Światopoglądowy dżihad. Konflikt między ewolucjonizmem a kreacjonizmem. Część 2Czas czytania: 22 min

Andrzej Myc

2020-09-04
Światopoglądowy dżihad. Konflikt między ewolucjonizmem a kreacjonizmem. Część 2<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">22</span> min </span>

Pole bitwy

na którym walczą zwolennicy różnych światopoglądów dotyczących pochodzenia i rozwoju życia na Ziemi, stanowi system oświaty USA. Miejsce dość nietypowe jak na światopoglądową wojnę. Już bardziej odpowiednim placem boju byłyby konferencje poświęcone nauce, filozofii czy religii organizowane przez uniwersytety, towarzystwa bądź kościoły. Wojna jednak toczy się wewnątrz stanowych komisji oświatowych. Miejsca oczywiście nikt nie wybierał – tak po prostu wyszło.

Aby zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, trzeba zapoznać się z systemem oświaty w USA. Programem nauczania i doborem podręczników w Stanach Zjednoczonych zajmują się komisje oświatowe, do których wybierane są w demokratycznych wyborach osoby zamieszkujące określony okręg wyborczy. Co kilka lat komisje aktualizują program nauczania i wybierają określone podręczniki do nauczania różnych przedmiotów, również biologii. Jeśli podręczników do nauczania biologii spełniających określone wymogi stanowej komisji oświaty nie ma, to organ ten ma prawo zlecić napisanie i wydanie takiego podręcznika.

Oczywiście członkowie komisji nie są w stanie wszystkiego zrobić sami, bo nie zawsze posiadają odpowiednie kwalifikacje. Powołują zatem radę złożoną z ekspertów, która sugeruje, nie zawsze jednogłośnie, różne propozycje programu nauczania biologii. Rada jednak nie ma prawa głosu. Ciężar odpowiedzialności za program i podręczniki do biologii spoczywa na członkach komisji oświaty. To ona musi zdecydować zwykłą większością głosów, jakie będą program nauczania i podręczniki w ciągu następnych kilku lat. Cokolwiek postanowi komisja, jej decyzja musi być zgodna z prawem stanowym, federalnym, a na dodatek satysfakcjonować wyborców, którzy ustanowili członków komisji oświatowej.

Cały proces może przebiegać i najczęściej przebiega szybko i sprawnie. Problem powstaje wtedy, kiedy do komisji wyłonione są osoby o diametralnie różnych światopoglądach. Powiedzmy, że połowa to kreacjoniści, a druga połowa – ewolucjoniści. Wtedy praca organu jest kompletnie sparaliżowana. Komisja nie potrafi się porozumieć. Powołuje radę złożoną z ekspertów. Osoby wchodzące do rady są wybierane przez członków komisji, więc z reguły połowa to ewolucjoniści, a druga połowa to coraz częściej osoby reprezentujące teorię inteligentnego projektu – związane z Discovery Institute. Pierwsi zalecają, aby nauczać tylko i wyłącznie teorii ewolucji jako jedynej powszechnie przyjętej przez środowisko naukowe całego świata teorii o powstaniu i rozwoju życia na Ziemi. Drudzy uważają, że teoria ewolucji nie jest należycie udokumentowana naukowo, a wiele obserwacji świadczy wręcz przeciw niej. Proponują zatem, aby do programu nauczania na temat teorii ewolucji włączyć przynajmniej to, co jest sprzeczne z teorią ewolucji. Umożliwić uczniom zapoznanie się z kontrowersyjnymi opiniami świata naukowego na temat pochodzenia i rozwoju życia na Ziemi. Jedni radzą tak, drudzy tak. Komisja jest podzielona, rada również.

Komisja działa pod presją nie tylko wyborców, których ma reprezentować, ale i przedstawicieli różnych instytucji, jak na przykład ACLU1 z jednej strony, a różnych organizacji religijnych z drugiej. W końcu praca komisji jest ograniczona czasowo, bo kiedyś trzeba przegłosować ten czy inny program nauczania. Najbardziej kompromisowa i niekiedy bardzo niedorzeczna decyzja2 poddawana jest pod głosowanie i przechodzi większością jednego albo dwóch głosów. Z podjętej w sposób demokratyczny decyzji ani jedna, ani druga strona nie jest zadowolona. W zależności od tego, która strona czuje się bardziej pokrzywdzona, ma większe poparcie opinii krajowej i środków masowego przekazu, zaskarża decyzje komisji oświatowej do sądu. Z reguły stroną skarżącą są osoby lub instytucje, które uważają ewolucję za bezsporny fakt. A podstawą zaskarżenia decyzji jest niezgodność z prawem traktującym o rozdziale między państwem a Kościołem. Sąd rozpatruje sprawę i zazwyczaj wydaje werdykt przychylny dla strony zaskarżającej. Tak jak to miało niedawno miejsce w Denver w Pensylwanii, gdzie rodzice zaskarżyli do sądu decyzję komisji edukacyjnej, która zalecała nauczycielom biologii przed lekcją odczytanie krótkiego oświadczenia informującego uczniów, że oprócz teorii ewolucji jest również teoria ID3.

Widać wyraźnie, że trudno znaleźć rozsądne rozwiązanie dla całego procesu. Tak długo, jak długo społeczeństwo amerykańskie pozostanie podzielone światopoglądowo i jak długo komisje oświatowe będą demokratycznie wybierane, amerykański system edukacyjny będzie polem bitwy wojny światopoglądowej.

 

Polityczne aspekty

wojny światopoglądowej trudno przecenić. Każda z wojujących stron stara się użyć wszelkich dostępnych środków politycznych, aby zdyskredytować przeciwnika. Przestają się liczyć racjonalne argumenty i rzeczowa dyskusja między przedstawicielami różnych światopoglądów. Strony wzajemnie posądzają się publicznie o złe intencje. Przeciwnicy teorii ewolucji oskarżają neodarwinistów o narzucanie amerykańskiemu społeczeństwu ateistycznej ideologii. Z premedytacją identyfikują ewolucjonistów ze zwolennikami aborcji, eugeniki, eutanazji, a nawet doszukują się w darwinizmie uzasadnienia dla nazistowskiego ludobójstwa4. Zwolennicy teorii ewolucji głoszą wszem wobec, że prawdziwą intencją przeciwników teorii ewolucji jest uczynienie z Ameryki państwa opartego na fundamentalizmie religijnym. Wszystkich sceptyków ewolucjonizmu wrzuca się do jednego worka i utożsamia się ich z kreacjonistami młodej Ziemi, nierozgarniętymi dogmatykami czy wręcz z religijnymi szowinistami, wierzącymi w magię i negującymi istnienie nazistowskich obozów śmierci5.

Każda ze stron konfliktu wkłada w usta przeciwnika półprawdy, nieprawdy czy wręcz zupełnie idiotyczne poglądy, aby łatwiej było potem wykazać ich niedorzeczność. Niszczenie wroga odbywa się przy użyciu prasy, radia, telewizji, konferencji naukowych, religijnych i filozoficznych, czasopism naukowych, książek i w końcu internetowych blogerów.

Im nasza armia ma większy dostęp do środków masowego przekazu, tym gorzej dla naszych wrogów. Im więcej da się namówić dziennikarzy i publicznie znanych osób, aby reprezentowały nasze stanowisko, tym lepiej dla naszej jedynie słusznej idei Ponieważ teoria ewolucji jest teorią wiodącą, więc większe cięgi zbierają wszyscy, którzy mają czelność krytykować tę koncepcję. Polityczna polaryzacja stanowisk jest tak wielka, że z trudem można w wysokonakładowej prasie znaleźć artykuły prezentujące którykolwiek z tych światopoglądów w miarę obiektywnie.

Warto przyjrzeć się nieco bliżej osobom i instytucjom zaangażowanym w tę polityczną walkę. Ze strony twardogłowych obrońców bezkrytycznego nauczania teorii ewolucji w szkołach należy wymienić Eugenie Scott, prof. Barbarę Forrest i prof. Paula Grossa. Eugenie Scott6 była dyrektorem wykonawczym National Center for Science Education (NCSE)7, instytucji, której podstawowym celem jest zwalczanie wszelkich prób nieortodoksyjnego nauczania teorii ewolucji w szkołach. Scott jest autorką wielu popularnonaukowych artykułów poświęconych krytyce przeciwników teorii ewolucji, a także książki zatytułowanej Evolution vs. Creationism: An Introduction [Ewolucjonizm vs. kreacjonizm. Wprowadzenie], w której krytykuje naukowe, filozoficzne i społeczne aspekty kreacjonizmu.

Barbara Forrest i Paul Gross są autorami książki zatytułowanej Creationism’s Trojan Horse: The Wedge of Intelligent Design [Koń trojański kreacjonizmu. Klin teorii inteligentnego projektu], w której w sposób bezpardonowy odsłaniają rzekomo prawdziwe intencje krytyków teorii ewolucji związanych z Discovery Institute. Barbara Forrest jest profesorem filozofii w Southeastern Louisiana University, ale jak z jej biografii wynika8, bardziej jest ideologiem i polityczną aktywistką niż filozofem. Paul Gross to emerytowany profesor i jeden z bardzo oddanych, głośnych bojowników o teorię ewolucji. Występuje w audycjach radiowych, pisze artykuły i recenzje9, w których poddaje miażdżącej krytyce heretyków teorii ewolucji.

Oprócz wyżej wymienionych jest cały szereg mniej lub bardziej znanych bojowników o teorię ewolucji, między innymi Mark Perakh, który w książce Unintelligent Design [Nieinteligentny projekt] (2003)10 w sposób mało wybredny krytykuje podstawy teorii inteligentnego projektu. Matt Young11 jako za zbiór artykułów poświęconych krytyce teorii inteligentnego projektu – Why Intelligent Design Fails: A Scientific Critique of the New Creationism [Dlaczego teoria inteligentnego projektu nie trzyma się kupy. Naukowa krytyka nowego kreacjonizmu] otrzymał wspaniałą recenzję-laurkę od Paula Grossa. W końcu nie można pominąć Nialla Shanksa, który wielokrotnie spierał się z Williamem Dembskim na temat teorii inteligentnego projektu. Swoje poglądy na temat tej teorii przedstawił jasno i dosadnie w książce God, the Devil, and Darwin: A Critique of Intelligent Design Theory [Bóg, diabeł i Darwin. Krytyka teorii inteligentnego projektu].

Wszystkie wyżej wymienione książki w bardzo małym stopniu krytykują istotę teorii inteligentnego projektu, bo nie to jest głównym zamiarem autorów. Cel jest polityczny – ideologiczne podważenie podstaw przeciwników teorii ewolucji. Wykazanie, że jakakolwiek inna teoria niż teoria ewolucji z założenia nie może być naukowa, a propagatorom takich „teorii” wcale nie chodzi o poznanie prawdy, ale o narzucenie społeczeństwu ideologii chrześcijańskiej.

Walka polityczna dyskredytująca zwolenników teorii inteligentnego projektu odbywa się nie tylko poprzez wydawanie książek, ale również za pośrednictwem materiałów zamieszczanych na stronach internetowych wielu ideologicznie wrogich chrześcijaństwu organizacji. Nie sposób tutaj wymienić wszystkie, ograniczę się tylko do tych, które reprezentują w miarę wysoki poziom zamieszczanych na swoich stronach materiałów. The Secular Web, The Panda’s Thumb, Talk Reason, Was Darwin Right?, American Atheists. Warto te strony odwiedzić, gdyż można tam znaleźć wiele artykułów krytykujących nie tylko teorię inteligentnego projektu, ale również pozostałe światopoglądy, które nie mieszczą się w ramach materializmu. Niektóre z organizacji prowadzą na swoich stronach tak zwane blogery, gdzie na bieżąco odbywają się dyskusje światopoglądowe.

Przeciwnicy teorii ewolucji starają się nie pozostać dłużni swoim światopoglądowym wrogom. W przeciwieństwie jednak do ortodoksyjnych ewolucjonistów dysponują daleko skromniejszymi środkami masowego rażenia. Jest to dość paradoksalne, gdyż antyewolucjoniści zdecydowanie przewyższają ewolucjonistów pod względem liczebności, więc w demokratycznym społeczeństwie powinni mieć większą władzę polityczną. Tej władzy jak dotąd nie posiadają, ale wszystko może się wkrótce zmienić, albowiem historia nauczyła nas, że nie ma nic stałego.

Amerykańscy wyborcy mają wielki wpływ na poczynania polityczne swoich przedstawicieli. Jeżeli większość wyborców jest przeciwna nauczaniu teorii ewolucji, to wybrany przez nich senator, chcąc nie chcąc, musi reprezentować w jakimś zakresie stanowisko swoich wyborców. Jednym z takich senatorów był republikanin z Pensylwanii Rick Santorum. Zdobył on popularność wśród przeciwników teorii ewolucji tym, że wprowadził do ustawy zapis zwany No Child Left Behind Education Act12, który mówi między innymi:

Intencją Senatu jest, aby dobra edukacja przygotowała uczniów do odróżnienia teorii naukowych, które można poddać naukowej weryfikacji, od filozoficznych i religijnych poglądów głoszonych w imię nauki; tam, gdzie jest wykładana ewolucja biologiczna, program nauczania powinien nie tylko ułatwić uczniom zrozumienie, dlaczego przedmiot ten nieustannie budzi kontrowersję, ale również przygotować uczniów, aby mogli stać się dobrze poinformowanymi uczestnikami publicznych dyskusji dotyczących tej sprawy.

Dla orędowników teorii inteligentnego projektu jest to duży sukces, bo otwiera furtkę do nauczania, „dlaczego przedmiot ten [teoria ewolucji] nieustannie budzi kontrowersję”.

Trudno jest przedstawić wszystkie wpływy polityczne przeciwników teorii ewolucji w zespołach legislacyjnych poszczególnych stanów Ameryki, ale wiadomo, że zasiadający w tych gremiach przedstawiciele społeczeństwa muszą brać pod uwagę światopogląd swoich wyborców. Przykładem tutaj może być senator Karen Johnson ze stanowego senatu w Arizonie, która była jedną z inicjatorek projektu ustawy zobowiązującej stanowych nauczycieli biologii do przedstawiania studentom nie tylko danych empirycznych, które przemawiają za teorią ewolucji, ale również tych, które nie świadczą na korzyść owej idei13. Projekt tej ustawy wniesiony pod głosowanie stanowego Senatu w 2000 roku nie przeszedł, ale to wcale nie zniechęciło wyborców do dalszych prób wprowadzenia ustawy naruszającej hegemonię teorii ewolucji w systemie edukacyjnym.

Przeciwnicy teorii ewolucji nie tylko szukają poparcia wśród swoich politycznych sojuszników, ale podobnie jak twardogłowi ewolucjoniści, mobilizują opinię publiczną poprzez słowo drukowane. Ikoną w tej walce stała się książka Jonathana Wellsa Ikony ewolucji. Na stronach dzieła autor poddał krytycznej analizie sposób prezentowania teorii ewolucji w podręcznikach do nauczania biologii. Wells wykazał, że wiele przykładów świadczących na rzecz teorii ewolucji jest podanych tendencyjnie, a niektóre są wręcz nieprawdziwe, jak na przykład rysunki embrionów różnych przedstawicieli kręgowców wykonane w XIX wieku przez Haeckla. Warto przy okazji zaznaczyć, że dzięki krytyce Wellsa, w kolejnych wydaniach podręczników do nauczania biologii teoria ewolucji jest przedstawiona bardziej rzetelnie i  w większości nie ma już w nich rysunków Haeckla.

Zwolennicy teorii inteligentnego projektu odpierają polityczne ataki nie tylko na kartach książek, ale także poprzez liczne artykuły, eseje, recenzje, prace przeglądowe zamieszczane w periodykach filozoficzno-humanistycznych czy odczyty kierowane do mniej naukowo wyrobionej publiczności. Na wyróżnienie zasługują tu prace Williama Dembskiego, który niestrudzenie broni teorii inteligentnego projektu.

Większość polemicznych wypowiedzi znajdzie Czytelnik na stronie internetowej Dembskiego. Chciałbym tutaj zwrócić uwagę tylko na niektóre z jego prac. W eseju Response to Paul Gross [Odpowiedź skierowana do Paula Grossa] napisanym w 2003 roku Dembski poddaje miażdżącej krytyce argumenty Grossa. Stwierdza wręcz, że Gross nie mógł zrobić teorii inteligentnego projektu większej przysługi jak poprzez swoją krytykę, która jest do tego stopnia nieuzasadniona i powierzchowna, że Gross kompromituje siebie i swoje dzieło.

W wydanym rok później artykule14 Dembski zadaje pięć trudnych pytań ewolucjonistom i jak przystało na wytrawnego polemistę ‒ sam na nie odpowiada. Pierwsze pytanie dotyczy bardzo mizernej ilości skamielin form przejściowych. Jeżeli proces ewolucji przebiega powoli i stopniowo, to ilość form przejściowych powinna być niewyobrażalnie wielka. Dalej Dembski pyta jak ewolucjoniści (Dawkins) są w stanie na podstawie analizy organizmów żywych twierdzić z całą pewnością, że organizmy tylko pozornie wyglądają, jakby były celowo zaprojektowane, ale tak naprawdę są dziełem ślepego przypadku. Kolejne pytanie dotyczy istnienia inteligencji we Wszechświecie. Jeżeli wypatrujemy w Kosmosie śladów inteligencji (SETI), to dlaczego wzbraniamy się przed poszukiwaniem śladów inteligencji w budowie i funkcji organizmów żywych? W końcu stawia sakramentalne pytania: jakie świadectwa trzeba by przedłożyć, aby móc sfalsyfikować teorię ewolucji? A jeżeli teorii ewolucji nie można sfalsyfikować, to czy w ogóle jest to teoria naukowa?

W innym artykule15, a raczej instruktażu skierowanym do uczniów, Dembski formułuje 10 pytań, które można zadać nauczycielowi biologii, aby postawić go w kłopotliwej sytuacji. Wszystkie one wiążą się pośrednio lub bezpośrednio z teorią ID. Czy żywa komórka posiada struktury, które przypominają maszyny zaprojektowane i zbudowane przez człowieka? Co to jest system o nieredukowalnej złożoności? Czy takie systemy istnieją w biologii? A jeżeli tak, to czy powstały w wyniku działania nieznanej nam formy inteligencji? I tak dalej.

Przykłady dokumentujące polityczne zmagania między zwolennikami teorii ewolucji a całą nieprawomyślną resztą można by mnożyć. Prasa codzienna i tygodniki publikują dziesiątki, jeśli nie setki artykułów poświęconych temu konfliktowi. Teksty te nie pozostają bez echa. Redakcje są zasypywane tysiącami listów od czytelników reprezentujących cały wachlarz poglądów. Mało który autor artykułów troszczy się o rzetelność naukową wygłaszanych tam poglądów. Bardziej chodzi o utwierdzenie wyznawców o nienaruszalności własnych przekonań i o rozjuszenie optujących za inną koncepcją niż o rzetelną edukację czytelnika.

 

Linia frontu

jest długa i zagmatwana. Tylko na pozór wydaje się, że w wojnie tej po jednej stronie mamy ewolucjonistów, a po drugiej antyewolucjonistów. W batalii światopoglądowej tak jak w wojnie światowej udział biorą prawie wszyscy, którzy mają jakiś pogląd na sprawę. Ze względów taktycznych zawiera się sojusze z „półwrogiem”, bo nie zawsze warto i trzeba walczyć z każdym, kogo poglądy różnią się nieznacznie od naszych. Trzeba spokojnie rozważyć wszystkie „za” i „przeciw”, zanim wejdzie się w alianse albo podejmie działania wojenne. Czasami lepiej zawrzeć nawet krótkotrwały rozejm i wygrać bitwę, niż uwikłać się w nieporozumienia z potencjalnym sprzymierzeńcem i przegrać wojnę.

Ateistyczni ewolucjoniści z reguły nie atakują ewolucjonistów teistycznych, gdyż uważają ich za doskonałego sprzymierzeńca w walce z kreacjonistami. Bardzo często z ich strony pada argument, że przecież ewolucjonizm nie jest wrogiem wiary w Boga, Jahwe, Allaha. Spójrzcie na Kennetha Millera i innych naukowców katolików, którzy głęboko wierzą w Boga i w teorię ewolucji. Sceptycznych ewolucjonistów należy ignorować, bo mogą oni przynieść więcej kłopotów niż pożytku w tej wojnie.

Propagatorzy teorii inteligentnego projektu robią, co mogą, aby zwrócić uwagę opinii publicznej na sceptycznych ewolucjonistów16. Proszę, to nie tylko my, ale również część ewolucjonistów nie jest do końca przekonana, że proces ewolucyjny zachodzi w oparciu o znane mechanizmy. Z drugiej strony starają się nie być utożsamiani z kreacjonistami, bo obawiają się politycznych i propagandowych konsekwencji takiego mezaliansu. Nie atakują jednak kreacjonistów otwarcie, gdyż kreacjoniści dysponują liczebnie większą siłą niż zwolennicy inteligentnego projektu i mogą być bardzo pomocni w walce z twardogłowymi ewolucjonistami.

Kreacjoniści starej Ziemi, choć oficjalnie wspomagają teoretyków projektu na polu bitwy, to na zapleczu przeciwko nim szemrają, że na sztandarach teorii inteligentnego projektu nie ma Boga, stworzyciela nieba i ziemi, oraz że wymigują się od odpowiedzi na pytanie: kto jest projektantem? Kreacjoniści starej Ziemi nie sympatyzują z poglądami kreacjonistów młodej Ziemi i ten brak sympatii jest odwzajemniony. Oczywiście nie walczą z nimi, ale starają się ich przekonać17, że Ziemia nie liczy sześć tysięcy lat, ale kilka miliardów.

Kreacjoniści młodej Ziemi wiodą trudny żywot frontowy. Walczą nie tylko z ewolucjonistami wszelkiej maści, ale ze wszystkimi, którzy nie chcą się zgodzić z dosłowną interpretacją Księgi Rodzaju. Oczywiście dostrzegają, że każdy wróg ewolucjonistów jest potencjalnie ich przyjacielem, ale fundamentalna prawość zabrania im zawierania taktycznych sojuszy. Wydawać by się mogło, że teoretycy projektu powinni być naturalnymi sojusznikami kreacjonistów. Jednak nie są, bo teoria inteligentnego projektu jest dla kreacjonistów rodzajem schizmy, a rozłam jest gorszy od światopoglądowego wroga, którym są ewolucjoniści. Schizmę trzeba zdławić w zarodku, bo inaczej może zniszczyć zdrową tkankę myśli kreacjonistycznej i doprowadzić do straszliwej klęski.

Nic więc dziwnego, że czołowy przedstawiciel kreacjonistów młodej Ziemi Henry Morris bezkompromisowo krytykuje teorię inteligentnego projektu. Propagatorom tej teorii zarzuca między innymi, że nie są wierni dosłownej interpretacji Księgi Rodzaju w kwestii stworzenia świata i biblijnego potopu. Uważa, że argumenty teoretyków projektu są słabiutkie i naciągane i przez to teoria jest mało efektywna w walce z myślą ewolucjonistyczną. Dembski reaguje na krytykę Morrisa18, ale bez zwady i niepotrzebnych zadrażnień, odpowiada spokojnie, bez właściwej jemu ciętości. Nie zgadza się z Morrisem, lecz traktuje go bardziej jako błądzącego brata niż śmiertelnego wroga.

 

Zakończenie

Uważnie przeglądając literaturę poświęconą opisanym powyżej światopoglądom, można zauważyć, że konfrontacja światopoglądowa nie jest wojną pozycyjną. Jest to wojna bardzo dynamiczna. Zyski i straty każdej z wojujących stron, w dużej mierze dzięki internetowi, zmieniają się błyskawicznie, ale w większości przypadków są to zmiany minimalne. Pomoc lub cios może przyjść niespodziewanie i to z najmniej oczekiwanego kierunku. Jedna z książek Michaela Ruse’a, znakomitego filozofa nauki ze stanowego uniwersytetu na Florydzie, jest tego doskonałym przykładem19. Ruse, zadeklarowany ewolucjonista i popularyzator filozoficznych aspektów teorii ewolucji, nieoczekiwanie oskarża neodarwinistów o religijne podejście do tej koncepcji i stawia ich niemalże na równi pod tym względem z kreacjonistami.

W końcu trzeba pamiętać, że nie jest to wojna tylko i wyłącznie na słowa i argumenty konstruowane w oparciu o naszą dotychczasową wiedzę. W tej batalii kluczową rolę odgrywają odkrycia naukowe z zakresu astronomii, fizyki, chemii, a przede wszystkim biologii. Nie można też nie doceniać ciągłego rozwoju matematyki i filozofii. Niemal codziennie prasa donosi o nowych obserwacjach czy odkryciach naukowych. Jest więc wielce prawdopodobne, że któregoś dnia może to radykalnie zmienić nasz światopogląd na to, kim jesteśmy i skąd pochodzimy i – niczym broń nuklearna – przesądzić o losach tej wojny.

Historia rozwoju nauki, filozofii i, co za tym idzie, światopoglądu ludzi ukazuje nam niezawodnie, jak niegdyś byliśmy naiwni w rozumieniu rzeczywistości. Nie ma żadnych powodów sądzić, że i nasze dzisiejsze światopoglądy mozolnie budowane w oparciu o dane naukowe, filozofię oraz doświadczenia duchowe i religijne, nie okażą się tak samo naiwne jak naszych przodków. Jeżeli można jakiś z tego wyciągnąć wniosek, to chyba ten, że każdy z obecnie wyznawanych światopoglądów jest częściowo lub całkowicie błędny. Powinno to nas nauczyć większego sceptycyzmu i pokory do możliwości poznawczych naszego rozumu i większej wyrozumiałości dla naszych światopoglądowych adwersarzy.

 

Andrzej Myc

 

Jest to rozszerzona wersja tekstu, który ukazał się pierwotnie jako Ewolucjonizm versus antyewolucjonizm. Mapa stanowisk, „Baptystyczny Przegląd Teologiczny” 2006, t. 3, s. 54-70.

 

Źródło zdjęcia: The Conversation

Ostatnia aktualizacja strony: 04.09.2020

 

Przypisy

  1. ACLU – American Civil Liberty Union, organizacja, której celem jest obserwacja, a w razie potrzeby interwencja prawna mająca na celu ochronę swobód obywatelskich Amerykanów. Najczęściej jednak nadzorująca rozdział między państwem a szeroko pojętym Kościołem.
  2. Kilka takich decyzji zostało podjętych. Na przykład w Kansas w 1999 roku stanowa komisja oświaty przegłosowała usunięcie z programu nauczania wszelkich wzmianek podważających powszechnie przyjęty wiek Ziemi. W powiecie Cobb w Georgii w 2004 roku komisja oświaty przegłosowała wniosek, aby opatrzeć podręczniki do nauczania biologii ostrzegawczą naklejką, że teoria ewolucji jest tylko teorią, a nie faktem i że uczniowie są zobowiązani do krytycznej analizy materiału zawartego w podręczniku. Na początku tego roku sąd stanowy wydał decyzję o usunięciu tej etykietki z podręczników biologii. W Dover w Pensylwanii w zeszłym roku podjęto uchwałę, aby przed rozpoczęciem kursu biologii informować uczniów, że teoria ewolucji jest jedną z teorii na temat powstania i rozwoju życia na Ziemi i że są również inne teorie poruszające ten temat, jak na przykład teoria inteligentnego projektu.
  3. Decyzja na korzyść strony skarżącej została wydana przez sędziego Johna E. Jonesa III. Uzasadnienie decyzji oraz okoliczności procesu znajdzie Czytelnik na stronie internetowej –https://en.wikipedia.org/wiki/Kitzmiller_v._Dover_Area_School_District [dostęp 20 VII 2020].
  4. Richard Weikart, From Darwin to Hitler. Evolutionary Ethics, Eugenics and Racism in Germany (2004).
  5. Casey Luskin na stronie internetowej IDEA – Intelligent Design and Evolution Awareness Center ‒ cytuje przypadki porównywania przeciwników teorii ewolucji do osób negujących istnienie ludobójstwa i obozów śmierci.
  6. Eugenie C. Scott była nie tylko dyrektorem wykonawczym NCSE, ale także członkiem rady zajmującej się programem nauczania biologii w Ameryce.
  7. Na stronie internetowej NCSE można znaleźć wiele odnośników do materiałów krytykujących sceptyków teorii ewolucji, głównie prace teoretyków projektu.
  8. Krótką biografię prof. Barbary C. Forrest Czytelnik może znaleźć w dziale płatnych ogłoszeń pod adresem internetowym https://en.wikipedia.org/wiki/Barbara_Forrest.  
  9. Przykładem nieprzejednanej postawy Paula Grossa może być recenzja książki zatytułowana Patience and Absurdity: How to Deal with Intelligent Design Creationism, zamieszczona na stronie internetowej, na której niemal demonizuje się orędowników teorii ID.
  10. Recenzję poświęconą książce Unintelligent Design Czytelnik znajdzie na stronie ThoughtCo.
  11. Na stronie internetowej Younga Czytelnik może znaleźć szczegółową biografię tego autora.
  12. Projekt ten po zatwierdzeniu przez Senat i podpisaniu przez prezydenta George’a Busha stał się obowiązującym aktem prawnym (P. L. 107‒110).
  13. Cytuję za „Tucson Weekly” z dnia 17 lutego 2005; Evolution Revolution autorstwa Deidere Pike.
  14. Five Questions Evolutionists Would Rather Dodge.
  15. Ten Questions To Ask Your Biology Teacher About Design.
  16. Przykładem może być lista naukowców opublikowana przez Discovery Institute. Szczegółowe informacje zamieszczone są w przypisie 15.
  17. W zeszłorocznym listopadowym biuletynie „Reasons to Believe – Seattle Area Chapter” Czytelnik może znaleźć artykuł The Evidence Doesn’t Lie pióra Damiena Spillane. W artykule tym adresowanym do kreacjonistów młodej Ziemi autor przedstawia szereg argumentów świadczących o długowieczności Ziemi.
  18. Por. Intelligent Design’s Contribution To The Debate Over Evolution: A Reply To Henry Morris.
  19. Por. Michael Ruse, The Evolution-Creation Struggle, Cambridge 2005.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi