Osoby znające debatę o pochodzeniu organizmów żywych wiedzą, że zwolennicy darwinowskiej teorii ewolucji i zwolennicy teorii inteligentnego projektu znajdują się zwykle na przeciwstawnych krańcach spektrum. Rzadziej mamy do czynienia z – również godnymi uwagi – ludźmi zainteresowanymi sformułowaniem mocnego argumentu na rzecz projektu, także na gruncie biologii, ale nawołującymi do przyjęcia ugodowego nastawienia i przekonującymi, że da się jednocześnie w pełni zaakceptować ustalenia tego, co uznają oni za naukę ewolucjonistyczną głównego nurtu. To stanowisko oferuje kuszącą możliwość, że jednocześnie będziemy mieli ciastko i je zjemy. Gdyby to przedsięwzięcie intelektualne dało się skutecznie obronić, to jak najbardziej zasługiwało by na naszą uwagę.
Najnowsza i bardzo wnikliwa książka, zatytułowana The Compatibility of Evolution and Design1 [Zgodność między teorią ewolucji a hipotezą projektu], której autorem jest Erkki Vesa Rope Kojonen, zawiera długi szereg argumentów za tym, że teoria ewolucji głównego nurtu jest w pełni zgodna z biologicznym argumentem na rzecz projektu. Razem z Caseyem Luskinem, Brianem Millerem i Emily Reeves rozważyliśmy wady i zalety książki Kojonena. Uczyniliśmy to w artykule zatytułowanym On the Relationship between Design and Evolution2 [O relacji między hipotezą projektu a teorią ewolucji], w serii postów na blogu „Evolution News & Science Today” oraz w podcastach na stronie ID the Future.
W dalszej części niniejszego tekstu podsumuję nasze główne argumenty krytyczne. Przekonujemy, że model Kojonena jest sprzeczny z danymi empirycznymi, wewnętrznie niespójny, a nawet sam działa na własną szkodę.
Problem 1: Brak potwierdzenia
Jednym z głównych wyzwań dla Kojonena jest wykazanie, że hipoteza projektu może dodać coś użytecznego do teorii ewolucji. Tak piszemy w artykule:
Najważniejszym pytaniem w niniejszym artykule jest to, które zadaje sam Kojonen: czy dwa ujęcia eksplanacyjne są lepsze niż jedno? Po co zawracać sobie głowę hipotezą „projektu”, jeśli akceptuje się już teorię „ewolucji”? Zadaniem Kojonena jest wykazanie, że połączenie „ewolucji i projektu” jest lepszym wyjaśnieniem niż sama „ewolucja”. Aby mu się to udało, musi on pokazać, że dodanie hipotezy „projektu” zwiększa wartość eksplanacyjną teorii ewolucji w taki sposób, aby to połączenie nie było podatne na działanie brzytwy Ockhama. Kojonen utrzymuje, że takim typem „projektu” jest ten, w którym Bóg stworzył prawa przyrody, które ostatecznie doprowadziły do zaistnienia umożliwiających zajście ewolucji precyzyjnie dostrojonych „warunków wstępnych” (i gładkich krajobrazów przystosowania). Kojonen oferuje różne świadectwa na rzecz swojego poglądu, w tym wyniki badań krajobrazów przystosowania, wici bakteryjnej, algorytmów ewolucyjnych, konwergencji i tym podobne. Jego zadaniem jest wykazanie, że w świetle tych świadectw jego pogląd na „projekt” jest dostatecznie mocny i wiarygodny, by dodać wartość eksplanacyjną do teorii „ewolucji”3.
Projekt dodaje więc coś do ewolucji, ponieważ zapewnia „warunki wstępne” umożliwiające skuteczny przebieg ewolucji4. Czy to ujęcie jest jednak słuszne?
Niestety, model Kojonena jest sprzeczny z danymi empirycznymi. Jak wskazujemy w artykule:
W niniejszym artykule argumentowaliśmy, że zaproponowane przez Kojonena ujęcie projektu jest błędne. Ujęcie to wymaga precyzyjnie dostrojonych warunków wstępnych (oraz gładkich krajobrazów przystosowania), tak aby proces ewolucji mógł skutecznie wyszukiwać i tworzyć zdolne do życia formy biologiczne. Dane empiryczne wskazują jednak na to, że żadne takie warunki wstępne ani krajobrazy przystosowania nie istnieją. Właśnie tam, gdzie powinniśmy spodziewać się znalezienia świadectw na rzecz typu „projektu”, o którym mówi Kojonen, niczego takiego nie znajdujemy. W związku z tym jego ujęciu projektu przeczą dane empiryczne i trudno uznać, że to ujęcie umożliwia dodanie teorii ewolucji wartości eksplanacyjnej5.
Kojonen postuluje specyficzny typ projektu. Rzeczywiste świadectwa empiryczne wskazują jednak na to, że żaden taki projekt nie istnieje. W związku z tym jego koncepcja „projektu” nie dodaje niczego do ewolucjonistycznego wyjaśnienia złożoności biologicznej6.
Problem 2: Wewnętrzna niespójność
Drugi problem z poglądem Kojonena polega na tym, że nie godzi on idei „projektu” z ideą „ewolucji” w spójny, zunifikowany sposób. W artykule argumentujemy następująco:
Zaproponowane przez Kojonena połączenie hipotezy „projektu” i teorii „ewolucji” jest wewnętrznie niespójne. Według Kojonena złożoność wici bakteryjnej wzmacnia jego argument na rzecz połączenia hipotezy „projektu” z teorią „ewolucji”. Jednak sformułowany przez Michaela Behego argument z nieredukowalnej złożoności wskazuje na to, że typ projektu widocznego w wici bakteryjnej jest sprzeczny z teorią ewolucji głównego nurtu. Okazuje się więc, że ten sam układ, który ukazuje mocne świadectwa projektu, podważa jednocześnie teorię ewolucji. To zaś oznacza, że między tymi obiema koncepcjami wbity jest klin. Zaproponowane przez Kojonena połączenie hipotezy „projektu” i teorii „ewolucji” znajduje się w stanie wewnętrznego konfliktu7.
Podjętą przez Kojonena próbę pogodzenia ze sobą hipotezy projektu i teorii ewolucji niweczy fakt, że jeden z podawanych przez niego przykładów projektu – wić bakteryjna – bardzo słabo wpisuje się w teorię ewolucji8.
Nie udaje mu się pogodzić hipotezy „projektu” z teorią „ewolucji” również wtedy, gdy powołuje się na ewolucję konwergentną. Kojonen uważa, że konwergencja potwierdza jego koncepcję projektu, ale nie zdaje sobie sprawy, że konwergencja podważa jego koncepcję ewolucji, wliczając w to jego własne rozumowanie na jej temat. Jak wyjaśniamy w artykule:
Zwróciliśmy też uwagę na wewnętrzne napięcie widoczne w podjętej przez Kojonena próbie połączenia hipotezy „projektu” z teorią „ewolucji” i związane z jego odniesieniem do koncepcji ewolucji konwergentnej. Kojonen uznaje, że konwergencja stanowi kluczowy argument na rzecz istnienia „praw formy”, które są ważnym elementem precyzyjnie dostrojonych warunków wstępnych, a więc i jego argumentu na rzecz projektu. Ewolucja konwergentna wchodzi jednak w konflikt z tym, jak Kojonen wykorzystuje mechanizm kooptacji i jak podchodzi do zagadnienia ewolucji białek. Jest też w konflikcie z ogólnym uzasadnieniem koncepcji wspólnoty pochodzenia. Ten element sformułowanego przez Kojonena argumentu na rzecz projektu przeczy jego własnemu rozumowaniu oraz myśli ewolucjonistycznej głównego nurtu. To kolejny przykład wewnętrznego konfliktu w ujęciu Kojonena5.
Problem 3: Strzał w kolano
Ostatni problem dotyczy przyjętego przez Kojonena ujęcia wykrywania projektu. Jego model w istocie sam się podważa. Mówiąc konkretniej, to, że polega on na przyczynach ewolucyjnych (nieinteligentnych), ostatecznie szkodzi jego zdolności do rozpoznawania świadectw projektu w organizmach żywych. W związku z tym przywiązanie Kojonena do teorii „ewolucji” podważa jego argument na rzecz „projektu”. Inaczej mówiąc, tnie on gałąź, na której siedzi. Jak wyjaśniamy w artykule:
Wreszcie, podnieśliśmy epistemologiczne zarzuty względem zasadniczej podstawy zaproponowanego przez Kojonena ujęcia wykrywania projektu. Jeśli nasze zarzuty są słuszne, to mocno podważają one sformułowany przez Kojonena argument na rzecz projektu, jak również jego obronę teisty z ulicy. Krótko mówiąc, obawiamy się, że osoba traktująca model Kojonena poważnie – bądź żyjąca we Wszechświecie, o którym ten model mówi – napotykałaby argumenty obalające swoje oparte na biologii przekonania o istnieniu projektu albo mogłaby nie mieć poznawczych zdolności ani przekonań, które (zgodnie z naszym doświadczeniem) są niezbędne do uprzedniego sformułowania takich przekonań. To, że Kojonen podpiera się teorią ewolucji (i przyczynami nieinteligentnymi), podważa wskazywaną przez niego podstawę wykrywania projektu9.
Długie oblężenie
Zgodnie ze znanym powiedzeniem nie można mieć dwóch rzeczy naraz. Erkki Vesa Rope Kojonen uważa jednak, że jest to możliwe. Twierdzi on, że da się spójnie akceptować zarówno pełnoprawną teorię ewolucji, jak i pełnoprawną teorię inteligentnego projektu.
Podnosząc liczne argumenty krytyczne względem ujęcia Kojonena, chcielibyśmy (ja i moi współautorzy) wyraźnie podkreślić, że książka Kojonena to świetna praca naukowa. Jak napisaliśmy w zakończeniu: „należy ponownie podkreślić, że ujęcie Kojonena ma wiele mocnych stron. Nasza obszerna recenzja jest wyrazem uznania dla książki cechującej się niezwykłym wyrafinowaniem, ścisłością i erudycyjnością. Tylko ważna twierdza jest warta prowadzenia długiego oblężenia. Książka The Compatibility of Evolution and Design jest najlepsza w swojej klasie”9.
W ostatnim akapicie artykułu zachęcamy do rozważenia implikacji naszej krytyki modelu Kojonena:
Mimo to kończymy niniejszy artykuł ważnym spostrzeżeniem: model Kojonena może mieć destrukcyjne konsekwencje dla teorii ewolucji głównego nurtu. Pamiętajmy, że w sercu jego propozycji znajduje się twierdzenie, że ewolucja potrzebuje projektu (w postaci precyzyjnie dostrojonych warunków wstępnych). Sama ewolucja nie jest w stanie wytworzyć fauny i flory. Jeśli jednak mamy rację, że zaproponowane przez Kojonena koncepcja projektu i uzasadnienie hipotezy projektu są błędne, to wynika z tego – w zgodzie z jego własnym ujęciem – że ewolucja jest bezsilna jako czynnik wyjaśniający złożoność biologiczną. Własne ujęcie Kojonena dotyczące efektywności ewolucji jest zależne od sukcesu jego argumentu na rzecz projektu. Jeśli jednak ten argument jest nie do utrzymania, to tak samo jest z jego ujęciem. Kojonen mimowolnie zapewnił podstawy do odrzucenia teorii ewolucji. Jeśli jego argument na rzecz projektu upada, to dostarcza to jego czytelnikom mocnych powodów do odrzucenia teorii ewolucji głównego nurtu. Pełne implikacje tego zaskakującego rezultatu wymagają dalszej analizy9.
W ostatnim poście w tej serii tekstów Casey Luskin i ja przyjrzymy się niektórym z tych głębszych implikacji.
Stephen Dilley
Oryginał: To Dance at Two Weddings: Rope Kojonen’s Evolutionary Quest, „Evolution News & Science Today” 2024, February 27 [dostęp: 12 IV 2024].
Przekład z języka angielskiego: Dariusz Sagan
Przypisy
- Por. E.V.R. Kojonen, The Compatibility of Evolution and Design, „Palgrave Frontiers in Philosophy of Religion”, Palgrave Macmillan, Cham 2021 (przyp. tłum.).
- Por. S. Dilley, C. Luskin, B. Miller, E. Reeves, On the Relationship between Design and Evolution, „Religions” 2023, Vol. 14, No. 7, numer artykułu: 850, https://doi.org/10.3390/rel14070850 (przyp. tłum.).
- Por. tamże (przyp. tłum.).
- Ściśle rzecz biorąc, podjęta przez Kojonena próba pogodzenia ze sobą idei „projektu” i idei „ewolucji” nie wymaga precyzyjnie dostrojonych warunków wstępnych. Argumentuje on, że jego model jest zgodny z przekonaniem o kierowaniu mutacjami przez Boga (por. np. odpowiedź Kojonena Davidowi Glassowi w tekście: E.V.R. Kojonen, Response: The Compatibility of Evolution and Design, „Zygon” 2022, Vol. 57, No. 4, s. 1108–1123, https://doi.org/10.1111/zygo.12845). W książce Kojonen kładzie jednak duży nacisk na precyzyjnie dostrojone warunki wstępne (por. E.V.R. Kojonen, The Compatibility of Evolution and Design, s. 63–68, 119–133, 156–174). Po pierwsze, jest to najważniejszy element jego modelu. Jeśli jednak ta koncepcja jest błędna, to nie jest jasne, że Kojonenowi udaje się wykazać, jak ideę „projektu” można pogodzić z ideą „ewolucji”. A to niewątpliwie wymaga wykazania: zagadnienie, czy idea „projektu” jest możliwa do pogodzenia z ideą „ewolucji”, jest ściśle związane z zagadnieniem, jak można je ze sobą pogodzić. Po drugie, jeśli jego model dopuszcza możliwość, że Bóg bezpośrednio majstrował przy mutacjach, to nie jest również jasne, czy pogląd Kojonena na ewolucję jest spójny z teorią ewolucji „głównego nurtu”. Nie jest więc jasne, czy jego model rzeczywiście godzi teorię ewolucji głównego nurtu z hipotezą projektu. Po trzecie, nawet jeżeli pozostawimy te dwa argumenty krytyczne na boku, wygląda na to, że model Kojonena – w jego różnych sformułowaniach – nie unika głębszych epistemologicznych problemów, które opiszę w dalszej części niniejszego tekstu.
- S. Dilley, C. Luskin, B. Miller, E. Reeves, On the Relationship between Design and Evolution (przyp. tłum.).
- Zważywszy na brak świadectw empirycznych przemawiających na rzecz zaproponowanego przez Kojonena ujęcia projektu (mającego formę precyzyjnie dostrojonych warunków wstępnych), jego ujęcie nie stanowi żadnej ochrony przed twierdzeniem, że teoria ewolucji obala argumenty na rzecz projektu (albo przekonanie o istnieniu projektu) formułowane na gruncie biologii.
- S. Dilley, C. Luskin, B. Miller, E. Reeves, On the Relationship between Design and Evolution [wyróżnienia zgodnie z oryginałem cytatu] (przyp. tłum.).
- Oczywiście Kojonen uznaje teorię ewolucji za prawdziwą, a w związku z tym zakłada, że ewolucjonistyczne ujęcie pochodzenia wici bakteryjnej jest słuszne. Rzecz jasna, ma on prawo przyjąć takie założenie. Dziwne jednak wydaje się głoszone przez Kojonena twierdzenie, że wić bakteryjna stanowi świadectwo projektu, podczas gdy jednocześnie ignoruje on przejawiany przez nią typ projektu. Wymagałoby to albo selektywnego zignorowania danych empirycznych, albo podjęcia próby połączenia ze sobą idei „projektu” i idei „ewolucji” w sytuacji, w której w rzeczywistości znajdują się one we wzajemnym napięciu.
- Tamże (przyp. tłum.).
Literatura:
1. Dilley S., Luskin C., Miller B., Reeves E., On the Relationship between Design and Evolution, „Religions” 2023, Vol. 14, No. 7, numer artykułu: 850, https://doi.org/10.3390/rel14070850.
2. Kojonen E.V.R., Response: The Compatibility of Evolution and Design, „Zygon” 2022, Vol. 57, No. 4, s. 1108–1123, https://doi.org/10.1111/zygo.12845.
3. Kojonen E.V.R., The Compatibility of Evolution and Design, „Palgrave Frontiers in Philosophy of Religion”, Palgrave Macmillan, Cham 2021.