Karol Darwin dostrzegał problem związany z usunięciem wszelkich śladów inteligentnej przyczynowości ze swojej interpretacji procesów ewolucyjnych. Chcąc wykazać, że dobór naturalny jest twórczą siłą prowadzącą rozwoju form życia, uczony musiał lawirować między ideą projektu a ideą przypadku. Do Asy Graya pisał: „Skłonny jestem uznać, że wszystko jest rezultatem działania bezwzględnych praw, a poszczególne zjawiska – zarówno dobre, jak i złe – są pozostawione grze tego, co nazwalibyśmy przypadkiem”1.
Darwin mógł ogłosić zwycięstwo nad koncepcją specjalnego stworzenia, ale jakim kosztem? W Autobiografii konstatował:
Stary, przytaczany przez Paleya, argument o celowości w przyrodzie, który dawniej wydawał mi się tak przekonywający, upada obecnie z chwilą odkrycia prawa doboru naturalnego. Nie możemy już dłużej utrzymywać, że np. piękne zawiasy skorupy małży musiały być wykonane przez istotę rozumną, tak jak zawiasy drzwi – przez człowieka. Nie więcej jest, zdaje się, celowości w zmienności istot żywych i w działaniu doboru naturalnego niż w kierunku, w którym wieje wiatr2.
Raz Darwin argumentował na rzecz projektu, a raz opowiadał się za przypadkiem, toteż wydaje się, że był zagubiony lub wewnętrznie skonfliktowany albo jedno i drugie.
Metafory nie pomagają
Darwin dobrze wiedział, że metafory, do których się odwoływał, nie przychodziły mu z pomocą. Przyznawał się do posługiwania się językiem teleologicznym, gdy mówił o doborze naturalnym, ale twierdził, że podobnie czynią astronomowie rozprawiający o prawach grawitacji rządzących ruchami planet lub hodowcy, którzy drogą doboru doprowadzili do powstania określonych ras zwierząt. Dobór naturalny zaś działa jedynie na podstawie przypadkowej zmienności i nie ma charakteru celowego. Przyznając się do personifikacji natury, wyjaśnił: „[…] przez słowo »natura« rozumiem wspólną czynność i skutki licznych praw natury, a przez słowo »prawo« sprawdzone przez nas następstwo zjawisk”3.
Darwin zmagał się z tą kwestią niemal od zawsze. W O powstawaniu gatunków dobór naturalny opisał następująco: „co dzień, co godzina zwraca uwagę na wszelką, chociażby najdrobniejszą zmianę, odrzuca to, co złe, zachowuje i gromadzi wszystko, co dobre. Spokojnie i niepostrzeżenie pracuje on wszędzie i zawsze, gdzie tylko nadarzy się sposobność nad udoskonaleniem każdej istoty organicznej”4. Lecz w jaki sposób może „zwracać uwagę na wszelką, chociażby najdrobniejszą zmianę” skoro działa zgodnie z zasadą „chybił-trafił” (wyrażenie zapożyczył od Whewella)?5 Alfred Russel Wallace dostrzegł ten problem i w długim liście do Darwina zasugerował spencerowskie „przetrwanie najlepiej przystosowanych” jako lepszy, bardziej opisowy termin. Wallace uważał, że znaczenie słowa „dobór” może prowadzić do nieporozumień, a fraza „przetrwanie najlepiej przystosowanych” pozwoli uniknąć tej pułapki6.
Wybrany przez Wallace’a termin miał dwa znaczenia: 1) zachowanie cech korzystnych kosztem niekorzystnych oraz 2) wynikająca z tego zmiana, która eliminowała nieprzystosowane jednostki. Wallace namawiał Darwina, aby w rozważaniach na temat doboru naturalnego uciekać się do „przetrwania najlepiej przystosowanych”, a w wielu przypadkach też całkowicie zrezygnować z określenia „dobór naturalny”.
Sugestia ta odciągnęła uwagę od analogii, którą Darwin stosował w odniesieniu do hodowli gatunków udomowionych, a także do pewnego stopnia uspokoiła krytyków – w osobach Richarda Owena, Johna Dunsa, Heinricha Bronna, Adama Sedgwicka, Charlesa Lyella, księcia Argyll, Henry’ego Tristrama, a także samego Wallace’a – zarzucających Darwinowi bagatelizowanie oczywistej intencjonalności w hodowli zwierząt udomowionych. Darwin przyjął ten zwrot w swojej następnej książce Zmienność zwierząt i roślin w stanie udomowienia7 w 1868 roku, a następnie w piątym wydaniu O powstawaniu gatunków opublikowanym rok później.
Osobliwa rekomendacja
Rekomendacja Wallace’a, który zdawał się przyjmować coraz bardziej teleologiczny sposób postrzegania ewolucji, wydaje się nieco dziwna, toteż wymaga ona wyjaśnienia. Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę, że list z sugestią pochodzi z lipca 1866 roku, czyli prawie dwa lata przed koncepcyjnym rozłamem z Darwinem. Znamienny jest także wcześniejszy list – napisany cztery miesiące po powrocie Wallace’a do Anglii z zamorskiej wyprawy. Już wtedy zastanawiał się on nad wyraźną utratą użyteczności i nieprzydatnością pewnych cech zwierząt oraz konsekwencjami tego wniosku dla idei doboru naturalnego. Zastanawiał się na przykład, dlaczego strusie „skrzydła wręcz uległy zanikowi”, „a jeśli tak się stało, zanim ptak osiągnął swój obecny gigantyczny rozmiar, siłę i szybkość, to jak to możliwe, że zostały one zachowane?”8.
Wallace przeszedł do sedna: „[…] jeżeli wcześniej [strusie] posiadały umiejętność latania, to czyż mogły ją utracić otoczone przez szybkie i potężne drapieżniki, przed którymi umiejętność latania musiała być jedyną formą obrony?”9. Niestety, odpowiedź Darwina znajduje się w nieukończonym liście, w którym pisał o szybko biegających dropiach, uważanych za jedne z najcięższych znanych latających ptaków, i nie wydaje się, by odniósł się do „dylematu” Wallace’a. Oczywiście zdolność latania mogła zostać utracona i przybrać formę narządów szczątkowych, jeśli alternatywna cecha – na przykład bieganie – okazała się bardziej użyteczna.
Pytania o użyteczność
Pytania jednak pozostają. Czy ryzykowne byłoby czynienie z użyteczności jedynej zasady, w oparciu o którą działa dobór naturalny? Jeśli umiejętność latania dawała pradawnemu strusiowi zasadniczą przewagę selekcyjną w walce o przetrwanie, to w jaki sposób została ona utracona? Co więcej, czy mając na uwadze rozwój świata przyrody ożywionej – użyteczność powinna być jedyną cechą wartą odnotowania? Z pewnością podobne pytania zaprzątały myśli Wallace’a, gdy pisał list do Darwina. Jak się okazało, temat nie doczekał się rozstrzygnięcia.
Wątpliwości dotyczące użyteczności w przyrodzie nie były dla Wallace’a nowe. Zaledwie dziesięć miesięcy wcześniej jego praca na temat prawa Sarawak pokazała, że opracował on już ogólny schemat dziedziczenia z uwzględnieniem modyfikacji, choć oczywiście daleko mu było jeszcze do sformułowania teorii doboru naturalnego10. W jednym z wnikliwych esejów na temat zwyczajów orangutanów, zwierząt, które studiował tak uważnie, że podczas pobytu na Borneo hodował je nawet jako zwierzęta domowe, Wallace zastanawiał się nad potężnymi kłami tych wielkich małp (nazywanych przez tubylców Mias). Jaki potencjalny użytek mogłyby one mieć dla zwierzęcia, które żywi się głównie owocami i miękkimi warzywami i które atakowane broni się nie zębami, lecz ogromnymi kończynami? Pytanie to wywołało u Wallace’a serię interesujących metafizycznych przemyśleń.
Czy piękno może wystarczać?
Wallace argumentował, że wymaganie utylitarnego celu dla każdego aspektu życia roślin i zwierząt nie uwzględnia pewnych holistycznych aspektów natury. Jeśli nie dostrzegamy bezpośredniej korzyści z posiadania danej cechy organizmu, dlaczego musimy czuć się zobligowani do jej wymyślenia? Czy nie może wystarczać samo piękno? Jeśli my potrafimy je docenić, to dlaczego nie mógłby tego uczynić Najwyższy Stwórca? Czyż William Whewell w The Plurality of Worlds (1854) [Wielość światów] nie zasugerował „ogólnego planu”, który wykraczałby poza „szczególne przystosowanie każdego zwierzęcia […] podporządkowane zrozumiałemu celowi życia zwierzęcego”?11 Może orangutan mógłby nas uchronić przed naszą własną pychą. Darwin upierał się, że nasze poczucie wyjątkowości – uznanie dla własnego intelektu – jest niczym innym, jak formą arogancji, „naszym podziwem dla samych siebie”12. Ale co, jeśli byłoby odwrotnie? Co by było, gdybyśmy tylko narzucali nasze przeświadczenie, że każda adaptacja musi mieć materialne i fizyczne zastosowanie w przypadku każdego zwierzęcia lub każdej rośliny? Co jeśli dopuszczamy się aroganckiego założenia, że wszystkie przyczyny są prozaicznym odzwierciedleniem cech umożliwiających przetrwanie, które to my im przypisujemy? Ignorowanie naszych wyjątkowych zdolności do doceniania piękna lub potęgi natury jest swoistym nadużyciem wobec Stwórcy, który wyróżnił nas tymi atrybutami.
Wallace w wyjaśnianiu przyrody odwoływał się do przyczyn wyższych niż bezpośrednie. Ross A. Slotten przyznaje, że było to „zuchwałe”, aby wysunąć tak „radykalną spekulację” na podstawie uzębienia orangutana, ale pokazuje to wyczulenie Wallace’a na anomalie w przyrodzie oraz jego nieustraszone i niekonwencjonalne poszukiwanie ich wyjaśnienia. Martin Fichman ma całkowitą rację, twierdząc, że wczesny esej Wallace’a zapoczątkował wieloletnie wysiłki, by „bez uprzedzeń zbadać szeroki zakres przyczyn wpływających na ewolucję świata przyrody, a więc również człowieka”13. Poglądy Wallace’a poszły w stronę teleologicznej kosmologii i z całą mocą zostały wyrażone w książkach Man’s Place in the Universe (1903)14 [Miejsce człowieka we Wszechświecie] i The World of Life (1910)15 [Świat życia]. Nie ma przesady w postrzeganiu eseju z 1856 roku, napisanego w następstwie pracy na temat prawa Sarawak i rok przed słynnym listem z Ternate16, jako bardzo wczesnego wyznania wiary [w teleologiczny obraz świata]. Wspomniany esej wyznaczał formujące się doktrynalne zręby niedojrzałego jeszcze teleologicznego światopoglądu Wallace’a, na który składały się następujące elementy: nieredukcjonistyczny, holistyczny pogląd na naturę; dopuszczenie możliwości występowania nieużytecznych cech w królestwach roślin i zwierząt, co zostało potraktowane jako racjonalne świadectwo na występowanie wyższej, czyli inteligentnej sprawczości w przyrodzie; szczególne miejsce dla ludzkości będące konsekwencją doceniania cech wykraczających poza zwykłą użyteczność dla przetrwania, takich jak piękno formy, kolor czy majestat; a także uznanie, że wszystko to może być zamierzonym wyrazem teistycznej obecności lub siły.
Odwołanie do wyższej przyczyny
Teraz łatwiej nam zrozumieć, dlaczego Wallace mógł przestrzegać Darwina przed używaniem zwodniczo teleologicznego języka w odniesieniu do zasady, która z definicji była zakorzeniona w postrzeganiu organizmów w kontekście użyteczności. Chodziło o odwołania do wyższych przyczyn kosztem przyczyn bezpośrednich, które nie były zamierzone. W późniejszym czasie konsekwentne poparcie Wallace’a dla koncepcji doboru naturalnego stawało się coraz wyraźniejsze, co było skutkiem przyjmowanej przezeń teologii naturalnej, w której znajdował coraz więcej odpowiedzi na nurtujące pytania. W latach pięćdziesiątych i przez większość lat sześćdziesiątych XIX wieku idee te były przedstawiane nieśmiało. Wprawdzie miały one już swoich zwolenników, lecz brakowało im silnej podstawy teleologicznej, którą dopiero zapewnił Wallace. W końcu nawet sama koncepcja doboru naturalnego stanie się całkowicie zależna od jego idei inteligentnej ewolucji.
Kontrast w stosunku do poglądów Darwina jest uderzający. Podczas gdy Wallace mógł wreszcie wyjaśnić – przynajmniej dla własnej satysfakcji – bardziej zawiłe aspekty świata przyrody poprzez odwołanie się do Umysłu lub teleologicznych działających sił, Darwin znalazł się w kłopotliwej sytuacji. Darwin wykluczył język teleologiczny i metafizyczny z opisów tego, co – jak się upierał – było ściśle materialnymi, opartymi na prawach procesami rządzonymi przez przypadek i konieczność. Problem ten zaostrzała jego niezdolność do dostrzeżenia roli intencjonalności w analogiach, chyba że wielokrotnie zwracano mu na to uwagę, a i wtedy było to raczej przyzwolenie niż akceptacja z jego strony. Nie potrafił odróżnić projektu czy zamysłu hodowcy od ślepych procesów doboru naturalnego, a wkrótce po ukazaniu się pierwszego wydania O powstawaniu gatunków przyszła mu do głowy inna analogia – porównanie do architekta.
Nowa analogia
Analogia ta została wyrażona w liście do Josepha Hookera z czerwca 1860 roku, a następnie upubliczniona w książce Zmienność zwierząt i roślin w stanie udomowienia w 1868 roku. Wprowadzenie idei przypadku do koncepcji doboru naturalnego sprawiło, że dla wielu osób teologiczne implikacje tej teorii stały się niewygodne. Posłużenie się metaforą architekta miało przypuszczalnie na celu oddalenie i rozwianie tych obaw, choć dokonało się to poprzez podjęcie kwestii rozróżnienia między demograficzną przyczyną modyfikacji gatunków a przyczyną zmienności osobniczej, co oczywiście mijało się z celem, bez względu na to, czy trzeba było przy tym odwoływać się do sił „wyższych”, czy też nie.
Darwin bez wątpienia chciał uniknąć powoływania się na czynniki teleologiczne, ale trudno pojąć, w jaki sposób dodanie „architekta” miałoby w tym pomóc. Angielski przyrodnik zauważył:
[…] podobnie jak przy budowie domu same kamienie i cegły znaczą mało wobec sztuki architekta, podobnie i przy wytwarzaniu nowych ras siłą kierującą był dobór prowadzony przez człowieka. Hodowcy mogą przez dobór wpływać na niezwykle drobne różnice indywidualne oraz na większe różnice, które można by nazwać wyskokami natury (sports). Dobór wtedy jest prowadzony w sposób metodyczny, kiedy hodowca stara się poprawić i zmodyfikować jakąś rasę odpowiednio do przypisanego wzoru doskonałości. Oprócz takiego doboru istnieje jeszcze drugi, niemetodyczny, nieświadomy, kiedy staramy się tylko wyhodować możliwie najlepsze ptaki, bez jakiegokolwiek pragnienia czy zamiaru zmiany rasy17.
Preferowany przez Darwina przypadek stał się teraz podporządkowany projektowi. Postępowanie hodowcy, który dąży do modyfikacji swoich ptaków, nie jest działaniem losowym czy przypadkowym. Samo nazwanie go „nieświadomym” nie odbiera intencjonalności hodowcy ani nie podważa „sztuki architekta”. Jako „nieświadomą” Darwin określał tylko selekcję niezamierzoną do utworzenia nowej rasy; tymczasem pewna intencjonalność była konieczna nawet do utrzymania już istniejących form. Hodowanie „najlepszych” ptaków nieświadomie jest oksymoronem w odniesieniu do użycia słów najlepszy lub nieświadomy; gdyby hodowcy byli naprawdę nieświadomi swojej selekcji, nie mieliby pojęcia, czym są „najlepsze” ptaki.
Darwin raz jeszcze zastosował tę analogię:
Gdyby architekt nasz potrafił wznieść wspaniały gmach, używając do budowy łuków surowych klinowatych odłamów, a do konstrukcji filarów – dłuższych kamieni itd., podziwialibyśmy jego umiejętność w jeszcze wyższym stopniu niż wtedy, kiedy posługuje się kamieniami uformowanymi umyślnie do tych celów. Tak samo jest z doborem dokonywanym bądź przez człowieka, bądź przez samą naturę. Chociaż bowiem zmienność jest do tego nieodzownie konieczna, to jednak kiedy patrzymy na jakiś wysoce złożony i doskonale przystosowany organizm, schodzi ona w porównaniu z siłą doboru na całkiem podrzędne stanowisko, podobnie jak mało ważny staje się kształt każdego odłamka kamienia użytego przez naszego wyimaginowanego architekta w porównaniu z talentem człowieka18.
Darwin najwyraźniej uważał, że analogia, gdzie architekt posługuje się losowo ukształtowanymi fragmentami kamienia, nie jest mocno obciążona teleologicznymi implikacjami. Niemniej dopiero wówczas ten rodzaj analogii w jeszcze większym stopniu zależy od inteligentnego twórcy. Wyglądało to tak, jakby Darwin usiłował wydostać się z ruchomych piasków – im bardziej sprzeciwiał się intencjonalności i projektowi, tym głębiej był wciągany.
„Wszechwiedzący Stwórca”
Darwin zajmował się oczywistym pytaniem o „wszechwiedzącego Stwórcę”19, uznając z jednej strony to, czemu szybko z drugiej zaprzeczył. Chociaż przyznał, że taki Stwórca „musi przewidywać wszelkie konsekwencje”9 narzuconych przez siebie praw, to następnie stwierdził, że nie można „rozsądnie utrzymywać”9, iż istnieje jakikolwiek projekt, który można by powiązać ze Stwórcą. Przyrodnik był przekonany, że ta dwuznaczność nie wprowadzała zamieszania, lecz była to konsekwencja wysiłków zmierzających do odparcia krytycznych uwag na temat znaczenia materializmu. Tak czy inaczej, on sam nie brał pod uwagę projektu, lecz podkreślał przypadkową zmienność. Również w tym przypadku Darwin próbował zaproponować spójną analogię dla doboru naturalnego, ale ponownie ugrzązł w pojawiających się sprzecznościach. Proces, który miał być bezcelowy, tłumaczył w odwołaniu do nieustannie pojawiającego się celu.
Jerry Fodor i Massimo Piattelli-Palmarini ujmują istotę dylematu Darwina, gdy dostrzegają, że:
najbardziej wątpliwe jest to, co […] Darwin głosił często i otwarcie w swym O pochodzeniu gatunków: że sztuczna selekcja […] stanowi adekwatny model dla selekcji naturalnej. Adaptacjoniści często twierdzą, że jest to jedynie niewinna metafora egzegetyczna. My będziemy jednak wskazywać, że tak nie jest i że właśnie na domniemanej analogii ze sztuczną selekcją spoczywa cały ciężar adaptacjonizmu. Sytuacja ma się trochę tak jak z łukami i kopułami: usunięcie pierwszych powoduje zawalenie drugich20.
W tym porównaniu stosunkowo łatwo wykluczyć jeden element: architekci (i hodowcy) mają rozum, a procesy ewolucyjne – nie. W przeciwieństwie do deterministycznego, zautomatyzowanego doboru w przyrodzie, hipotetyczny hodowca czy architekt zaproponowany przez Darwina postępował w sposób rozumny i dlatego był w stanie rozwiązywać potencjalne problemy, spekulować na temat kontrfaktycznych rozwiązań, przewidywać to, co mogłoby się wydarzyć i dokonywać świadomych wyborów. Jak Wallace próbował pokazać Darwinowi, dobór naturalny i dobór sztuczny są zasadniczo różne. Ta niezamierzona dychotomia zapoczątkowała kilka zaciekłych korespondencyjnych utarczek, najpierw z Charlesem Lyellem, a później z Asą Grayem.
Zapowiedź teleonomii?
Można by argumentować, że problem Darwina w tym względzie był tak naprawdę zwiastunem koncepcji kojarzonej z terminem ukutym przez Colina Pittendrigha (1918–1996) w 1958 roku – teleonomii. Zgodnie z tym ujęciem biologiczna funkcja i ukierunkowanie na cel są traktowane jako czysto mechaniczne, sprawiające jedynie pozory celowego projektu. Termin ten został użyty przez biologa ewolucyjnego Richarda Dawkinsa. Zdefiniował on biologię jako „studium skomplikowanych struktur, które sprawiają wrażenie zaprojektowanych w określonym celu [ale w rzeczywistości nie zostały zaprojektowane]”21. Wprowadził on dość zagmatwany i niepotrzebny podział chcąc odróżnić cel zamierzony (neo-purpose) od celu pozornego (archeo-purpose). Już samo użycie terminu teleonomia jest kontrowersyjne, nie inaczej jest z określeniem cech przyrody ożywionej w kategoriach teleonomicznych jako „pozornej celowości”. Przypadek z pewnością nie jest celowy, a w kontekście ewolucji darwinowskiej trudno dostrzec, w jaki sposób stwierdzenie istnienia ontologicznego konfliktu rozwiązuje tę kwestię, zupełnie jakbyśmy mogli wyleczyć chorobę, ponieważ potrafimy ją nazwać.
Jednakże dla Wallace’a nie było żadnej sprzeczności czy konfliktu. Trudno nie dostrzec w tym „najwyższej ironii” wyrażonej przez Fichmana. Podczas gdy dobór naturalny był dla Darwina naturalistycznym czynnikiem sprawczym, Wallace dostrzegł, że koncepcja doboru naturalnego otwiera drzwi dla teleologii. Tam, gdzie zawodziła zasada użyteczności, wkraczała teleologia. Być może wyolbrzymione formy, do których Wallace nawiązał w eseju o orangutanach z 1856 roku, oraz wspaniała kolorystyka i upierzenie niektórych ptaków były piękne dla samego piękna, a nie ze względu na coś innego. Darwin jednak rozumował inaczej, wskazywał, że dobór płciowy jest drugorzędnym mechanizmem zmian ewolucyjnych. Ulubionym przykładem Darwina stał się ogon pawia. „Wszelkie ozdoby, tak stale istniejące jak czasowo – upierał się – roztaczane są przez samców w obecności samic w celu bądź przynęcenia ich, bądź wreszcie oczarowania. […] Wszyscy przyrodnicy, którzy badali obyczaje ptaków tak dzikich, jak i swojskich, jednomyślnie twierdzą, że samce znajdują przyjemność w roztaczaniu swego upierzenia”22. Wallace odrzucił to jako antropomorfizm, ale na tym nie poprzestał. Jeżeli dobór naturalny polegał przede wszystkim na eliminacji jednostek nieprzystosowanych, to istniejące gatunki mogły być tylko eliminowane, a nie przekształcane. Zatem gdzie podziały się twórcze zdolności przyrody?
Herezja Wallace’a
Odpowiedzią Wallace’a było poszukiwanie przyczyn poza tym, co empiryczne i materialne. Herezja Wallace’a przeciwko pozytywizmowi Darwina nabrzmiewała już od dłuższego czasu, a bardziej bezpośrednie wyjaśnienie jego odstępstwa pojawiło się w liście do samego Darwina, który był tym faktem wyraźnie zaniepokojony: „Moje poglądy na ten temat uległy zmianie wyłącznie przez rozważenie serii niezwykłych zjawisk fizycznych i umysłowych, które miałem teraz okazję w pełni przeanalizować, a które wskazują na istnienie sił i wpływów w nauce jeszcze nieznanych”23. Na te „niezwykłe zjawiska” nakierował Wallace’a spirytualizm, co w dalszej kolejności skierowało uczonego na drogę teistyczną, którą podążał w oparciu o utylitarną krytykę wyjaśnień dostarczanych przez koncepcję doboru naturalnego. Spirytualizm i „droga teistyczna” były niczym bliźniacze filary, na których została oparta teologia naturalna w wykonaniu Wallace’a.
Michael Flannery
Oryginał: For Alfred Russel Wallace, Natural Selection Opened the Door to Teleology, „Evolution News & Science Today” 2018, August 14 [dostęp 13 I 2023].
Przekład z języka angielskiego: Iwona Kukwa
Źródło zdjęcia: Pixabay
Ostatnia aktualizacja strony: 13.1.2023
Przypisy
- List Karola Darwina do Asy Graya z 22 maja 1860 roku, za: K. Darwin, Autobiografia i wybór listów. Dzieła wybrane, t. VIII, tłum. A. Iwanowska, A. Krasicka, J. Połtowicz, S. Skowron, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1960, s. 217 [216–217] (przyp. tłum.).
- K. Darwin, Autobiografia, s. 43–44 (przyp. tłum.).
- K. Darwin, O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt, tłum. Sz. Dickstein, J. Nusbaum, „Meandry Kultury”, Vis-à-vis Etiuda, Kraków 2020, s. 109 (przyp. tłum.).
- Tamże, s. 112 (przyp. tłum.).
- Wydaje się, że wyrażenie, o którym tu mowa, zostało zapożyczone od Johna Herschela. Por. List Karola Darwina do Charlesa Lyella z 10 grudnia 1959 roku, „Darwin Correspondence Project”, University of Cambridge [dostęp 10 IX 2021] (przyp. tłum.).
- Por. List Alfreda Russela Wallace’a do Karola Darwina z 2 lipca 1866 roku, „Darwin Correspondence Project”, University of Cambridge [dostęp 10 IX 2021] (przyp. tłum.).
- K. Darwin, Zmienność zwierząt i roślin w stanie udomowienia. Dzieła wybrane, t. III, cz. 1-2, tłum. K. Brończyk, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne Warszawa 1959 (przyp. tłum.).
- List Alfreda Russela Wallace’a do Karola Darwina z 8 sierpnia 1862 roku, „Darwin Correspondence Project”, University of Cambridge [dostęp 30 VIII 2021] (przyp. tłum.).
- Tamże (przyp. tłum.).
- Por. A.R. Wallace, O prawie, które kierowało pojawianiem się nowych gatunków, tłum. G. Malec, „Filozoficzne Aspekty Genezy” 2015, t. 12, s. 148–149 [147–166], https://doi.org/10.53763/fag.2015.12.114 (przyp. tłum.).
- W. Whewell, The Plurality of Worlds, Gould and Lincoln, Boston 1854 (przyp. tłum.).
- Ch. Darwin, Notebook C, w: Charles Darwin’s Notebooks, 1836-1844, eds. P.H. Barrett, P.J. Gautrey, S. Herbert et al., Cambridge University Press, British Museum (Natural History), Cambridge 1987, s. 291 [239–328] (przyp. tłum.).
- M. Fichman, An Elusive Victorian: The Evolution of Alfred Russel Wallace, University of Chicago Press, Chicago 2004, s. 199 (przyp. tłum.).
- A.R. Wallace, Man’s Place in the Universe: A Study of the Results of Scientific Research in Relation to the Unity or Plurality of Worlds, Chapman and Hall, London 1903 (przyp. tłum.).
- A.R. Wallace, The World of Life: A Manifestation of Creative Power, Directive Mind and Ultimate Purpose, Chapman and Hall, London 1914 (przyp. tłum.).
- A.R. Wallace, On the Habits of the Orang-utan of Borneo, „Annals and Magazine of Natural History” 1856, Vol. 18, No. 103, s. 26–32 (przyp. tłum.).
- Tenże, Zmienność zwierząt, cz. 2, s. 216 (przyp. tłum.).
- Tenże, Zmienność zwierząt, cz. 2, s. 224 (przyp. tłum.).
- List Karola Darwina do Asy Graya z 22 maja 1860 roku, za: K. Darwin, Autobiografia i wybór listów, s. 216–217 (przyp. tłum.).
- J. Fodor, M. Piattelli-Palmarini, Błąd Darwina, tłum. M. Gokieli, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2018, s. 150 [wyróżnienia dodano].
- R. Dawkins, The Purpose of Purpose, wykład na Uniwersytecie Stanowym Michigan 2 marca 2009 roku (przyp. tłum.).
- K. Darwin, Dobór płciowy, t. I, tłum. L. Masłowski, Księgarnia Polska, Lwów 1875, s. 250 (przyp. tłum.).
- List Alfreda Russela Wallace’a do Karola Darwina z 18 kwietnia 1869 roku, „Darwin Correspondence Project”, University of Cambridge [dostęp 30 VIII 2021] (przyp. tłum.).
Literatura:
- Darwin, Notebook C, w: Charles Darwin's Notebooks, 1836-1844, eds. P.H. Barrett, P.J. Gautrey, S. Herbert et al., Cambridge University Press, British Museum (Natural History), Cambridge 1987, s. 239–328.
- Charles Darwin's Notebooks, 1836-1844, eds. P.H. Barrett, P.J. Gautrey, S. Herbert et al., Cambridge University Press, British Museum (Natural History), Cambridge 1987.
- Darwin K., Autobiografia i wybór listów. Dzieła wybrane, t. VIII, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1960.
- Darwin K., Dobór płciowy, t. I, tłum. L. Masłowski, Księgarnia Polska, Lwów 1875.
- Darwin K., O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt, tłum. Sz. Dickstein, J. Nusbaum, „Meandry Kultury”, Vis-à-vis Etiuda, Kraków 2020.
- Darwin K., Zmienność zwierząt i roślin w stanie udomowienia. Dzieła wybrane, t. III, cz. 1-2, tłum. K. Brończyk, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne Warszawa 1959.
- Dawkins R., The Purpose of Purpose, wykład na Uniwersytecie Stanowym Michigan 2 marca 2009 roku [dostęp 30 VIII 2021].
- Fichman M., An Elusive Victorian: The Evolution of Alfred Russel Wallace, University of Chicago Press, Chicago 2004.
- Fodor J., Piattelli-Palmarini M., Błąd Darwina, tłum. M. Gokieli, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2018.
- List Alfreda Russela Wallace’a do Karola Darwina z 18 kwietnia 1869 roku, „Darwin Correspondence Project”, University of Cambridge [dostęp 30 VIII 2021].
- List Alfreda Russela Wallace’a do Karola Darwina z 2 lipca 1866 roku, „Darwin Correspondence Project”, University of Cambridge [dostęp 10 IX 2021].
- List Alfreda Russela Wallace’a do Karola Darwina z 8 sierpnia 1862 roku, „Darwin Correspondence Project”, University of Cambridge [dostęp 30 VIII 2021].
- List Karola Darwina do Asy Graya z 22 maja 1860 roku, za: Autobiografia i wybór listów. Dzieła wybrane, t. VIII, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1960.
- List Karola Darwina do Charlesa Lyella z 10 grudnia 1859 roku, „Darwin Correspondence Project”, University of Cambridge [dostęp 10 IX 2021].
- Wallace A.R., Man's Place in the Universe: A Study of the Results of Scientific Research in Relation to the Unity or Plurality of Worlds, Chapman and Hall, London 1903.
- Wallace A.R., O prawie, które kierowało pojawianiem się nowych gatunków, tłum. G. Malec, „Filozoficzne Aspekty Genezy” 2015, t. 12, s. 147–166, https://doi.org/10.53763/fag.2015.12.114 [dostęp 8 X 2021].
- Wallace A.R., On the habits of the Orang-Utan of Borneo, „Annals and Magazine of Natural History” 1856, Vol. 18, No. 103, s. 26–32.
- Wallace A.R., The World of Life: A Manifestation of Creative Power, Directive Mind and Ultimate Purpose, Chapman and Hall, London 1914.
- Whewell W., The Plurality of Worlds, Gould and Lincoln, Boston 1854.