Teoria doboru naturalnego. Ewolucja pewnego mirażuCzas czytania: 22 min

Neil Thomas

2023-08-16
Teoria doboru naturalnego. Ewolucja pewnego mirażu<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">22</span> min </span>

Amerykański nauczyciel akademicki John A. Moore zauważył, że jeden z najbardziej ironicznych epizodów w historii myśli miał miejsce, kiedy Darwin sięgnął do wiedzy zgromadzonej przez zwolenników teologii naturalnej, by wesprzeć własne idee ewolucjonistyczne: „Nie da się zaprzeczyć pięknym adaptacjom [w przyrodzie]. Wszystko, co należało zrobić, to zmienić hipotezy wyjaśniające – zrezygnować z odwołań do woli Boga na rzecz wyjaśnień naturalistycznych”1.

Jak zauważył David Hanke, czysto materialne hipotezy zaczęły lepiej rezonować z epoką sekularyzacji: „Jedną z przyczyn tego jest sposób, w jaki dobór naturalny gładko wślizgnął się na miejsce Stwórcy jako nowe, zadowalające oblicze twórczego projektanta”2.

Nie trzeba przypominać, że nie wszystkie umysły demokratycznych społeczeństw mogą być zmienione przez rzekomo intelektualne orzeczenia wydane przez Darwina czy kogokolwiek innego3. Teoria kojarzona z nazwiskiem Darwina mówiąca, że życie na Ziemi mogło wyewoluować w sposób niekierowany dzięki pewnej zadziwiająco korzystnej kumulacji przypadkowych mutacji, po której następują domniemane „selektywne” zabiegi Matki Natury, nigdy nie przestała wydawać się mało prawdopodobna osobom, które mając na uwadze zasady logiki i prawdopodobieństwa, nie skłaniały się ku objaśnianiu przyrody mglistymi interpretacjami materialistycznymi. Sam Darwin zaczął z czasem powątpiewać i zadawać sobie pytanie: czy dobór naturalny rzeczywiście może prowadzić do niemal niewyobrażalnych przekształceń? Ten pojawiający się z czasem brak stanowczości może równie dobrze stanowić przyczynę jego późniejszego flirtu z formą „pomocniczego” lamarkizmu, jak również prowadzić do wyjaśnienia słynnego zakończenia O powstawaniu gatunków, co można interpretować tak, że ewolucja zaistniała dzięki prawom wpisanym w świat materialny przez Stwórcę4.

To ostatnie twierdzenie wyraźnie wskazuje na coś, co obecnie określamy mianem teistycznego darwinizmu, ponieważ jego treść przeczy twierdzeniu o działaniu wyłącznie przyczyn przyrodniczych. Ci, którzy w odróżnieniu od Darwina posiadali bardziej tradycyjne (anglikańskie) poglądy, dostrzegli w tej zmianie nastawienia angielskiego przyrodnika szansę na wysunięcie wniosku, że ostatecznie wszystko istnieje dzięki sile wykraczającej poza naturalny porządek rzeczy5. Można nawet spekulować, że trwające dwie dekady zwlekanie Darwina z opublikowaniem O powstawaniu gatunków wynikało częściowo z trudności, jakie sprawiło mu przekonanie samego siebie do idei, którą za radą kolegów i krytyków był zmuszony dość znacznie zmodyfikować w pięciu późniejszych wydaniach książki.

 

Darwin na poziomie podstawowym

Na poziomie podstawowym książka O powstawaniu gatunków dąży do przedstawienie nam nowego, materialistycznego mitu wyjaśniającego rozwój licznych gatunków. Przekaz ten jest jednak podważany przez wpływ najwyraźniej niemożliwego do wykorzenienia podtekstu wynikającego z głębokiej intuicji i duchowych pobudek Darwina. Czynnik ten nakazuje nam ponownie zbadać dokładny ontologiczny i definicyjny status „doboru naturalnego” – tej wszechobecnej metafory, która w ocenie zarówno Alfreda Russela Wallace’a, jak i wielu innych dziewiętnastowiecznych ekspertów sprowadziła Darwina na niewłaściwą drogę.

Konceptualne trudności wynikające z naciągniętych metafor, odległych analogii i wzorców narracji głęboko zakorzenionych w ludzkiej wyobraźni były od dawna przedmiotem dyskusji6. Misia Landau odkryła zaskakujące wpływy folkloru i mitów nawet w kontekście doniesień naukowych7. Zwraca ona uwagę, że naukowcy powinni zdawać sobie sprawę z tego, że istniejące już struktury narracyjne mogą wywierać podświadomy wpływ na sposób przedstawiania rzekomo obiektywnych danych. Podobnie Andrew Reynolds podkreślał niedawno znaczącą rolę, jaką analogiczne rozumowanie odgrywa w myśleniu Darwina – czynnik, który nie zawsze przyczyniał się do przejrzystości myśli:

Analogiczne rozumowanie z kolei opierało się na kilku kluczowych metaforach. Jedną z nich było drzewo życia reprezentujące tezę o wspólnocie pochodzenia wszystkich gatunków. Inna metafora dotyczyła hipotezy mechanizmu transmutacji gatunków – [Darwin] ten mechanizm nazwał doborem naturalnym. Wybór tej terminologii oparty został na analogii z procesem sztucznej selekcji prowadzonej przez ludzi przy tworzeniu udomowionych roślin i zwierząt8.

 

Ważny mechanizm

Faktem jest, że myślenie metaforyczne i poprzez analogię jest ważnym mechanizmem; za jego pomocą ludzie werbalizują koncepcje rzeczywistości. Nie dziwi więc, że Darwin i współcześni ewolucjoniści postępują w ten sposób. Zasadniczo nie jest to analityczny czy choćby opisowy sposób przedstawiania świata, co zostało dostrzeżone już w roku 1666 przez Samuela Parkera, znamienitego członka Towarzystwa Królewskiego, który opisał metafory w następujący sposób:

Rozpustne i płodne mrzonki wdrapujące się do Łóżka Rozsądku, [które] nie tylko kalają go nieczystymi i nieprawnymi objęciami, ale zamiast prawdziwych koncepcji i postrzeżeń rzeczy nasączają umysł niczym więcej niż niedosięgłymi i ulotnymi [zrodzonymi z wiatru] złudzeniami9.

Parker nie miał wątpliwości, że myślenie metaforyczne prowadzi do fałszywych i iluzorycznych analogii, stojących w opozycji do „prawdziwych koncepcji”, oraz do nieuzasadnionych – „nieczystych i nieprawnych” – zlepków idei powstających z zamglonych i nieokiełznanych wyobrażeń. Niebezpodstawne więc były liczne sprzeciwy kolegów, którzy wytykali Darwinowi, że zwyczajnie nie ma porównania pomiędzy tym, co udało się celowo osiągnąć hodowcom zwierząt kierujących się ludzką pomysłowością, a tym, w jaki sposób działa bezrozumna Natura.

Niemniej Darwin początkowo obstawał przy twierdzeniu o bliskiej analogii pomiędzy stosowanymi przez hodowców sztucznymi metodami rozmnażania na przykład gołębi a „selekcją” przeprowadzaną przez Naturę. Darwin pisał wprost, że opowiada się za terminem „dobór naturalny” w celu podkreślenia jego związku z ludzką zdolnością do dokonywania selekcji. Być może posiłkując się antycznymi ideami traktującymi o aktywnej i ukierunkowanej Naturze (pogląd, który obecnie wypadł już z łask, a który cieszył się popularnością jeszcze w połowie XIX stulecia10), Darwin oświadczył, że mająca do dyspozycji nieograniczony czas Natura może działać znaczenie wszechstronniej, doprowadzając do ważkich fizjologicznych zmian (i ostatecznie, do powstania nowych gatunków), niż byliby w stanie to uczynić hodowcy. Myśl tę poetycko wyraził w słynnym ustępie rozprawy O powstawaniu gatunków:

Można obrazowo powiedzieć, że dobór naturalny co dzień, co godzinę na całym świecie poddaje analizie nawet najdrobniejszą zmianę, odrzuca to, co złe, zachowuje i gromadzi wszystko to, co dobre. Spokojnie i niedostrzegalnie pracuje wszędzie i zawsze, kiedy tylko nadarzy się sposobność, nad udoskonaleniem każdego żywego organizmu w odniesieniu do jego organicznych i nieorganicznych warunków życia. Tych drobnych postępowych zmian nie dostrzegamy, dopóki ręka czasu nie odciśnie swojego piętna na długim szeregu wieków; a tak są ubogie nasze wiadomości o ubiegłych epokach geologicznych, że dostrzegamy tylko to, iż obecne formy życia różnią się od dawnych11.

Mając na uwadze powyższy fragment, trzeba zaznaczyć, że słowo „metaforycznie” [metaphorically] nie występowało w pierwszym wydaniu książki z 1859 roku. Darwin dodał je później, broniąc się przed dochodzącymi z różnych stron głosami krytyków, że po cichu rozwinął on teistyczną koncepcję procesu ewolucyjnego. Nie bez powodu współcześnie twierdzi się, że darwinowska metafora doboru naturalnego przedstawia „antropomorficzny, aczkolwiek nadludzki czynnik sprawczy, który »co dzień, co godzinę na całym świecie poddaje analizie« całokształt zmienności oraz podejmuje rozumne i łaskawe decyzje niczym paleyowski Projektant”12. Jerry Fodor i Massimo Piattelli-Palmarini wyrazili się jeszcze dosadniej, twierdząc, że Darwin dążył do wypędzenia wszystkich „duchów w maszynie”, takich jak Bóg, samolubne geny czy Duch Świata, jednakże „Matce Naturze i innym pseudoczynnikom sprawczym udało się ujść z życiem”13.

 

Przyznanie się do błędu

Tak więc, pomimo że O powstawaniu gatunków zdaje się oferować nowy, materialistyczny mit na wyjaśnienie pochodzenia licznych gatunków, przedsięwzięcie to jest osłabione przez wpływ podtekstu zrodzonego z dobrze udokumentowanego dysonansu poznawczego Darwina dotyczącego świata materialnego i duchowego14. Wpływ ten wyjaśnia jego nieograniczoną wiarę w to, co określił jako siły kierujące procesem, który inni mogliby uznać wyłącznie za niezgłębiony i całkowicie nieprzewidywalny (takie było oryginalne znaczenie doboru naturalnego ukute przez hodowców, którego sens został tak radykalnie zmieniony przez Darwina). Według Darwina siły doboru naturalnego wykraczały poza zdolność pojmowania umysłu ludzkiego do tego stopnia, że przyrodnik zbliżył się nadzwyczajnie do przypisywania im zdolności rozumnego projektowania. Dopiero poniewczasie na skutek licznych sprzeciwów przyznał w liście do Charlesa Lyella: „jeśli będzie drugie wydanie, wówczas powtórzę: »Dobór naturalny oraz jego konsekwencja ogólna: naturalne uszlachetnienie«”15.

Korekta ta pociągała za sobą olbrzymie konsekwencje. Teraz wydaje się jasne, dlaczego Darwin tak długo opierał się przed wprowadzeniem zmian do swojej koncepcji i dlaczego ostatecznie poddał się dopiero w obliczu protestów. List do Lyella wiązał się z prawdziwie zgubnymi ustępstwami, które – co nie było wówczas jakoś specjalnie analizowane – jesienią 1860 roku mogły (i zapewne powinny) przerwać dalszy marsz darwinizmu. Wielu współczesnych badaczy zaznacza wyraźnie, że termin „naturalne uszlachetnienie”, na który Darwin ostatecznie przystał, może z definicji określać wyłącznie bierny mechanizm, a nie kreatywny mogący prowadzić do powstania nowych części ciała (nie mówiąc już o nowych gatunkach). Darwinowska teoria rozwoju od organicznej prostoty do złożoności – od mikroorganizmów do istoty ludzkiej – musi nieuchronnie upaść po dokonaniu tak znaczącego semantycznego odstępstwa.

 

Potrzeba teorii powstawania nowych planów budowy

Jak współcześnie zauważyli Steve Laufmann, Howard Glicksman i inni, neodarwinizm po prostu nie posiada teorii powstawania nowych planów budowy, dlatego w ramach tego ujęcia trudno mówić o możliwości tworzenia innowacji: nic w teorii Darwina nie może wyjaśnić nietrywialnych innowacji16 i zmiana zdania tego przyrodnika była zgubna dla jakichkolwiek twierdzeń traktujących o makromutacjach. Jak niedawno wyjaśnił profesor Nick Lane:

Jest powszechnie przyjęte, że kiedy pojawi się proste życie, to w odpowiednich warunkach będzie ono stopniowo ewoluowało ku bardziej złożonym formom. Coś takiego jednak nie zaszło na Ziemi […]. Jeśli proste komórki ewoluowałyby powoli i na przestrzeni miliardów lat stawały się bardziej złożone, to musiałyby też istnieć wszystkie rodzaje form pośrednich, a niektóre powinny się zachować do dziś. Nie znamy jednak żadnego takiego przypadku […]. Oznacza to, że nie ma czegoś takiego jak nieunikniona droga rozwoju od prostych do złożonych form życia. Nieosiadający na laurach dobór naturalny, działający na nieskończonych populacjach bakterii przez miliony lat, może w ogóle nie doprowadzić do złożoności. Bakterie najzwyczajniej nie posiadają odpowiedniej struktury17.

W jaki więc sposób zachodziła specjacja? Badacze pochodzenia życia wstrzymywani są przez zastępcze terminy, takie jak „los” czy „przypadek”, będące wyraźną zasłoną dla zupełnej niewiedzy18. Fodor i Piattelli-Palmarini nie gryzą się w język:

„Skoro Darwin się mylił, to na czym polega waszym zdaniem mechanizm ewolucji?”. Odpowiedź krótka brzmi: nie wiemy, jak wygląda mechanizm ewolucji […]. Nie wiedział tego też ani Darwin, ani (z tego, co nam wiadomo) nikt inny19.

W ten sposób dochodzimy do sedna sprawa: „specjacja wciąż pozostaje jedną z największych tajemnic biologii ewolucyjnej, a koncepcja doboru naturalnego prowadzącego do wielkoskalowych innowacji nie jest prawdziwa”20.

 

Utrata niepodważalności

Tego typu nowe odkrycia oznaczały, że twierdzenia Darwina, kiedyś akceptowane jako przekonujące i niebudzące większych wątpliwości, nie mogły już dłużej stanowić solidnego fundamentu dla naukowego konsensusu. Nie oznacza to, że niektórzy ultradarwiniści nie będą próbowali odgrzebać dawnych dogmatów. Psycholog ewolucyjny Steve Stewart-Williams jest kolejnym uczonym, który stwierdził, że mikromutacje mogą doprowadzać do makromutacji, mając do dyspozycji aż nadto czasu:

Jeżeli – na co się zgadzamy – dobór naturalny może w relatywnie krótkim czasie wywoływać małe zmiany, to dlaczego w odpowiednio długim czasie nie mógłby prowadzić do zmian na naprawdę wielką skalę? Dopóki nie zostanie zaproponowane równie wiarygodne konkurencyjne wyjaśnienie, nie ma powodu rezygnować z tego, które jak dotąd świetnie się sprawdza. Zwłaszcza że w tym przypadku dysponujemy całym szeregiem dowodów (co prawda niebezpośrednich), jak choćby zapis kopalny, potwierdzających zachodzenie ewolucyjnej transformacji jednych gatunków w inne21.

„Wiarygodne wyjaśnienie”, do którego odnosi się Stewart-Williams, jest pozbawione podstaw, których nie dostarczają dane empiryczne w postaci skamieniałości22. Nawet znacznie mniej doktrynerski John A. Moore, pomimo prób odegrania bezstronnego rozjemcy pomiędzy ewolucjonizmem i innymi konkurencyjnymi teoriami, doszedł do ze wszech miar wątpliwego wniosku:

Podczas gdy zwolennicy teologii naturalnej wyszli od odpowiedzi – boskie stworzenie – by następnie użyć świadectw przyrodniczych do poparcia odpowiedzi, którą uznali już za prawdziwą, Darwin rozpoczynał od danych o przystosowaniu, by następnie podążyć za nimi – dokądkolwiek by prowadziły23.

Stwierdzenie to jest z pewnością niepoprawne z dwóch powodów. W odniesieniu do teologii naturalnej Moore postawił wszystko na głowie, skoro wiara w Boga miałaby stanowić dla zwolenników teologii naturalnej rodzaj wnioskowania do najlepszego wyjaśnienia na podstawie danych przyrodniczych (a nie odwrotnie). Co do Darwina podążającego za danymi, dokądkolwiek by te prowadziły, również jest to dalekie od prawdy (choć Darwin deklarował, że działa zgodnie z „zasadami Bacona”). Od samego początku Darwin miał nadzieję, że koncepcja doboru naturalnego – poprzez zapewnienie jej pozoru empirycznych podstaw – wskrzesi kulejące podejście ewolucjonistyczne zainicjowane przez jego dziadka Erasmusa Darwina. Karol przeżył moment oświecenia, czytając prace o populacji autorstwa demografa Thomasa Malthusa, gdy zachwycony możliwością testowalności nauk społecznych wykorzystał tę perspektywę jako potwierdzenie koncepcji dziadka. Dobór naturalny stał się czymś w rodzaju deus ex machina i miał zapewnić mechanizm (vera causa), by uzasadnić pojęcie ewolucji opracowane przez Erasmusa Darwina równolegle z różnymi osiemnastowiecznymi francuskimi „transmutacjonistami”.

 

Poszukiwanie świeckiego mitu

Można śmiało przypuszczać, że gdyby Karol Darwin nie przybył na ratunek, idee jego dziadka już pod koniec XIX wieku mogłyby zostać zapomniane z powodu braku potwierdzenia. Kwestią, którą Erasmus Darwin określił terminem transmutacji gatunków, zaprzątała sobie już głowy grupa osiemnastowiecznych francuskich myślicieli, przez historię nazwana wspólnym mianem les philosophes. Myśliciele ci zastanawiali się nad koncepcją typów zwierząt, u których w ciągu bardzo długiego czasu mogły zajść zmiany w budowie fizycznej. Julien Offray de La Mettrie w traktacie Człowiek-maszyna24 stwierdził, że formy wszystkich zwierząt wyłoniły się z form wcześniejszych, można zatem oczekiwać, że dżdżownica ulegnie z czasem procesowi transmutacji, by stać się znacznie większym i bardziej złożonym zwierzęciem. Często tego typu spekulacje były lekkomyślne (nawet sam Karol Darwin skarżył się, że rozważania jego dziadka nie posiadały empirycznej podstawy), niekiedy nawet sprowadzały się do fizjologicznego analfabetyzmu. Tak się stało w przypadku Denisa Diderota, gdy w eseju Sen d’Alemberta25 rozważał możliwość ewolucji organizmów w zupełnie nową formę życia poprzez typowe zachowania. Diderot wyraził nawet dziwaczną ideą, że ludzie, którzy nie muszą wykonywać pracy fizycznej, mogą ostatecznie stać się samymi głowami. Trudno się zatem dziwić, że tego typu fantazje miały zostać odrzucone nawet we Francji.

Pośród tego, co inni nie bez powodu postrzegali jako ekscentryczne rozważania wzajemnie się popierającej małej koterii, stało się jasne, że wymagana jest identyfikacja przyczynowej podstawy lub mechanizmu, który mógłby udowodnić nieco sprzeczną z intuicją teorię ewolucji organizmów, o czym rozprawiali les philosophes. Jako że koncepcje francuskich myślicieli spotykały się ze znacznym sceptycyzmem ze strony większości, istotna była możliwość wskazania „naukowych” podstaw teorii doboru naturalnego. Tylko w ten sposób można by uratować ideę ewolucji przed lekceważeniem i ostatecznym zapomnieniem, ku któremu zmierzała przed 1859 rokiem. Tak więc Darwin musiał uznać postulat doboru naturalnego za prawdziwy, jeśli miał pozostać lojalny i wesprzeć wielki ewolucjonistyczny projekt zainicjowany przez jego genialnego dziadka Erasmusa. Nie był to jednak przypadek rzetelnego podążania za dowodami, dokądkolwiek by one prowadziły, a raczej myślenie analogiczne, które ośmieliło Darwina do potraktowania biologii zgodnie z podejściem przyjętym w socjologii, co doprowadziło do intelektualnego mirażu maskującego brak danych empirycznych dla jego teorii.

Czas pokaże, czy wsparta przez koncepcję doboru naturalnego idea ewolucji przetrwa – szczególnie, że obecnie tak wielu naukowców „wychodzi z cienia”, by wyrazić wątpliwości dotyczące koncepcji doboru naturalnego jako powszechnie przyjętego wyjaśnienia. Jak zauważył niedawno Michael Ruse, dobór naturalny nie może w rzeczywistości selekcjonować i może być o wiele lepiej zrozumiany jako rejestrująca rezultaty statystyka niż „prawdziwa przyczyna”:

Dobór naturalny jest po prostu odnotowaniem wyniku, tak jak robi to Dow Jones [Industrial] Average . Dow Jones nie sprawia, że coś się staje. Są to tylko statystyki dotyczące tego, co się stało26.

Okazuje się więc, że dobór naturalny to coś więcej niż tylko metafora: Natura jest pozbawiona mądrości, a mimo to zdolna do rozróżnialności. To raczej koncept poetycki aniżeli naukowy, odwołujący się bardziej do emocjonalnej i estetycznej wrażliwości niż do rozumu. Teoria doboru naturalnego miała być „warstwą wierzchnią” dla idei ewolucji, a ta odarta ze swojego okrycia ponownie stała się dla nas czymś tak zagadkowym, jak to było w czasach naszych wiktoriańskich przodków. Obecnie, tak jak i w 1858 roku, ewolucja pozostaje „tajemnicą tajemnic”.

Neil Thomas

Oryginał: Natural Selection: The Evolution of a Mirage, „Evolution News & Science Today” 2023, March 7 [dostęp 16 VIII 2023].

 

Przekład z języka angielskiego: Anna Wójcik i Jacek Uglik

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 16.8.2023

Przypisy

  1. J.A. Moore, From Genesis to Genetics: The Case of Evolution and Creationism,  University of California Press, Berkeley 2002, s. 55–56.
  2. D. Hanke, Teleology: The Explanation that Bedevils Biology, w: Explanations: Styles of Explanation in Science, ed. John Cornwell, Oxford University Press, Oxford 2004, s. 147 [143–155].
  3. Por. J.R. Moore, The Post-Darwinian Controversies: A Study of the Protestant Struggle to Come to Terms with Darwin in Great Britain and America 1870-1900, Cambridge University Press, Cambridge 1981.
  4. Por. K. Darwin, O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras w walce o byt, tekst polski na podstawie przekładu Sz. Dicksteina i J. Nusbauma opracowały J. Popiołek i M. Yamazaki, „Biblioteka Klasyków Nauki”, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2009, s. 450. Autor artykułu odwołuje się do słynnego fragmentu dzieła Darwina: „Jakież to frapujące, kiedy przyglądając się gęsto zarośniętemu zboczu, pokrytemu mnóstwem roślin różnych gatunków, z ptakami śpiewającymi wśród krzewów, z rozmaitymi owadami unoszącymi się w powietrzu i robakami pełzającymi wskroś wilgotnej gleby, zdamy sobie sprawę, że te przedziwnie złożone formy, tak bardzo różniące się między sobą i uzależnione od siebie w sposób tak skomplikowany, wszystkie one są wynikiem praw, które nadal działają wokół nas. Prawami tymi w najszerszym znaczeniu są: wzrost i rozmnażanie; zawarta prawie w pojęciu rozmnażania dziedziczność; zmienność pozostająca pod bezpośrednim i pośrednim wpływem warunków zewnętrznych oraz używania i nieużywania narządów; tak szybkie tempo rozmnażania się, że prowadzi do walki o byt i w konsekwencji do doboru naturalnego, który z kolei prowadzi do rozbieżności cech oraz wymierania form mniej udoskonalonych. Tak więc z walki w przyrodzie, z głodu i śmierci bezpośrednio wynika najwznioślejsze zjawisko, jakie możemy pojąć, a mianowicie powstawanie wyższych form zwierzęcych. Wzniosły zaiste jest to pogląd, że Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko i że gdy planeta nasza, podlegając ścisłemu prawu ciążenia, dokonywała swych obrotów, z tak prostego początku zdołała się rozwinąć i wciąż jeszcze się rozwija nieskończony szereg form najbardziej godnych podziwu i najpiękniejszych” (tamże, s. 449–450 [przyp. tłum.]).
  5. Jak zauważył Sander Gliboff: „Teoria Darwina występuje w wielu odmianach […]. Nawet najbliżsi Darwinowi, pierwsi z jego zwolenników – tacy jak Wallace, Hooker, Lyell czy Gray – różnili się tak bardzo w swych interpretacjach i zastosowaniach jego teorii, że od początku stało się niemożliwe zidentyfikowanie jednej jej wersji” (S. Gliboff, H.G. Bronn, Ernst Haeckel and the Origins of German Darwinism: A Study in Translation and Transformation, MIT Press, Cambridge, Massachusetts 2008, s. 202).
  6. Por. M. Bodkin, Archetypal Patterns in Poetry, Vintage, New York 1958.
  7. Por. M. Landau, Narratives of Human Evolution, Yale University Press, Yale 1993.
  8. A.S. Reynolds, Metaphors in the Life Sciences, Cambridge University Press, Cambridge 2022, s. 89.
  9. Tamże, s. 2.
  10. Na temat żywotności koncepcji półboskiej Natury por. B. Newman, God and the Goddesses: Visions, Poetry and Belief in the Middle Ages, University of Pennsylvania Press, Philadelphia 2003. Newman zwróciła uwagę na fakt, że XIX stulecie było ostatnią wspaniałą epoką literackiej „kariery” Natury, w której otrzymała ona silny zastrzyk energii za sprawą wielu poetów, których poematy Darwin czytał, takich jak William Wordsworth i Alfred Tennyson. Pojawił się wówczas nawet pseudospinozjański trend pośród niektórych z romantyków, w szczególności Wordswortha, żeby „scalić Naturę z Bogiem Natury” (tamże, s. 52, 137).
  11. K. Darwin, O powstawaniu gatunków, s. 81.
  12. S. Gliboff, H.G. Bronn, Ernst Haeckel and the Origins of German Darwinism, s. 136. Do tego samego wniosku doszli już wiek wcześniej biskup Samuel Wilberforce oraz Edward Bouverie Pusey, czołowa postać Ruchu Oksfordzkiego w latach czterdziestych XIX wieku. Jak wyjaśnił niegdyś kronikarz myśli angielskiej Basil Willey: „Ta sama metafizyczna nieświadomość niemal niezauważalnie prowadziła również jego [Darwina] do zastąpienia nieobecnego Boga przez ukrytą personifikację Natury, czy wręcz przez sam »dobór naturalny«. Prawdą jest, że od czasu do czasu kłopotał samego siebie i ostrzegał nas, iż wyraża się tylko metaforycznie, kiedy mówi o doborze naturalnym »obserwującym drobiazgowo«, »z nieomylnym taktem odkrywającym każde ulepszenie działające na rzecz każdej jednostki« i tak dalej. Jednakże wraca on notorycznie do tego sposobu wyrażania, tak że mamy wrażenie, iż Pusey ma rację, oskarżając Darwina o wprowadzenie do teologicznej próżni, którą sam stworzył, siły działającej według zamysłu” (B. Willey, Darwin and Butler: Two Versions of Evolution, Chatto and Windus, London 1960, s. 30).
  13. J. Fodor, M. Piattelli-Palmarini, Błąd Darwina, tłum. M. Gokieli, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2018, s. 233.
  14. Jedną z najlepszych relacji tego pozostaje praca: N.C. Gillespie, Charles Darwin and the Problem of Creation, University of Chicago Press, Chicago 1979.
  15. K. Darwin, Autobiografia i wybór listów. Dzieła wybrane, t. VIII, tłum. A. Iwanowska, A. Krasicka, J. Połtowicz, S. Skowron, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1960, s. 195.
  16. Por. S. Laufmann, H. Glicksman, Your Designed Body, Discovery Institute, Seattle 2022, s. 370.
  17. N. Lane, Lucky to Be There, w: Chance: The Science and Secrets of Luck, Randomness and Probability, ed. M. Brooks, Profile/New Scientist, London 2015, s. 28, 32 [22–33].
  18. „Co zaskakujące, dobór naturalny może mieć niewielką rolę do odegrania w jednym z kluczowych etapów ewolucji – powstawaniu nowych gatunków. Można odnieść wrażenie, że specjacja jest jedynie szczęśliwym zrządzeniem losu” (B. Holmes, The Accident of Species, w: Chance: The Science and Secrets of Luck, Randomness and Probability, ed. M. Brooks, Profile/New Scientist, London 2015, s. 33 [33–42]).
  19. J. Fodor, M. Piattelli-Palmarini, Błąd Darwina, s. xiv.
  20. B. Holmes, The Accident of Species, s. 34–35.
  21. S. Stewart-Williams, Darwin, Bóg i sens życia. Dlaczego teoria ewolucji zmienia wszystko, co (myśleliśmy, że) wiemy, tłum. P.J. Szwajcer, Wydawnictwo CiS, Warszawa 2014, s. 53.
  22. Steve Stewart-Williams nie bierze pod uwagę niemożliwej do pokonania trudności, którą stanowi bariera gatunkowa. Co więcej, gdyby świadectwa w postaci skamieniałości stanowiły wsparcie dla teorii Darwina, nie istniałoby uzasadnienie dla Stephena Jay Goulda i Nilesa Eldredge`a, by pół wieku temu ogłosić wpływową teorię przerywanej równowagi.
  23. J.A. Moore, From Genesis to Genetics, s. 56.
  24. J. Offray de La Mettrie, Człowiek-maszyna, tłum. S. Rudniański, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1984 (przyp. tłum.).
  25. D. Diderot, Mistyfikacja; Sen d`Alemberta, tłum. J. Kott, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1962 (przyp. tłum.).
  26. M. Ruse, Understanding Natural Selection, Cambridge University Press, Cambridge 2023, s. 133. Więcej na temat w pełni technicznej dyskusji dotyczącej „statystycznego” punktu widzenia w kontekście doboru naturalnego można znaleźć w rozprawie: Ch. Pence, The Causal Structure of Natural Selection, Cambridge University Press, Cambridge 2021 (zwłaszcza s. 8–11).

Literatura:

1. Bodkin M., Archetypal Patterns in Poetry, Vintage, New York 1958.

2. Darwin K., Autobiografia i wybór listów. Dzieła wybrane, t. VIII, tłum. A. Iwanowska, A. Krasicka, J. Połtowicz, S. Skowron, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1960.

3. Darwin K., O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras w walce o byt, tekst polski na podstawie przekładu Sz. Dicksteina i J. Nusbauma opracowały J. Popiołek i M. Yamazaki, „Biblioteka Klasyków Nauki”, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2009.

4. Diderot D., Mistyfikacja. Sen d`Alemberta, tłum. J. Kott, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1962.

5. Fodor J., Piattelli-Palmarini M., Błąd Darwina, tłum. M. Gokieli, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2018.

6. Gillespie N.C., Charles Darwin and the Problem of Creation, University of Chicago Press, Chicago 1979.

7. Gliboff S., H.G. Bronn, Ernst Haeckel and the Origins of German Darwinism: A Study in Translation and Transformation, MIT Press, Cambridge, Massachusetts 2008.

8. Hanke D., Teleology: The Explanation that Bedevils Biology, w: Explanations: Styles of Explanation in Science, ed. J. Cornwell, Oxford University Press, Oxford 2004, s. 143–155.

9. Holmes B., The Accident of Species, w: Chance: The Science and Secrets of Luck, Randomness and Probability, ed. M. Brooks, Profile/New Scientist, London 2015, s. 33–42.

10. La Mettrie J. Offray de, Człowiek-maszyna, tłum. S. Rudniański, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1984.

11. Landau M., Narratives of Human Evolution, Yale University Press, Yale 1993.

12. Lane N., Lucky to Be There, w: Chance: The Science and Secrets of Luck, Randomness and Probability, ed. M. Brooks, Profile/New Scientist, London 2015, s. 22–33.

13. Laufmann S., Glicksman H., Your Designed Body, Discovery Institute, Seattle 2022.

14. Moore J.A., From Genesis to Genetics: The Case of Evolution and Creationism, University of California Press, Berkeley 2002.

15. Moore J.R., The Post-Darwinian Controversies: A Study of the Protestant Struggle to Come to Terms with Darwin in Great Britain and America 1870-1900, Cambridge University Press, Cambridge 1981.

16. Newman B., God and the Goddesses: Visions, Poetry and Belief in the Middle Ages, University of Pennsylvania Press, Philadelphia 2003.

17. Pence Ch., The Causal Structure of Natural Selection, Cambridge University Press, Cambridge 2021.

18. Reynolds A.S., Metaphors in the Life Sciences, Cambridge University Press, Cambridge 2022.

19. Ruse M., Understanding Natural Selection, Cambridge University Press, Cambridge 2023.

20. Stewart-Williams S., Darwin, Bóg i sens życia. Dlaczego teoria ewolucji zmienia wszystko, co (myśleliśmy, że) wiemy, tłum. P.J. Szwajcer, Wydawnictwo CiS, Warszawa 2014.

21. Willey B., Darwin and Butler: Two Versions of Evolution, Chatto and Windus, London 1960.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi