Jaki jest obszar twoich zainteresowań badawczych?
Jestem genetykiem medycznym. Przez większość mojej kariery akademickiej badałem choroby genetyczne występujące wśród ludności Azji Południowej. Zdecydowałem się na ten region świata, ponieważ zamieszkują go duże rodziny, a ludzie zawierają małżeństwa z własnymi krewnymi, cierpią więc na choroby dziedziczone recesywnie, które dotykają członków najbliższej rodziny. Pracowałem nad tym od końca lat 80. i aż do pierwszego dziesięciolecia XXI wieku był to główny przedmiot moich badań. Poza tym studiowałem medycynę na Uniwersytecie w Bristolu i napisałem doktorat w King’s College w Londynie. Miało to miejsce niedługo po odkryciu podwójnej helisy. Pracowałem w tym samym pomieszczeniu, gdzie skrystalizowano DNA, nad Tamizą. Prowadziłem wówczas badania nad rozwojem czerwonych krwinek i potrzebowałem miejsca pozbawionego wibracji. Było to bardzo niezwykłe miejsce, gdzie Rosalind Franklin i inni ludzie z uczelni skrystalizowali DNA. Tam właśnie pracowałem. Był to wspaniały czas zwiastujący nadejście rewolucji, która miała wszystko wyjaśnić. To bardzo, bardzo ekscytujący okres. Zatem najpierw była medycyna w Bristolu, później doktorat w King’s, następnie zająłem się różnymi innymi kwestiami, ale na koniec zostałem przy genetyce medycznej. Spędziłem wiele lat w Indiach i Pakistanie i innych miejscach, gdzie prowadziłem badania nad chorobami rodzinnymi.
Co sprawiło, że zacząłeś wątpić w szeroko akceptowane wyjaśnienia neodarwinistyczne?
W czasie, kiedy pracowałem nad doktoratem w King’s, badałem również rozwój czerwonych krwinek pełniących jedną z najważniejszych funkcji fizjologicznych na naszej planecie. Dostarczają tlen z płuc do tkanek. Komórki te nie mają jądra. Pierwsze pytanie brzmi: W jaki sposób czerwone krwinki mogły – zgodnie z teorią Darwina – ewoluować, aby nie mieć jądra. Skoro w jednym przypadku występuje jądro komórki, a w drugim go nie ma, to jaka mogła być forma pośrednia. Jakie etapy przejściowe można wskazać? Zdecydowanie bardzo trudno było to wytłumaczyć. Poza tym wiedziałem, że przykładowo komórki ptaków posiadają jądro, a komórki ssaków już nie. Ptaki potrzebują tlenu o wiele bardziej niż ssaki, ponieważ latają, a to jest związane z wysoką aktywnością metaboliczną. Jednak u ptaków jądro zostało zachowane. Dlaczego więc na drodze adaptacji doszło do utraty tego jądra u ssaków? Przez wszystkie te lata, kiedy w czasie pracy nad doktoratem rozmyślałem o czerwonych krwinkach, nie byłem w stanie znaleźć darwinowskiego wyjaśnienia dla zaniku jądra komórki u ssaków. Wiedziałem, że pełni ono jedną z najważniejszych funkcji fizjologicznych na Ziemi. Było to coś, czego nie umiałem wyjaśnić. Był to jeden z głównych czynników, na podstawie którego uznałem, że teoria Darwina jest niesłuszna i że muszę działać w tej kwestii.
Jaka wygląda historia publikacji Twojej pierwszej książki, Kryzys teorii ewolucji?
Wysłałem manuskrypt książki do ponad stu wydawców, ale był on nieustannie odrzucany. Uznano, że jestem szalony, że piszę bzdury i tak dalej. Bardzo trudno było znaleźć wydawnictwo, które zdecydowałoby się na publikację. W końcu udało mi się wyszukać wydawcę w Stanach Zjednoczonych. Tak czy inaczej trudno było doprowadzić do tej publikacji. Kiedy książka pojawiła się na rynku, została ostro zaatakowana przez środowisko zwolenników darwinizmu. Co zaskakujące, otrzymała jednak jedną czy dwie pozytywne recenzje od uczonych głównego nurtu. Nie powiem, było to miłe. Co prawda tylko jedna lub dwie, ale znalazły się i takie. Ostatecznie wywarłem pewien wpływ, ponieważ w tamtym czasie była to jedyna naukowa książka, może obok pracy Thaxtona [The Mystery of Life’s Origin], przedstawiająca całościową i złożoną krytykę darwinizmu, poczynając od luk w zapisie kopalnym, poprzez tajemnice homologii, aż po złożoność systemów biologicznych. Moim kluczowym argumentem było to, że wiele struktur w przyrodzie nie mogło powstać drogą stopniowych zmian. Taka była zasadnicza myśl książki. Dlatego tak wiele osób ją krytykowało. Chociaż otrzymała jedną czy dwie pozytywne recenzje.
Na czym polega główna myśl zawarta w książce Evolution: A Theory in Crisis?
Główny pomysł polegał na tym, że w przypadku wielu struktur w przyrodzie, począwszy od dłoni, poprzez stopy, aż po pióra i płuca ptaków, nie można powiedzieć, że powstały drogą niewielkich zmian. Teoria Darwina w dużej mierze bazuje na stopniowych i niewielkich krokach, o czym mówił Günter [Bechly] podczas spotkania. Kiedy spojrzy się na różnice między danymi strukturami oraz na brak ciągłości w naturze, trudno sobie wyobrazić, że obecny stan przyrody powstał na drodze małych kroków, ponieważ taka droga nie istnieje.
Czego dotyczy Twoja kolejna książka, wydana 20 lat później, którą zatytułowałeś Teoria ewolucji. Kryzysu ciąg dalszy?
Od czasu pierwszej publikacji wielu biologów głównego nurtu ze środowiska akademickiego także zgłosiło wątpliwości dotyczące darwinizmu. Twierdzili oni, że makroewolucji nie można wyjaśnić mikroewolucją. Osoby – takie jak Stephen Jay Gould – podkreślały, że w zapisie kopalnym nie ma ciągłości. Pojawiło się zatem wiele istotnych głosów krytycznych wobec darwinizmu, chociaż żaden z tych krytyków darwinizmu nie popierał jednocześnie teorii inteligentnego projektu. Ten krytycyzm nie był obecny w świecie akademickim, kiedy pisałem pierwszą książkę. To jedna z kwestii, które się wydarzyły. Osobiście zauważyłem także, że w biologii istnieją pewne cechy podważające darwinizm, których naprawdę byłem nieświadomy, jak przykładowo duża liczba nieadaptacyjnego porządku w systemach biologicznych.
Moją pierwszą książkę pisałem pod kątem funkcjonalności. Była ona zatem krytyką darwinizmu z tej właśnie perspektywy, która polega na tym, że nie ma czegoś takiego jak małe funkcjonalne kroki prowadzące do powstania piór i tak dalej. Od czasu pierwszej książki odkryłem, że w przyrodzie występuje o wiele więcej struktur nieadaptacyjnych, które także stawiają duże wyzwanie teorii Darwina. Dotyczy ono niemal definicji darwinizmu, ponieważ cechy nieadaptacyjne nie mają funkcji przystosowawczej, a więc nie mogą być wyjaśnione w ramach teorii Darwina.
Druga książka dotyczy głównie nieadaptacyjnego porządku. Pierwsza publikacja została poświęcona strukturom adaptacyjnym w biologii oraz argumentom za tym, że darwinizm nie jest w stanie ich wyjaśnić. Druga książka również podejmuje kwestię luk w przyrodzie, ale dotyczy także nieadaptacyjnego porządku. Przykładem mogą być różne gatunki stokrotek, z których jedna ma czternaście płatków, inna osiemnaście, a jeszcze inna dwadzieścia cztery. Rozmaitość tego rodzaju występuje w niezliczonej liczbie w całej naturze. I nie można tego wyjaśnić żadną strukturą przystosowawczą. To oznacza, że nie ma potrzeby wielkich poszukiwań argumentów przeciwko darwinizmowi, ponieważ ten zakres różnorodności nie ma żadnego wyjaśnienia z punktu widzenia przystosowania. Nie można jej wyjaśnić darwinowskim doborem naturalnym. Takie jest główne założenie Omawiam tam też problemy związane z pochodzeniem życia, pochodzeniem piór i wiele innych konkretnych zagadnień. Teoria ewolucji. Kryzysu ciąg dalszy traktuje zatem o tym, czego nie wyjaśnia teoria Darwina.
Czy trzeba być człowiekiem wierzącym, aby popierać teorię inteligentnego projektu?
Jeśli chodzi o moje poglądy religijne, to znajduję się na granicy sceptycyzmu. Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę, że moja pierwsza i druga książka głównie zostały poświęcone krytyce darwinizmu. Pierwsza jest krytyką darwinowskiego doboru naturalnego, a druga zajmuje się uporządkowaniem świata przyrody, co z definicji nie może zostać wyjaśnione teorią Darwina. Publikacje te nie są zatem próbą obrony teorii inteligentnego projektu, ale krytyką darwinizmu. Napisałem kolejną książkę pod tytułem Nature’s Destiny [Przeznaczenie natury]. Była to praca dotycząca wielu kwestii, o których mówiliśmy dzisiaj. Stanowiła w istocie obronę teorii inteligentnego projektu. Skierowane do mnie pytanie sugeruje, że nie można być zwolennikiem teorii inteligentnego projektu, jeśli nie ma się określonych przekonań teologicznych czy religijnych. Na moim przykładzie mogę powiedzieć, że jest to całkowita nieprawda. Przez większą część życia byłem agnostykiem. Myślę, że mogę określić siebie jako chrześcijanina, który odszedł od wiary. W każdym razie na pewno nie jestem żarliwym wyznawcą jakiegoś boga czy też Boga chrześcijańskiego. Mój przypadek jest więc inny. Wszyscy fizycy zgodziliby się z tym, że jeśli podda się analizie stałe fizyczne, to wówczas, jakby na przykład powiedział Paul Davies, wrażenie istnienia projektu jest niezwykle intensywne. Zgodnie z tym, o czym mówiliśmy dzisiaj, istnienia inteligentnego projektu jest dla mnie niezwykle silne. Zdecydowanie dostrzegam projekt, ale w moim przypadku nie jest to w żadnym razie motywowane religijnie. Szukam tylko dowodów, a te właśnie na to wskazują.
Czy teoria inteligentnego projektu jest oparta na świadectwach naukowych?
Mogę tylko powtórzyć to, co już powiedziałem, że jeśli weźmiemy pod uwagę argument precyzyjnego dostrojenia praw przyrody, to zdecydowanie potwierdza on, że za istnieniem wszechświata stoi jakaś inteligencja. Nie jestem szczególnie przekonany, że do wniosku o inteligentnym projekcie prowadzi jakiś rodzaj szczególnego przystosowania, ponieważ ludzie czują ból i mamy wiele innych podobnych problemów, ale ogólny obraz kosmosu wygląda dla mnie jakby był przystosowany do życia, nawet jeśli chodzi o fizjologię i biologię. Wiem na pewno, że jest to pogląd wielu fizyków i zdecydowanie jest to także mój sposób interpretowania świadectw biologicznych. Myślę, że jest to dobre wyjaśnienie. Nie wiem, czy najlepsze, ale z pewnością dobre. Dla mnie i dla ludzi takich jak Paul Davies, zajmujących się fizyką, jest oczywiste, że wiele osób, które argumentują na rzecz projektu, nie zalicza się do ludzi wierzących: [John D] Barrow, [Frank J.] Tipler, [Paul C. W.] Davies, Fred Hoyle. Oni wszyscy są fizykami.
Nad czym obecnie pracujesz?
Obecnie przygotowuję obszerną pracę dokumentującą wszystkie przykłady precyzyjnego dostrojenia w przyrodzie, które są konieczne dla istnienia świata biologii, fizjologii, powstania pierwszej komórki i tak dalej. Mam nadzieję, że będzie to obszerne studium wszystkiego, co ma do powiedzenia nauka w kwestii życia na Ziemi. Jest to bardzo ambitny projekt. To moja następna, najważniejsza publikacja. Kryzys teorii ewolucji był dla mnie ważnym dziełem, Destiny [Przeznaczenie natury] uważam za dobrą książkę. Następnie pojawiła się publikacja Teoria ewolucji. Kryzysu ciąg dalszy, ale dopiero książką, którą przygotowuję, stanie się moim magnum opus. To ma być moja spuścizna, mój podpis.