Dla tych, co lubią wiedzieć i myśleć: „Ikony ewolucji. Nauka czy mit?”. Nauka jest jak wiecznie żywy ocean stawiający przed „żeglarzami” głodnymi wiedzy kolejne wyzwania i pytaniaCzas czytania: 6 min

Mira Jankowska

2020-05-12
Dla tych, co lubią wiedzieć i myśleć: „Ikony ewolucji. Nauka czy mit?”. Nauka jest jak wiecznie żywy ocean stawiający przed „żeglarzami” głodnymi wiedzy kolejne wyzwania i pytania<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">6</span> min </span>

Nauka nie jest czymś stałym i niezmiennym, bo też taka jest rzeczywistość, w jakiej żyjemy – ciągle zmienna. Odkrywając jej część, odsłania się przed ludzkością kolejna przestrzeń pytań i wola znalezienia na nie odpowiedzi. Owo szukanie odpowiedzi na pojawiające się pytania jest fascynującą przygodą, którą uprawiają naukowcy, ale do której zaproszeni jesteśmy wszyscy.

Bywają książki, które tak potrafią popularyzować wiedzę naukową, że czyta się je jak fascynującą, niekiedy wręcz sensacyjną opowieść o świecie, w którym żyjemy. Wielkość autora polega na tym, że tak potrafi przedstawić dziedzinę, którą naukowo zgłębia, iż nawet zwykli odbiorcy, nieznający zbytnio jej arkanów, są w stanie nie tylko się do niej zbliżyć, ale także się nią zafascynować.

Tak jest w przypadku książki Ikony ewolucji. Nauka czy mit? napisanej przez Jonathana Wellsa, eksperta w dziedzinie biologii. Wells uzyskał dwa doktoraty: jeden z biologii molekularnej i komórkowej Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley (1994 r.) a wcześniej z zakresu badań religijnych na Uniwersytecie Yale (1986 r.). Wykładał embriologię na Kalifornijskim Uniwersytecie Stanowym w Harward. Prowadził badania naukowe w Berkeley. Był także kierownikiem laboratorium medycznego w Fairfield w Kalifornii. Obecnie jest członkiem Center for Science and Culture, ośrodka należącego do Discovery Institute.

 

Myślenie zawsze w cenie

Wells w swojej książce wspomina, że kiedy był studentem przyjmował treści podane w podręcznikach z szacunkiem i przekonaniem, że są sprawdzone naukowo, a więc prawdziwe. Tymczasem, w miarę upływu lat, kiedy zagłębiał się w arkana wiedzy naukowej, okazywało się, że część z nich – zwłaszcza, jeśli chodzi o teorię ewolucji – pozostawia wiele do życzenia. Ze zdumieniem odkrywał, że jest w niej coraz więcej znaków zapytania, na które nauka uprawiana w dotychczasowy sposób, nie jest w stanie znaleźć odpowiedzi. Był to jeden z głównych motywów podjęcia przez Wellsa badań właśnie w obszarze biologii molekularnej.

W książce Ikony ewolucji. Nauka czy mit? autor stawia przed czytelnikiem sztandarowe przykłady neodarwinizmu, takie jak ewolucyjne drzewo życia, odtworzone na podstawie wielkiej liczby ciągle odkrywanych skamieniałości w powiązaniu z informacją z dziedziny biologii molekularnej; schemat skrzydła, płetwy żółwia, nogi konia i ludzkiej ręki wskazujący na ewolucyjne pochodzenie od wspólnego przodka; czy ryciny podobnych do siebie zarodków ukazujące, że płazy, gady, ptaki i ssaki, w tym ludzie, wywodzą się od zwierząt przypominających ryby. Znanym przykładem ikon ewolucji są ryciny tzw. zięb Darwina z wysp Galapagos. Zmiany w obrębie ich dziobów zainspirowały tego XIX-wiecznego badacza do sformułowania teorii ewolucji drogą doboru naturalnego.

 

Ikony ewolucji – próba odmitologizowania

To tylko część przykładów kojarzonych z tą teorią, a przywołanych przez Wellsa. W książce można znaleźć ich znacznie więcej. „Niektóre ikony ewolucji prezentują przypuszczenia, albo hipotezy w taki sposób, jakby te koncepcje były naukowymi faktami […] – pisze autor. – Ale co najgorsze, część z nich jest całkowicie sprzeczna z powszechnie uznanymi dowodami naukowymi. Większość biologów nie zdaje sobie z tego sprawy. […] Niektórzy biolodzy dostrzegli nieścisłości dotyczące konkretnych ikon, ponieważ wypaczają one wyniki ich własnych badań. Czytając specjalistyczną literaturę z dziedziny, którą się zajmują, zauważyli, że ikona jest myląca lub wręcz fałszywa, ale przypuszczają, że jest to jednostkowy problem – uznając, że teorię Darwina potwierdzają fakty z innych dziedzin nauki. Jeśli przyjmą bez zastrzeżeń poprawność teorii, mogą odkładać na bok wątpliwości dotyczące ikony, którą na podstawie swojej wiedzy uważają za fałszywą. Z drugiej strony, gdy wyrażają swoje wątpliwości, trudno im zyskać posłuch wśród kolegów, ponieważ – jak zobaczymy – krytykowanie teorii Darwina jest wyjątkowo niepopularne wśród anglojęzycznych biologów”.

Dalej Wells pisze o swojej pracy: „Porównam ikony ewolucji z opublikowanymi faktami naukowymi i ujawnię, że znaczna część tego, czego nauczamy na temat ewolucji jest błędna”.

I tu zaczyna się fascynująca podróż przez sztandarowe przykłady, które zdaniem wielu uczonych potwierdzają słuszność teorii ewolucji drogą doboru naturalnego. Podróż ta opatrzona jest wspierającym czytelnika-podróżnika ekwipunkiem: mnóstwem naukowych odniesień, faktów, cytatów oraz przywołaniem eksperymentów, które stawiają pod znakiem zapytania lub wręcz kwestionują uznane tezy Darwina i zwolenników jego teorii.

 

Krzywe fundamenty nauki?

Mogłoby się wydawać, że w natłoku bieżących problemów i codziennych spraw do załatwienia nie warto wracać do czegoś, co pozornie bezpośrednio nas nie dotyczy i ma już ugruntowaną pozycję (teoria ewolucji). Tymczasem nieprecyzyjne, bądź fałszywe założenia naukowe są tak samo niebezpieczne, jak źle postawiony fundament domu czy most: mogą doprowadzić do katastrofy. Wells zwraca uwagę na istotną kwestię, że dzisiaj teoria Darwina stała się dominującą teorią w naukach przyrodniczych, choć nadal jest to tylko teoria. Jej zwolennicy wykluczają jednak dyskusje na temat wszelkich innych teorii powstania Wszechświata i życia na Ziemi, jak choćby teorię inteligentnego projektu. I nie chodzi tu o czcze czy emocjonalne krytykowanie faktów naukowych, ale o zmierzenie się z ich niewystarczalnością lub wręcz niezgodnością z wynikami najnowszymi badań.

Wells swoją książką zaprasza do zmierzenia się z tym, co przez lata podawano i nadal uchodzi w podręcznikach biologii także w Polsce za prawdę naukową. „Ikony ewolucji. Nauka czy mit?” to szansa na poszerzenie horyzontów myślowych oraz zaproszenie do naukowego zmierzenia się z tezami niesłusznie uznanymi za pewniki.

 

Seria Inteligentny Projekt

Książka Jonathana Wellsa jest pierwszą pozycją w Serii Inteligentny Projekt. Niebawem pojawią się kolejne tytuły poszerzające tę wiedzę. Serię wydaje Fundacja En Arche, która stawia sobie za cel rozwijanie, wspieranie i promowanie nauki oraz edukację. Fundacja zaprasza do współpracy naukowców różnych dziedzin. Jest też otwarta na działania międzynarodowe i realizację wspólnych projektów. Wspiera także młodych naukowców oferując im granty. Promuje wiedzę naukową na temat powstawania Wszechświata i rozwoju życia na ziemi oraz zachęca do zgłębiania teorii inteligentnego projektu.

Więcej informacji dostarczają bogato udokumentowane naukowo strony na temat Fundacji En Arche (www.enarche.pl) oraz teorii inteligentnego projektu – W poszukiwaniu projektu (www.wp-projektu.pl).

Wkrótce na naszych łamach rozmowa z autorem „Ikon ewolucji” Jonathanem Wellsem, który pod koniec stycznia gościł w Warszawie na zaproszenie Fundacji oraz uczestniczył w konferencji naukowej „Teoria inteligentnego projektu 2020: Ikony ewolucji”.

Mira Jankowska, filolog polski i teolog. Absolwentka studiów MBA w Master in Comunicazione e Marketing w Mediolanie oraz Szkoły Dziennikarskiej tygodnika Polityka. Studiowała też Zarządzanie Ludźmi w Firmie w Akademii L. Koźmińskiego oraz psychoterapię w Stowarzyszeniu Psychologów Chrześcijańskich w Warszawie. Dziennikarka i publicystka, autorka audycji radiowych i telewizyjnych. Interesuje się człowiekiem w różnych aspektach jego życia, jego potencjałem twórczym i przemianami wewnętrznymi, przywództwem, przedsiębiorczością i pracą jako zjawiskami oraz formami ekspresji człowieka. Ostatnimi laty zajmuje się propagowaniem wiedzy naukowej i praktycznym wykorzystaniem jej odkryć.

 

Mira Jankowska

Przedruk z: „Business Magazine” styczeń 2020 [dostęp 12 V 2020].

 

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 12.05.2020

Jedna odpowiedź do “Dla tych, co lubią wiedzieć i myśleć: „Ikony ewolucji. Nauka czy mit?”. Nauka jest jak wiecznie żywy ocean stawiający przed „żeglarzami” głodnymi wiedzy kolejne wyzwania i pytaniaCzas czytania: 6 min

  1. Ewolucja konskiego kopyta. Redukcja palcow, jak na obrazkach, „ikonach ewolucji”, czy absorbcja i przystosowabie do nowej funkcji szczatkowych, ale niezbednych palcow? Podobne mechanizmy w poczatkowym stadium ontogenezy obserwujemy u innych gatunkow niz konie: ludzi czy u waleni. Na koncu namiary na teksty na ten temat.

    https://gallop.pl/piec-palcow-u-koni/

    https://royalsocietypublishing.org/doi/10.1098/rsos.171782

    ”Naukowcy z New York Institute of Technology College of Osteopathic Medicine podważają dotychczasowe twierdzenia, że koniowate tak znacząco zmieniały się w czasie. Palce u nich po prostu zanikały, więc zwierzęta te funkcjonowały z coraz mniejszą ich liczbą.

    Według nowojorczyków nadal palce funkcjonują w końskim organizmie, chociaż kluczowy jest tylko jeden. Ślady po dawno utraconych palcach wciąż istnieją u koni i jest ich aż pięć w każdym z przednich kopyt.

    Badacze dokładnie przyjrzeli się w laboratorium dwóm stadiom końskich zarodków. Podczas obserwacji pod mikroskopem okazało się, że ich kopyta są uformowane z pięciu wyraźnie podobnych do palców grudek. Wraz z rozwojem zarodka stopniowo zwężają się one, tworząc szponiastą końcówkę, która “rozlewa się” po urodzeniu.

    Podobne ślady po wspomnianych guzkach naukowcy odnaleźli u dorosłych koni, a zlokalizowane są one na kości śródręcza. W naukowym opracowaniu tego tematu pojawiła się sugestia, że małe, podłużne kości znajdujące się wzdłuż zewnętrznych boków kości śródręcza u współczesnych koni są pozostałościami drugiego i czwartego palca.

    Osoby pracujące nad zagadnieniem zgadzają się jednak, że wyjaśnienie to jest jeszcze niekompletne. Ponadto nie uwzględnia ono umiejscowienia pierwszego i piątego palca.

    Ponieważ zgodnie z ich odkryciami koń na pewno nie jest stworzeniem jednopalczastym, twierdzą natomiast, że pierwszy i piąty palec nie zostały utracone na drodze ewolucji, ale połączyły się z palcami drugimi i czwartymi. Ich pozostałości można się doszukiwać w tylnych częściach małych kości określanych jako drugi i czwarty palec.

    “Nasze badania wykazały też, że na każdą przednią kończynę u współczesnych koni przypada od pięciu do siedmiu wiązek nerwowo-naczyniowych. Sugeruje to, że dodatkowe palce zaczynają się u koni rozwijać, ale na dalszym etapie rozwoju nie różnicują się” – tłumaczy Melinda Danowitz z zespołu badawczego.”

    Eikipedie, bajkopedie do rewizji ?

    https://przystaneknauka.us.edu.pl/artykul/jak-przodkowie-koni-palce-potracili

    „Konie bez problemu mogą przeskakiwać wysokie przeszkody, galopować z prędkością sięgającą 70 km/h oraz uciągnąć blisko tonę – a wszystko to z jednych dużym palcem u nogi. Najnowsze badania pomagają wyjaśnić, dlaczego, choć przodkowie koni mieli nawet do czterech palców, to właśnie jeden palec tak znacząco zwiększył końską siłę i szybkość.”

    Czy ludzie naprawdę rodzą się z atawizmami w postaci prawdziwych ogonów?

    https://slawekp7.wordpress.com/2012/10/21/czy-ludzie-naprawde-rodza-sie-z-atawizmami-w-postaci-prawdziwych-ogonow/

    Czy istnieją naukowe dowody na ewolucję waleni od zwierząt lądowych? Czy istnieją fakty potwierdzające istnienie nowego drzewa filogenetycznego ptaków? Czy ptaki pochodzą od dinozaurów?

    https://slawekp7.wordpress.com/2021/08/03/czy-istnieja-naukowe-dowody-na-ewolucje-waleni-od-zwierzat-ladowych-czy-istnieja-fakty-potwierdzajace-istnienie-nowego-drzewa-filogenetycznego-ptakow/

    Kopyta konia – cztery dodatkowe „serca”!

    https://slawekp7.wordpress.com/2018/07/28/kopyta-konia-cztery-dodatkowe-serca/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi