Darwin i Milton. Od „Raju utraconego” do „O powstawaniu gatunków”Czas czytania: 16 min

Neil Thomas

2022-08-19
Darwin i Milton. Od „Raju utraconego” do „O powstawaniu gatunków”<span class="wtr-time-wrap after-title">Czas czytania: <span class="wtr-time-number">16</span> min </span>

Karol Darwin często inspirował się poglądami innych autorów. Nic więc dziwnego, że na swoją słynną wyprawę ku wyspom Polinezji, którą odbył na pokładzie okrętu Beagle, zabrał niedawno opublikowany pierwszy tom Principles of Geology [Zasady geologii] Charlesa Lyella. W latach 1830–1833 wyszły trzy tomy tego dzieła. Z czasem idee geologicznego „uniformitaryzmu” Lyella stały się podporą teorii biologicznego gradualizmu i podstawą koncepcji „doboru naturalnego”. Zgodnie z ujęciem Darwina proces doboru naturalnego odbywał się w ogromnych, quasi-geologicznych odstępach czasu. Wydaje się jednak co najmniej zastanawiające, dlaczego Darwin zdecydował się wziąć ze sobą także siedemnastowieczne arcydzieło Johna Miltona Raj utracony i dlaczego przedkładał ten poemat ponad wszystkie inne lektury, które zabrał na pokład.

Współtowarzysze żeglugi drwili z gorliwych przekonań młodego Darwina, postrzegając go jako przesadnie pobożnego w jego częstych odniesieniach do Biblii czynionych po to, by przekonać ich do różnych kwestii rozważanych na pokładzie statku. Czy zatem Darwin uważał złożony z dwunastu ksiąg poemat Miltona za formę uduchowionej lektury? Z tej perspektywy wydaje się całkiem naturalne, że Darwin nosił przy sobie egzemplarz podręcznego wydania Miltona z pozaginanymi stronami. To jednak nie wyczerpuje tematu.

 

Niejednoznaczny przykład

Darwin nie bez powodu wybrał akurat tę książkę, o czym jego liczni biografowie nie wspominają. Wielu czytelników i krytyków odnotowało, że Raj utracony jest niejednoznacznym przykładem literatury religijnej. Niektórzy rzeczywiście odczytywali dzieło Miltona jako zupełnie przeciwne wobec ogólnie przyjętego uzasadnienia relacji Boga do człowieka. W ostatnich dwu stuleciach wielu krytyków wyraziło opinię, że bardziej mamy tutaj do czynienia z niedoszłą teodyceą aniżeli z niepodważalną demonstracją Boskiego miłosierdzia dla ludzkości. Aby było jasne, Milton rozpoczął dzieło dość konwencjonalnie. W pierwszej księdze czytamy:

We mnie, rozjaśnij, co niskie, wznieś w górę I chciej podźwignąć mnie w wielkiej rozprawie, Abym z pomocą wiecznej Opatrzności Umiał wyłożyć ludziom sprawy Boże1.

Niemniej ukazanie Szatana jako heroicznego, wielkiego militarnego dowódcy upadłych aniołów uderzyło wielu jako podejrzana reminiscencja osamotnionych bohaterów klasycznych, takich jak tytani i Achilles, sprzeciwiających się tyrańskim i autokratycznym greckim bogom. Przemowy Szatana do upadłych aniołów z pewnością ucieleśniają grecki militarny ideał, wedle którego lepiej jest ponieść śmierć, niż splamić honor. „Książęta, władcy, wojownicy, kwiecie/ Niebios straconych…/ Zbudźcie się, wstańcie lub leżcie na wieki!”2. Sam Milton buntował się przeciwko przekonaniu o boskim pochodzeniu władzy i radował się z egzekucji absolutysty Karola I, a następnie z nadejścia demokracji parlamentarnej, doznając ostatecznie rozczarowania z powodu przywrócenia monarchii, kiedy na tronie zasiadł Karol II3. Natura Szatana buntującego się przeciwko despotyzmowi Boga jest w dziele Miltona przejawem tej właśnie postawy. Bóg, ujmując to słowami Szatana, „jest naszym Wielkim Wrogiem […] Który w tryumfie pełnym się raduje […] Samotnie rządząc, jak Tyran w Niebiosach”4. To przekonanie popycha Szatana do sprzeniewierzenia się niebiosom i stanowi treść przekazu do innych upadłych aniołów, gdzie opisuje siebie jako orędownika wolności: „Nie przychodzę jako nieprzyjaciel […] Lecz by uwolnić i ciebie, i jego […] Z tego mrocznego posępnego domu”5 (odniesienie do nieba, ich pierwotnego schronienia).

 

„Drużyna diabła”

Dzieło zawiera poruszające górnolotne passusy retoryki rewolucyjnej, nie dziwi zatem, że krytyk literacki William Empson w słynnym studium przedstawił Szatana de facto jako bohatera epickiego w kosmicznym wręcz starciu z Bożą tyranią6. Ateista Empson pisał kolejno o wewnętrznym konflikcie, którego, jak twierdził, muszą doświadczyć wszyscy prawowierni chrześcijanie, czytając Raj utracony. Uważał, że nikt, kto nie jest „uciemiężony swoją własną [czytaj: chrześcijańską] propagandą”7, nie powinien czuć się przymuszony, by postrzegać miltonowskiego Boga jako „potwornie niegodziwego”8. Zwiastunem tegoż poglądu było słynne twierdzenie Williama Blake’a, który uważał, że Milton w sposób nieświadomy należał do „drużyny diabła”9. Zapowiedź tego poglądu stanowi również twierdzenie Percy’ego B. Shelleya, że w ujęciu autora Raju utraconego diabeł jest moralnie równoważny Bogu, ponieważ „Milton, nie domniemywając wyższości cnót moralnych Boga nad Szatanem, odszedł daleko od powszechnie obowiązującego credo”10.

Źródła historyczne jasno wskazują, że spory o prerogatywy królewskie (ucieleśnione w bronionej przez Karola I doktrynie o boskim prawie królów przeciwko demokratycznie usankcjonowanym wymogom parlamentu) doprowadziły w latach czterdziestych XVII wieku w Anglii do wojen domowych, których następstwem była egzekucja króla. Późniejsze przywrócenie monarchii Stuartów wraz z intronizacją Karola II w 1660 roku oznaczało dla Miltona tragiczne odrzucenie przez naród angielski nadanych przez Boga praw do wolności republikańskich. Raj utracony (1667) został napisany w cieniu ponownego objęcia tronu przez Stuartów, a za niezwykłym podejściem Miltona do tej kwestii mogły stać nastroje republikańskie.

Przejaw rozczarowania politycznego Miltona uwidacznia się w buntowniczym duchu wykreowanej przez niego postaci Szatana. Fakt, że Szatanowi dostają się najlepsze wersy (słowa Boga jawią się jako legalistyczne oraz niezbyt inspirujące), może pośrednio wskazywać na kontekst teologiczny, a może jest to rozpaczliwy krzyk Miltona w obliczu ostatnich wydarzeń politycznych. Wydarzeń, które (biorąc pod uwagę jego niechęć do ustroju monarchicznego) mógł postrzegać jedynie jako antytezę opatrzności. Analogiczną sytuację opisał pamiętnikarz Samuel Pepys, który żył w tych samych co Milton niespokojnych czasach i wraz ze swoim chlebodawcą i opiekunem Edwardem Montagu miał niegdyś marzenia republikańskie. W swoim pamiętniku Pepys opisał wyraźne osłabienie wiary u Montagu (który po przywróceniu monarchii otrzymał tytuł hrabiego Sandwich)11. Jak zauważyła biografka Pepysa Claire Tomalin: „Wyrzeczenie się przez hrabiego wyznawanej przez niego w młodości wiary było zrozumiałe, gdyż tak samo dla niego, jak i dla jego wcześniejszego [antymonarchistycznego] ugrupowania religia upadła”12.

 

Darwin i Stwórca

Czy zatem zainteresowanie Darwina książką Raj utracony mogło być spowodowane tym, że w niemal hipnotyzujących wersach Miltona odnalazł on własną, niejednoznaczną postawę wobec Stwórcy? Nie znaczy to oczywiście, że dzieła Miltona nie można odczytać w sposób bardziej niewinny i po prostu cieszyć się nim jako „czystą” poezją, czymś w rodzaju sztuki dla sztuki. Pisarz z przełomu XVII i XVIII wieku Joseph Addison zarzucił Miltonowi, że „nie pisał po angielsku”, co w pewnym sensie jest trafną uwagą, jako że Milton stworzył własny, podniosły, idiomatyczny język potrafiący oczarować pokolenia. To, co dla Addisona było uchybieniem, obecnie jest traktowane z wielkim uznaniem. Milton rzeczywiście pisał w sposób, który dzisiejsi językoznawcy określają mianem „przekombinowanej” odmiany języka angielskiego najeżonego latynizmami oraz innymi egzotycznymi terminami, które nagromadzone osiągają taki szczyt dostojeństwa, że przypominają pieśni kościelne w ich najbardziej doniosłym brzmieniu. Jest zatem więcej niż prawdopodobne, że można zatracić się w czysto estetycznym wymiarze kunsztu Miltona.

Jednakże, pomimo piękna tego, co krytycy nazywają „miltonowskim wysublimowaniem”, trudno wyobrazić sobie Darwina, który zaczytuje się w Raju utraconym tylko ze względu na doznania estetyczne. Wewnętrzne rozdarcie religijne Darwina miało ścisły związek z wymiarem teologicznym, na który zwracali uwagę krytycy poematu Miltona. To wewnętrzne rozdarcie związane z wiarą dochodzi do głosu w korespondencji Darwina z przyjaciółmi, między innymi w sposób uderzający emanuje z listu, który 22 maja 1860 roku opuścił progi Down House:

A teraz to samo zagadnienie z teologicznego punktu widzenia. Sprawa ta jest zawsze dla mnie bolesna. Uwikłałem się. Pisząc, nie miałem ateistycznych intencji. Lecz wyznaję, że nie umiem dostrzec dookoła nas celowości i dobrodziejstw tak wyraźnie jak inni i jak bym sam sobie tego życzył. Wydaje mi się, że jest zbyt wiele nieszczęść na tym świecie. Nie mogę uwierzyć, aby miłosierny i wszechmocny Bóg miał celowo stworzyć gąsieniczniki [Ichneumonidae] z osobliwą zaiste intencją, aby żywiły się one żywym ciałem gąsienic; albo kota, aby musiał igrać z myszą. Nie uznając tego, nie widzę konieczności przyjęcia, że oko zostało celowo zaplanowane. A mimo to patrząc na ten wspaniały wszechświat, a zwłaszcza zastanawiając się nad naturą człowieka, nie mogę zadowolić się wnioskiem, że wszystko to jest wynikiem działania bezrozumnej siły. Skłonny jestem uznać, że wszystko jest rezultatem działania bezwzględnych praw, a poszczególne zjawiska – zarówno dobre, jak i złe – są pozostawione grze tego, co nazwalibyśmy przypadkiem. Nie znaczy to, aby ten wniosek zadowalał mnie w zupełności. Szczerze czuję, że całego tego zagadnienia umysł ludzki zgłębić nie jest w stanie. To tak jakby pies zastanawiał się nad poglądami Newtona. Pozwólmy każdemu ufać i wierzyć w to, w co może wierzyć. Oczywiście zgadzam się z Tobą, że moje poglądy wcale niekoniecznie muszą być ateistyczne. Piorun zabija człowieka bez względu na to, czy jest dobry, czy zły, po prostu w wyniku skomplikowanego działania praw natury. Dziecko (które może okazać się idiotą) rodzi się dzięki działaniu jeszcze bardziej skomplikowanych praw. I nie widzę racji, dlaczego by człowiek lub inne zwierzę nie miało powstać dzięki jakimś jeszcze innym prawom. Nie widzę również podstawy, aby przypuszczać, że te prawa miały być celowo zaplanowane przez wszechwiedzącego Stwórcę, który przewidział każde przyszłe zdarzenie i jego następstwa. Lecz im więcej myślę, tym bardziej wikłam się, co niewątpliwie widać z mego listu13.

List do Josepha Hookera

Pod koniec życia Darwin pozostawał nie mniej zdumiony i niepewny, co ukazują dwa jego listy. W słynnym liście do przyjaciela, botanika Josepha Hookera Darwin w pewnym stopniu wyraził aprobatę czysto materialnej teorii samorództwa:

Często mówi się, że występują obecnie wszystkie warunki potrzebne do pierwszego utworzenia żywego organizmu, jakie zawsze występowały. Ale gdybyśmy (i jest to wielkie gdyby!) mogli uświadomić sobie, że w jakimś ciepłym bajorku zawierającym wszystkie rodzaje soli amonowych i fosforanowych, zaopatrzonym w ciepło, światło, elektryczność etc., chemicznie ukształtował się związek białkowy gotowy do podlegania dalszym bardziej złożonym zmianom, to w chwili dzisiejszej taka materia zostałaby natychmiast pochłonięta, czego natomiast by nie było, zanim pojawiły się organizmy żywe14.

Co ciekawe, Darwin, który był wyraźnie mocno przywiązany do naturalistycznego ujęcia ewolucji, mimo wszystko napisał w jednym z listów (z 1879 roku), że:

[…] jest nadzwyczajna trudność czy wręcz niemożliwość wyobrażenia sobie, iż niezmierzony i cudowny wszechświat wraz z człowiekiem zdolnym do spoglądania zarówno wstecz, jak i w daleką przyszłość, jest dziełem ślepego przypadku lub konieczności. Gdy zastanawiam się nad tym, czuję się zmuszony zwrócić się ku Pierwszej Przyczynie władającej rozumem w jakimś stopniu analogicznym do rozumu człowieka; a więc należy mi się miano Teisty15.

Oczywiście nie sposób jest twierdzić, że istoty świadome zostały stworzone przez Boga, a jednocześnie uznawać, że powstały na skutek losowych reakcji chemicznych – i ta nieustająca ambiwalencja charakteryzuje poglądy Darwina. Być może punkt, w którym Darwin znalazł się najbliżej postawy Szatana wobec Boga w Raju utraconym, został uchwycony we fragmencie Autobiografii, gdzie określił on Boga jako „mściwego tyrana”16. Według Darwina doktryna wiecznego potępienia sama jest godna potępienia17, ponieważ skazywałaby ona na męki jego ojca, brata oraz prawie wszystkich jego najlepszych przyjaciół18. Darwin nie spędzał już czasu na lekturze Biblii, podobnie jak miał dość czytania „świętych ksiąg Hindusów”19, a wręcz stwierdził: „trudno mi doprawdy pojąć, że ktokolwiek mógłby sobie życzyć, aby wiara chrześcijańska była prawdziwa”20.

 

Rozczarowanie anglikanizmem

Widać doskonale, że Darwin czuł się rozczarowany anglikanizmem, w której to wierze wzrastał (przynajmniej formalnie). W Autobiografii napisał:

Nikt nie przeczy, że na świecie jest wiele cierpień. W odniesieniu do człowieka niektórzy próbowali to wytłumaczyć, zakładając, że mają one służyć moralnemu doskonaleniu. Lecz liczba ludzi na świecie jest znikoma w porównaniu z liczbą wszystkich innych istot czujących, a te bardzo często cierpią bez żadnego związku z moralnym doskonaleniem się. Istota tak potężna i tak pełna wiedzy jak Bóg, który zdołał stworzyć wszechświat, jest dla naszych ograniczonych umysłów wszechmocna i wszechwiedząca. Toteż nasz rozum wzdraga się przed podejrzeniem, że jego dobroć nie jest nieograniczona; jakąż bowiem korzyść może przynieść cierpienie milionów niższych zwierząt w ciągu nieskończonego niemal czasu? Ten bardzo stary argument przeciw istnieniu rozumnej pierwszej przyczyny, oparty na istnieniu cierpień, wydaje mi się bardzo poważny. Tymczasem, jak to już wyżej zaznaczono, istnienie wielu cierpień doskonale daje się pogodzić z poglądem, iż wszystkie istoty organiczne rozwinęły się przez zmienność i dobór naturalny21.

Ten fragment zawiera wiele implikacji teologicznych. Z jednej strony wyczuć można posmak teomachii, a więc walki z bogami znanej z tradycji Lukrecjusza oraz ze źródła, które dla współczesnych mu Greków stanowił Epikur22. Tych dwóch starożytnych filozofów uważało, że moralnie skompromitowani bogowie panteonu nie są godni, aby oddawać im cześć. Podobne spostrzeżenia miał Darwin, pierwotnie wskazując na to, co Clive Staples Lewis nazwał później problemem bólu. Problem ten stanowi wystarczający powód, by wykluczyć Boga z poważnych rozważań, a nawet mieć wątpliwości co do Jego istnienia. Ten pełen wyrzutów ton może przywodzić na myśl żal wyrażony przez Chrystusa opuszczonego w czasie ukrzyżowania. A jednak, w przeciwieństwie do tego wydźwięku, choć w zgodzie z duchowymi rozterkami Darwina, jego pretensje do Boga (jeśli zanalizuje się powyższe słowa bardziej szczegółowo) zmieniają się w ton usprawiedliwiający Stwórcę. Słowa Darwina mogą być odczytywane jako ukryta forma teodycei, gdzie Bóg nie może być oskarżany o niedoskonałość ludzkiej/zwierzęcej natury. Dzieje się tak dlatego, że wszelkie moralne niedoskonałości muszą być wyjaśnione doborem naturalnym, który nie działa zgodnie z góry przyjętym planem i który – jak twierdził Darwin – był odpowiedzialny za ewolucję rodzaju ludzkiego po momencie stworzenia. Ujmując rzecz inaczej, teoria doboru naturalnego zwalnia Boga z odpowiedzialności.

Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, że Darwin może być postrzegany jako klasyczny przykład osoby wciąż bijącej się z myślami, której doskwiera – jak  współcześnie ujmują to psychologowie – dysonans poznawczy. Darwin był niezdecydowany, a jego kwestionujące i zarazem poszukujące nastawienie stoi w silnej opozycji wobec postawy doktrynalnej pewności reprezentowanej przez niektórych podejrzliwych członków biologicznej gildii. Zagadnienie to omówię szerzej w monografii, która wstępnie zatytułowana jest False Messiah: Charles Darwin’s Origin of Species as Cosmogenic Myth [Fałszywy mesjasz. O powstawaniu gatunków Darwina jako mit kosmogeniczny].

Neil Thomas

Oryginał: Darwin and Milton: From Paradise Lost to the Origin of Species, „Evolution News & Science Today” 2021, October 27 [dostęp 19 VIII 2022].

 

Przekład z języka angielskiego: Agnieszka Boruszewska

Źródło zdjęcia: Wikipedia

Ostatnia aktualizacja strony: 19.08.2022

 

 

Przypisy

  1. J. Milton, Raj utracony, tłum. M. Słomczyński, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2002, s. 10–11.
  2. Milton, Raj utracony, s. 20.
  3. Por. John Milton’s Paradise Lost. A Sourcebook, ed. M. Kean, Routledge, London 2005, s. 8.
  4. Milton, Raj utracony, s. 14.
  5. Milton, Raj utracony, s. 63.
  6. Por. W. Empson, Milton’s God, Chatto and Windus, London 1965. O Szatanie jako „prawdziwym” bohaterze dzieła zob. w szczególności s. 36–90.
  7. Empson, Milton’s God, s. 10.
  8. Empson, Milton’s God, s. 10.
  9. Zwrot „drużyna diabła” pochodzi z książki Williama Blake’a The Marriage of Heaven and Hell, Oxford University Press, Oxford 1975, s. 6 (przyp. tłum.).
  10. P.B. Shelley, John Milton’s Paradise Lost, cyt. za: John Milton’s, ed. M. Kean, s. 51.
  11. W pamiętniku pod datą 15 lipca 1660 roku Samuel Pepys napisał: „postrzegam mojego Pana jako dalece obojętnego wobec wszelkich spraw dotyczących religii” (S. Pepys, The Diary of Samuel Pepys) [dostęp 25 XI 2021].
  12. C. Tomalin, Samuel Pepys. The Unequalled Self, Penguin, London 2002, s. 114.
  13. List Karola Darwina do Asy Graya z 22 maja 1860 roku, w: K. Darwin, Autobiografia i wybór listów, tłum. A. Iwanowska, A. Krasicka, J. Połtowicz i S. Skowron, Dzieła Wybrane, t. 8, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1960, s. 217 [216–217].
  14. L.E. Orgel, Narodziny życia na Ziemi, „Świat Nauki” 1994, nr 12, s. 51 [51–58] (cyt. za: K. Jodkowski Dlaczego ewolucjonizm prowadzi do ateizmu, w: Poznanie. Człowiek. Wartości, red. J. Dębowski, M. Hetmański, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2000, s. 73 [65–76]. Por. też: G. Malec, Wzniosły jest pogląd, że Stwórca…”, czyli łapówka Darwina dla chrześcijan, „Filozoficzne Aspekty Genezy” 2014, t. 11, s. 192 [187–204] [dostęp 26 XII 2021] (przyp. tłum.).
  15. Darwin., Autobiografia, s. 44. Por. też: G. Malec, Teologiczne dylematy Karola Darwina, „Roczniki Filozoficzne” 2012, t. 60, nr 1, s. 83 [67–85] (przyp. tłum.).
  16. Darwin, Autobiografia, s. 40.
  17. Darwin, Autobiografia, s. 41. Doktryna wiecznego potępienia jest nazywana przez Darwina „damnable doctrine”. Tłumacze polskiego wydania Autobiografii oddali ten zwrot jako „okropna doktryna”, wyraźnie łagodząc jego wymowę. Wydaje się, że bardziej adekwatnym tłumaczeniem jest „przeklęta doktryna”. Por. K. Jodkowski, Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, „Realizm. Racjonalność. Relatywizm”, t. 35, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1998, s. 324 (przyp. tłum.).
  18. Darwin, Autobiografia, s. 41
  19. Darwin, Autobiografia, s. 40.
  20. Darwin, Autobiografia, s. 41.
  21. Darwin, Autobiografia, s. 42–43.
  22. Por. T. Whitmarsh, Battling the Gods: Atheism in the Ancient World, Faber and Faber, London 2016, s. 173–185.

Literatura:

  1. Blake W., The Marriage of Heaven and Hell, Oxford University Press, Oxford 1975.
  2. Darwin K., Autobiografia i wybór listów, tłum. A. Iwanowska, A. Krasicka, J. Połtowicz i S. Skowron, Dzieła Wybrane, t. 8, „Biblioteka Klasyków Biologii”, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1960.
  3. Empson W., Milton’s God, Chatto and Windus, London 1965.
  4. Jodkowski K., Dlaczego ewolucjonizm prowadzi do ateizmu, w: Człowiek. Wartości, red. J. Dębowski, M. Hetmański, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2000, s. 65–76.
  5. Jodkowski K., Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, „Realizm. Racjonalność. Relatywizm”, t. 35, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1998.
  6. John Milton’s Paradise Lost. A Sourcebook, ed. M. Kean, Routledge, London 2005.
  7. Malec G., „Wzniosły jest pogląd, że Stwórca...”, czyli łapówka Darwina dla chrześcijan, „Filozoficzne Aspekty Genezy” 2014, t. 11, s. 187–204 [dostęp 26 XII 2021].
  8. Malec G., Teologiczne dylematy Karola Darwina, „Roczniki Filozoficzne” 2012, t. 60, nr 1, s. 67–85.
  9. Milton J., Raj utracony, tłum. M. Słomczyński, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2002.
  10. Orgel L.E., Narodziny życia na Ziemi, „Świat Nauki” 1994, nr 12, s. 51–58.
  11. Pepys S., The Diary of Samuel Pepys, https://www.pepysdiary.com/diary/1660/10/07/ [dostęp 20 XII 2021].
  12. Tomalin C., Samuel Pepys. The Unequalled Self, Penguin, London 2002.
  13. Whitmarsh T., Battling the Gods: Atheism in the Ancient World, Faber and Faber, London 2016.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *



Najnowsze wpisy

Najczęściej oglądane wpisy

Wybrane tagi