Dobór naturalny a dobór płciowy, czyli spór Darwina z WallacemCzas czytania: 2 min

Marcin Ryszkiewicz, Mira Jankowska

2021-12-20
Dobór naturalny a dobór płciowy, czyli spór Darwina z Wallacem<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">2</span> min </span>

„En jak nauka” to cykl rozmów z uczonymi, ekspertami w różnych dziedzinach, na tematy, które dotyczą świata nauki. Chcemy zrozumieć zasady i metody, którymi nauka się posługuje. Zderzamy się z wyzwaniami, jakie przed nią stają i zmaganiami uczonych, by jak najprecyzyjniej wyjaśnić i opisać rzeczywistość. Nie obywa się bez dyskusji o nowych odkryciach i uznanych teoriach, które być może wymagają weryfikacji. Szczególnym zainteresowaniem obdarzamy naukowe koncepcje, które starają się wyjaśnić pochodzenie Wszechświata i życia, w tym człowieka. Szukamy argumentów zarówno ZA, jak i PRZECIW nim. Sprawdzamy też, w jaki sposób nauki przyrodnicze i ścisłe oddziałują na kulturę i życie codzienne. A przede wszystkim mamy przyjemność wglądu w świat, do którego nie zawsze jest dostęp i spotkań z naukowcami, którzy są naszymi po nim przewodnikami.

 

🎧 Odtwórz nagranie 🎧

Nasz gość dr Marcin Ryszkiewicz, geolog, ekspert w kwestiach dotyczących ewolucjonizmu, popularyzator wiedzy naukowej, jest także tłumaczem obszernych fragmentów dzieła Alfreda Rusella Wallace’a „Darwinism” [Darwinizm]. Te fragmenty zostały opublikowane w książce „W cieniu Darwina”. W kolejnym odcinku rozmowy z naszym gościem pytamy, czy ewolucjonistyczne poglądy Darwina i Wallece’a były tożsame, czy może istniały między nimi istotne różnice, a jeżeli tak, to na czym one polegały. Co miał na myśli Darwin, kiedy w jednym z listów do Wallece’a napisał w kontekście teorii ewolucji, że ma nadzieję, iż Wallace „nie zabił ich wspólnego dziecka”? Staramy się też dociec, jakie są zalety, a jakie wady teorii ewolucji i przed jakimi wyzwaniami stają dziś ewolucjoniści. Zapraszamy do wysłuchania trzeciego odcinka rozmowy z doktorem Marcinem Ryszkiewiczem. Spotkanie prowadzi Mira Jankowska.

Pozostałe podcasty z cyklu “En jak nauka” można znaleźć na stronie W Poszukiwaniu Projektu w zakładce Media oraz na naszym profilu na platformie Soundcloud.

“EN jak… nauka”, bo warto wiedzieć i rozumieć więcej!

2 odpowiedzi na “Dobór naturalny a dobór płciowy, czyli spór Darwina z WallacemCzas czytania: 2 min

  1. Kłopoty z pawim ogonem. Hipoteza doboru płciowego w opałach

    https://slawekp7.wordpress.com/2013/08/02/klopoty-z-pawim-ogonem/

    Czy specjacja jest mechanizmem powstawania nowych gatunków?

    https://slawekp7.wordpress.com/2017/10/20/czy-specjacja-jest-mechanizmem-powstawania-nowych-gatunkow-2/

    Zięby Darwina: jeden gatunek czy wiele?
    https://slawekp7.wordpress.com/2018/11/13/zieby-darwina-jeden-gatunek-czy-wiele/

    Mit hipotezy doboru krewniaczego – Dobór krewniaczy, a nieredukowalna złożoność instynktów

    https://slawekp7.wordpress.com/2013/08/02/mit-hipotezy-doboru-krewniaczego-dobor-krewniaczy-a-nieredukowalna-zlozonosc/
    Małpa reanimuje małpę. Pies ratuje kota, kaszaloty kalekiego delfina, pawiany ratują gazelę z paszczy geparda…. O altruiźmie gatunkowum i międzygatunkowym.

    Wielcy teoretycy biologii ewolucyjnej, z których najwybitniejszym był John Maynard Smith, usiłowali wpasować wiele niedarwinowskich zachowań w ramy neodarwinowskiego paradygmatu. Chwała im za te starania, ponieważ dzięki nim wiemy, że to niemożliwe Chodzi o zachowania niezgodne z tzw. zasadą MF (Maksymalnego Dostosowania), przez niektórych uczonych określaną, jako zasada EG (Egoizmu Genowego). Ja używam obu nazw równocześnie. Najpierw sobie wyjaśnimy czym jest zasada MF (EG). Zgodnie z założeniami neodarwinizmu ewolucja postępuje stopniowo, krok po kroku. Innymi słowy dobór naturalny nie jest dalekowzroczny, tylko preferuje każde małe udoskonalenie i stopniowa, na przestrzeni wielu lat, kumulacja tych małych zmian może teoretycznie doprowadzić do powstania jakiejś złożonej cechy.

    Pchły, kleszcze, śledzie i ludzie według zwolenników neodarwinizmu wyewoluowały na tych samych zasadach. Jednak nic nie świadczy o tym, żeby: pchły, kleszcze czy śledzie obchodziły żałobę, uprawiały sztukę, tworząc skomplikowane symfonie muzyczne, czy żeby hodowały inne zwierzęta dla przyjemności, lub w innych celach niż w konsumpcyjnych. Wszystkie te organizmy są maksymalnie przystosowane do swojego środowiska. Na tym właśnie polega zasada maksymalnego dostosowania (MF) przeciwko której występuje wiele psychicznych cech człowieka.

    Na skutek zwłoki w publikacji swej najbardziej doniosłej idei Karol Darwin podzielił honor tego odkrycia z innym brytyjskim naturalistą, młodszym od siebie o czternaście lat Alfredem Russellem Wallace’em. Niebawem po jednoczesnej publikacji ich teorii w 1858 roku Wallace doszedł do przekonania, że choć ludzkie ciało jest produktem doboru naturalnego, to ludzka inteligencja znacznie przekracza poziom niezbędny dla biologicznego przetrwania – a zatem została nam nadana przez Istotę Wyższą. Zmartwiony jego częściową dezercją, Darwin napisał do Wallace’a:

    „Mam nadzieję, że nie zamordował Pan aż nazbyt skutecznie swego własnego i mojego dziecka”

    Richard Dawkins również jest zdziwiony tym, że w ludzkim mózgu istnieją struktury odpowiedzialne za zachowania, na podstawie których nie da się stwierdzić, że zaprogramował je dobór naturalny:

    „W toku ewolucji liczył się tylko natychmiastowy pożytek; przyszłe korzyści nigdy nie miały znaczenia! Nie zdarzyło się by w wyniku ewolucji wykształciła się cecha, która bezpośrednio zagrażałaby pomyślności danego osobnika.

    Dopiero ludzie – a przynajmniej niektórzy z nich, umieją powiedzieć: ‘Zapomnijmy, ze wycięcie tego lasu może nam przynieść natychmiastowe zyski, a zastanówmy się, czy da to jakieś korzyści w przyszłości’. Według mnie jest to coś zupełnie nowego i niepowtarzalnego”.

    Przy okazji wyjaśnienia czym jest zasada MF, nie można pominąć uzupełnienia tej hipotezy inną hipotezą, którą określamy teorią dostosowania łącznego. Jeden z najwybitniejszych teoretyków darwinizmu William Donald Hamilton, wprowadził do biologii ewolucyjnej określenie altruizm krewniaczy – choć jest używane w szerszym znaczeniu – w celu naukowego opisania genetycznie uwarunkowanego altruizmu przejawianego w stosunku do osobników spokrewnionych. Hamilton był jednak zaniepokojony tym, że altruizm zdaje się nie pasować do darwinizmu, ponieważ altruista poświęca się dla innych kosztem własnego dostosowania. Więc logicznie rzecz biorąc powinen być egoistą. Tutaj pojawił się paradoks. Gdyby egoista przekazał swoje geny egoistom, to w wyniku braku opieki nad potomstwem gatunek by wymarł.

    Richard Dawkins zasłynął po napisaniu swojej książki ‚Samolubny gen’. Przedstawił w niej wizję ewolucji z punktu widzenia genów. Książka przyćmiła sławę rzeczywistego odkrywcy tej koncepcji: Williama Donalda Hamiltona! Doszedł on do wniosku, że geny są egoistyczne i dlatego dbają o to, żeby być przekazywane do kolejnych pokoleń, choć z punktu widzenia fenotypu może się to wydawać sprzeczne z darwinizmem. Innymi słowy według jego pomysłu miłość mężczyzny do kobiety (i vice versa), czy matki do dziecka, jest tak naprawdę przejawem egozimu genów, które kodując te wszystkie wzniosłe, poetyckie i empatyczne/altruistyczne zachowania, mają jeden cel: transmisja w przyszłe pokolenia!

    Mimo że uznano wcześniejszy punkt widzenia za złudzenie, a nowy za rozwiązanie paradoksu, to pojawiły się nowe przeszkody. Np. jak wyjaśnić, że człowiek jest w stanie zaryzykować życie ratując tonącego, zupełnie obcego, nieznajomego i niespokrewnionego z nim człowieka, lub nawet zwierzę! Hamilton i inni do prób wyjaśniania tych niezgodności zaprzęgli matematykę – w tym matematykę wyższą. Usiłowali wyliczyć w jaki sposób stopień spokrewnienia może się przekładać na zdolności do poświęceń. Wyniki tych wyliczeń były zależne od przyjętych założeń i dlatego niejednolite, więc tylko naszkicuję obraz sprawy. Np. uznano że z punktu widzenia egoistycznych genów opłaca się zaryzykować życiem:

    – Dla jednego dziecka, gdy jest w wieku rozrodczym, a rodzice już nie.

    – Dla dwójki, gdy są samodzielne, choć rodzice jeszcze w wieku rozrodczym.

    – Dla czterech kuzynów nabliżej spokrewnionych.

    -Dla ośmiu kuzynów jeszcze dalej spokrewnionych i tak dalej….

    W każdym przypadku zysk genetyczny jest wiekszy niż straty. Jak zginie jeden osobnik i tym samym uratuje czterech, to istnieją większe szanse, że jego geny przetrwają przez wiele pokoleńi w wielu kopiach. Więc takie zachowanie zdobywało przewagę w populacji. Hamilton i jego zwolennicy od początku byli świadomi, że geny nie mają cudownej możliwości rozpoznawania swoich krewnych. Gdyby matce odebrano dziecko po porodzie i podłożono inne, to po odzyskaniu przytomności uznałaby je za swoje – na podobnej zasadzie działa w przyrodzie pasożytnictwo lęgowe u ptaków, jakie fundują im np. kukułki. Więc mimo tych wszystkich wyliczanek jak bumerang powracał problem: dlaczego ludzie ratują nieznajomych i zwierzęta i w tym celu skłonni są poświęcać zdrowie czy życie. Jak więc widać – wbrew zapewnieniom tzw. „psychologów” ewolucyjnych (socjobiologów) – z koncepcją doboru krewniaczego i altruizmu darwiniści w dalszym ciągu mają nieprzebyte problemy.

    Po tym wstępie przejdę do rzeczy, to znaczy do krótkiego skomentowania filmów, jakie zamieszczam. Jednak komentarz ten nie miałby sensu ani mocy bez tego wstępu Jeżeli jesteście zainteresowani, to w tym artykule oraz w tych, do jakich w nim odniesiono, więcej napisałem o zachowaniach ludzkich, które kolidują z darwinowską zasadą MF (EG):

    https://slawekp7.wordpress.com/2019/03/04/o-pochodzeniu-zachowan-altruistycznych-u-ludzi-i-zwierzat/

  2. Warto wspomnieć, że pan doktor Ryszkiewicz brał udział w panelu dyskusyjnym na te at hipotezy samolubnego genu:

    https://youtu.be/9m-VFjZhQ2I

    Mój komentarz do treści tej dyskusji:

    https://slawekp7.wordpress.com/2021/02/12/gggggggo/

    W panelu mówca był też profesor biologii Paweł Golik. Streszczenie jego wywodów. Szerzej skomentował em je w tekscie:

    „Geny tworzą cechy wpółpracując ze sobą – w żargonie nazywamy to oddziaływaniem epistatycznym. I trzeba to uwzględniać, dlatego że działanie doboru naturalnego na gen zależy nie tylko od wariantu genu, ale od całego jego otoczenia w genomie – mówimy wówczas o tle genetycznym. (…) Dlatego zamiast mówić o samolubnym genie należałoby mówić o samolubnych genach, samolubnych systemach, samolubnych genotypach, samolubnych genomach. Dobrze rozumiemy jak jest zbudowany gen i jak jest realizowany w komórce. Mało wiemy o wyższych poziomach interakcji genów. (…) Można to przyrównać do rozumienia czym jest cegła i poznawania czym cała budowla, która jest tym wyższym poziomem odnośnie którego teoria ewolucji będzie się musiała dużo dowiedzieć, jak dobór naturalny działa na geny. Jak ewolucja działa na pojedyńczy gen jest [hipotetycznie] dobrze opisane, jak na interakcje w sieciach genetycznych jest złożonym problemem, choć idea jest ta sama. (…)

    [Epigenetyka] jest ciekawym rozbudowaniem tego, co wiemy o genetyce – tego jak geny są regulowane, ale to cały czas są geny, a właśnie zmiany (mutacje) w genach są podstawowym mechanizmem ewolucji. Natomiast to, jak zmiany w genach przekładają się na fenotyp organizmu jest procesem bardzo skomplikowanym i dopóki do końca nie zrozumiemy istyty tych mechanizmów nie będziemy do końca rozumieli jak działa ewolucja.

    Dobór naturalny nie odczytuje genów, on działa na kodowane wielogenowo cechy fenotypowe i właśnie w tym aspekcie musimy się bardzo dużo dowiedzieć. Osobiście jestem przekonany, że teoretycy ewolucji za 10, 20, 30 lub 40 lat będą wiedzieć na ten temat znacznie więcej. [(neo)arwinizm] nadal będzie teorią, której rdzeń zasadniczo pozostanie ten sam – działanie doboru naturalnego przy udziale losowych czynników na losową zmienność genetyczną. Natomiast poznanie tego, jak współpracujące ze sobą geny wpływają na fenotyp i jakie są interakcje ewolucyjne fenotypu ze środowiskiem jest kwestią przyszłości – teoria ewolucji ma charakter rozwojowy. Racjonalnej alternatywy dla niej na horyzoncie jak nie było, tak nie ma!”
    Biolog profesor Paweł Golik – DEBATA: Więcej niż samolubny gen – gen w dialogu ze środowiskiem” – debata XXII FN – 22.09.2018

    Wnioskowanie naukowe ma się opierać na tym, co wiemy, a nie na tym czego BYĆ MOŻE dowiemy się w przyszłości i do czego już dzisiaj jest przekonany pan Golik?

    Ipse dixit – Błąd ten powstaje wtedy, gdy ktoś próbuje uzasadniać swój pogląd w danej sprawie, odwołując się jedynie do swego własnego mniemania.

    Hypothesis contrary to fact – Błąd tego typu powstaje wtedy, gdy ktoś argumentuje na podstawie tego, że coś mogło się zdarzyć, choć jednocześnie nic nie wskazuje na to, że tak się zdarzyło, lub nawet coś temu przeczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *