Jak napisałem w poprzednich postach [1, 2], zgoda na prowadzenie wykładu „Nauka a religia” dała mi okazję, by zanurzyć się w publikacjach z biologii ewolucyjnej. Aż do tego momentu w pełni akceptowałem prawdziwość darwinowskiego ewolucjonizmu. Ale teraz byłem zszokowany, dowiadując się, jak łatwo przychodzi takiemu jak ja uczonemu z dziedziny humanistyki dokonać dekonstrukcji tej literatury. Świadectwo, że darwinizm jest ideologią, nie było subtelnie ukryte, ale wprost wyskakiwało z czytanych stron.
W tym poście przedstawię kilka przykładów. Więcej można znaleźć w The Mystery of Evolutionary Mechanisms [Tajemnica mechanizmów ewolucji].
„Na zupełnie innych podstawach”
Jak dobrze wiadomo, August Weismann należał do największych zwolenników Darwina, postrzegając dobór naturalny jako jedyny mechanizm zmiany ewolucyjnej (wbrew Darwinowi, który zachował pewną rolę dla mechanizmów lamarckowskich). Ale skąd się wzięło poparcie Weismanna dla doboru naturalnego? W artykule opublikowanym w antologii ogłoszonej drukiem w 1909 roku1 z okazji pięćdziesiątej rocznicy pierwszego wydania O powstawaniu gatunków Weismann niespodziewanie stwierdził, że jego poparcie dla doboru naturalnego nie jest oparte na danych empirycznych, ale – jak to ujął – „na zupełnie innych podstawach”. W dalszej części eseju te „zupełnie inne podstawy” stają się jasne. Weismann napisał: „Musimy przyjąć go [dobór naturalny], ponieważ zjawiska ewolucji i adaptacji muszą posiadać naturalny fundament”. Ale Weismann szczerze przyznał, że nie potrafi przedstawić jakiegoś dowodu na rzecz tej tezy ani obliczyć rozmiaru zmienności oraz ich wartości selekcyjnej. Wyraźnie założył dobór naturalny z ideologicznych powodów. Ewolucja musi mieć naturalistyczny fundament.
Podobny argument występuje w ważnej książce Ronalda Fishera The Genetical Theory of Natural Selection [Genetyczna teoria doboru naturalnego] (1930). W tej technicznej monografii Fisher argumentował, że gdy usuniemy teorie ewolucyjne, które przyjmują istnienie hipotetycznych mechanizmów kontrolujących występowanie mutacji albo kierujących przebiegiem ewolucji, to „jedyną teorią, jaka pozostanie, jest teoria doboru naturalnego i nie można uniknąć wniosku, że jeśli jakieś zjawisko ewolucyjne wydaje się niewyjaśnialne na gruncie tej teorii, to należy wtedy przyjąć po prostu, że jest to jeden z tych faktów, których przy obecnym stanie wiedzy nie da się jeszcze wyjaśnić”.
Tak więc teoria doboru naturalnego wygrywa niezależnie od faktów i w istocie jest niefalsyfikowana, gdyż żadnych niezgodnych z nią faktów nie można rozumieć jako zagrożenie dla niej. Ale przecież teorii naukowych nie akceptujemy niezależnie od faktów, tylko na mocy pozytywnych danych empirycznych, które przemawiają na ich rzecz. Reguły tej Fisher nie stosował, podobnie jak wcześniej Weismann.
Znaczniki ideologiczne
Natura darwinizmu ujawnia się także w powszechnym występowaniu w literaturze naukowej takich „religijnych” terminów, jak „ortodoksja” (prawowierność), „herezja” i „dogmat”. Pojęcia ortodoksji i herezji zostały rozwinięte w pierwszych wiekach istnienia chrześcijaństwa, gdy wspólnoty kościelne zaczęły się różnić od siebie, utrzymując odmienne poglądy na temat natury Jezusa. Przekonania przyjęte przez jedną grupę były nazywane ortodoksją przez członków tej grupy, podczas gdy odmienne koncepcje uznawano za heretyckie. Nawet w czasach Reformacji poglądy Marcina Lutra Kościół Rzymskokatolicki nazywał heretyckimi, chociaż były one uznawane za prawowierne przez miliony luteranów. Terminy te stały się ideologicznymi znacznikami. Dlatego gdy występują w literaturze „naukowej”, mówi to bardzo wiele o tej literaturze.
Na przykład w 1988 roku John Cairns, Julie Overbaugh i Stephen Miller, badacze z Harvard School of Public Health, opublikowali artykuł, w którym chcieli wykazać istnienie kierowanych mutacji. Niedługo potem Barry Hall opublikował dwa artykuły, w których zamierzał wykazać istnienie oczekiwanej mutagenezy. Przypadkowa natura mutacji jest kamieniem węgielnym teorii darwinowskiej. Uważa się, że zostało to udowodnione w 1943 roku przez Salvadora Lurię i Maxa Delbrücka w ich znanym teście fluktuacji. Ale tu zostało to zakwestionowane przez szanowanych członków społeczności uczonych. Nie można było na to pozwolić.
W odpowiedzi na wspomniane artykuły brytyjski genetyk Neville Symonds, odnosząc się do wyników Halla, napisał „wyjaśnienie oparte na ortodoksji głosi, że warunki fizjologiczne w starych koloniach wywołują wybuch przypadkowej aktywności transpozycji…”. A pracę Cairnsa Symonds tak komentował: „Na pierwszy rzut oka była to jawna herezja – jak organizm w konkretnym środowisku potrafi rozpoznać swoje potrzeby i odpowiednio mutować?” Według Symondsa środowisko biologów postrzega lamarkizm jako bluźnierstwo. Richard Lenski ze swojej strony oskarżył Cairnsa o stawianie fundamentów pod ponowne wprowadzanie do biologii szkodliwego lamarkizmu. Ale jakiś określony pomysł jest szkodliwy tylko według tych, którzy są wobec niego ideologicznie wrogo nastawieni. Uczeni powinni być otwarci na poszukiwanie prawdy, dokądkolwiek ona prowadzi.
Ortodoksja i herezja
Podsumowując rodzaje danych empirycznych koniecznych do ustalenia, że mutacje mają kierowany charakter, Lenski tak konkludował: „Gdy już zbierzemy takie dane, będziemy wiedzieli, czy (i jak bardzo) zmuszą one nas do zmiany aktualnych dogmatów genetyki molekularnej i populacyjnej”. Później Charles Baer w Princeton Guide to Evolution [Studium teorii ewolucji z Princeton] (2014) rzekł w odpowiedzi na możliwość istnienia kierowanych mutacji, że pozostaje niejasne, czy bakterie do pewnego stopnia intencjonalnie reagują na jakieś wyzwanie, czy może jest tak, że zwiększenie tempa mutacji przez indukowany stres jest wynikiem upośledzonego funkcjonowania chorego organizmu, ale „ortodoksja ewolucyjna sugeruje to ostatnie”. I nie zapominajmy, że to Francis Crick pierwszy ogłosił Centralny Dogmat biologii molekularnej w 1957 roku, zwracając uwagę, że bezpośrednie dane empiryczne na jego rzecz są nieistotne.
Zakładając prawdziwość teorii doboru naturalnego przy nieobecności popierających ją danych empirycznych czy piętnując badania stanowiące wyzwanie dla darwinizmu jako heretyckie, bluźniercze lub szkodliwe, biologowie ewolucyjni dowodzą, że ich głównym motywem przy odrzucaniu i dyskredytowaniu przeciwnych idei jest utrzymanie tożsamości i obecnego statusu akademickiego, który uznają za ortodoksyjny. Ale ortodoksja i herezja nie są synonimami prawdy i fałszu. Czasami nawet prawda może leżeć po stronie heretyków. Zapytajcie tylko Mattiego Leisolę!2
Robert F. Shedinger
Oryginał: The Ideological Nature of Darwinian Evolution, Evolution News & Science Today 2019, August 16 [dostęp 18 X 2019].
Przekład z języka angielskiego: Kazimierz Jodkowski
Źródło zdjęcia: The Trumpet
Ostatnia aktualizacja strony: 18.10.2019
Przypisy
- (Przyp. tłum.) Shedinger ma na myśli tekst The Selection Theory, w: Darwin and Modern Science: Essays in Commemoration of the Centenary of the Birth of Charles Darwin and of the Fiftieth Anniversary of the Publication of the Origin of Species, red. A.C. Seward, Cambridge 1909, s. 18-65.
- (Przyp. tłum.) Matti Leisola (ur. 1947) jest emerytowanym profesorem fińskiego uniwersytetu Aalto i specjalistą od badań nad enzymami. Początkowo był zwolennikiem teorii darwinowskiej i nawet używał jej do atakowania chrześcijaństwa. Zmienił poglądy pod wpływem żony. W 2018 roku Discovery Institute Press w Seattle wydał książkę napisaną przez niego i Jonathana Witta Heretic. One Scientist’s Journey from Darwin to Design.