Ku pamięci Phillipa E. Johnsona (1940–2019) – człowieka, który zapalił zapałkęCzas czytania: 11 min

David Klinghoffer, Casey Luskin

2019-11-12
Ku pamięci Phillipa E. Johnsona (1940–2019) – człowieka, który zapalił zapałkę<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">11</span> min </span>

Od redaktora: Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o odejściu Phillipa E. Johnsona, dobrego ducha Ruchu Inteligentnego Projektu. Odszedł w spokoju w nocy z 1 na 2 listopada w swoim domu w Berkeley w Kalifornii. Miał 79 lat. Poniżej załączam tekst, który napisał Casey Luskin w 2011 roku1. i który został opublikowany na stronie internetowej Darwin on Trial założonej z okazji dwudziestej rocznicy wydania drukiem przełomowej książki Johnsona o tym samym tytule2. Jej autor pełnił funkcję doradcy w Center for Science & Culture, ośrodku należącym do Discovery Institute.

Bardzo żałuję, że nigdy nie miałem okazji poznać Johnsona, albo po prostu Phila, jak zwracali się do niego znajomi. Jednak my, którzy każdego dnia rozwijamy teorię inteligentnego projektu, czujemy jego obecność. I nadal, mimo że nie ma go już wśród nas, będziemy podążać wytyczoną przez niego drogą. Wielcy ludzie dają bodziec do powstania ruchu – czy też „zapalają zapałkę”, jak w przytoczonym niżej cytacie – i na zawsze odciskają swoją wizję i osobowość na wydarzeniach, instytucjach oraz osobach, które za nimi podążają.

Swoją wizją, błyskotliwością i zapałem Johnson zmienił podejście do debaty na temat początków życia. Wpłynął on nie tylko na wielu naukowców, ale też na zwykłych ludzi w różnych stronach świata, przy czym zawsze potrafił zachować klasę. John Mark Reynolds napisał, że był on „wyrozumiały w stosunku do krytyków”. Jego zachowanie jest wzorem do naśladowania! Jak wielu innych wielkich ludzi – Johnson był bardzo skromny. Nie przyjmował splendorów za wzniecony przez siebie płomień, który przerodził się w pożar trawiący chwiejącą się teorię będącą spuścizną dziewiętnastowiecznego materializmu. Johnson pisał, że: „[…] kłody zostały ułożone w wysoki stos, a podpałka przygotowana. Darwinowscy naturaliści zgromadzili pokaźny zasób publicznego niezadowolenia”3. Chociaż ma on tutaj słuszność, to akurat pierwsza książka Johnsona, a nie kogoś innego, wznieciła płomień. To właśnie jego następcy, a wśród nich wiele ważnych postaci działających niejako w tle, doprowadzili do tego, że został on określony mianem „ojca chrzestnego teorii inteligentnego projektu”4.

W najbliższym czasie z pewnością powiemy więcej na temat dorobku i osobowości Phila. Teraz jednakże niech wystarczy poniższy tekst.

 

Znaczenie Phillipa E. Johnsona

Phillip E. Johnson, emerytowany profesor prawa na University of California w Berkeley (Boalt Hall School of Law), jest powszechnie traktowany jako ojciec chrzestny współczesnego Ruchu Inteligentnego Projektu (ID). Jest on autorem kilku książek i licznych artykułów, w których rozprawiał nad naukowymi, prawnymi oraz kulturowymi aspektami debaty wokół teorii ID i darwinizmu. Johnson był jednym z najważniejszych autorów w okresie powstawania Ruchu.

To właśnie za sprawą książki Johnsona z 1991 roku Darwin przed sądem wielu czytelników przekonało się, że neodarwinizm nie opiera się na naukowych świadectwach, ale na filozofii naturalizmu. Wywierające ogromny wpływ teksty Johnsona zwróciły uwagę uczonych reprezentujących różne dziedziny – biologię, chemię, fizykę, filozofię, teologię i prawo – i zdecydowali oni o założeniu Ruchu Inteligentnego Projektu.

Historie wielu tych uczonych i naukowców zostały przedstawione w Darwin’s Nemesis5. Johnson z charakterystyczną sobie skromnością tak skomentował wpływ jego pracy:

Piętnaście lat temu opublikowałem książkę, która, według mych zamierzeń, mogła wprowadzić nieco równowagi do debaty nad teorią ewolucji Darwina. Główną ideą tej książki, Sąd nad Darwinem, (Vocatio, Warszawa 1997) było to, że ewolucja oparta jest bardziej na naturalistycznej filozofii niż naukowych dowodach. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu, książka ta okazała się zapałką, która podpaliła ogień pod stosem suchych kłód. Nie jest to moja zasługa; kłody zostały ułożone w wysoki stos, a podpałka przygotowana. Darwinowscy naturaliści zgromadzili pokaźny zasób publicznego niezadowolenia6.

 

Celne pytania

Jako uczony prawa Johnson wiedział, jak należy zadawać właściwe pytania. Lata osiemdziesiąte XX wieku były czasem kontrowersji związanych z kreacjonizmem biblijnym. Podczas gdy kreacjoniści młodo- i staroziemscy toczyli spory na temat tego, czy na arce Noego znalazły się dinozaury czy wielbłądy, elity materialistów szczęśliwie wykorzystały szansę, aby przejąć pieczę na kulturą.

Jako profesor prawa Johnson zręcznie uchwycił, na czym polega główny problem w debatach o początkach życia. Kością niezgody nie był wiek Ziemi czy różne interpretacje Księgi Rodzaju przez chrześcijan. Chodziło o bardziej fundamentalne pytanie, które frapowało zarówno teistów, jak i osoby niewierzące: Czy życie jest wynikiem działania ślepych, niekierowanych przyczyn naturalnych, czy może jest skutkiem celowego projektu? Johnson podjął próbę odpowiedzi, a tym samym doprowadził do przeobrażenia całej debaty na temat pochodzenia życia. Profesor prawa ujął rzecz w sposób następujący:

Darwin przed sądem stał się siłą jednoczącą dla tych, którzy mają podobne poglądy – uczonych różnych dziedzin, ludzi religijnych, studentów, a nawet dla nieuprzedzonych agnostyków, którzy ośmielili się wyrazić sceptycyzm wobec darwinizmu. Wielu z nich połączyło się pod sztandarem „inteligentnego projektu”.

Często się powtarza, że proces uznawania czegoś za prawdziwe składa się z trzech etapów. Pierwszy polega na ignorancji; drugi – na ostrej krytyce; a trzeci – na pełnej akceptacji jako coś oczywistego. Wydaje się, że jest to ścieżka, po której porusza się teoria inteligentnego projektu.

 

Obiektywna edukacja, a nie cenzura

Wielu z zadowoleniem ignorowało poglądy Johnsona aż do momentu, kiedy zaczęły one wywierać rzeczywisty wpływ na oświatę. W 1999 roku członkowie Stanowej Komisji Edukacji w Kansas przyjęli zbyt łagodną postawę w głosowaniu nad dogmatyzmem ewolucjonizmu, który zdominował program nauczania. Johnson z niezadowoleniem przyjął decyzję podjętą w Kansas, ponieważ zgodnie z rozporządzeniem usunięto z programu pewne twierdzenia o makroewolucji. Uczony zawsze był zwolennikiem idei obiektywnej edukacji, a nie cenzury. W książce The Wedge of Truth [Klin prawdy] argumentował, że studenci powinni znać zarówno świadectwa za darwinowską ewolucją, jak i przeciw niej:

Nauczyciele w Kansas i w każdym innym miejscu powinni „nauczać kontrowersji”. Studenci powinni poznać różne aspekty teorii Darwina, a także świadectwa, które przemawiają na jej rzecz. Powinni jednak również znać powody, dlaczego tak wielu ludzi wykazuje sceptycyzm względem tej koncepcji, a także poznać ich krytyczne argumenty w najmocniejszej formie, a nie jakąś karykaturę, dzięki której przeciwnicy darwinizmu wyjdą na dziwaków7.

W roku 2001 Komisja Edukacji w Ohio zastosowała się do uwag Johnsona i zdecydowano, że studenci poznają świadectwa za darwinowską teorią ewolucji i przeciw niej. Idea obiektywnej edukacji zwyciężyła.

Mniej więcej w tym samym czasie darwinowskie lobby zorientowało się, że nie powinno się dłużej ignorować poglądów Johnsona, ale należy zacząć mówić otwarcie, że prędzej niebo nam się zwali na głowy, niż studentom się zabroni kwestionować darwinizmu.

 

To, co widzisz, to dostajesz

Krytycy teorii ID szybko zdali sobie sprawę, że odpowiadanie na argumenty teoretyków projektu nie jest najlepszym sposobem ataku na wroga i że lepiej jest postawić oskarżenie o ukryte, złowieszcze motywy. Ktoś mógłby sobie wyobrazić Johnsona, ojca chrzestnego, który w zadymionym i ciemnym pokoju wręcza „dokument klina” swoim gorliwym następcom z przesłaniem, aby ci krzewili idee inteligentnego projektu wśród niewierzących.

Jest wręcz przeciwnie. Jeśli chodzi o Johnsona, to można powiedzieć, że to, co widzisz, jest tym, co dostajesz. Jak to ujął John Mark Reynolds w książce Darwin’s Nemesis:

Phillip E. Johnson jest jedną z tych nielicznych osób, które zawsze zachowują się tak samo. Podnosi on te same, kontrowersyjne tematy w szkółkach niedzielnych, co w salach wykładowych w Berkeley. Był konsekwentny w tym, co robił. Spotkałem go w setkach różnych sytuacji i w jego duszy nigdy nie było rozłamu8.

Chociaż Johnson nie wygłosiłby o sobie tak pochlebnej opinii, to on sam również podkreślał, że nigdy niczego nie ukrywał. Jak napisał: „Rozbawiają mnie zawsze te konspiracyjne teorie, ponieważ nasza strategia była przejrzysta od samego początku. W końcu moją piątą książkę zatytułowałem The Wedge of Truth: Splitting the Foundations of Naturalism9.

Co jest jeszcze bardziej godne podziwu, to dżentelmeńskie odpowiedzi Johnsona skierowane do jego krytyków. Jak napisał John Mark Reynolds: „Nie odczuwał on nienawiści nawet w stosunku do swoich wrogów […]. Z tego powodu cieszył się szacunkiem nawet wśród osób, które nie podzielały jego poglądów […]. Był wyrozumiały w stosunku do krytyków”10.

Jak na ironię, zdecydowane próby ataku na Johnsona często kończyły się zmianą nastawienia jego oponentów, co prowadziło do utworzenia grupy naukowców zainteresowanych teorią inteligentnego projektu. Biochemik Michael J. Behe opisał, jak ostra krytyka Sądu nad Darwinem opublikowana na łamach czasopisma „Science”11. sprawiła, że przyłączył się on do Ruchu Inteligentnego Projektu:

To, co przeczytałem w dziale nowości, spowodowało u mnie taką złość, że do redaktora „Science” napisałem list, który został opublikowany. […] Napisałem, że na podstawie książki widać, iż Johnson to raczej człowiek inteligentny, choć nie jest specjalistą. Naukowcy powinni się bardziej skupić na podstawach jego argumentacji, niż atakować go ad hominem. Jakiś tydzień później otrzymałem list z adresem zwrotnym na Boalt Hall […]. Znalazłem się w kręgu znajomych Phila Johnsona, którzy okazali się dobrym kontaktem12.

Historia Michaela Behe nie jest czymś niezwykłym wśród członków Ruchu Inteligentnego Projektu. Nowa generacja naukowców nawiązała między sobą kontakty dzięki intelektowi, charakterowi i odwadze Johnsona.

 

Ojciec chrzestny

Niektórzy krytycy lubią określać Johnsona mianem ojca teorii ID. W gruncie rzeczy twierdzą oni czasami, że Johnson, który nie był naukowcem, wymyślił termin „inteligentny projekt”, aby obejść orzeczenie Sądu Najwyższego z 1987 roku o niekonstytucyjności kreacjonizmu.

Pomijając już kwestię, że historia ta nie jest prawdziwa, to jest całkowicie anachroniczna. Myślenie w kategoriach teorii inteligentnego projektu i argumentacja na jej rzecz sięga czasów starożytnej Grecji. A nawet w swojej współczesnej postaci termin „inteligentny projekt” był używany na długo, zanim Johnson zainteresował się tym zagadnieniem, a jakikolwiek sąd rozprawiał nad kreacjonizmem.

Dlatego też Johnson nie jest i być nie może „ojcem” teorii ID. Ale czy można powiedzieć, że jest ojcem chrzestnym? Z pewnością.

 

David Klinghoffer, Casey Luskin

Oryginał: Remembering Phillip E. Johnson (1940-2019): The Man Who Lit the Match, Evolution News & Science Today 2018, November 3 [dostęp 12 XI 2019].

 

Przekład z języka angielskiego: Grzegorz Malec

Źródło zdjęcia: Pexels

Ostatnia aktualizacja strony: 12.11.2019

Przypisy

  1. (Przyp. tłum.) C. Luskin, Biography: The Significance of Phillip Johnson, Darwin on Trial [dostęp 6 XI 2019].
  2. (Przyp. tłum.) Książka została przetłumaczona na język polski przez Roberta Piotrowskiego i opublikowana nakładem wydawnictwa Vocatio jako Sąd nad Darwinem. Nowe tłumaczenie książki Johnsona ukaże się również w ramach „Serii Inteligentny Projekt” pod zmienionym tytułem Darwin przed sądem. W niniejszym przekładzie będzie stosowany tytuł nowego wydania.
  3. (Przyp. tłum.) P.E. Johnson, Więcej równowagi w tej debacie, w: Inteligentny projekt 101. Znani eksperci wyjaśniają kluczowe zagadnienia, tłum. M. Cybula, Warszawa 2009, s. 19 [17–32].
  4. (Przyp. tłum.) Warto zauważyć, że Johnson był określany tym mianem nie tylko przez zwolenników teorii ID, ale także przez krytyków; por. M. Ruse, The Problem of War: Darwinism, Christianity, and Their Battle to Understand Human Conflict, New York 2019, s. 213; E.C. Scott, Don’t Call it “Darwinism”, „Evolution: Education and Outreach” 2009, Vol. 2, No. 1, s. 92 [90–94].
  5. (Przyp. tłum.) Darwin’s Nemesis: Phillip Johnson and the Intelligent Design Movement, red. W.A. Dembski (red.), Illinois 2006.
  6. Johnson, Więcej równowagi w tej debacie, s. 19.
  7. (Przyp. tłum.) P.E. Johnson, The Wedge of Truth: Splitting the Foundations of Naturalism, Downers Grove 2000, s. 82.
  8. J.M. Reynolds, Introduction, w: Darwin’s Nemesis: Phillip Johnson and the Intelligent Design Movement, red. W.A. Dembski, Downers Grove – Leicester 2006, s. 27 [25–32].
  9. (Przyp. tłum.) Johnson, Więcej równowagi w tej debacie, s. 29.
  10. Reynolds, Introduction, s. 26–27.
  11. (Przyp. tłum.) Por. I. Amato, Johnson vs. Darwin, „Science” 1991, Vol. 253, No. 5018, s. 379. Odpowiedź Michaela Behe została opublikowana w numerze 5023; por. M.J. Behe, Understanding Evolution, „Science” 1991, Vol. 253, No. 5023, s. 951.
  12. M.J. Behe, From  Muttering  to  Mayhem:  How  Phillip  Johnson  Got  Me  Moving, w: Darwin’s Nemesis: Phillip Johnson and the Intelligent Design Movement, red. W.A. Dembski, Downers Grove – Leicester 2006, s. 44–45 [37–47].

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi