O darwinizmie i abdykacji rozumuCzas czytania: 18 min

Neil Thomas

2023-09-15
O darwinizmie i abdykacji rozumu<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">18</span> min </span>

Ci z nas, którzy kiedyś założyli, że kontrowersje religijne w świecie zachodnim należą już do przeszłości, musieli później odkryć, że w badaniach ewolucyjnych pozornie przebrzmiałe spory nadal są aktualne. Długi cień rzucony przez Darwina niewątpliwie stworzył duże pole dla argumentów kryptoteologicznych. Co więcej, dysputy te często przyjmują sztywną, binarną formę i nierzadko nie są beznamiętnymi, równorzędnymi debatami na temat danych empirycznych odbywającymi się między zwolennikami teizmu a propagatorami przeciwstawnej filozofii, czyli (ateistycznego) materializmu. Od czasu do czasu słyszy się, że bodźcem dla każdego zarzutu wobec darwinizmu muszą być te lub inne – jawne bądź niejawne – odczucia religijne1. Twierdzenia tego nie potwierdzają jednak żadne świadectwa. Naukowe zarzuty względem darwinizmu koncentrują się zwykle wyłącznie na tym, że teoria ewolucji nie ma empirycznego potwierdzenia i brakuje jej mocy eksplanacyjnej.

 

Wątpliwości co do teorii Darwina

Już w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku wybitny botanik z Uniwersytetu Cambridge, William Bateson, który niedługo później – na początku XX wieku – przyczynił się do powstania nowej dyscypliny naukowej określanej mianem genetyki mendlowskiej, stanowczo wystąpił przeciwko paradygmatowi darwinowskiemu. Bateson wskazywał na to, że ogólnikowość darwinowskiego opisu doboru naturalnego działającego w szeregu nieświadomych i nieuchwytnych etapów nie daje nam wiedzy o tym, jak dokładnie wygląda mechanizm jego działania ani czy taki mechanizm w ogóle istnieje. Ponad sto lat po Batesonie ten „mechanizm” wcale nie jest dla nas bardziej zrozumiały. Również obecnie rzekome wyjaśnienia biologiczne są niejednoznaczne – mówi się, że organizmy „wyewoluowały” z prostszych układów, ale nie podaje się żadnych szczegółowych deskryptorów modalności operacyjnych, których odpowiedniki w rzeczywistym świecie miałyby za takie zmiany odpowiadać2.

Nie powinno więc dziwić, że David Brown, który całkiem niedawno podjął próbę precyzyjnego określenia fenomenologicznego statusu „doboru naturalnego”, doszedł do wniosku, że termin ten jest bardziej rozmytym konstruktem wyobraźni niż nazwą zjawiska, które moglibyśmy odnaleźć w świecie przyrody3. Termin ten nie ma odpowiednio zdefiniowanego desygnatu, ponieważ żaden taki desygnat nigdy nie był możliwy do empirycznego zlokalizowania ani zaobserwowania w przyrodzie, a więc jest czymś w rodzaju fantomu, za którego istnieniem nie przemawiają żadne empirycznie testowalne dane. Doboru naturalnego z pewnością nie można uznać za mechanizm lub to, co wiktorianie określali mianem vera causa [prawdziwa przyczyna]. „Dobór” naturalny (a właściwie utrzymywanie się przy życiu)4 odnosi się w istocie do prostej statystycznej obserwacji oraz analizy zgromadzonych biologicznych faits accomplis [faktów dokonanych]. Dobór naturalny nie jest żadną siłą napędową ani nie ma mocy stwórczej skutkującej powstawaniem czegoś nowego. Jako koncepcja dobór naturalny jest jedynie pomysłową próbą zapewnienia wyjaśnienia tego, jak przyroda mogłaby funkcjonować, ale nie daje żadnego możliwego do empirycznego potwierdzenia wkładu do naszej wiedzy na temat tego, jak przyroda rzeczywiście funkcjonuje.

 

Intelektualni odszczepieńcy

Darwinowskim koncepcjom najostrzej sprzeciwiali się nie tyle teiści, co biologowie, przedstawiciele literackiej i lingwistycznej inteligencji5 oraz ci profesjonalni logicy, których zwiemy filozofami. Zwolennik darwinizmu Richard Dawkins mocno odczuł to na własnej skórze, kiedy po publikacji książki Samolubny gen6 w 1976 roku spotkał się z uszczypliwościami ze strony filozofów, które mogłyby zrazić osobę słabszą psychicznie7. Dawkins niewątpliwie musiał sobie wtedy uświadomić, że jego głównymi oponentami są pracownicy uniwersyteccy i inni profesjonalni badacze, nie zaś ludzie, których karykaturalnie przedstawił jako bezmyślnych prowincjuszy.

Rozum – w przeciwieństwie do formy bezrefleksyjnej wiary znanej z historii jako fideizm – rzeczywiście odgrywał wielką rolę w rozważaniach ludzi od dawnych czasów, o czym świadczą już pierwsze znane nam źródła pisane. Cofając się do początków idei stworzenia i ewolucji, odkrywamy, że najwcześniejsze ludzkie spekulacje o świecie miały za podstawę racjonalne wnioskowanie, nie zaś objawioną wiarę8. Problem ten był przedmiotem beznamiętnej debaty filozoficznej na długo przed tym, zanim wciągnięto go w sam środek ideologicznej przepychanki w dzisiejszych czasach. Można obrazowo powiedzieć, że w gruncie rzeczy zarówno „pogańscy”, jak i późniejsi, chrześcijańscy, myśliciele śpiewali, korzystając z bardzo podobnej partytury. Większość filozofów przedchrześcijańskich i średniowiecznych zgodnie przyjmowała, że Wszechświat musiał mieć pierwszą przyczynę.

 

Arystoteles, Tomasz z Akwinu, baron Edward Herbert z Cherbury

W czasach starożytnych Arystoteles wnioskował o konieczności istnienia Pierwszego Poruszyciela, a w XIII wieku Tomasz z Akwinu dostosował jego rozumowanie do formalnej teologii chrześcijańskiej. Szczególnie ważne jest to, że Akwinata odnotował powszechny konsensus – przyjmowany wyłącznie na podstawie logicznej – że wszystkie rzeczy muszą mieć ostateczne źródło, że musi istnieć ktoś, kto podtrzymuje je w istnieniu. Twierdził przy tym, że nie trzeba być zwolennikiem tradycji judeochrześcijańskiej, by uznawać istnienie pierwszej przyczyny9.

Ten stary jak świat większościowy pogląd stał się oczywiście fundamentem myśli zachodniej. Na przykład w siedemnastowiecznych pismach filozoficznych barona Edwarda Herberta z Cherbury logiczna konieczność istnienia inicjatora wszystkich rzeczy była traktowana jako „prawda pierwszej inskrypcji”10, czyli twierdzenie, którego prawdziwość jest oczywista, ponieważ fakt, że codziennie obserwowane przez ludzi skutki wymagają przyczyn, stanowi wyraźne świadectwo działania jakiegoś uniwersalnego prawa. Tym samym sposób myślenia filozofów „pogańskich” i chrześcijańskich oraz wnioskowania oparte na ludzkich obserwacjach niezmiennych praw przyczynowości utworzyły spójne połączenie. Jedynym wyjątkiem była ta mała grupa starożytnych outsiderów filozoficznych, których nazywamy atomistami, a którzy przekonywali, że świat powstał wskutek przypadkowych zderzeń atomów.

 

Hume i atomizm

Pogląd, że niezliczona liczba złożonych bytów, które obserwujemy w otaczającym nas świecie, mogła powstać przypadkowo, uznawano za absurdalny i lekceważono go w starożytności i średniowieczu. Było tak nawet w okresie oświecenia, aczkolwiek w drugiej połowie XVIII wieku z dość niejednoznacznych powodów przychylny był mu David Hume11. Dopiero po opublikowaniu O powstawaniu gatunków12 w 1859 roku przekonania starożytnych atomistów mogły wyruszyć w dalszą drogę razem z darwinizmem, ponieważ idea przypadkowych mutacji odsiewanych przez „dobór naturalny” była zgodna z w pełni atomistyczną wizją losowości, w ramach której spekulowano, że świat wyłonił się wyłącznie z wielkiego tygla przypadkowości13.

Może wydawać się to przewrotne, ale połączenie tych dwóch linii bezgranicznych spekulacji prowadziło najwyraźniej do ich wzajemnego wzmacniania się. Był to jeden z nielicznych historycznych przykładów tego, że połączenie dwóch błędnych idei przyniosło (rzekomo) coś dobrego. Po 1859 roku pogląd, który w starożytności powszechnie umieszczano na obłąkańczych peryferiach filozofii, stał się akceptowalny dzięki naukowej osłonie zapewnianej przez darwinizm, w wyniku czego ważniejszych filozofów starożytności zaczęto traktować ozięble. Dzięki rehabilitacji atomizmu w konsekwencji przyjęcia teorii Darwina starożytna szkoła filozoficzna, która naruszała wszelkie akceptowane kanony logiki i prawdopodobieństwa, zyskała obecnie – po raz pierwszy w historii – status ortodoksji, a czczoną niegdyś tradycję arystotelesowską zepchnięto na boczny tor. Miało to miejsce pod ochronnym patronatem darwinowskiego wyznania wiary, które nie ograniczało się już wyłącznie do wyjaśniania wąskiego zakresu zjawisk biologicznych. Ostatnimi czasy darwinizm ma bowiem bardziej imperialne ambicje i często żegluje pod majestatyczną banderą „uniwersalnego darwinizmu” pojmowanego jako totalna metoda wyjaśniania zdolna do rozwiązania wszystkich zagadek Wszechświata, zarówno kosmologicznych, jak i biologicznych.

 

Rewolucja egzystencjalna

Jak należy zareagować na tę zdumiewającą rewolucję, która w ciągu ponad stu sześćdziesięciu lat zaszła w wielu wykształconych ludziach i zmieniła egzystencjalne pojmowanie przez nich świata i samych siebie? W szerszym kontekście historycznym tę absolutnie radykalną zmianę filozoficzną należy traktować poważniej niż tylko jako coś nieco surrealistycznego. Wygląda to tak, jakby bibliści, odwracając się plecami do starannie przemyślanych kanonów Nowego Testamentu ustanowionych na podstawie niezliczonych „recenzji” podczas wczesnych soborów chrześcijańskich w epoce patrystycznej, mieli nagle nadać kanoniczny status większej liczbie niedorzecznych apokryfów i preferować je kosztem czterech uprzednio uznanych Ewangelii14.

Niektórzy z trudem mogą oprzeć się odczuciu, że po 1859 roku pensjonariusze musieli coś wymyślić, aby przejąć kontrolę nad szpitalem psychiatrycznym, a więc zrzekli się rozumu na rzecz empirycznie niepotwierdzonych domysłów. Dane empiryczne skłaniają nas bowiem do przyjęcia innej narracji eksplanacyjnej. Ostatnie pół wieku badań mikrobiologicznych uzmysłowiło nam, że wytwórcze programy przyrody zostały zaprojektowane w tak subtelnie zakodowanych imperatywach biologicznych, że niemal całkowicie wymykają się ludzkiej zdolności pojmowania. To w istocie pouczające, że język biologii zarówno przed Darwinem, jak i po nim jest (mimowolnie) na wskroś celowościowy. Już samo to zadaje kłam postulowanej przez „atomizm” i darwinizm tezie o stwórczym potencjale procesów losowych15. Taki celowościowy język musi – niezależnie od tego, co chcą sądzić o tym jego użytkownicy – stanowić hołd niezamierzenie składany logice arystotelesowskiej teleologii.

 

Mądrość przeszłości

Podejmowane przez darwinistów daremne próby prześlizgnięcia się po ogromnej i niezgłębionej złożoności – a nawet zaprzeczanie, że tajemnice życia nadal są tajemnicami – co najwyżej lepiej uzmysławiają nieustępliwość problemów, których nie są w stanie rozwiązać. Szkoda, że w ojczyźnie Darwina nie ma już satyryków kalibru Thomasa Love Peacocka, którzy wykorzystaliby to bogate źródło komicznego absurdu. Darwinizm popełnia bowiem znacznie poważniejszy błąd niż te komicznie obłąkańcze, ale nieszkodliwe „ekstrawagancje” (modne teorie) cenione przez przedstawicieli wyższych sfer z początku XIX wieku i z tak dużym poczuciem humoru wykpiwane przez Peacocka. Był on niezależnie myślącym samoukiem, który wzgardził możliwością studiowania na uniwersytetach w Oxfordzie i Cambridge, a także nieustannie naigrawał się z wybujałych i pretensjonalnych twierdzeń intelektualistów, do których oni również są zdolni16. Bardzo łatwo po cichu zgodzić się z treścią krótkiego wierszyka, z którego Peacock zrobił wstęp do swojej pierwszej satyry na intelektualistów, zatytułowanej Headlong Hall (1816):

All philosophers, who find

Some favourite system to their mind

In every point to make it fit,

Will force all nature to submit17.

Niemal dwieście lat później ten czterowiersz nawet w najmniejszym stopniu nie stracił na sile i znaczeniu. W próbie wyjaśnienia tego, co niewytłumaczalne, naukowi filozofowie naszych czasów często starają się podporządkować przyrodę wyjaśnieniom, które są w doprawdy fantastycznym stopniu naginane, tak by pasowały do sztywnego schematu. Mam tutaj na myśli teorie kosmologiczne, takie jak mówiąca o tym, że świat powstał wyłącznie w wyniku niekierowanego działania „prawa przyrody” (bez udziału prawodawcy), bądź słynna hipoteza „wieloświata”. Podobnie koncepcja doboru naturalnego jako autonomicznej siły zwyczajnie nie jest potwierdzona empirycznie, mimo że darwiniści uznają, że jej prawdziwość jest niemalże oczywista – to, w co stale każe nam się wierzyć, po prostu musi być prawdą. Phillip Johnson, wypowiadając się przeciwko bezrefleksyjnej akceptacji tego poglądu, doszedł do słusznego wniosku, że „takie przypadkowe złożenie to naturalistyczny odpowiednik powiedzenia »stał się cud«”18, czyli fikcja przyjmowana przez naukowców niechcących „zmierzyć się z możliwością, że poza światem natury jest inna rzeczywistość, która przekracza ramy nauki”19.

 

Abdykacja rozumu

Cała ta zawikłana sytuacja z pewnością stanowiłaby płodny grunt dla satyry lub absurdalnej tragedii, ponieważ każdy przejaw abdykacji rozumu jest zatrważający i dlatego warty „problematyzacji” w tym czy innym gatunku literackim. Być może ten tak nadużywany i wartościujący termin „rozum” najlepiej byłoby stosować w odniesieniu do mądrych ostrzeżeń naukowców, by nie wysuwać twierdzeń, których po prostu nie da się uzasadnić na mocy rozumu. Jeśli miałoby to się wiązać z cofnięciem się do czasów sprzed 1859 roku i przyznaniem, że świat jest miejscem niezgłębionej tajemnicy, to niech tak będzie. Być może zaczątkiem mądrości powinno być pokorne uznanie na mocy prostej logiki, że biosfera nie mogła ot tak sobie „wyewoluować” (czyli rozwinąć się wskutek działania pewnego zupełnie niemożliwego do określenia automatyzmu). Jej powstaniem musiało coś kierować. Niestety, nie wiemy, jak mógł wyglądać ten proces kierowania, a więc musi to pozostać tajemnicą podobną do innych egzystencjalnych imponderabiliów, nad którymi zastanawiamy się jako dzieci, ale w wieku dojrzałym zaczynamy rozumieć, że są nierozwiązywalne.

Uparta rzeczywistość sprawia, że darwinizm nie oferuje żadnych przekonujących rozwiązań problemów, które rzekomo rozwiązuje, ponieważ pytania egzystencjalne, na które stara się odpowiedzieć, dotyczą czegoś, co wykracza poza właściwą domenę nauk empirycznych i jej ściśle określone parametry metodologiczne. Pytania ostateczne zawsze będą znajdować się poza zasięgiem nauk empirycznych pojmowanych zgodnie z ich standardową definicją i nie sądzę, by przyznanie tego miało przynieść jakąkolwiek szkodę. Darwinowi, który stale martwił się o zasadność swojej teorii, lepiej być może przysłużyłoby się to, gdyby swoje spostrzeżenie na temat powstania pierwszej formy życia odniósł do rozwoju późniejszych organizmów i po prostu stwierdził, że cała kwestia stworzenia lub ewolucji człowieka nadal wymaga zbadania. Co do definitywnych wniosków należałoby za Darwinem powiedzieć, że pozostają „ultra vires [poza naszym zasięgiem] przy obecnym stanie naszej wiedzy”20.

 

Postscriptum

Stało się już niemal truizmem, że dzisiejsi bardziej wojowniczy materialiści pozują na wszechwiedzących i dzięki temu szczególnie skutecznie potrafią werbować przeciwników religii. To, że współcześni stronnicy Darwina mogą nam wszystkim nakazywać, abyśmy „odeszli, już po wszystkim, nie ma na co patrzeć” (kiedy w istocie dużo jeszcze pozostało do odkrycia), tylko zwiększa moje zrozumienie tego, co niemiecki teolog z początku XX wieku, Rudolf Otto, nazywał „tajemniczym” wymiarem rzeczywistości. Mówił o rzeczywistości, którą można mgliście poczuć, ale nie da się jej jasno pojąć. Pogląd ten znali już mistycy posługujący się językiem średnioangielskim, tacy jak anonimowy autor pracy The Cloud of Unknowing [Odmęt niewiedzy]21, a także niemiecki mistyk Mistrz Eckhart, który opisał swoje doświadczenia z tym, co boskie, jako wortelos (niewysłowione, niekomunikowalne przy użyciu pojęć). Niewątpliwie na ironię zakrawa fakt, że darwinizm, jeśli podda się go racjonalnej krytyce, okazuje się tak kompletnie nieprzekonujący, że popycha mnie – długoletniego zwolennika sekularyzmu – w stronę teistycznie zorientowanych spekulacji na temat ostatecznych losów życia.

Neil Thomas

Oryginał: Philosophers Want Back into Science, „Evolution News & Science Today” 2022, June 16 [dostęp 15 IX 2023].

 

Przekład z języka angielskiego: Dariusz Sagan

Źródło zdjęcia: Pixabay

Ostatnia aktualizacja strony: 15.9.2023

Przypisy

  1. „Antyewolucjonistyczni propagandyści mogą mieć aspiracje do zdobywania kwalifikacji naukowych, ale zawsze kierują nimi motywacje religijne, nawet wtedy gdy ukrywają ten fakt, aby w ten sposób zyskać na wiarygodności. W większości przypadków wiedzą w głębi duszy, w co wierzyć, ponieważ ich rodzice polecali im lekturę pewnej starożytnej księgi, która mówi im, w co mają wierzyć. Jeśli świadectwa naukowe poznane przez nich w wieku dorosłym przeczą słowom tej księgi, to coś musi być nie tak z tymi świadectwami. Skoro wszystkie dane uzyskane za pomocą każdej metody datowania radiometrycznego zgodnie wskazują na to, że Ziemia liczy sobie miliardy lat, to te metody muszą być nierzetelne. Słowa świętej księgi, którą znamy od dzieciństwa, nie powinny – nie mogą – być błędne” (R. Dawkins, The Blind Watchmaker: Why the Evidence of Evolution Reveals a Universe Without Design, W.W. Norton & Company, New York – London 1996, s. xii). Cytat ten pochodzi z wprowadzenia do wydania książki Dawkinsa, które ukazało się w 1996 roku. Istniejący polski przekład, który został opublikowany dwa lata wcześniej (por. R. Dawkins, Ślepy zegarmistrz, czyli jak ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplanowany, tłum. A. Hoffman, „Biblioteka Myśli Współczesnej”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994), z oczywistych powodów tego wprowadzenia nie zawiera (przyp. tłum.).
  2. Por. N. Broom, How Blind is the Watchmaker? Nature’s Design and the Limits of Naturalistic Science, InterVarsity Press, Downers Grove and Leicester 2001, s. 39, przyp. 12.
  3. Por. D.O. Brown, Incarnation and Neo-Darwinism: Evolution, Ontology and Divine Activity, Sacristy Press, Durham 2019, s. 21–46.
  4. Po namowach wielu osób Darwin w końcu przyznał, że jego analogia między hodowcą a przyrodą nie jest zbyt szczęśliwa i naprawdę miał na myśli nie dobór, lecz utrzymywanie się przy życiu.
  5. Już w latach pięćdziesiątych XX wieku do darwinizmu krytycznie odniosło się dwoje czołowych amerykańskich intelektualistów. Por. J. Barzun, Darwin, Marx, Wagner: Critique of a Heritage, Doubleday Anchor, New York 1958; G. Himmelfarb, Darwin and the Darwinian Revolution, Chatto and Windus, London 1959. Por. też np. A. Koestler, The Ghost in the Machine, Hutchinson, London 1967; N. Chomsky, Language and Mind, Harcourt Brace Jovanovich, New York 1972.
  6. Por. R. Dawkins, Samolubny gen, tłum. M. Skoneczny, „Na Ścieżkach Nauki”, Prószyński i S-ka, Warszawa 1996 (przyp. tłum.).
  7. Wiele zarzutów ze strony pracowników uniwersyteckich można znaleźć na przykład w tomie pod redakcją Stevena i Hilary Rose’ów: por. Alas, Poor Darwin: Arguments against Evolutionary Psychology, eds. H. Rose, S. Rose, Vintage, London 2001.
  8. Por. D. Sedley, Creationism and its Critics in Antiquity, „Sather Classical Lectures”, University of California Press, Berkeley – Los Angeles – London 2007.
  9. Por. F. Kerr, Thomas Aquinas: A Very Short Introduction, Oxford University Press, Oxford 2009, s. 39–40.
  10. Por. B. Willey, The Seventeenth-Century Background: Studies in the Thought of the Age in Relation to Poetry and Religion, Pelican, London 1972, s. 111–122.
  11. Hume wykorzystał formę dialogu, by przedstawić różne punkty widzenia ustami fikcyjnych postaci, zamiast definitywnie opowiedzieć się za jednym poglądem swoim własnym głosem. Por. D. Hume, Dialogi o religii naturalnej, w: tegoż, Dialogi o religii naturalnej. Naturalna historia religii, tłum. A. Hochfeldowa, „Biblioteka Klasyków Filozofii”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1962, s. 1–136.
  12. Por. K. Darwin, O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras w walce o byt, tekst polski na podstawie przekładu Sz. Dicksteina i J. Nusbauma opracowały J. Popiołek i M. Yamazaki, „Biblioteka Klasyków Nauki”, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2009 (przyp. tłum.).
  13. Por. C. Johnson, Darwin’s Dice: The Idea of Chance in the Thought of Charles Darwin, Oxford University Press, Oxford 2015.
  14. Por. J. Barton, A History of the Bible: The Book and its Faiths, Penguin, London 2020, zwł. s. 215–310.
  15. Por. S. Okasha, Philosophy of Biology: A Very Short Introduction, Oxford University Press, Oxford 2019, s. 30–31.
  16. Por. The Novels of Thomas Love Peacock with Introduction by J.B. Priestley, Pan Books, London 1967. Jeden z najlepszych żartów z nierozważnej intelektualnej pretensjonalności pojawia się na początku satyry Peacocka pod tytułem Headlong Hall, w której tytułowy Squire Headlong, „gorliwie chcący, by uważano go za filozofa”, udaje się do Oxfordu, „aby prowadzić dysputy z innymi osobami swojego pokroju, czyli z ludźmi mającymi poczucie smaku i znającymi się na filozofii”. Pewien starszy profesor zapewnił go jednak, że „na uniwersytecie nie ma nikogo takiego” (T.L. Peacock, Headlong Hall, T. Hookham, Jun. and Co., London 1816, s. 24 [dostęp 18 VI 2022]).
  17. The Novels of Thomas Love Peacock, s. xvix. W swobodnym przekładzie na język polski ten wierszyk mógłby brzmieć następująco: „Wszyscy filozofowie, którym umysł coś podpowie, tylko wtedy okiełznają przyrodę, kiedy systemem ją oplotą co się zowie”. W każdym razie osobom nieznającym języka angielskiego wypada wyjaśnić, że chodzi tutaj o całkowite podporządkowywanie opisów przyrody preferowanym, z góry przyjętym systemom filozoficznym (przyp. tłum.).
  18. P.E. Johnson, Darwin przed sądem, tłum. P. Drygas, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020, s. 123.
  19. Tamże, s. 130.
  20. List Karola Darwina do George’a Charlesa Wallicha z 28 marca 1882 roku, Darwin Correspondence Project [dostęp 18 VI 2022] (przyp. tłum.).
  21. Anonymous, The Cloud of Unknowing and Other Works, trans. A.C. Spearing, „Penguin Classics”, Penguin Books, London 2001 [dostęp 18 VI 2022] (przyp. tłum.).

Literatura:

  1. Alas, Poor Darwin: Arguments against Evolutionary Psychology, eds. H. Rose, S. Rose, Vintage, London 2001.
  2. Anonymous, The Cloud of Unknowing and Other Works, trans. A.C. Spearing, „Penguin Classics”, Penguin Books, London 2001 [dostęp 18 VI 2022].
  3. Barton J., A History of the Bible: The Book and its Faiths, Penguin, London 2020.
  4. Barzun J., Darwin, Marx, Wagner: Critique of a Heritage, Doubleday Anchor, New York 1958.
  5. Broom N., How Blind is the Watchmaker? Nature’s Design and the Limits of Naturalistic Science, InterVarsity Press, Downers Grove and Leicester 2001.
  6. Brown D.O., Incarnation and Neo-Darwinism: Evolution, Ontology and Divine Activity, Sacristy Press, Durham 2019.
  7. Chomsky N., Language and Mind, Harcourt Brace Jovanovich, New York 1972.
  8. Darwin K., O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras w walce o byt, tekst polski na podstawie przekładu Sz. Dicksteina i J. Nusbauma opracowały J. Popiołek i M. Yamazaki, „Biblioteka Klasyków Nauki”, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2009.
  9. Dawkins R., Samolubny gen, tłum. M. Skoneczny, „Na Ścieżkach Nauki”, Prószyński i S-ka, Warszawa 1996.
  10. Dawkins R., Ślepy zegarmistrz, czyli jak ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplanowany, tłum. A. Hoffman, „Biblioteka Myśli Współczesnej”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994.
  11. Dawkins R., The Blind Watchmaker: Why the Evidence of Evolution Reveals a Universe Without Design, W.W. Norton & Company, New York – London 1996.
  12. Himmelfarb G., Darwin and the Darwinian Revolution, Chatto and Windus, London 1959.
  13. Hume D., Dialogi o religii naturalnej, w: tegoż, Dialogi o religii naturalnej. Naturalna historia religii, s. 1–136.
  14. Hume D., Dialogi o religii naturalnej. Naturalna historia religii, tłum. A. Hochfeldowa, „Biblioteka Klasyków Filozofii”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1962.
  15. Johnson C., Darwin’s Dice: The Idea of Chance in the Thought of Charles Darwin, Oxford University Press, Oxford 2015.
  16. Johnson P.E., Darwin przed sądem, tłum. P. Drygas, „Seria Inteligentny Projekt”, Fundacja En Arche, Warszawa 2020.
  17. Kerr F., Thomas Aquinas: A Very Short Introduction, Oxford University Press, Oxford 2009.
  18. Koestler A., The Ghost in the Machine, Hutchinson, London 1967.
  19. List Karola Darwina do George’a Charlesa Wallicha z 28 marca 1882 roku, Darwin Correspondence Project [dostęp 18 VI 2022].
  20. Okasha S., Philosophy of Biology: A Very Short Introduction, Oxford University Press, Oxford 2019.
  21. Peacock T.L., Headlong Hall, T. Hookham, Jun. and Co., London 1816 [dostęp 18 VI 2022].
  22. Sedley D., Creationism and its Critics in Antiquity, „Sather Classical Lectures”, University of California Press, Berkeley – Los Angeles – London 2007.
  23. The Novels of Thomas Love Peacock with Introduction by J.B. Priestley, Pan Books, London 1967.
  24. Willey B., The Seventeenth-Century Background: Studies in the Thought of the Age in Relation to Poetry and Religion, Pelican, London 1972.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *