Teoria ewolucji może wytłumaczyć… śmiertelną chorobęCzas czytania: 7 min

Jonathan Wells

2020-11-19
Teoria ewolucji może wytłumaczyć… śmiertelną chorobę<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">7</span> min </span>

Większość czytelników „Evolution News” doskonale zdaje sobie sprawę, że teorii ewolucji nie udaje się wytłumaczyć tego, co prawie wszystkim studentom biologii wmawia się, że tłumaczy: pochodzenia i różnorodności życia. Teraz wydaje się, że teoria ewolucji może w istocie wyjaśnić coś przeciwnego – nowotwór złośliwy.

W marcu 1973 roku neodarwinowski biolog Theodosius Dobzhansky opublikował artykuł w „The American Biology Teacher” pod tytułem Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution [Nic w biologii nie ma sensu, jeśli nie rozpatruje się tego w świetle teorii ewolucji]1. Czterdzieści pięć lat później specjalista w zakresie biologii nowotworów złośliwych Mel Greaves opublikował artykuł na łamach „BMC Biology” zatytułowany Nothing in Cancer Makes Sense Except… [Nic w nowotworze złośliwym nie ma sensu, jeśli…]2.

Według Greavesa nowotwór złośliwy jest „procesem ewolucyjnym nie tylko w tym sensie, że ulega zmianom w czasie, ale też w prawdziwym darwinowskim sensie losowej zmienności genetycznej i selekcji naturalnej najlepiej przystosowanych albo najodpowiedniejszych wariantów”3. Jak przyznaje Greaves, pogląd powstał kilkadziesiąt lat temu, a on sam pisał na ten temat już wcześniej. W 2012 roku Greaves i biolog Carlo Maley napisali w „Nature”, że „podstawową zasadą darwinowskiego systemu ewolucji jest bezcelowa zmienność genetyczna rozmnażających się osobników połączonych wspólnym pochodzeniem, a także selekcja naturalna najodpowiedniejszych odmian. Nowotwór złośliwy jest dobitnym przykładem takiego systemu”4.

W przypadku nowotworu złośliwego niektóre komórki ciała wymykają się spod kontroli i dzieląc się bez przerwy, atakują okoliczne tkanki. W niektórych wypadkach komórki rakowe mogą odpadać, wędrować do innych miejsc ciała i tworzyć nowe nowotwory. Choroba może być śmiertelna: w Stanach Zjednoczonych każdego roku na raka umiera ponad pół miliona ludzi5.

Jeśli użyjemy słowa „gen”, by oznaczyć odcinek DNA, który koduje białko, to wiele nowotworów złośliwych ma mutacje w genach z rodziny Ras, które wywołują podział komórkowy. W normalnych komórkach geny Ras są przez długi czas wyłączone, ale kiedy ulegają mutacjom, są nieustannie „włączone” i wywołują niepohamowany podział komórek rakowych6.

Gen TP53 koduje białko zwane p53, które wiąże się ze specyficznymi sekwencjami DNA i oddziałuje z wieloma innymi cząsteczkami zaangażowanymi w metabolizm komórkowy. W normalnych komórkach p53 uniemożliwia rakowacenie komórek, przez co białko to jest nazywane „supresorem nowotworów”. Kiedy jednak TP53 ulega mutacjom w komórkach rakowych, to przestaje pełnić funkcję supresora nowotworów. Zmutowane białko wciąż wiąże się z DNA, ale jego sekwencja nie jest już specyficzna i oddziałuje na regiony DNA, na które nie wpływa normalne białko p53. Izraelscy badacze nowotworów złośliwych Moshe Oren i Varda Rotter podają, że zmutowane białko osiąga wysokie stężenia w komórkach nowotworowych, w związku z czym „relatywnie słabe interakcje molekularne, które są znikome” w przypadku normalnego białka, „mogą teraz być wzmocnione przez masowe działanie i osiągnąć próg, który pozwala im wywrzeć mierzalny wpływ na procesy biochemiczne w komórce”7. W nowotworze złośliwym TP53, podobnie jak Ras, nie podlegają więc kontroli.

Życie potrzebuje równowagi metabolicznej, więc organizmy żywe muszą precyzyjnie kontrolować swoje własne reakcje biochemiczne. W przypadku nowotworu złośliwego niektóre komórki przejmują kontrolę i niszczą równowagę. Życie wymaga również, by czynności komórkowe były wysoce zintegrowane, pracując dla dobra całego organizmu. To, co się dzieje w nowotworze złośliwym, nie jest integracją, lecz dezintegracją. Tak więc – jeszcze przed uśmierceniem ofiary – nowotwór złośliwy należałoby postrzegać jako przeciwieństwo życia.

Jednak Greaves może mieć rację: możliwe, że teoria ewolucji tłumaczy rozwój nowotworu złośliwego. W istocie według Greavesa rozwój nowotworu złośliwego „przypomina ikoniczny rysunek typu »Ja myślę« Karola Darwina, przedstawiający jego wyobrażenie, jak różne gatunki mogą ewoluować ze wspólnego przodka”8.

Czy jednak teoria ewolucji pomaga nam zrozumieć przyczynę (lub przyczyny) albo sposób leczenia nowotworu złośliwego? Według Greavesa standardowy pogląd, że wiele nowotworów złośliwych powstaje w wyniku spontanicznej mutacji, jest sporny9. W istocie przyczyna (lub przyczyny) nowotworu złośliwego wciąż pozostaje przedmiotem dyskusji.

A jak jest w przypadku leczenia? Greaves podkreśla, że „większości [nowotworów złośliwych] potencjalnie da się zapobiec”10 – na przykład dzięki niepaleniu tytoniu, zdrowej diecie i unikaniu wirusów mogących powodować nowotwór złośliwy. Ponadto „większość nowotworów złośliwych jest uleczalna metodami chirurgicznymi lub za pomocą radioterapii, jeśli zostaną wcześnie wykryte”11 – gdy nie doszło jeszcze do przerzutów.

Lekarze powinni więc informować pacjentów o tym, jak można minimalizować ryzyko tej choroby. Powinniśmy też udoskonalić metody wykrywania nowotworu złośliwego w jego wczesnych stadiach za sprawą rozwijania lepszych testów biochemicznych i opracowywania doskonalszych technik obrazowania − do tego jednak teoria ewolucji nie jest potrzebna.

Niemniej według Greavesa: „To farsa, że zdobycie stopnia medycznego jest możliwe przy jednoczesnym zanegowaniu lub niezrozumieniu podstawowych założeń biologii ewolucyjnej”12. Greaves tym samym powtarza pogląd stosunkowo niedawno powstałego ruchu zwanego „medycyną darwinowską”13. Psychiatra Randolph Nesse, lider ruchu, żądał uwzględnienia „pytań na temat ewolucji w ramach egzaminów lekarskich”14. Według niego i jego kolegów „znajomość teorii ewolucji” powinna wręcz stać się „wymogiem przyjęcia na uczelnię medyczną”15.

Oczywiście propozycje te mają charakter polityczny, nie naukowy. Zamiast posłużyć się danymi empirycznymi i logiką w celu przekonania przyszłych i praktykujących lekarzy, że teoria ewolucji jest im niezbędna do pracy, zwolennicy medycyny darwinowskiej po prostu chcieliby ich zmusić do studiowania teorii ewolucji pod groźbą nieprzyjęcia na uczelnię medyczną lub nieotrzymania licencji lekarskiej po ukończeniu studiów.

W rezultacie jest to kampania polityczna prowadząca do tego, co nazwałem „zombie science16.

Mamy więc do czynienia z kolosalną ironią. Potrzebujemy teorii, która wyjaśnia pochodzenie i różnorodność życia, a Darwin i jego współcześni następcy oferują nam teorię, która może wyjaśnić wyłącznie coś przeciwnego.

Jonathan Wells

Oryginał: Evolutionary Theory Might Explain…a Deadly Disease, „Evolution News & Science Today” 2020, April 20 [dostęp 5 XI 2020].

 

Przekład z języka angielskiego: Paweł Brzózka

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 5.11.2020

 

 

 

 

Przypisy

  1. Por. T. Dobzhansky, Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution, „The American Biology Teacher” 1973, Vol. 35, No. 3, s. 125–129 [dostęp 10 VIII 2020] (przyp. tłum.).
  2. Por. M. Greaves, Nothing in Cancer Makes Sense Except…, „BMC Biology” 2018, Vol. 16, Article Number 22 [dostęp 10 VIII 2020] (przyp. tłum.).
  3.  Greaves, Nothing in Cancer Makes Sense Except… (przyp. tłum.).
  4. M. Greaves, C.C. Maley, Clonal Evolution in Cancer, „Nature” 2012, Vol. 481, s. 306 [306–313] [dostęp 10 VIII 2020] (przyp. tłum.).
  5. Por. Cancer Statistics, „National Cancer Institute” 2018, April 27 [dostęp 10 VIII 2020] (przyp. tłum.).
  6. Por. D.S. Goodsell, The Molecular Perspective: The ras Oncogene, „The Oncologist” 1999, Vol. 4, s. 263–264 [dostęp 10 VIII 2020] (przyp. tłum.).
  7.  M. Oren, V. Rotter, Mutant p53 Gain-of-Function in Cancer, „Cold Spring Harbor Perspectives in Biology” 2010, Vol. 2, a001107 [dostęp 10 VIII 2020] (przyp. tłum.).
  8. Greaves, Nothing in Cancer Makes Sense Except… (przyp. tłum.).
  9. Greaves, Nothing in Cancer Makes Sense Except… (przyp. tłum.).
  10. Greaves, Nothing in Cancer Makes Sense Except… (przyp. tłum.).
  11. Greaves, Nothing in Cancer Makes Sense Except… (przyp. tłum.).
  12. Greaves, Nothing in Cancer Makes Sense Except… (przyp. tłum.).
  13. Por. G.C. Williams, R.M. Nesse, The Dawn of Darwinian Medicine, „The Quarterly Review of Biology” 1991, Vol. 66, No. 1, s. 1–22 [dostęp 10 VIII 2020] (przyp. tłum.).
  14. R.M. Nesse, S.C. Stearns, G.S. Omenn, Medicine Needs Evolution, „Science” 2006, Vol. 311, No. 5764, s. 1071 [dostęp 10 VIII 2020] (przyp. tłum.).
  15. M.F. Antolin et al., Evolution and Medicine in Undergraduate Education: A Prescription for All Biology Students, „Evolution” 2012, Vol. 66, No. 6, s. 1994 [1991–2006] [dostęp 10 VIII 2020] (przyp. tłum.).
  16.  Por. J. Wells, Zombie Science: More Icons of Evolution, Seattle 2017 [dostęp 10 VIII 2020] (przyp. tłum.)

Literatura:

  1. Antolin M.F. et al, Evolution and Medicine in Undergraduate Education: A Prescription for All Biology Students, „Evolution” 2012, Vol. 66, No. 6, s. 1991–2006 [dostęp 10 VIII 2020].
  2. Cancer Statistics, „National Cancer Institute” 2018, April 27 [dostęp 10 VIII 2020].
  3. Dobzhansky T., Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution, „The American Biology Teacher” 1973, Vol. 35, No. 3, s. 125–129 [dostęp 10 VIII 2020].
  4. Goodsell D.S., The Molecular Perspective: The ras Oncogene, „The Oncologist” 1999, Vol. 4, s. 263–264 [dostęp 10 VIII 2020].
  5. Greaves M., Maley C.C., Clonal Evolution in Cancer, „Nature” 2012, Vol. 481, s. 306–313 [dostęp 10 VIII 2020].
  6. Greaves M., Nothing in Cancer Makes Sense Except…, „BMC Biology” 2018, Vol. 16, Article Number 22 [dostęp 10 VIII 2020].
  7. Nesse R.M., Stearns S.C., Omenn G.S., Medicine Needs Evolution, „Science” 2006, Vol. 311, No. 5764, s. 1071 [dostęp 10 VIII 2020].
  8. Oren M., Rotter V., Mutant p53 Gain-of-Function in Cancer, „Cold Spring Harbor Perspectives in Biology” 2010, Vol. 2, a001107 [dostęp 10 VIII 2020].
  9. Wells J., Zombie Science: More Icons of Evolution, Seattle 2017 [dostęp 10 VIII 2020].
  10. Williams G.C., Nesse R.M., The Dawn of Darwinian Medicine, „The Quarterly Review of Biology” 1991, Vol. 66, No. 1, s. 1–22 [dostęp 10 VIII 2020].

4 odpowiedzi na “Teoria ewolucji może wytłumaczyć… śmiertelną chorobęCzas czytania: 7 min

  1. W internecie działa pewien polski doktor biologii, który prowadzi bloga pt. „To tylko teoria”. W swoim artykule negującym istnienie nieredukowalnej złożoności stwierdził, co następuje:

    https://www.totylkoteoria.pl/2017/06/nieredukowalna-zlozonosc-kreacjonizm-ewolucja.html

    „[….] Wbijając przedostatni gwóźdź do trumny, warto przyjrzeć się zjawisku nowotworzenia. Różnorodne, złośliwe guzy z pewnością zasługują na miano nieredukowalnie złożonych w oczach wyznawców tej idei. Tyle, że ich powstanie możemy prześledzić „na własne oczy” od początku. Jak to się dzieje, że z komórek zdrowych powstaje odporny na działanie układu odpornościowego i chemioterapii guz? Czyni on to, co cała reszta świata organizmów żywych. Żywi się i rozmnaża. A ponieważ jest zewsząd atakowany – przez komórki immunologiczne czy leki, to zachodzące w nim (masowo, ze względu na brak bezpieczników, jak u zdrowych komórek) mutacje będą go czyniły silniejszym. …”

    WYSTARCZY tych mądrości 🙂

    KOMENTARZ: Autor tego kabaretu nie rozumie, że jest wręcz odwrotnie. Transformacje nowotworowe są wynikiem niszczenia przez mutacje wielu szlaków sygnalizacyjnych, opartych na kaskadach zwanych transdukcjami sygnałów.

    Szlaki te są nieredukowalnie złożone i mutacje, które rzekomo z budują nieredukowalną złożoność w przypadku komórki nowotworowej, jak to twierdzi pan „To tylko teoria”, w rzeczywistości pozbawiają te szlaki funkcji – mogą jedynie upośledzać gotowy kompleks, co jest zgodne z koncepcją nieredukowalnej złożoności POD WZGLĘDEM PEŁNIONEJ FUNKCJI. Tutaj jest jeden z przykładów:

    https://youtu.be/jjfYQMW_nek

    Animacja wyjaśnia mechanizm nieprawidłowej transdukcji sygnału powodującej niekontrolowaną proliferację komórek. Wystarczy że zostanie zepsute jedno białko i system traci funkcję. Białko takie jest wynikiem transkrypcji zmutowanego genu zwanego: onkogenem. Oczywiście taka zepsuta transdukcja sygnału w dalszym ciągu jest nieredukowalnie złożona. Białko zostało jedynie zmodyfikowane przez mutację, gdyby usunąć je całkiem, to sygnał nie dotrze do jądra komórkowego i proliferacji komórki nie będzie, ani prawidłowej, ani, ani nadmiernej! Pełna transformacja nowotworowa polega na kumulacji znoszenia różnych funkcji: regulacji cyklu komórkowego, zdolności do apoptozy i tak dalej. W żaden sposób nie dowodzi możliwości wyewoluowania tych procesów 🙂

    https://youtu.be/hMElI8hb5a4

    Poza tym opisano to wszystko w książce, z której każdy student biologii się uczył i nawet płyta jest do niej załączona z odpowiednimi animacjami w polskim lektorem. Jakoś mu to umknęło 🙂

  2. TO JEST DEBEŚCIARSKIE :))) „Home / Biologia / ewolucja / inteligentny projekt / kreacjonizm / nieredukowalna złożonosć / teoria inteligentnego projektu / Nieredukowalna złożoność i ewolucja
    Nieredukowalna złożoność i ewolucja
    czerwca 16, 2017 Biologia , ewolucja , inteligentny projekt , kreacjonizm , nieredukowalna złożonosć , teoria inteligentnego projektu
    Jednym z pseudonaukowych pojęć, jakim posługują się negacjoniści nauki, jest nieredukowalna złożoność (ang. irreducible complexity). Ma ono służyć kreacjonistom i wyznawcom inteligentnego projektu w dyskusjach na temat teorii ewolucji biologicznej, jako argument rzekomo dowodzący jej fałszywości. Jak jest w rzeczywistości? Czym jest nieredukowalna złożoność?

    nieredukowalna złożoność

    Kreacjonizm i ewolucja
    Jak to często bywa, strategią osób promujących pseudonaukę jest sprowadzenie dyskusji do tak niskiego poziomu, by bazując na absurdach pokonać doświadczeniem przeciwnika i nie mając ani trochę racji, zrobić wrażenie, że jest się tym, który broni prawdy. Tak też jest przy nieredukowalnej złożoności. Zwolennicy tego poglądu uważają, że niektóre układy biologiczne (np. fotosystem u roślin fotosyntetyzujących) czy narządy (np. oko) są tak skomplikowane, że nie mogły powstać na drodze ewolucji biologicznej. Szczególnym dowodem ma być fakt, że usunięcie jakiegoś elementu z takiego systemu biologicznego czyni go niedziałającym i bezużytecznym, a zatem – według rozumowania kreacjonistów i wyznawców inteligentnego projektu – musiał istnieć od razu w całości. Pufff i jest! Czary mary, stworzenie, kreacja. Inaczej nie miałoby to sensu. A jednak to nieprawda. Dlaczego?

    Zanim przyjrzymy się kilku przykładom by udowodnić, że bezpodstawne są powyższe, kreacjonistyczne twierdzenia, chciałbym przedstawić kilka istotnych informacji. Ewolucja biologiczna to proces w pewnym sensie mechaniczny – te osobniki, które mają korzystniejsze w danym środowisku sekwencje DNA (i być może także modyfikacje epigenetyczne) definiujące ich wygląd, fizjologię, zachowanie (czyli mówiąc ogólnie – fenotyp), będą częściej odnosiły sukces w postaci unikania wrogów, zdobywania pożywienia i w końcu rozmnażania się. Dzięki temu następne pokolenia będą coraz bogatsze w wersje genów, które sprzyjają rozwojowi jakiejś pożądanej cechy w tych konkretnych warunkach, bo to ich właściciele sprawniej wydadzą na świat potomstwo. Wynika z tego, że choć mutacje genetyczne mogą być losowe i przypadkowe, to czynniki środowiska i tak eliminują osobniki o zmianach niepożądanych lub są neutralne dla zmian genetycznych, będących nieistotnymi, a premiują te korzystne. Dlatego pomimo losowości mutacji mówimy, że ewolucja nie jest przypadkowa, bo „podąża” za zmieniającym się środowiskiem. W sposób nieintencjonalny, mechaniczny, ale wyznaczony przez klimat, dostępność pożywienia, kryjówek, partnerów reprodukcyjnych, obecność pasożytów, drapieżników, zachowań społecznych i wiele innych.

    pchły ewolucja
    Pchła – owad wtórnie bezskrzydły. Robert Hook.

    Ewolucja jest płynna. Nie jest tak, że jak raz powstały skrzydła, to dane są już na zawsze. Mogą one ulec częściowej redukcji (np. u much, gdzie druga para przekształcona jest w „pręciki”, nazywane przezmiankami) lub całkowitemu zanikowi (pchły). Jak może do tego dojść? Hipotetycznie rzecz biorąc: przodkowie pcheł ewoluowały w środowisku, gdzie skrzydła były przydatne. Z czasem zmieniły swoją niszę ekologiczną ze względu na nacisk różnorodnych czynników i umiejętność lotu przestała być potrzebna. Jeśli więc zaszła mutacja, która powodowała nierozwijanie się skrzydeł, to mogła się utrwalić, bo te i tak nie były prymitywnym pchłom potrzebne, więc osobniki bez skrzydeł nie umierały, mogły się rozmnażać, przekazując dalej mutacje powodujące zanik skrzydeł. Sytuacja nam bliższa dotyczy witaminy C: w pewnym momencie ewolucji przodków człowieka w diecie było jej tak dużo (co wskazuje na spory udział pokarmu roślinnego), że utrata funkcjonalnego genu, pozwalającego syntetyzować witaminę C przez organizm nie była w żaden sposób przez dobór naturalny „karana” mniejszą szansą na sukces reprodukcyjny.

    Nieredukowalna złożoność i ewolucja oka
    Dlaczego więc argumentowanie, że oko, oddychanie komórkowe czy eukarionty nie mogły powstać na drodze ewolucji, bo poszczególne cechy tych mniej lub bardziej złożonych układów są zbyt skomplikowane, a usunięcie jednego elementu czyni całość niesprawnym, jest błędne i bezpodstawne? To w zasadzie bardzo proste i opiera się o to, co napisałem w poprzednim akapicie. Ewolucja to proces na swój sposób elastyczny. Możemy dokładać kolejne cegiełki, budując jakiś narząd, dzięki czemu staje się on bardziej sprawny. Tak było z okiem. To, że usunięcie czegoś z jego obecnego kształtu uniemożliwia widzenie, wcale nie oznacza, że nie mogło ewoluować z prostszych form. Mogło. Powstanie komórek światłoczułych (praoka) dało ewidentną korzyść – możliwość określenia czy jest dzień czy noc, w prosty sposób. Zagłębienie ich skupiskach w powłokach ciała pozwoliło na stwierdzenie kierunku, z którego pada światło. W ten sposób, dokładając dalsze modyfikacje, krok po kroku dojdziemy do współczesnego oka kręgowców. Widząc że choć to może łatwo ulec całkowitemu uszkodzeniu, to od najprostszej formy i przez wszystkie stadia pośrednie było bardzo przydatnym i działającym narządem zmysłu wzroku.

    ewolucja oka
    Schemat ewolucji oka

    Innym argumentem kreacjonistów i wyznawców inteligentnego projektu na poprawność tezy o nieredukowalnej złożoności jest to, że te czy inne układy i narządy są tak doskonałe i dokładnie wykonane, że muszą mieć swojego inteligentnego projektanta. Ten absurdalny pogląd można obalić dwoma sposobami. Przede wszystkim nie jest on falsyfikowalny, bo niby jak mielibyśmy zweryfikować taką tezę? Kim miałby być ten inteligentny projektant? Jaki eksperyment przeprowadzić by sprawdzić, czy to twierdzenie jest słuszne? Nie da się, bo wychodzi ono całkowicie poza obszar nauki. I nie byłoby to zresztą nic złego, gdyby samo w sobie ustaleniom naukowym nie przeczyło.

    Drugi argument bazuje na pokazaniu, że wcale takie idealne te czy inne narządy i systemy biologiczne nie są. Przeciwnie, choć działają sprawnie, to często „zaprojektowane” są tak, jakby ich budową zajmował się ślepy zegarmistrz (istnieje popularnonaukowa książka biologiczna o takim właśnie tytule, również nawiązująca do zagadnienia nieredukowalnej złożoności). Przykłady? Chciałbym przedstawić dwa. Pierwszy jest bardzo popularny – nerw krtaniowy u żyrafy, który przebiega tak, jakby projektował go niewidomy i niezaznajomiony z anatomią kręgowców, co bardzo dobrze pokazane jest na tym filmie. Będąc przy krtani przejdźmy do gardła. Jaki inteligentny projektant stworzyłby wspólne górne drogi dla przewodu pokarmowego i oddechowego, czyniąc tym ogromne ryzyko zadławienia? Jest to powszechny problem, nad którym nigdy się w ten sposób nie zastanawiamy. A jednak nawet najdoskonalszy genetycznie i fenotypowo lew o ogromnych szansach na powodzenie reprodukcyjne, przekazanie swoich genów dalej, może przypadkowo się udławić i wypaść z ewolucyjnego „wyścigu” (a samo takie zjawisko losowego eliminowania sekwencji DNA, jak w przypadku naszego lwa, nazywamy dryfem genetycznym). To gdzie ten inteligentny projektant?

    ewolucja i kreacjonizm

    Drugim przykładem będącym argumentem za tym, że to co kreacjonistom wydaje się stworzone przez inteligentnego projektanta, Boga, stwórcę, bo pozornie doskonałe, jest w rzeczywistości bardzo zawiłe i skomplikowane, jest proces syntezy cholesterolu czy kwasów tłuszczowych. Przedstawię Wam w i tak dużym skrócie, jak to mniej więcej wygląda. Acetylo-koenzym A łączy się z acetoacetylo-koenzymem A. W efekcie tworzy się HMG-koenzym A. Jest on redukowany i powstaje mewalonian, zamieniany na pirofosforan 3-izopentenylu oraz dimetyloalkilofosforanu. Obie te cząsteczki zostają złączone i powstaje pirofosforan geranylu, przedłużony do pirofosforanu franezylu. Później z połączenia takich cząsteczek wytworzony zostaje skwalen, z niego epoksyd skwalenu i wreszcie mamy cholesterol. To wszystko z udziałem całej machiny różnych enzymów i podkreślam – w uproszczeniu. Gdzie rzekomo inteligentny projektant? W rzeczywistości nie ma żadnego sporu o to, czy rację mają biolodzy czy kreacjoniści.”: https://www.totylkoteoria.pl/2017/06/nieredukowalna-zlozonosc-kreacjonizm-ewolucja.html JA BYM ZADAŁ PYTANIE: Co z tą maszynerią odpowiedzialną za produkcję. Na substratach, produktach i koenzymie się koncentrujecie wuja? Trzeźwi wy byliście, gdy to pisaliście? Ludzie, przecież przedszkolak da sobie radę z tą tandetą. Dlatego nigdy mnie nie dopuścił do komentowania na jego blogu czy na facebooku 🙂

  3. TO JEST DEBEŚCIARSKIE :)))
    https://www.totylkoteoria.pl/2017/06/nieredukowalna-zlozonosc-kreacjonizm-ewolucja.html
    „Drugim przykładem będącym argumentem za tym, że to co kreacjonistom wydaje się stworzone przez inteligentnego projektanta, Boga, stwórcę, bo pozornie doskonałe, jest w rzeczywistości bardzo zawiłe i skomplikowane, jest proces syntezy cholesterolu czy kwasów tłuszczowych. Przedstawię Wam w i tak dużym skrócie, jak to mniej więcej wygląda. Acetylo-koenzym A łączy się z acetoacetylo-koenzymem A. W efekcie tworzy się HMG-koenzym A. Jest on redukowany i powstaje mewalonian, zamieniany na pirofosforan 3-izopentenylu oraz dimetyloalkilofosforanu. Obie te cząsteczki zostają złączone i powstaje pirofosforan geranylu, przedłużony do pirofosforanu franezylu. Później z połączenia takich cząsteczek wytworzony zostaje skwalen, z niego epoksyd skwalenu i wreszcie mamy cholesterol. To wszystko z udziałem całej machiny różnych enzymów i podkreślam – w uproszczeniu. Gdzie rzekomo inteligentny projektant? W rzeczywistości nie ma żadnego sporu o to, czy rację mają biolodzy czy kreacjoniści.”: https://www.totylkoteoria.pl/2017/06/nieredukowalna-zlozonosc-kreacjonizm-ewolucja.html JA BYM ZADAŁ PYTANIE: Co z tą maszynerią odpowiedzialną za produkcję. Na substratach, produktach i koenzymie się koncentrujecie wuja? Trzeźwi wy byliście, gdy to pisaliście? Ludzie, przecież przedszkolak da sobie radę z tą tandetą. Dlatego nigdy mnie nie dopuścił do komentowania na jego blogu czy na facebooku 🙂 A profesor Duch napisał na swoim blogu, że to znakomita strona edukacyjna 🙂 Nic dziwnego, że nasze uniwersytety są w ogonie światowego systemu nauczania wyższego, skoro takich mędrców produkują…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *