pewnych cech fizycznych górskiego rejonu Glen Roy w Highlands w Szkocji (około trzydziestu kilometrów od Loch Ness), obszaru znanego z geologicznego fenomenu trzech „dróg” – jak określa je lokalny folklor. Obecnie wiadomo, że tak zwane równoległe drogi na zboczu wzgórza w Glen Roy są w rzeczywistości tarasami jeziora lub pasmami utworzonymi wzdłuż linii brzegowych reliktowego jeziora polodowcowego powstałego podczas ostatniej epoki lodowcowej. Lód wielokrotnie topniał i ponownie zamarzał w czasie geologicznym, a poziom wody za każdym razem zatrzymywał się w nieco innych punktach. W 1839 roku, w artykule odczytanym na spotkaniu Towarzystwa Królewskiego2, Darwin nieroztropnie próbował wyjaśnić, że drogi te powstały w wyniku procesów, które w odległej przeszłości doprowadziły do powstania morskich plaż. Niemniej czołowy naukowiec z Harvardu Louis Agassiz i szkoccy geologowie wkrótce wykazali, że przyczyną powstania dróg musiało być reliktowe jezioro słodkowodne, niegdyś spiętrzone przez lód (Agassiz, szwajcarsko-amerykański naukowiec, miał bogate doświadczenie z lodowcami w Szwajcarii, kraju w którym się urodził)3.

Ciekawe w tej historii jest to, że szybko obalona hipoteza Darwina opierała się na mylącej analogii, na którą natknął się podczas podróży po Ameryce Południowej. Przyznał się do tego w Autobiografii:

Praca ta była wielkim nieporozumieniem i wstyd mi z tego powodu. Pozostając pod silnym wrażeniem podnoszenia się lądu, które obserwowałem w południowej Ameryce, przypisywałem te równoległe linie działaniu morza. Musiałem jednak zarzucić ten pogląd, gdy Agassiz ogłosił swą teorię jezior lodowcowych4.

Jak zauważył Robert Shedinger, Darwin rozwijał swoją teorię pomimo wyraźnego braku jakichkolwiek reliktowych pozostałości morskich w postaci na przykład muszli. Shedinger uważał, że „kiedy Darwin opracował to, co mu się wydawało frapującą ideą, uparcie trwał przy niej, nawet wtedy, kiedy brakowało wyraźnych świadectw jej słuszności”5. Angielski przyrodnik podobnie postępował w kwestiach biologicznych, kiedy notorycznie odmawiał uznania istotnego znaczenia braku skamieniałych form przejściowych jako czegoś problematycznego dla teorii doboru naturalnego, która rzekomo nie miała się ograniczać tylko do poziomu gatunku – czyli tej bariery fizjologicznej, której znaczenie było wielokrotnie podkreślane przez takie autorytety, jak Georges Cuvier i Richard Owen.

Argument z nietrafionej analogii miał również zabezpieczyć drugą teorię geologiczną, którą Darwin opracował w 1842 roku – tym razem w odniesieniu do powstawania raf koralowych. Darwin obserwował je podczas podróży po Ameryce Południowej i uznał, że rafy koralowe lub atole pojawiły się na skutek procesu osiadania otaczającego lądu. Jednak prace innych geologów sugerowały, że równie często może być odwrotnie. Oznacza to, że ląd pod powierzchnią morza podnosił się i wynosił na powierzchnię małe formy organiczne gromadzące się w rafach. Rzekomo uniwersalna teoria Darwina nie mogła więc przetrwać próby czasu, ostatecznie nie mogła zostać potwierdzona. Przechodząc do zagadnień biologicznych, ponownie przypomina się całkowicie teoretyczny postulat Darwina dotyczący bytów, które miały być jednostkami dziedziczenia i które nazwał „gemmulami”. Hipoteza ta nie doczekała się akceptacji z braku empirycznego uzasadnienia, co przyznał nawet sam Darwin (koncepcja gemmuli została ostatecznie obalona przez genetykę mendlowską na początku XX wieku).

 

Poważny błąd kategorialny

Oprócz niechęci do takich wątpliwych analogii prezentowanych przez Darwina, pojawił się również mocny sprzeciw wyrażany przez Charlesa Lyella, według którego biologia i geologia nie powinny być nawet wymieniane jednym tchem, a ukryta analogia, na jaką pozwalał sobie Darwin między tymi dwiema dziedzinami, jest niedopuszczalna. Była ona oczywiście czymś możliwym do zaakceptowania, zważywszy na to, że najwcześniejsze publikacje Darwina dotyczyły geologii, a za przewodnika obrał sobie on Lyella, czołowego geologa epoki wiktoriańskiej. Jego trzytomowe dzieło Principles of Geology [Zasady geologii]6, które rozwijało zasady geologiczne sformułowane po raz pierwszy przez Jamesa Huttona w Theory of the Earth [Teoria Ziemi]7, miało stanowić, co sam Darwin chętnie przyznał, ważną intelektualną odskocznię od rozważań opublikowanych ostatecznie w O powstawaniu gatunków. Lyell opisał skorupę ziemską, odwołując się wyłącznie do procesów przyrodniczych, bez odniesienia do takich zjawisk jak biblijny potop (który odrzucił jako „geologię mojżeszową”). Skoro Lyell usunął rękę Boga z geologicznej historii Ziemi, dlaczego więc zachowywać ją przy wyjaśnianiu historii naturalnej, w odniesieniu do koncepcji specjalnego stworzenia? Jeśli zapis geologiczny odzwierciedla historię naturalnej ewolucji, to z pewnością podobnie rzecz się ma w przyrodzie ożywionej – rozumował Darwin.

Chociaż biologiczny gradualizm inspirowany ideą geologicznego „uniformitaryzmu”8 wydawał się Darwinowi niekontrowersyjną formą rozwoju dociekań naukowych, Lyell uważał, że Darwin przeniósł swoje rozważania geologiczne na płaszczyznę biologiczną bezkrytycznie i bez zwracania uwagi na odpowiednie modyfikacje wobec nowej dziedziny badań. Krótko mówiąc, ambicja Darwina, by zastosować uniformitarystyczne podejście Lyella do biologii, stanowiła dla tego drugiego niewłaściwe uproszczenie, by postulować ontologiczną równoważność między sferami organiczną i nieorganiczną. Odrzucając sugerowaną przez Darwina równoważność między geologią a biologią, Lyell dopiero w 1872 roku (i pomimo licznych apeli samego Darwina) ogłosił, że podstawowy problem: stworzenie a ewolucja – jest nadal równie dużym wyzwaniem jak we wcześniejszym okresie wiktoriańskim, kiedy był otwarcie nazywany „tajemnicą tajemnic”. Zdaniem Lyella propozycja Darwina niczego nie rozwiązała, ponieważ od samego początku była obarczona wadą wynikającą z zasadniczo błędnego rozumowania filozoficznego.

Łatwo można się zorientować, dlaczego Lyell miał zastrzeżenia wobec twierdzeń Darwina. Wydaje się, że podstawy do porównywania całkowicie materialnej i nieorganicznej sfery Ziemi z jej żywą częścią są dość znikome. Nie można na przykład uważać za właściwe porównywanie skał i klifów z ludzką świadomością i postrzeganie tych struktur jako nieznacznie oddalonych od siebie na tej samej skali. Istnieje ogromna różnica między ziemią jako formacją geologiczną, która dzieli swoją historię i sposób formowania się z resztą kosmosu, a późniejszym królestwem życia ziemskiego – tą nadstrukturą form życia o nieznanej etiologii, o której uważa się, że rozwinęła się na naszej niegdyś jałowej planecie zaledwie około pięciu milionów lat temu, co w kategoriach geologicznych należy postrzegać jako całkiem niedawno. Ten prastary i o dość prostej strukturze geologiczny segment naszej planety jest w oczywisty sposób całkowicie odmienny od sfery ożywionej, świata organicznego, który charakteryzuje się niezgłębioną złożonością i subtelnością9. Jak zauważył niegdyś Barry Gale: „góry mogły się rozpadać i ponownie wypiętrzać, ale te nowe góry nie były uważane za bardziej złożone lub bardzo różniące się od poprzednich. Lyell twierdził, że w przyrodzie nie zachodzą zmiany wybiegające poza określoną formę”10.

Lyell zaprzeczył jakiemukolwiek rozwojowi zjawisk nieorganicznych, które po prostu podlegały powolnym, bezkierunkowym zmianom na przestrzeni eonów. Chociaż Ziemia znajdowała się w stanie ciągłej fluktuacji, nie poruszała się w żadnym z góry określonym kierunku. Z drugiej strony Darwin twierdził, że w świecie organicznym istniała progresja form w czasie, od bardzo prostych do wyjątkowo złożonych. Tak wyglądała wielka narracja teorii ewolucji, którą Darwin odziedziczył po swoim dziadku Erasmusie Darwinie, a następnie wzbogacił. Ponieważ jednak takiej progresji nie można było zaobserwować w nieorganicznym i niezmierzającym do żadnego celu świecie opisanym przez Lyella, trudno się dziwić, że uważał on te dwie dziedziny za niewspółmierne.

 

Ponowny błąd przesunięcia kategorialnego?

Ożywiona część naszej planety nie ma zatem porównywalnego odpowiednika we Wszechświecie – pomimo nieustannych prób badaczy kosmosu, aby gdzieś na Marsie lub innej jałowej planecie dostrzec ślady życia. Obecnie jest wyraźnie mniej łowców kosmitów niż w czasach Franka Drake’a i Carla Sagana w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku11, ponieważ współczesna nauka o kosmosie ma tendencję do potwierdzania poglądu Lyella o radykalnej odmienności światów organicznego i nieorganicznego. Wyjątkowość ziemskiej biosfery pozostaje w ostrym kontraście zarówno z niesprzyjającą życiu martwotą kosmosu, jak i nawet z 90 procentami naszego świata. Patrząc ilościowo, obszar naszej planety nadający się do zamieszkania przez ludzi jest stosunkowo niewielki, ponieważ, jak niedawno zauważył Michael Marshall, atmosfera ziemska powyżej pewnej wysokości okazuje się dla nas śmiertelnie niebezpieczna (fakt aż nazbyt dobrze znany alpinistom, nie mówiąc już o astronautach), podobnie jak nieustannie płonący piec w jądrze Ziemi, gdybyśmy zeszli tak głęboko. Tylko około 10 procent naszego globu jest przyjazne człowiekowi (w takim czy innym stopniu), a wiele jego obszarów jest „rażąco wrogich życiu”12. Słynna „strefa Złotowłosej” jest tym bardziej cenna, że stanowi tak wyjątkowo wąskie pasmo zamieszkiwalności. Życie na Ziemi reprezentuje absolutną kosmiczną osobliwość i stanowiąc taki ewenement, z definicji nie nadaje się do porównania z czymkolwiek innym.

Zdaniem Marshalla odległe części naszej planety reprezentują mimo że niedoskonały, ale raj, podczas gdy – co warto mieć na uwadze – niektóre ziemskie obszary wraz ze wszystkimi znanymi rejonami Wszechświata pozostają pozbawionym życia piekłem. To zdecydowanie nietrywialne rozróżnienie rzeczywiście było rozważane, szczególnie w ostatnim półwieczu w debatach wynikających z naszego nieco spóźnionego uznania wyjątkowości Ziemi. Spowodowało to znaczną zmianę w tym, co można nazwać kosmograficzną wyobraźnią wielu osób. W nielicznych przypadkach doprowadziło nawet do bardzo gwałtownej rewolucji niegdyś niezwykle wpływowego kosmologicznego Weltanschauung [światopoglądu], typowego dla pokolenia filozofa Bertranda Russella z pierwszej połowy XX wieku.

 

Kosmograficzna zmiana paradygmatu

Russell (Richard Dawkins lubi się uznawać jego filozoficznym dłużnikiem) wymownie przedstawił Ziemię jako przypadek w kosmicznym zaścianku. Niemniej niedawno ujawnione korzystne dla życia warunki biosfery wydają się stać w jawnej opozycji do starszej koncepcji Ziemi jako niechcianej kosmicznej sieroty. Co istotne, Russell swoją opinię pisał w pierwszych dekadach XX wieku, na długo przed tym, jak astrofizyk Brandon Carter sformułował w 1973 roku zasadę antropiczną, zgodnie z którą Ziemia wydaje się dostrojona do generowania i podtrzymywania życia ludzi i zwierząt13. Rzeczywiście, między Ziemią a ujawnioną przez współczesne odkrycia pozaziemską martwą strefą występuje tak wyraźna nieciągłość, że nonsensem wydaje się wiekowa zasada kopernikańska, której powszechna akceptacja wyparła Ziemię z centralnego miejsca, jakie zajmowała w średniowiecznym obrazie świata. Michael Denton posunął się nawet dalej i stwierdził, że otwarcie antropocentryczny pogląd wyznawany przez naszych średniowiecznych przodków – sugerujący, że nasz świat stanowi geograficzne centrum Wszechświata – powinien teraz zostać zrehabilitowany. Z pewnością planeta Ziemia nie zajmuje centralnego miejsca w ujęciu przestrzennym, ale niewątpliwie jest tak w znacznie ważniejszym, symbolicznym i moralnym sensie, oznaczającym, że jesteśmy wyjątkowymi beneficjentami planety, na której skupiają się wszelkie dostępne sensy i znaczenia – uznanie czego okazało się mieć niemal rewolucyjne konsekwencje światopoglądowe.

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że pięć lat po ogłoszeniu zasady antropicznej wybitny biolog William H. Thorpe twierdził, że powinniśmy powtórnie zastanowić się nad ideami inteligentnego projektu wyrażonymi po raz pierwszy przez Williama Paleya w jego słynnej Natural Theology [Teologii naturalnej]14:

Jesteśmy świadkami odrodzenia argumentu z projektu, po tym jak ponad sto lat temu został pogrzebany przez teorię ewolucji drogą doboru naturalnego. Wydaje się, że istnieje teraz uzasadnienie dla założenia, że od pierwszego momentu Wszechświat był „uporządkowany” lub zaprogramowany – w rzeczywistości był Kosmosem, a nie Chaosem15.

Czołowi astronomowie tacy jak Paul Davies poparli ten pogląd, podkreślając, że tak korzystne dla nas kosmiczne uporządkowanie nie mogło powstać przez przypadek. Davies zwraca uwagę, że jest to czysto semantyczna kwestia, czy dostrzegamy w sile kształtującej ten opatrznościowy układ chrześcijańskiego Boga, czy też jakąś inną niewidzialną moc16. Zasadniczą kwestią pozostaje to, że logicznie niemożliwe jest wyobrażenie sobie naszej planety jako arbitralne i przypadkowe zestawienie atomów, przedmiotów i form życia (jak głosi starożytny lukrecjanizm17 oraz współczesny spadkobierca lukrecjanizmu – ewolucjonistyczna ortodoksja, wbrew powszechnym świadectwom empirycznym na to, że jest inaczej).

I nawet jeśli jesteśmy zmuszeni przyznać, że wiedza o projektancie znajduje się poza naszymi antropomorficznymi kategoriami rozumienia, podstawowy szacunek do zasad prawdopodobieństwa powinien skłonić nas do uwzględnienia istnienia takiego czynnika sprawczego w naszych obecnych dyskusjach. Oczywiście, wystarczająco dobrze wiadomo, że niektórzy kosmologowie z czysto doktrynalnych powodów próbowali uniknąć teistycznych implikacji dostępnych świadectw naukowych, odwołując się do całkowicie wyimaginowanego „wieloświata”. Stwierdzili bowiem, że wyjątkowo korzystne warunki panujące na Ziemi są spowodowane czymś w rodzaju kosmicznej ruletki, która zadecydowała o tym, że gdzieś musi istnieć zwycięzca nieskończonej liczby równoległych wszechświatów. Znamienite rozróżnienia Lyella zostały najwyraźniej utracone z pola widzenia przez tych, którzy jak Darwin bezkrytycznie połączyliby strefę organiczną ze strefą nieorganiczną – poważny błąd przesunięcia kategorialnego, za którego źródło Lyell uznałby brak przejrzystości w rozumowaniu filozoficznym – ten sam rodzaj sprzecznego z logiką rozumowania, które jest zdeterminowane, by wierzyć, że ludzka świadomość powstanie jako przypadkowy „epifenomen” czysto materialnych czynników.

Neil Thomas

Oryginał: Darwin’s Category Errors and Their Consequences, „Evolution News & Science Today” 2023, February 1 [dostęp 19 VII 2023].

 

Przekład z języka angielskiego: Jakub Uglik, Jacek Uglik

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 19.7.2023

Przypisy

  1. Por. The Foundations of The Origin of Species. Two Essays Written in 1842 and 1844 by Charles Darwin, ed. F. Darwin, Cambridge University Press, Cambridge 1909 (przyp. tłum.).
  2. Por. Ch. Darwin, Observations on the Parallel Roads of Glen Roy, and of Other Parts of Lochaber in Scotland, with an Attempt to Prove that they are of Marine Origin, „Philosophical Transactions of the Royal Society” 1839, Vol. 129 (przyp. tłum.).
  3. Jean Louis Rodolphe Agassiz urodził się 28 maja 1807 roku w Môtier, w Szwajcarii, zmarł 14 grudnia 1873 roku w Cambridge [Massachusetts], w USA. Zajmował się zoologią, paleontologią, geologią i glacjologią (przyp. tłum.).
  4. K. Darwin, Autobiografia i wybór listów. Dzieła wybrane, t. VIII, tłum. A. Iwanowska, A. Krasicka, J. Połtowicz, S. Skowron, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1960, s. 41–42.
  5. R.F. Shedinger, Tajemnica mechanizmów ewolucji. Wielka opowieść biologii darwinowskiej o triumfie nad religią, tłum. J. Zon, „Perspektywy Nauki”, Fundacja En Arche, Warszawa 2021, s. 60.
  6. Por. Ch. Lyell, Principles of Geology, Being an Attempt to Explain the Former Changes of the Earth’s Surface, by Reference to Causes Now in Operation, Vol. 1–3, John Murray, London 1830–1833 (przyp. tłum.).
  7. Por. J. Hutton, Theory of the Earth; or an Investigation of the Laws Observable in the Composition, Dissolution, and Restoration of Land upon the Globe, „Transactions of the Royal Society of Edinburgh”, Royal Society of Edinburgh, Edinburgh 1788 (przyp. tłum.).
  8. Oznaczający powolny rozwój geologiczny przez niezliczone eony.
  9. Jak skomentował Fred Hoyle, skorupa ziemska „nie wykazuje żadnej hierarchii struktury, z jednym poziomem subtelności nałożonym na drugi. Istnienie takiej hierarchii charakteryzuje systemy biologiczne. Pojedynczy kryształ skały, minerału lub płatka śniegu zawiera subtelności o wielkim znaczeniu. Ale takie kryształy nie łączą się we wzory o jeszcze większej złożoności” (F. Hoyle, Ten Faces of the Universe, Heinemann, London 1977, s. 164).
  10. B. Gale, Evolution without Evidence: Charles Darwin and the Origin of Species, Harvester, Brighton 1982, s. 37.
  11. Por. D. Waltham, Lucky Planet: Why Earth Is Exceptional and What that Means for Life in the Universe, Icon, London 2014; M. Cobb, Alone in the Universe: The Improbability of Alien Civilisations, w: Aliens: Science Asks: Is There Anyone Out There?, ed. J. Al-Khalili, Profile Books, London 2016, s. 156–166; P. Davies, Co pożera wszechświat? I inne zagadki kosmosu, tłum. T. Chawziuk, Copernicus Center Press, Kraków 2022.
  12. M. Marshall, The Genesis Quest: The Geniuses and Eccentrics on a Journey to Uncover the Origin of Life on Earth, Weidenfeld and Nicholson, London 2020, s. 11.
  13. W praktyce oznacza to, że nie tylko temperatura na Ziemi jest korzystna, aby umożliwić istnienie życia, ale cały szereg „stałych kosmologicznych”, takich jak siła grawitacji i siła elektromagnetyczna, zapewnia ciągłą trwałość sprzyjających życiu warunków naszej planety.
  14. Por. W. Paley, Natural Theology or Evidences of the Existence and Attributes of the Deity, John Morgan, Philadelphia 1802 (przyp. tłum.).
  15. W. H. Thorpe, Purpose in a World of Chance: A Biologist’s View, Oxford University Press, Oxford 1978, s. 11–12.
  16. Por. P. Davies, Bóg i nowa fizyka, tłum. P. Amsterdamski, „Człowiek i Wszechświat”, Wydawnictwo Cyklady, Warszawa 1996; P. Davies, Milczenie gwiazd. Poszukiwania pozaziemskiej inteligencji, tłum. U. Seweryńska, M. Seweryński, „Na Ścieżkach Nauki”, Wydawnictwo Prószyński Media, Warszawa 2013.
  17. Na temat starożytnych i współczesnych ciągłości światopoglądu filozoficznego, por. D. Sedley, Creationism and Its Critics in Antiquity, California University Press, California 2008.

Literatura:

1. Cobb M., Alone in the Universe: The Improbability of Alien Civilisations, w: Aliens: Science Asks: Is There Anyone Out There?, ed. J. Al-Khalili, Profile Books, London 2016.

2. Darwin Ch.R., Observations on the Parallel Roads of Glen Roy, and of Other Parts of Lochaber in Scotland, with an Attempt to Prove that they are of Marine Origin, „Philosophical Transactions of the Royal Society” 1839, Vol. 129, s. 39–81.

3. Darwin K., Autobiografia i wybór listów. Dzieła wybrane, t. VIII, tłum. A. Iwanowska, A. Krasicka, J. Połtowicz, S. Skowron, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1960.

4. Davies P., Bóg i nowa fizyka, tłum. P. Amsterdamski, „Człowiek i Wszechświat”, Wydawnictwo Cyklady, Warszawa 1996.

5. Davies P., Milczenie gwiazd. Poszukiwania pozaziemskiej inteligencji, tłum. U. Seweryńska, M. Seweryński, „Na ścieżkach nauki”, Wydawnictwo Prószyński Media, Warszawa 2013.

6. Davies P., Co pożera wszechświat? I inne zagadki kosmosu, tłum. T. Chawziuk, Copernicus Center Press, Kraków 2022.

7. Gale B., Evolution without Evidence: Charles Darwin and the Origin of Species, Harvester, Brighton 1982.

8. Hoyle F., Ten Faces of the Universe, Heinemann, London 1977.

9. Hutton J., Theory of the Earth; or an Investigation of the Laws Observable in the Composition, Dissolution, and Restoration of Land upon the Globe, „Transactions of the Royal Society of Edinburgh”, Royal Society of Edinburgh, Edinburgh 1788.

10. Lyell Ch., Principles of Geology, Being an Attempt to Explain the Former Changes of the Earth's Surface, by Reference to Causes Now in Operation, Vol. 1–3, John Murray, London 1830–1833.

11. Marshall M., The Genesis Quest: The Geniuses and Eccentrics on a Journey to Uncover the Origin of Life on Earth, Weidenfeld and Nicholson, London 2020.

12. Paley W., Natural Theology or Evidences of the Existence and Attributes of the Deity, John Morgan, Philadelphia 1802.

13. Sedley D., Creationism and Its Critics in Antiquity, California University Press, California 2008.

14. Shedinger R.F., Tajemnica mechanizmów ewolucji. Wielka opowieść biologii darwinowskiej o triumfie nad religią, tłum. J. Zon, „Perspektywy Nauki”, Fundacja En Arche, Warszawa 2021.

15. The Foundations of The Origin of Species. Two Essays Written in 1842 and 1844 by Charles Darwin, ed. F. Darwin, Cambridge University Press, Cambridge 1909.

Thorpe W.H., Purpose in a World of Chance: A Biologist’s View, Oxford University Press, Oxford 1978.

Waltham D., Lucky Planet: Why Earth Is Exceptional and What that Means for Life in the Universe, Icon, London 2014.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi