Rzeczywistość i opór nauki. Naukowy Ruch Inteligentnego Projektu jako ogromne wyzwanie dla nauki w dotychczasowej postaciCzas czytania: 26 min

Jay W. Richards

2020-04-22
Rzeczywistość i opór nauki. Naukowy Ruch Inteligentnego Projektu jako ogromne wyzwanie dla nauki w dotychczasowej postaci<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">26</span> min </span>

Pod koniec XIX wieku w ramach nauki głównego nurtu propagowano prosty pogląd na Wszechświat. Składowymi oficjalnego – materialistycznego – poglądu są następujące tezy: 1) Wszechświat istnieje wiecznie, nie musimy więc odpowiadać na pytanie o jego pochodzenie; 2) wszystko we Wszechświecie – to, co małe i duże – podlega kilku dobrze zrozumianym, deterministycznym prawom; 3) życie powstało jako rezultat przypadku i procesów chemicznych; 4) komórki są zasadniczo workami wypełnionymi żelem i 5) prawie wszystkie złożone adaptacje organizmów powstały wskutek działania bardzo prostego procesu nazywanego doborem naturalnym: ten niemalże cudowny, twórczy proces jedynie wychwytuje i przekazuje te maleńkie, losowe zmiany, które pomagają organizmowi przetrwać.

Wprawdzie religia znalazła dla siebie miejsce, ale to nauka stanowiła jedyne źródło obiektywnej, pewnej, niesekciarskiej wiedzy. Nauka była skarbnicą wiedzy dla „ogółu społeczeństwa”. Religie, a nawet idee powiązane w jakimś stopniu z teologią, miały przejść kwarantannę w prywatnym królestwie subiektywnych opinii.

Niezbędne wsparcie intelektualne dla tego obrazu świata zapewniła pozytywistyczna interpretacja nauki i – ogólniej – wiedzy. Cel pozytywizmu stanowiło wyeliminowanie „metafizyki” z nauki, by wymusić na naukowcach formułowanie wyłącznie nieosobowych wyjaśnień dla obserwowanych faktów. Jak ujął to Phillip Johnson, dzisiejsi przedstawiciele National Academy of Sciences uznali, że „najbardziej elementteoreiarną cechą nauki [jest] opieranie się na wyjaśnieniach przyrodniczych”1. W rezultacie zakazuje ona odwoływania się do czynników inteligentnych w próbach wyjaśnienia świata przyrody lub jego cech.

Takie obostrzenie w oczywisty sposób wyklucza istoty boskie, ale ostatecznie stało się jasne, że eliminuje ono każdą istotę inteligentną. Wszystko miało sprowadzać się do nieosobowych interakcji między prawami fizycznymi a materią, i nic więcej się nie liczyło. Wielu dawniejszych fizyków doszło wręcz do wniosku, że zasadniczo fizyka jest nauką kompletną i wystarczy dopracować tylko różne szczegóły.

 

Bunt rzeczywistości

Kiedy jednak pościelono to prokrustowe łoże, świat nie chciał się w nim położyć. Na początku XX wieku zadziwiające odkrycia dotyczące kwantów wskazały na to, że świat nie jest tak uległy, jak oczekiwali materialiści. W latach dwudziestych XX wieku astronom Edwin Powell Hubble dokonał odkrycia, że światło płynące z odległych galaktyk jest „przesunięte ku czerwieni”, co wskazywało na ekspansję Wszechświata. Te i inne szczegółowe informacje sugerowały, że Wszechświat powstał w skończonej przeszłości – ma określony wiek. Odkrycie to bezwzględnie zaprzeczyło przyjmowanemu wcześniej obrazowi wiecznego i samoistnego Kosmosu i ponownie podniosło pytanie o jego pochodzenie.

Później, w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, fizycy zaczęli dostrzegać, że uniwersalne stałe fizyczne, na przykład oddziaływania grawitacyjne i elektromagnetyczne, wydają się „precyzyjnie dostrojone” do możliwości istnienia złożonych form życia. Astrofizyk i ateista Fred Hoyle uznał, że wskazuje to na aktywność jakiejś „superinteligencji”2.

Również darwinizm znalazł się w stałym ogniu krytyki i to nie tylko ze strony „kreacjonistów”. Książka Michaela Dentona Evolution: A Theory in Crisis [Kryzys teorii ewolucji]3 i inne publikacje uczonych głównego nurtu pokazywały, że dane empiryczne wskazywane przez darwinistów nie popierają ich – głoszonych z tak wielką pewnością – twierdzeń, o czym pisał Jonathan Wells w książce Ikony ewolucji4.

Jeszcze później powiększający się zbiór danych empirycznych w dziedzinie astronomii uzmysłowił nam, że nawet w precyzyjnie dostrojonym Wszechświecie utworzenie jednej zamieszkiwalnej planety wymaga szeregu odpowiednich warunków lokalnych. Wygląda też na to, że warunki zamieszkiwalności zapewniają zarazem najlepsze ogólne warunki do dokonywania odkryć naukowych. Można tego oczekiwać, jeśli Wszechświat został zaprojektowany do dokonywania odkryć, ale jest to niespodziewane z punktu widzenia zadeklarowanego materialisty.

Nawet jednak w odpowiednim środowisku życie nie powstaje automatycznie. Pozostaje na przykład dokuczliwy problem pochodzenia informacji biologicznej, która uparcie wykracza poza swoje chemiczne podłoże, podobnie jak litery i zdania w książce wykraczają poza chemiczne właściwości tuszu i papieru.

Jest to wyraźnie dostrzegalne w biologii molekularnej, gdzie na podstawie informacji zakodowanej wzdłuż cząsteczki DNA – do złudzenia przypominającej niezwykle skomplikowany kod komputerowy – budowane są białka, czyli trójwymiarowe cegiełki budulcowe wszystkich form życia. Gdy przeniesiemy się o poziom wyżej, odkryjemy złożone i funkcjonalnie zintegrowane maszyny, które wydają się nieosiągalne dla mechanizmu darwinowskiego. W książce Czarna skrzynka Darwina5 Michael Behe wykazał, że struktur niektórych tych maszyn molekularnych, o których Darwin niczego nie wiedział, nie da się w łatwy sposób wyjaśnić za pomocą pojęć darwinowskich, ale tłumaczy je hipoteza projektu.

Dostrzegamy to także w trójwymiarowej złożoności planów budowy ciał zwierząt, która dalece przekracza nasze pojmowanie systemów informacyjnych występujących na niższych poziomach. Wreszcie, istnieją też obdarzeni umysłami ludzie, którzy są istotami tak nieoczekiwanymi, że niektórzy materialiści w istocie usiłują zaprzeczyć ich obecności. Przekonanie o takich istotach z lekceważeniem określane jest przez część kognitywistów mianem „psychologii ludowej”6.

Do tych danych empirycznych dochodzą problemy filozoficzne związane z pozytywizmem. Najpoważniejszym z nich jest zapewne kwestia następująca: wielu pozytywistów utrzymywało, że sensowne lub naukowe są jedynie twierdzenia możliwe do zweryfikowania za pomocą zmysłów. Znaczy to, że teza ta, w swoim własnym świetle, jest bezsensowna lub przynajmniej „nienaukowa”. Jednocześnie każde kryterium, które było dostatecznie liberalne, aby pozwalać na uniknięcie sprzeczności i mieć zastosowanie do rzeczywistej praktyki naukowej, otwierało drzwi również dla metafizyki.

Takie problemy – naukowe i filozoficzne – doprowadziły ostatecznie do upadku całego pozytywistycznego przedsięwzięcia. Otwarcie przyznali to sami pozytywiści. Przykładowo podczas wywiadu dla radia BBC Bryan Magee zapytał Alfreda Julesa Ayera, ojca logicznego pozytywizmu, na czym polegał główny problem tego stanowiska. Ayer odpowiedział, że był to pogląd „niemal całkowicie fałszywy”7.

 

Inny świat

Na początku XXI wieku patrzymy na świat zupełnie inny niż ten przewidywany przez materialistyczną naukę z końca XIX wieku. Jest to sfera przeniknięta projektem, Kosmos wskazujący na coś ponad samym sobą ‒ na transcendentną i inteligentną przyczynę.

Wieść o tym nie dociera jednak do wszystkich ludzi! A to dlatego, że w kręgach naukowych i oświatowych dominuje, wywodząca się z XIX wieku, materialistyczna definicja nauki, przez którą nie można otwarcie rozważać danych empirycznych wskazujących na projekt. Problem jest tak poważny, że niektórzy naukowcy chętnie postulują istnienie nieskończonego zbioru nieobserwowalnych wszechświatów, które mają uzasadnić precyzyjne dostrojenie naszego Wszechświata.

Różnica między tym, na co wskazują dane empiryczne, a tym, co oficjalnie mówią i nauczają naukowcy, zainspirowała profesora prawa Phillipa E. Johnsona do zadania w latach dziewięćdziesiątych XX wieku wyjątkowo płodnego i wywrotowego pytania: jeżeli materialistyczna definicja nauki i świadectwa naukowe znajdują się w konflikcie, to czy powinniśmy podążać za definicją, czy za świadectwami? Jak się powiada, zadane pytanie wymaga udzielenia odpowiedzi. Scientia znaczy wiedza. Istota nauk przyrodniczych zasadza się na poszukiwaniu wiedzy o świecie przyrody. Wiedza jest dobrem samym w sobie. Jeśli będziemy postępować naprawdę naukowo, to staniemy się otwarci na świat przyrody, nie decydując z góry, co może nam on ujawnić.

Materialistyczna definicja nauki nie jest jedynie filozoficznym drobiazgiem. Materialiści narzucają, co może być dyskutowane, finansowane i publikowane – przynajmniej w oficjalnych kręgach. Dyktują, czego się naucza w szkołach, a tym samym, jaki światopogląd wpaja się młodym ludziom podczas kursów, na których rzekomo nie jest przekazywany żaden światopogląd, a króluje jedynie obiektywna, „pozbawiona wartościowania” nauka. Ta siła kulturowa i instytucjonalna sprawia, że materialistyczna nauka wygląda na niewzruszoną strukturę, rozciągającą się aż do chmur niczym czarodziejska łodyga fasoli Jasia.

Jeżeli jednak powyższe dane empiryczne przedstawiłem w zgodzie ze stanem faktycznym, to ten monolit z pewnością musi mieć słabe punkty. A skoro musi je mieć, to je ma – właśnie tam, gdzie materialistyczna nauka nie pasuje do świata przyrody, który ma ona badać i wyjaśniać. Tam są jej szczeliny, pęknięcia w jej argumentacji. Badania koncentrujące się właśnie na tych pęknięciach – tych newralgicznych punktach – mogą działać jak klin, który, wprowadzony głęboko, szeroko rozwarstwia strukturę i uwalnia naukę oraz kulturę z intelektualnego więzienia światopoglądu materialistycznego.

Taka wizja przyświecała programowi o nazwie Center for Science & Culture, który uruchomiono w ramach działalności Discovery Institute w Seattle w 1996 roku. Od tego czasu program ten, jak również szerszy ruch inteligentnego projektu (ID – intelligent design), obejmujący kilka kluczowych organizacji i wiele osób, przebyły długą drogę.

 

Osiągnięcia ID

Głównym sposobem, w jaki Discovery Institute wspomaga zwolenników ID, jest wspieranie badań i publikacji dotyczących newralgicznych punktów w różnych dziedzinach nauk przyrodniczych, czyli tych obszarów przyrody, w których świadectwa na rzecz projektu są najsilniejsze, a argumentacja za materializmem – najsłabsza. Dlaczego takie badania muszą być wspierane przez prywatną organizację? Otóż dlatego, że ze względu na nieszczęsne relikty dziewiętnastowiecznego materializmu duża część establishmentu naukowego odgórnie odrzuca hipotezę inteligentnego projektu.

Kluczowe obszary, w których rozwijana jest naukowa argumentacja na rzecz inteligentnego projektu, dotyczą wszystkich wspomnianych wyżej danych empirycznych. Do najlepiej znanych „newralgicznych punktów” należą takie bogate w informacje cząsteczki jak DNA, a także maleńkie maszyny molekularne jak na przykład wić bakteryjna, której biochemik Michael Behe zapewnił nieśmiertelność, gdy opisał ją w swoim bestsellerze Czarna skrzynka Darwina.

Behe argumentował, że wić i wiele innych maszyn molekularnych są „nieredukowalnie złożone”. Przypominają one pułapkę na myszy. Funkcjonują tylko wtedy, gdy mają wszystkie podstawowe części. Dobór naturalny może tworzyć układy wyłącznie po jednym małym kroku naraz, przemierzając ścieżkę, w której każdy krok pomaga organizmowi przetrwać w jego obecnym środowisku. Dobór naturalny nie może selekcjonować zmian, które będą korzystne dopiero w przyszłości, kiedy połączą się z innymi zmianami w jakimś złożonym układzie. Taka dalekowzroczność stanowi wyłączną domenę istot inteligentnych. W książce No Free Lunch8 [Nic za darmo] William Dembski wzmocnił argument Michaela Behe’ego i rozszerzył jego zakres.

Pojawiły się też inne argumenty. Stephen Meyer, w wielu ważnych artykułach opublikowanych w takich książkach jak Science and Evidence for Design in the Universe8 [Nauka i świadectwa projektu we Wszechświecie] skrupulatnie sformułował argumenty empiryczne i logiczne przeciwko czysto materialistycznym scenariuszom pochodzenia życia.

W długim artykule zamieszczonym w książce Darwinism, Design, and Public Education9 [Darwinizm, projekt i edukacja publiczna] Meyer, Marcus Ross, Paul Nelson i Paul Chien rozważają inny zbiór danych empirycznych. Argumentują oni, że projekt jest dostrzegalny w historii życia – w różnorodności form zwierzęcych, które pojawiły się w zapisie kopalnym z okresu tak zwanej eksplozji kambryjskiej. W The Privileged Planet10 [Wyjątkowa planeta] Guillermo Gonzalezja sformułowaliśmy argument na rzecz projektu i celowości, którego podstawą są dane empiryczne z dziedziny fizyki, kosmologii i astronomii. To tylko niektóre przykłady stale rozrastającej się argumentacji na rzecz inteligentnego projektu.

Ważna praca nie ogranicza się jednak do zakresu nauk przyrodniczych. Część ma charakter pojęciowy. Materializm jest przecież filozofią, nawet jeśli jego współcześni zwolennicy mieszają go z nauką, dzięki czemu łatwiej jest narzucić go społeczeństwu, które stawiałoby opór przed przyjęciem materializmu w czystej jego postaci. Dlatego wśród zwolenników ID jest wielu zdolnych filozofów analizujących zrujnowaną filozofię materializmu.

Co więcej, teoria inteligentnego projektu potrzebuje mocnej filozoficznej struktury pojęciowej. Przez większą część historii Zachodu wykrywanie aktywności istot inteligentnych było działaniem w głównej mierze intuicyjnym. Takie książki jak The Design Inference11 [Wnioskowanie o projekcie] autorstwa filozofa Williama Dembskiego poważnie wzmocniły argument na rzecz projektu: zarówno wprowadziły go do dostępnej dla ogółu społeczeństwa dziedziny obiektywnej argumentacji i danych empirycznych, jak i wyciągnęły z mroczniejszej domeny intuicji.

 

Słabnący wpływ materializmu

Wśród nas są również specjaliści od nauk społecznych i humanistycznych. Światopogląd materialistyczny zawsze miał głębokie następstwa kulturowe, w większości przykre. Wystarczy pomyśleć o wpływie Karola Darwina, Karola Marksa i Zygmunta Freuda na współczesne umysły.

Podstawą kulturowego prestiżu materializmu jest przekonanie, że ma on ugruntowanie w nauce. Co jednak, jeżeli wzniesiony jest on na piasku, na co wskazuje słabnący już wpływ Marksa i Freuda? Co, jeśli redukcjonizm w fizyce i biologii jest w równym stopniu niezgodny z danymi empirycznymi, a po prostu jeszcze oficjalnie tego nie ogłoszono? Co, jeśli świat przyrody, gdy bada się go w sposób bezstronny, ujawnia świadectwa celowości i projektu? Jakie miałoby to znaczenie dla nauk społecznych oraz dla sztuki wysokiej i ludowej?

Wreszcie, ze względu na troskę zarówno o naukę, jak i kulturę wielu teoretyków ID, zwłaszcza tych należących do Discovery Institute, skupia się nie tylko na badaniach akademickich, ale też na recepcji tych badań w polityce edukacyjnej i publicznej. Pośród samozwańczych „sceptyków”, którzy uznają, że sfera publiczna należy wyłącznie do ich jurysdykcji, wywołało to powszechną metafizyczną panikę.

Przed rokiem 1996 powstało niewiele prac argumentujących na rzecz teorii inteligentnego projektu w ramach nauk przyrodniczych. Książki Dentona Evolution: A Theory in Crisis oraz Charlesa Thaxtona, Waltera Bradleya i Rogera Olsena The Mystery of Life’s Origin12 [Zagadka pochodzenia życia] opublikowano w połowie lat osiemdziesiątych XX wieku. Zapewniły one ważny fundament, ale to dopiero wydany w 1991 roku Sąd nad Darwinem13 Phillipa Johnsona jako pierwszy dotarł do szerszego kręgu odbiorców i dał bodziec do powstania ruchu intelektualnego.

Począwszy od roku 1996, zwolennicy ID opublikowali wiele książek, co w istocie przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Na przykład członkowie Center for Science & Culture opublikowali około 40 książek: niektóre w wydawnictwach popularnych i chrześcijańskich, a inne w prestiżowych wydawnictwach akademickich, jak na przykład wydawnictwa Oxford University, Cambridge University i Michigan State University.

Zwolennicy ID opublikowali też liczne artykuły naukowe, akademickie i popularne, w tym artykuł umieszczony na okładce „Scientific American”14 oraz zbiór esejów na temat teorii inteligentnego projektu w specjalnym numerze magazynu „Natural History”15, w którym przez wiele lat publikowano regularną kolumnę ewolucjonisty Stephena Jaya Goulda. Na dużych świeckich uniwersytetach, takich jak Yale i Harvard, a także w American Museum of Natural History, organizowano konferencje i debaty na temat teorii inteligentnego projektu. Większość tych wydarzeń miała miejsce po raz pierwszy. Debata nad teorią inteligentnego projektu niewątpliwie weszła na wysoki poziom dyskursu naukowego, akademickiego i popularnego.

 

Obecność w mediach

Wprawdzie czeka nas jeszcze długa droga, ale w mediach mówi się o teorii inteligentnego projektu coraz więcej. W 1996 roku Phillip Johnson był jedynym znanym w USA przedstawicielem ruchu ID, a w amerykańskich mediach pojawiły się tylko dwa lub trzy artykuły wstępne napisane przez zwolenników ID.

W 1999 roku, gdy ruch zaczął regularnie przyciągać uwagę niezależnych autorów w mediach, większość tekstów miała wydźwięk negatywny. Od tego czasu w amerykańskich mediach zaczęto traktować nas uczciwie i z przychylnością – teksty o takim wydźwięku pojawiały się między innymi w „The New York Times”, „The Wall Street Journal”, „The Los Angeles Times”, „The London Times” i w głównych magazynach informacyjnych. Teoretycy ID opublikowali wiele artykułów na łamach „The New York Times”, „The Wall Street Journal”, „The Washington Post”, „The American Spectator”, „The Weekly Standard” i „National Review”, a także wystąpili w większości głównych stacji telewizyjnych.

W chrześcijańskich mediach przychylnie mówiono o teorii inteligentnego projektu już w 1996 roku, ale później robiono to częściej. Teorii inteligentnego projektu często poświęca się miejsce na łamach „Christianity Today”, „World”, „Books & Culture”, „National Catholic Register”, „First Things” i oczywiście „Touchstone”, który w 1999 roku wydał specjalny numer na ten temat, a znajdujące się w nim teksty przedrukowano w książce Signs of Intelligence16 [Oznaki inteligencji] opublikowanej przez wydawnictwo Brazos Press. Prawdopodobnie nie ma też dnia, w którym zwolennik ID nie występowałby w amerykańskich rozgłośniach radiowych.

Wszystko to pomaga nagłośnić sprawę teorii inteligentnego projektu. Społeczeństwo dowiaduje się jednak o ustaleniach nauki głównie za pośrednictwem filmów dokumentalnych. Telewizyjne filmy dokumentalne od dziesiątek lat stanowią kanał informacji o należytej i niewłaściwej nauce. Miliony widzów zapoznały się z naukowym materializmem w latach osiemdziesiątych XX wieku za sprawą popularnej serii PBS zatytułowanej Cosmos [Kosmos], którą prowadził Carl Sagan. Zaczynała się ona dość doksologicznymi słowami: „Kosmos jest tym wszystkim, co jest, kiedykolwiek było lub kiedykolwiek będzie”17. Takie filmy dokumentalne mają kluczowe znaczenie w zakresie budowania wiedzy o teorii projektu w społeczeństwie.

Opłacono to krwią, potem i łzami, ale w końcu, w 2002 roku, ukazały się dwa filmy dokumentalne na temat teorii inteligentnego projektu. Jakość obu filmów jest taka sama jak typowych naukowych produkcji dokumentalnych emitowanych na kanałach PBS czy Discovery Channel, a może nawet wyższa. Film Icons of Evolution [Ikony ewolucji], przygotowany przez Coldwater Media, poświęcony jest argumentacji przeciwko darwinizmowi oraz problemowi edukacji naukowej. Został on szeroko rozpowszechniony i wyemitowano go w stacjach telewizyjnych w Ohio i Teksasie. Film Unlocking the Mystery of Life [Poznanie tajemnicy życia], wyprodukowany przez Illustra Media, przedstawia argumentację na rzecz inteligentnego projektu życia.

W kwietniu 2003 roku NETA, największy niezależny nabywca akcji PBS, zaoferowała film Unlocking the Mystery of Life całemu rynkowi stacji PBS i emitowano go w niemal wszystkich głównych oddziałach PBS, często w godzinach największej oglądalności. Jest on dostępny na stronie internetowej PBS w dziale biologii i znajdował się także na top liście w dziedzinie nauki i matematyki obok filmów dokumentalnych Stephena Hawkinga i Carla Sagana.

 

Przełomy i komplikacje

Dokonaliśmy też doniosłych przełomów w polityce edukacji naukowej. Przed rokiem 1996 ortodoksja darwinowska była niepodważalna w zakresie edukacji naukowej w szkołach państwowych. W latach osiemdziesiątych XX wieku szereg nieudanych prób wprowadzenia nauczania kreacjonizmu w szkołach państwowych doprowadziło do ustanowienia szkodliwego precedensu prawnego, przez co nauczyciele mieli problem z kwestionowaniem jakiegokolwiek aspektu nauczania teorii Darwina w szkołach publicznych.

W 2001 roku Kongres Stanów Zjednoczonych zatwierdził jednak „poprawkę Santoruma”, zgodnie z którą w szkołach publicznych powinno się „nauczać o kontrowersji” na takie tematy jak ewolucja biologiczna – była to część ustawy No Child Left Behind18. Taki język wprowadził senator Rick Santorum (republikanin ze stanu Pensylwania). Ustawę przegłosowano stosunkiem 91:8 i w głównej mierze stanowiło to symbol „odczucia Senatu”. Równie dobrze mogło na tym stanąć. Jednak niemal identycznym językiem posłużyła się komisja, która uzgodniła ze sobą wersje ustawy przedstawione w Senacie i Parlamencie, a pojawił się on także w sprawozdaniu z konferencji dotyczącej tej ustawy, w trakcie której wprowadzono ją w życie. Jako część sprawozdania z konferencji język wprowadzony przez Santoruma dostarcza prawodawcom i sędziom wskazówek w zakresie interpretacji ustawy.

W reakcji na tę federalną ustawę w latach 2002‒2003 Stanowa Rada Kształcenia Ohio zatwierdziła postanowienie wymagające od uczniów zdobywania wiedzy o naukowej krytyce darwinowskiej teorii ewolucji. Później, w lutym 2004 roku, wspomniana rada opracowała i przyjęła pierwszy program kształcenia zagadnień naukowych sformułowany celowo zgodnie z podejściem „nauczania o kontrowersji”. Odważna decyzja rady z Ohio to wielkie zwycięstwo dla wolności akademickiej – oznacza ona poluźnienie uścisku fundamentalistów darwinowskich na procesie kształcenia w szkołach publicznych.

Podobnie, po trwającej wiele miesięcy debacie nad przyjęciem podręcznika naukowego w Teksasie, kilku głównych wydawców podręczników poprawiło błędy dotyczące tak zwanych ikon ewolucji (dobrze znanych świadectw na rzecz darwinizmu, które są zwodnicze lub sfałszowane, jak słynne rysunki Ernsta Haeckla przedstawiające embriony różnych kręgowców w celu ich porównania). Działania te niosą następstwa dla całego kraju, ponieważ Teksas stanowi drugi co do wielkości rynek w Stanach Zjednoczonych. Zmiany wprowadzone przez wydawców celujących w teksański rynek mogą prawdopodobnie pojawić się również w wielu innych stanach. Te zwycięstwa na polu polityki i edukacji ustanowiły precedensy dla debat, które mogą zostać podjęte w innych miejscach kraju.

Znajdujemy się obecnie w paradoksalnej sytuacji, w której każde zwycięstwo stwarza nowe możliwości, a tym samym nowe wyzwania. Na przykład w następstwie decyzji podjętych w stanie Ohio w wielu innych stanach sprawdzane są standardy nauczania treści naukowych. Federalna ustawa edukacyjna No Child Left Behind wymaga, by każdy z 50 stanów dokonał tego do 2007 roku.

Ustawa ta nie przewidywała jednak kar dla stanów, które nie wprowadziły w życie standardu „nauczania o kontrowersji”. Znaczyło to, że w każdym stanie miała się odbyć się niezależna debata na ten temat. Jeżeli światli ludzie nie zadbają o to w swoich własnych stanach, to niemal na pewno przeważy status quo. W ramach edukacji naukowej status quo stanowi dogmat darwinowski, który jest odporny na każdą krytykę. W istocie przeciwnicy takich głosów krytycznych przedstawiają je jako mające charakter religijny. To ma z kolei znaczyć, że jest to niedopuszczalne pogwałcenie rozdziału między Kościołem a państwem – podjęta przez „fundamentalistów” próba narzucenia „ich wartości” i tym podobne.

Ma to miejsce w momencie wzmocnienia opozycji względem teorii inteligentnego projektu. Barry Lynn z organizacji Americans United for Separation of Church and State publicznie zagroził procesami sądowymi przeciwko okręgom szkolnym, które pozwolą chociażby na dyskusję na temat teorii inteligentnego projektu. Stwierdził on, że „Sąd Najwyższy odrzucił ideę zrównoważonego traktowania nauki i pseudonauki”. Według niego „opór rad szkolnych oznaczałby dla nich ogromne koszty”. Takie groźby dotyczyły nawet prób krytyki wysoce wątpliwych aspektów teorii Darwina.

Próbując zdyskredytować teorię inteligentnego projektu, napisano co najmniej osiem książek, a większość z nich skupia się na jej rzekomej filozoficznej bezzasadności i religijnych motywacjach jej czołowych zwolenników. Aż trzy takie książki opublikowano w grudniu 2003 roku. Krytycy teorii inteligentnego projektu mają olbrzymią władzę – w organizacjach naukowych, na wydziałach uniwersyteckich, w mediach i w systemie prawa. Praktycznie każda oficjalna organizacja naukowa poczuła się zmuszona do potępienia teorii inteligentnego projektu, a zwłaszcza jej wpływu na edukację naukową.

Oczywista jest wrogość wobec teorii inteligentnego projektu na większości świeckich – i wielu religijnych – wydziałach uniwersyteckich. Nic więc dziwnego, że tak wielu naukowców spotkało się z tak wielką wrogością i nawet zagrożeniem utraty pracy ze względu na swoje powiązanie z teorią inteligentnego projektu. Rozwodzenie się na temat takich aktów poniżenia i niesprawiedliwości nie przyniesie jednak niczego dobrego. Takie są koszty walki, gdy w grę wchodzą ważne sprawy. Materialiści mogą dzierżyć władzę, ale po naszej stronie są dane empiryczne i argumenty.

 

Perspektywy na przyszłość

Zwolennicy ID przebyli długą drogę w ciągu kilku krótkich lat. Co jednak przyniesie przyszłość? Spodziewam się, że księga natury sama zdecyduje o tym, czy teoria inteligentnego projektu odniesie ostatecznie sukces jako ruch intelektualny, czy też poniesie porażkę. Niemniej teoretycy ID mają jeszcze wiele do zrobienia, o ile chcą przyczynić się do trwałej zmiany w nauce i światopoglądzie w naszej kulturze – i to jeszcze w naszym pokoleniu.

Chociaż implikacje teorii inteligentnego projektu dla obszarów wykraczających poza nauki przyrodnicze rozważane są w coraz większej liczbie książek, to wciąż należy opracować kluczowe elementy argumentacji naukowej. Wprawdzie teoretycy ID w przekonujący sposób wykazali, że projekt jest zarówno wykrywalny, jak i obecny w świecie przyrody, ale nadal koncentrujemy się jedynie na kilku obszarach. Wiele naszych działań ograniczało się do tej pory do biologii, ale większa część Wszechświata ma przecież charakter niebiologiczny.

Nawet w ramach biologii dużo słyszymy na przykład o wiciach bakteryjnych, lecz niewiele o niegenetycznych czy „epigenetycznych” czynnikach w procesach dziedziczenia i rozwoju biologicznego albo o tak zwanej konwergencji struktur u organizmów, które nie są ze sobą blisko spokrewnione. Ścisłe badania ilościowe dotyczące – dajmy na to – struktury białek oraz odróżniania skutków projektu od rezultatów działania takich procesów jak dobór naturalny w dalszym ciągu są jedynie sprawą przyszłości. Sporo należy też zrobić w takich naukach jak psychologia poznawcza.

Wyniki wielu tych badań zostaną opublikowane w postaci książek, jak było w przypadku licznych podstawowych dla współczesnej nauki prac – na przykład O powstawaniu gatunków Karola Darwina19. Przynajmniej część wyników musi zostać jednak ogłoszona drukiem w formie artykułów naukowych. Każdy zwolennik ID ma świadomość, jak bardzo jest to trudne. Czasopisma naukowe zazwyczaj działają na rzecz utrwalenia panującego paradygmatu.

Wielu teoretyków projektu już publikuje w recenzowanej, naukowej literaturze głównego nurtu. O takie publikacje jest trudno, jeśli autor krytykuje materializm i otwarcie opowiada się za teorią inteligentnego projektu. Publikacja takich artykułów jest niemal niemożliwa z oczywistych powodów socjologicznych. Rozważmy na przykład pretensje Lynn Margulis, która była głośną krytyczką teorii inteligentnego projektu:

Coraz więcej współczesnych uniwersytetów i profesjonalnych towarzystw strzeże swojej wiedzy niczym klasztory w średniowieczu. Działając w zmowie, twórcy uniwersyteckich programów nauczania biologii, wydawcy podręczników, komisje rewizyjne National Science Foundation, egzaminatorzy przeprowadzający egzaminy kwalifikacyjne na studia, a także rozmaite towarzystwa mikrobiologiczne, ewolucjonistyczne i zoologiczne wyznaczają obszary tego, co znane i poznawalne; odróżniają wiedzę wymaganą od zakazanej, karząc intruzów odrzuceniem i zapomnieniem; […] ustalają, komu wolno mieć wiedzę i co można wiedzieć20.

Pretensje Margulis uzmysławiają nam, że zderzamy się z brutalną rzeczywistością. Nie wygraliśmy wojny, tak jak nie wygrali jej alianci po lądowaniu w Normandii. Aby zdobyty przez nas przyczółek obrócić w zwycięstwo, czeka nas jeszcze ciężka praca intelektualna i zgromadzenie niezbędnych środków. I chociaż ważnym aspektem tej pracy jest zdobycie rozgłosu, to sam rozgłos nie wystarczy. Teoretycy ID muszą prowadzić twórcze i rygorystyczne badania w dziedzinie nauk przyrodniczych.

Sukces teorii inteligentnego projektu powinien, przynajmniej częściowo, zależeć od tego, czy zachęca ona do takich badań i zapewnia im uzasadnienie. Taki sukces z pewnością będzie niósł również następstwa dla kultury.

 

Jay W. Richards

Oryginał: Reality & Reluctant Science: Old Science Confronts a Formidable Challenge in the Scientific ID Movement, „Touchstone” 2004, July/August [dostęp 22 IV 2020].

 

Przekład z języka angielskiego: Dariusz Sagan

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 22.04.2020

Przypisy

  1. P.E. Johnson, Sąd nad Darwinem, tłum. R. Piotrowski, Warszawa 1997, s. 29.
  2. Por. F. Hoyle, The Universe: Past and Present Reflections, „Annual Review of Astronomy and Astrophysics” 1982, Vol. 20, s. 16 [1–35] (przyp. tłum.).
  3. Por. M.J. Denton, Evolution: A Theory in Crisis, Bethesda 1986 (przyp. tłum.).
  4. Por. J. Wells, Ikony ewolucji. Nauka czy mit?, tłum. B. Olechnowicz, Warszawa 2020 (przyp. tłum.).
  5. Por. M.J. Behe, Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, Warszawa 2008 (przyp. tłum.).
  6. Nie zmyślam tego. Rozważmy na przykład rozmowę między arcydarwinistami Stephenem Pinkerem i Richardem Dawkinsem. Dawkins zadał Pinkerowi celne pytanie: „Czy mam rację, kiedy sądzę, że moje poczucie, iż jestem jednym bytem, który podejmuje decyzje, kocha i nienawidzi, ma poglądy polityczne i tym podobne, jest swego rodzaju złudzeniem, które powstało, ponieważ selekcja darwinowska uznała za korzystne stworzenie tego złudzenia jedności zamiast pozwolić nam stanowić coś w rodzaju społeczności umysłu?” (R. Dawkins, S. Pinker, Is Science Killing the Soul?, „Edge” 1999, April 7 [dostęp 22 IV 2020]).
  7. Men of Ideas: Some Creators of Contemporary Philosophy, ed. B. Magee, London 1978, s. 131.
  8. Por. W.A. Dembski, No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Lanham 2002 (przyp. tłum.).
  9. Por. Darwinism, Design, and PPor. Science and Evidence for Design in the Universe, ed. M.J. Behe, W.A. Dembski, S.C. Meyer, San Francisco 2000 (przyp. tłum.).ublic Education, ed. J.A. Campbell, S.C. Meyer, East Lansing 2003 (przyp. tłum.).
  10. Por. G. Gonzalez, J.W. Richards, The Privileged Planet: How Our Place in the Cosmos Is Designed for Discovery, Washington 2004 (przyp. tłum.).
  11. Por. W.A. Dembski, The Design Inference: Eliminating Chance Through Small Probabilities, Cambridge 1998 (przyp. tłum.).
  12. Por. C.B. Thaxton, W.L. Bradley, R.L. Olsen, The Mystery of Life’s Origin: Reassessing Current Theories, 2nd ed., Dallas 1992 (przyp. tłum.).
  13. Por. Johnson, Sąd nad Darwinem (przyp. tłum.).
  14. Por. artykuł w polskojęzycznym wydaniu tego miesięcznika: G. Gonzalez, D. Brownlee, P. Ward, Życie w nieprzyjaznym Wszechświecie, tłum. Z. Loska, „Świat Nauki” 2001, nr 12, s. 44–51 (przyp. tłum.).
  15. Por. Intelligent Design?, „Natural History” 2001, April [dostęp 22 IV 2020] (przyp. tłum.).
  16. Por. Signs of Intelligence: Understanding Intelligent Design, ed. W.A. Dembski, J.M. Kushiner, Grand Rapids 2001 (przyp. tłum.).
  17. C. Sagan, Kosmos, tłum. M. Duch, B. Rudak, Poznań 1997, s. 17.
  18. Więcej szczegółów por. w: No Child Left Behind Act and the “Santorum Language”, „Discovery Institute” 2004, March 16 [dostęp 22 IV 2020].
  19. Por. K. Darwin, O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt, tłum. S. Dickstein, J. Nusbaum, Warszawa 2001 (przyp. tłum.).
  20. L. Margulis, Big Trouble in Biology: Physiological Autopoiesis versus Mechanistic Neo-Darwinism, w: Slanted Truths: Essays on Gaia, Symbiosis and Evolution, d. L. Margulis, D. Sagan, New York 1997, s. 265 [265–282].

Literatura:

  1. Behe M.J., Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu, tłum. D. Sagan, Warszawa 2008.
  2. Darwin K., O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt, tłum. S. Dickstein, J. Nusbaum, Warszawa 2001.
  3. Darwinism, Design, and Public Education, ed. J.A. Campbell, S.C. Meyer, East Lansing 2003.
  4. Dawkins R., Pinker S., Is Science Killing the Soul?, „Edge” 1999, April 7 [dostęp 22 IV 2020].
  5. Dembski W.A., No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Lanham 2002.
  6. Dembski W.A., The Design Inference: Eliminating Chance Through Small Probabilities, Cambridge 1998.
  7. Denton M.J., Evolution: A Theory in Crisis, Bethesda 1986.
  8. Gonzalez G., Brownlee D., Ward P., Życie w nieprzyjaznym Wszechświecie, tłum. Z. Loska, „Świat Nauki” 2001, nr 12, s. 44–51.
  9. Gonzalez G., Richards J.W., The Privileged Planet: How Our Place in the Cosmos Is Designed for Discovery, Washington 2004.
  10. Hoyle F., The Universe: Past and Present Reflections, „Annual Review of Astronomy and Astrophysics” 1982, Vol. 20, s. 1–35.
  11. Intelligent Design?, „Natural History” 2001, April [dostęp 22 IV 2020].
  12. Johnson P.E., Sąd nad Darwinem, tłum. R. Piotrowski, Warszawa 1997.
  13. Margulis L., Big Trouble in Biology: Physiological Autopoiesis versus Mechanistic Neo-Darwinism, w: Slanted Truths, s. 265–282.
  14. Men of Ideas: Some Creators of Contemporary Philosophy, ed. B. Magee, London 1978.
  15. No Child Left Behind Act and the “Santorum Language”, „Discovery Institute” 2004, March 16 [dostęp 22 IV 2020].
  16. Sagan C., Kosmos, tłum. M. Duch, B. Rudak, Poznań 1997.
  17. Science and Evidence for Design in the Universe, ed. M.J. Behe, W.A. Dembski, S.C. Meyer, San Francisco 2000.
  18. Signs of Intelligence: Understanding Intelligent Design, ed. W.A. Dembski, J.M. Kushiner, Grand Rapids 2001.
  19. Slanted Truths: Essays on Gaia, Symbiosis and Evolution, ed. L. Margulis, D. Sagan, New York 1997.
  20. Thaxton C.B., Bradley W.L., Olsen R.L., The Mystery of Life’s Origin: Reassessing Current Theories, 2nd ed., Dallas 1992.
  21. Wells J., Ikony ewolucji. Nauka czy mit?, tłum. B. Olechnowicz, Warszawa 2020.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi